Расширенный поиск Расширенный поиск

Wyrób negatywów


Na płycie wystawionej niema wcale widocznego śladu obrazu. Dopiero płyny redukujące zwane wywoływaczami, wywołują na płycie obraz, czerniąc mniej lub więcej (zależnie od ilości światła, które padało) warstwę bromosrebrną w miejscach gdzie była naświetlona, a pozostawiając bez zmiany miejsca nienaświetlone. 

Płytę wyjmujemy (rys. 112) z kasety świetle ciemnicy i wkładamy do miski papierowej lub innej (patrz str. 60) warstwą czułą do góry. Następnie wlewamy wywoływacz tak, żeby płyn pokrył całą powierzchnię.

Rys. 112. Sposób ujęcia płyty (patrz str. 74).
Rys. 112. Sposób ujęcia płyty (patrz str. 74).

Dla płyty 13X18 potrzeba około 60 cm³ płynu wywołującego, ale początkujący powinien brać 60-80 cm³, bo na płycie nierównomiernie oblanej tworzą się smugi. Kołysząc miską poruszamy płyn na powierzchni płyty. Światło czerwone działa także na emulsję, nie trzeba więc wywoływać za blizko lampy. Najlepiej przykryć miskę kawałkiem tektury, lub trzymać ją w cieniu. Po pewnym czasie, zależnym od długości wystawienia, oraz od gatunku płyt i rodzaju wywoływacza, ukazuje się na płycie obraz. Najpierw występują najjaśniejsze miejsca fotografowanego przedmiotu, np. w portrecie kołnierz i mankiety, w widokach niebo i białe domy; następnie ciemnieją miejsca słabiej oświetlone (półtony), na samym końcu ukazuje się rysunek w głębokich cieniach. Jeżeli nawet pod ługiem wywoływaniu, szczegóły rysunku w cieniach, nie ukażą się, to znaczy, że płyta jest za krótko naświetlona: „niedotrzymana". Staramy się wtedy wydobyć jak najwięcej szczegółów, dodając świeżego wywoływacza, bez domieszki bromku potasu. Jeżeli obraz pokazuje się szybko, ze wszystkimi szczegółami i wkrótce, zamiast występować silniej, niknie, cała zaś powierzchnia szarzeje (z wyjątkiem brzegów osłoniętych zasuwą kasety), to znaczy, że naświetlenie trwało za długo, płyta jest „przetrzymana“. Płyty przetrzymane można wywoływać normalnie, dodając dużo bromku potasu do wywoływacza, lub używając, zamiast świeżego, starego używanego już wywoływacza. Jeżeli zaś szarzeje płyta wraz z brzegami, osłoniętemi zasuwą kasety, to albo płyta była zleżała, albo uległa działaniu postronnego światła: czy to przy wkładaniu do kasety, czy przez nieodpowiednie oświetlenie ciemnicy. Takich płyt nie można już poprawić. 

Dla porównania negatywu w miarę wytrzymanego, niedotrzymanego i przetrzymanego służy tablica IX. Bliższe szczegóły o wywoływaniu płyt prześwietlonych podajemy w przepisach wywoływaczy. 

Obraz, ukazujący się na płycie, śledzimy z początku na jej powierzchni, skoro zaś powierzchnia płyty zaczyna ciemnieć, oglądamy go w przezroczu.

Ważną jest rzeczą uchwycić właściwą chwilę, w której wywoływanie należy przerwać. Pod koniec wywoływania powinien być obraz, oglądany w przezroczu, ciemniejszy, „gęstszy“, aniżeli ma być po utrwaleniu, bo po włożeniu do utrwalacza staje się znacznie przezroczystszy, „słabnie“. Pod koniec wywoływania można, dla łatwiejszego sprawdzenia gęstości negatywu, obejrzeć go przy żółtem świetle. Trzeba jednak przytem postępować ostrożnie, bo żółte światło może na płytach wysokoczułych wywołać dymek. Jeżeli przed ukończeniem wywoływania działanie żółtego światła nie trwało zbyt długo, wtedy nie szkodzi ono nawet płytom barwoczułym (izochromatyzowanym). Niema prawideł na określenie czasu wywoływania. Każdy gatunek płyt i każdy wywołacz mają swoje właściwości, które pozwala rozróżniać dopiero wprawa. Początkujący wyjmują płyty z wywoływacza zwykle za wcześnie.. Bardzo często także słyszymy zdanie: „płytę należy wywoływać tak długo, aż obraz ukaże się dokładnie na drugiej stronie“, zdanie to jest fałszywe. Płyta oblana grubą warstw ą emulsji, wywołana w ten sposób, będzie zupełnie przewołaną. 

Skoro osądzimy, że obraz jest dostatecznie gęsty, opłukujemy płytę pod kranem (w podróży i wogóle tam, gdzie niema wodociągów, lub odpowiednich urządzeń, zanurzamy płytę w kubełku z wodą i opłukujemy ją, poruszając kilkakrotnie) i kładziemy do utrwalacza warstwą ku górze. 

Wywoływanie błon. Błony celuloidowe płaskie, cięte na formaty, wywołują się zupełnie tak samo, jak płyty szklane. Błonę kładzie się w misce warstwą do góry i oblewa wywoływaczem. Błony zwijane na walkach wywołuje się w sposób następujący: odwija się całą błonę, odrzuca czarny papier i, trzymając ją za dwa końce, zanurza najpierw w czystej wodzie, następnie zaś w wywoływaczu, przeciągając przez płyn tam i z powrotem (rys. 113) warstwą uczuloną na dół. W razie gdyby niektóre zdjęcia wymagały dłuższego wywoływania, odcina się je od już wywołanych i kończy wywoływanie osobno. 

Można też błony zwijane przed wywoływaniem porozcinać. Sprawia to jednak pewne trudności: nigdy nie trzeba zaczynać rozcinania od ostatniego zdjęcia (Nr 12), które znajduje się na samym wierzchu wałka, bowiem czarny papier, pokrywający błonę, przy przewijaniu jej z jednego wałka na drugi obsuwa się cokolwiek, tak że białe znaki nakreślone na nim, a mające wskazywać granice zdjęć, przypadają nie na te same miejsca w błonie, którą wskutek tego łatwo przy rozcinaniu uszkodzić. Lepiej więc w ciemnicy znowu przewinąć błonę na inny wałek, aby z wierzchu znajdował się Nr 1 zdjęcia i dopiero rozcinać wzdłuż tych znaków (rys. 114).

Rys. 113. Wywoływanie całej wstęgi błonowej.
Rys. 113. Wywoływanie całej wstęgi błonowej.

Rys. 114. Rozcinanie błony przed wywołaniem.
Rys. 114. Rozcinanie błony przed wywołaniem.

Następnie zanurza się błony na krótko w czystej wodzie, skąd przenosi się je do wywoływacza warstwą na dół. W wywoływaczu trzeba je ciągle poruszać, uważając, żeby nie przylegały do dna miski. 

Ponieważ błony zazwyczaj skręcały się nieustannie, wyrabiają obecnie błony pokryte po obu stronach warstwą, z jednej strony emulsyjną z drugiej zaś bezbarwnej żelatyny. Błony te tak zwane nie skręcające się oznaczone są zwykle literami NC. Używając i susząc te błony, uważajmy aby nie zadrasnąć żelatyny, znajdującej się po stronie odwrotnej i żeby nie przywierała do dna miski z wywoływaczem. W jednej misce nie należy wywoływać kilku błon jednocześnie, bo zlepiają się one łatwo, a wywoływacz nie może równomiernie przeniknąć wszędzie i na błonach tworzą się plamy. Prócz tego ostre brzegi błon mogą zadrasnąć rozmiękczoną żelatynę. 

Utrwalanie w ten sam sposób, t. j. przeciągając błonę, wymagałoby zbyt wiele czasu, po opłukaniu więc należy błonę rozciąć na kilka części i takowe umieścić w większej misce z utrwalaczem. 

Wywoływacze. Rozróżniamy wywoływacze kwaśne (szczawian żelaza) i alkaliczne (Kwas pirogallusowy, Hidrochinon, Eikonogen, Paramidofenol, Metol, Amidol, Glicyna, Ortol, Pirokatechina, Metochinon it. d.). Wprawny operator wywołuje każdym wywoływaczem, z równie dobrym skutkiem. Początkujący powinien wprawić się najpierw z jednym wywoływaczem i dopiero, kiedy zupełnie swobodnie potrafi kierować i śledzić proces wywoływania, może próbować innych wywoływaczów. 

Wybór wywoływacza zależy głównie od tego, jaki ma być negatyw. W celu otrzymania negatywów kontrastowych i gęstych, potrzebnych dla pewnych celów lub niektórych sposobów kopiowania np. (platynotypii), wywołuje się szczawianem żelaza, Pirogalikiem, Ilidrochinonem, albo Pirokatechiną. Negatywy miękkie i delikatnie wyrobione lepiej jest wywoływać Paramidofenolem, Metolem, Amidolem, Glicyną i t. p. 

Wogóle wywoływacze alkaliczne więcej są w użyciu, niż szczawian żelaza, który wymaga pedantycznej czystości i skrupulatności w robocie. Początkującym polecamy wywoływacze działające powoli, przy pomocy których otrzymuje się dobre rezultaty i można poprawić w szerokich granicach omyłki, w czasie wystawienia.

Skład wywoływacza można dopasować do każdego rodzaju płyt lub zastosować do zdjęć z różnych oryginałów, Chcąc np. otrzymać dobry negatyw z przedmiotu oświetlonego kontrastowo, musimy użyć wywołacza inaczej złożonego, niż do oryginału oświetlonego monotonnie. Trzeba się zatem poznać z działaniem poszczególnych części składowych wywoływacza. 

Wszystkie wywoływacze alkaliczne składają się zasadniczo: z substancji wywołującej, siarczynu sodowego, węglanów lub wodzianów alkalicznych i małej ilości bromku potasu. 

Substancja wywołująca nie jest wstanie wywołać obrazu bez dodatku jakiejś zasady, (węglan potasu lub sody, soda gryząca łub potaż gryzący), wywoływanie zaś jest tem szybsze, im więcej dodamy zasady. Gdybyśmy jednak zmieszali roztwór soli wywołującej z zasadą, to mieszanina ta popsułaby się niezmiernie szybko, utleniając się na powietrzu i przybrałaby barwę brunatną.. Ażeby temu przeszkodzić dodajemy siarczynu sodowego.

Bromek potasowy powoduje większą czystość negatywów, t. j. zapobiega przedwczesnemu działaniu wywoływacza na bromek srebra nienaświetlony. Prócz tego opóźnia on działanie wywoływacza i daje możność otrzymania kontrastów tam, gdzie bez jego przymieszki negatyw byłby szary. 

Co do stosunku ilościowego składowych części wywoływacza, zauważyć należy: 

Powiększenie ilości substancji wywołującej (pirogaliku, hidrochinonu i t. p.) daje większą siłę w negatywie, powiększenie zaś ilości zasady zwiększa energię wywoływacza i daje miękkość. Niewielkie ilości bromku potasu, np. 1-5 kropel roztworu 1:10, dodane do 100 cm³ wywoływacza, dają przejrzystość cieni, większe zaś ilości bromku, przy normalnem wystawieniu, wywołują kontrastowość, dają negatywy „twarde“. 

Zagęszczenie wywoływacza wywiera także wielki wpływ na przebieg wywoływania i na charakter negatywu. Mocny wywoływacz działa szybko i daje negatywy gęste, płyn rozcieńczony natomiast wywołuje powolniej i miękko. 

Temperatura wszelkich wywoływaczy powinna utrzymywać się na wysokości 15-18° C., zimą przez ogrzewanie cieczy (wstawiać do gorącej wody) i naczyń (przepłukiwać gorącą wodą). Kiedy temperatura jest za nizka, otrzymujemy negatywy blade lub za twarde, kiedy jest za

wysoka - negatywy są zadymione lub szare, a warstw a żelatynowa dostaje bąbli i marszczy się. 

Podczas wielkich upałów np. w krajach gorących należy po skończonem wywoływaniu, zanim się płytę utrwali, włożyć ją na 5 minut do kąpieli garbującej, składającej się: 

Wody - 1000 cm.³ Ałunu - 50 gr. 

Potem gruntownie wymyć i dopiero wtedy utrwalać. Dobre wywoływacze można dostać po tak umiarkowanej cenie, że się nie opłaca przygotowywać ich samemu, tem bardziej, iż nigdy nie ma się pewności, że się otrzymało chemikalja zupełnie świeże. Przygotowując jednak roztwory samemu trzeba zwracać uwagę na to, że pojedyncze części składowe powinny być rozpuszczane kolejno, w porządku podanym w przepisie. Nie można rozpuszczać kilku soli równocześnie.

Chemikalia przechowuje się w dobrze zakorkowanych naczyniach szklanych (nie w papierowych torebkach) (patrz str. 67), bo na powietrzu się psują lub (np. węglan potasu) wchłaniają wilgoć i rozpływają się. Głównie stosuje się to do krystalicznego siarczynu sodu, używanego jako środek zabezpieczający w wywoływaczach alkalicznych. Siarczyn sodowy wietrzeje na powietrzu, rozpada się w biały proszek i równocześnie zamienia się na siarczan sodu. 

Zwietrzały siarczyn sodowy jest zupełnie niezdatny do użytku, przestaje być środkiem zabezpieczającym, a wywoływacz taki psuje się w krótkim czasie.

Zamiast siarczynu sodu krystalicznego można używać siarczynu sodu bezwodnego, który nie tak łatwo podlega zepsuciu. W tym wypadku bierze się połowę wagi, podanej w przepisie. Prócz tego używa się, jako środków zabezpieczających, dwusiarczynu potasu (Kalium metabisulfit), lub dwusiarczynu sodowego (Natrium bisulfit). 

Wywoływacze utleniają się z łatwością, dlatego muszą być szczelnie zakorkowane. Nie należy ich także filtrować, bo wtedy z powodu nieuniknionego stykania się z wielką ilością powietrza, utleniają się i tracą na sile. 

Sole używane do wywoływaczy rozpuszczają się z łatwością i bez mętów, gdyby zaś przypadkiem znalazły się w roztworze nieczystości, to po pewnym czasie osiądą i wtedy można płyn przezroczysty zlać. 

Amatorom polecamy płyny podlegające zepsuciu przechowywać pod warstwą oleju waselinowego, w specjalnych butelkach, opisanych na str. 63. 

Niżej podajemy pewną ilość przepisów, wypróbowanych i zupełnie pewnych. 

Wywoływacz pirogallusowy (pirogalikowy) z sodą. Kiedyś jeden z najważniejszych, do dziś powszechnie używany w Anglji a i u nas także przez fotografów zawodowych; zabarwia palce a także i negatywy na kolor brunatny. 

Płyn I. Wody destylowanej - 1000 cm³, 
Dwusiarczynu potasu - 5 gr. 
Pirogaliku - 20 gr. 
Płyn II. Wody destylowanej  - 1000 cm³, 
Siarczynu sodowego kryst. - 150 gr. 
Węglanu sodowego - 100 gr. 
Roztworu bromku potasu 1:10 - 5-10 cm³. 

Dobrze zakorkowany płyn I przechowuje się dość długo. Płyn II nie podlega wcale zepsuciu. Do użycia miesza się równe części płynu I i płynu II; dodanie bromku potasu nie jest konieczne chyba, że płyty mają tendencję do dymku. Przypuszczając przetrzymanie, dodajemy mniej płynu II i kilka kropel roztworu bromku potasu 1:10, albo zaczynamy wywoływać płynem używanym. Co do stosunku, w jakim należy mieszać płyny, zwracamy uwagę, że im więcej płynu I, tem negatyw będzie gęstszy i kontrastowniejszy, im więcej zaś płynu II, tem miększy. 

Wywoływacz hidrochinonowy skoncentrowany. Do podróży można sobie przygotować roztwór zgęszczony; który jest bardzo trwały. Przechowuje się go w butelkach szczelnie zakorkowanych. 

Wody destyl. - 300 cm³, 
Siarczynu sodu kryst. - 40 g, 
Hidroehinonu - 6 g, 
Węglanu potasu (potaż) - 50 g. 

Najpierw rozpuszcza się siarczyn sodu, potem hidrochinon, a dopiero, po zupełnem rozpuszczeniu poprzednich, dodaje się węglan potasu. Żeby rozpuszczenie ułatwić, można wstawić butelkę do naczynia z gorącą wodą. 

Do użycia mieszać zgęszczony płyn z 4-6 objętościami wody. Wywoływacz hidrochinonowy powinien mieć ciepłotę nie mniej niż 16-17° C. Przy niższej temperaturze wywoływanie trwa niezmiernie długo, a wywoływacz działa zbyt kontrastowo. Dlatego w zimie nie bierze się wody wprost z wodociągu, ale rozcieńcza płyny wodą o temperaturze pokojowej. Podobnie jak Hidrochinon działa Adurol, różniący się tylko tem, że zmiany temperatury wpływają nań słabiej. 

Wywoływacz paramidofenolowy. Akc. tow. fabryki Aniliny wyrabia pod nazwą „Rodinal“ gotowy, koncentrowany, wywoływacz paramidofenolowy. Obecnie po ukończeniu ochrony patentowej, wywoływacz ten wyrabiają inne fabryki pod różnemi nazwami (Perinal, Paraminol i t. p.). Rodinal działa bardzo szybko i nadaje się doskonale do zdjęć migawkowych. Przy pewnej wprawie można nim z powodzeniem wywoływać zdjęcia czasowe. 

Stosownie do gatunku płyt i żądanych wyników, należy go rozcieńczać wodą mniej lub więcej. Rozcieńczony 1:10-1:20 wywołuje Rodinal niezmiernie energicznie i kontrastowo, jeżeli zaś zwiększymy ilość wody (1:30-1: 40), wywoływanie odbywa się powolniej i otrzymujemy negatywy miękkie. Zatem płyty kontrastowe trzeba wywoływać słabszym roztworem, płyty zaś miękkie gęstszym. 

Chcąc skoncentrowanym płynem (1:10 do 1:20) wywoływać powoli, możemy bez obawy dodać dużą ilość bromku potasu (1:10). Dodatek bromku przedłuża czas wywoływania, nie wpływa jednak w takim stopniu, jak przy innych wywoływaczach, na charakter negatywu.

Płyta przetrzymana, wywołana w roztworze paramidofenolowym 1:30 da nam wprawdzie negatyw bogaty w szczegóły, ale za mało gęsty. Płyty przetrzymane wywołuje się płynem rozcieńczonym w stosunku 1:15-1:20 z dużą ilością bromku potasu (np. na 100 cm³ wywoływacza 2:5 cm³ roztworu bromku 1:10). 

Wywoływacz koncentrowany powoduje, przy niedotrzymaniu, za silne kontrasty. Miejsca jasne pokrywają się szybko i gęstnieją, zanim szczegóły w cieniach wystąpią. Płyty niedotrzymane trzeba wywoływać roztworem 1:30-1:40. Wywoływanie trwa wtedy długo, ale negatyw zato wyjdzie harmonijnie. W razie potrzeby można go następnie wzmocnić. Roztwory koncentrowane wywoływacza należy przechowywać w dobrze korkowanych flaszkach, inaczej psuje się łatwo. Wywoływacz rozcieńczony po pewnym czasie brunatnieje i traci siłę wywoływania Chcąc przechowywać rozcieńczone wywoływacze przez czas dłuższy, musimy używać, zamiast wody, roztworu 10% siarczynu sodu kryst. 

Wywoływacz metolowy. Meto] zalicza się do najenergiczniejszych wywoływaczy i doskonale się nadaje do wywoływania zdjęć migawkowych. 

1. Wywoływacz metolowy z sodą.

Płyn I.
Wody destylowanej - 1000 cm³
Metolu - 15 g.          
Siarczynu sodu - 150 g.

Płyn II.
Wody - 2000 cm³
Węglanu sodu - 150 g.

Do użycia zmieszać 30 cm³ płynu I i 60 cm³ płynu II, oraz dodać zawsze kilka kropel bromku potasu (1:10). Większa ilość bromku potasu nie wpływa szkodliwie na charakter negatywu. 

Wywoływacz zmieszany przechowuje się doskonale w zakorkowanej butelce. Na płytach normalnie wystawionych, obraz ukazuje się prawie natychmiast, i to ze wszystkimi szczegółami; z początku słaby, powoli nabiera gęstości. Wywołanie zaś trwa przeciętnie 2-3 minut, ale nawet przedłużone wywoływanie nie daje negatywów twardych. 

W celu otrzymania negatywów bardzo miękkich można używać mieszaniny powyższych płynów z większą ilością wody. 

Wywoływacz metolowy, użyty kilkakrotnie, słabnie bardzo nieznacznie i dopiero po pewnym czasie brunatnieje. Naturalnie działa on coraz powolniej i nadaje się wtedy doskonale do wywoływania płyt przetrzymanych. 

2. Wywoływacz metolowy z potażem.

Bardzo energiczny wywoływacz otrzymujemy w następujący sposób: W 1000 cm³ wody destylowanej rozpuścić najpierw 15 g. metolu, następnie dodawać kolejno: 

Siarczynu sodu kryst. - 150 g, 
Węglanu potasu - 75 g, 
Bromku potasu - 2 g. 

Do użycia mieszać 1 cz. roztworu z 3 cz. wody. 

Chcąc otrzymać negatywy mniej kontrastowe, zmniejszamy ilość potażu i bromku, dla otrzymania kontrastów zmniejszamy ilość wody i dodajemy bromku potasu. 

Wywoływacz ten można sobie przygotować także w 2 płynach (I metolu 15 g, wody 500 cm3, siarczynu sodowego 150 g, bromku potas. 2g, - II wody 500 cm³, potażu 75 g).

Wywoływacz metolowy, daje z łatwością, przy fałszywem wystawieniu, mdłe negatywy, wskutek tego polecamy go tylko osobom, mającym wprawę w wywoływaniu. 

Wywoływacz amidolowy. Wywoływacz amidolowy różni się tern od wszystkich innych, że można go używać bez domieszki soli alkalicznych, a mimo to działa bardzo energicznie. Dlatego płyty, których warstwa z łatwością odstaje, należy wywoływać amidolem (brudzi palce). Wywoływanie odbywa się szybko, a negatywy dochodzą prędko do potrzebnej gęstości. Nadaje się on do zdjęć migawkowych i do czasowych. Skład wywoływacza jest następujący:

Płyn I. Wody destylowanej - 1000 cm³ 
Siarczynu sodu kryst.  - 50 g (lub siarczynu sodu bezwodnego 25 g),
Wody destyl. - 1000 cm³, 

Przed użyciem dodać do 100 cm³ tego płynu (I) szczyptę (na końcu noża) amidolu (=1 do 2g.) 

Dla płyt dających z łatwością dymek, lub przetrzymanych dodać kilka kropel bromku potasu (1:10). 

Roztwór można używać kilkakrotnie, przyczem zabarwia się nieznacznie. Przechowywany psuje się. 

W celu otrzymania negatywów miękkich rozcieńcza się go wodą. 

Wywoływacz amidolowy poniżej podany nadaje się szczególniej do papierów bromosrebrnych (Namias).

Wody destylowanej gorącej - 1000 cm³ 
Kwasu bornego krystalicznego - 10 g 
Siarczynu sodu krystalicznego - 40 g Amidolu (lub chlorku Diamidofen.) - 5 g. 

Wywoływacz glicynowy. Glicyna w połączeniu z węglanem potasu tworzy doskonały wywoływacz, który daje negatywy bardzo delikatne i niezmiernie czyste. Barwa negatywu czysto czarna. 

Działając powoli, daje on możność wyrównania wielkich pomyłek w czasie wystawienia. Glicyna, podobnie jak Hidrochinon, ulega wpływowi temperatury, chociaż w mniejszym stopniu. 

Płyn I.
Wody gorącej - 1000 cm³ 
Siarczynu sodu kryst. - 100 g, 
Węglanu potasu - 10 g, 
Glicyny - 20 g. 

Płyn II.
Wody - 1000 cm³ 
Węglanu potasu - 100 g. 

Ciepłota wywoływacza powinna być nie niższą, jak 18 - 19° C.

Przed użyciem zmieszać płynu I 50 cm³, płynu II 25 cm³, wody 50 cm³. 

O ile wystawienie było normalne bromek potasu nie jest potrzebny; działa on taksamo, jak przy innych wywoływaczach. 

Wywoływacz Adurolowy wywołuje powoli, szybciej jednak od hidrochinonu, do którego zbliżony jest składem chemicznym. Ton negatywu niebieskawoczarny, zalecany więc bywa do wywoływania odbitek bromosrebrnych. Wywoływacz zgęszczony:

Wody - 1000 cm³ 
Siarczynu sodu kryst. - 400 g, 
Węglanu potasu - 300 g, 
Adurolu - 50 g, 
Bromku potasu - 1 g. 

Adurol dodać dopiero wtedy jak siarczyn i potaż są zupełnie rozpuszczone. Do użycia brać 1 część płynu na 3-5 części wody, zależnie od tego czy płyn wywołujący ma działać szybko i energicznie, czy też powolniej. Można używać kilkakrotnie.

Wywoływacz z Metochinonem (Métoquinone). Metochinon jest związkiem stałym Metolu i Hidrochinonu, rozpuszcza się w wodzie z łatwością, jest bardzo elastyczny i wydajny jako wywoływacz, przechowuje się długo w roztworach i nie plami palców. 

Wody - 1000 cm³
Metochinonu - 5 g, 
Siarczynu sodu bezw. - 30 g, 
Węglanu sodu bezw. - 5 g, 
Bromku potasu 10% - 10 cm³  

Używać nierozcieńczony. 

Analogicznym związkiem jest Chloranol, którego przepis podajemy poniżej;

Wody destylowanej - 1000 cm³ 
Chloranolu - 5 g, 
Siarczynu sodu bezw. - 30 g, 
Węglanu sodu bezw. - 5 g, 
Bromku potasu 10% - 10 cm³

Wywoływacze złożone. Mieszaniny różnych wywoływaczy są wielostronnie polecane i sprzedawane, pod rozmaitymi nazwami. Mieszaniny takie dają doskonałe rezultaty. Tak
naprzykład hidroclilnon daje z łatwością negatywy twarde, metol zaś miękkie. Połączywszy te właściwości, możemy otrzymać doskonały wywoływacz. 

Oto kilka przepisów na wywołacze złożone: 

A. Metolowo-hidrochinonowy. 

Płyn I.
Wody destylowanej - 500 cm³ Metolu - 1 g, 
Siarczynu sodu kryst. - 50 g, 
Hidrochinonu - 5 g. 

Płyn II.
Wody destylowanej - 500 cm³
Węglanu potasu - 50 g.

Przed wywołaniem zmieszać równe części płynu I i II. 

B. Metol-hidrochinon w jednym płynie: 

Wody destyl. zagotow. - 1000 cm³ 
Metolu - 3 g, 
Siarczynu sodu kryst. - 150 g,
Hidrochinonu - 9 g, 
Węglanu sodu kryst. - 45 g. 

C. Metol z Adurolem: 

Płyn I.
Wody destyl.- 1000 cm³ 
Metolu - 5 g, 
Adurolu- 10 g, 
Siarczynu sodu kryst. - 100 g.

Płyn II.
Wody - 1000 cm³ 
Węglanu potasu - 100 g. 

Jako wywoływacz szybki brać równe części płynu I, II i wody. 

D. Piro-metolowy: 

Płyn I.
Wody - 1000 cm³ 
Metolu - 5 g. 
Pirogaliku - 6 g. 
Dwusiarczynu potasu - 14 g. 
Bromku potasu - 1-2 g. 

Płyn II.
Wody - 1000 cm³ 
Węglanu sodu kryst. - 20 g. 

Do użycia brać równe części płynu I i II. Wywoływacz ten nadaje się szczególniej do płyt najwyższej czułości.

Wywoływacze w ładunkach i pastylkach. Wywoływacze można także dostać w handlu w niewielkich ilościach odważonych i opakowanych w rurki szklane i t. p. Zawartość takiego ładunku rozpuszcza się w podanej na etykiecie ilości wody i wywoływacz gotowy jest do użytku. Wywoływacz w takiej formie najbardziej nadaje się do używania w podróży. 

Podane na ładunkach ilości wody są zwykle wysoko określane i dają roztwory działające powoli. Zmniejszając ilość wody, otrzymujemy płyny bardzo energiczne. 

Niektóre wywoływacze (pirogalikowe, hidrochinonowe, metolowe i amidolowe) sprzedają także w postaci prasowanych pastylek. Pastylkę taką trzeba przed rozpuszczeniem rozgnieść. Chemikalja do kąpieli utrwalających, tonujących i innych także można kupować w ładunkach i pastylkach. Trzeba jednak zaznaczyć, że kosztują one o wiele drożej, niż roztwory gotowe. 

Wywoływacze powolne. Wywoływaczem powolnym nazywamy niezmiernie słaby roztwór wywołujący, który dopiero po dłuższem działaniu (kilka lub kilkanaście godzin) może dać negatyw zupełnie wywołany. 

Powolne wywoływanie pozwala jednym płynem wywoływać równocześnie wielką ilość płyt, bez względu na to, czy są one dobrze lub źle naświetlone. Sposób ten ma obecnie wielu zwolenników, chociaż nie przyjął się ogólnie z powodu straty czasu, jaką za sobą pociąga.

Prawie wszystkie wywoływacze odpowiednio rozcieńczone nadają się do powolnego wywoływania. Najwięcej używane są kwas pirogallusowy, meto], metochinon, rodinal i glicyna. Glicyny i metochinonu używa się najczęściej i to według następujących przepisów: 

Wody destyl. wrzącej - 400 cm³ 
Glicyny - 5 g, 
Siarczynu sodu kryst. - 15 g, 
Węglanu potasu - 50 g.

Do użycia rozcieńcza się powyższy płyn zapasowy pięciokrotną ilością wody. 

Wody - 800 cm³  albo 4 litry
Metochinonu - 1 g albo -
Chloranolu - - albo 5 g
Siarczynu sodu bezw. - 10 albo 50 g,
Bromku potasu 10%  - 1 cm³  albo 5 cm³

Wywoływanie trwa godzinę. 

Do wywoływania powolnego używa się skrzynek szklanych lub blaszanych z rowkami, w które wsuwa się płyty (rys. 89 i 90, str. 61). 

Płyty, stosownie do naświetlenia, wywołują się prędzej lub dłużej. Od czasu do czasu unosimy koszyk ku górze i sprawdzamy, na każdej kolejno, stopień wywoływania. Klisze wywołane wkładamy do utrwalacza, a na ich miejsce wstawiamy świeże i znowu zanurzamy wraz z pozostałemi. 

Płyta przetrzymana 30 razy wywołuje się w ciągu około 15 minut, normalnie wystawiona - około 30 minut, niedotrzymana zaś wymaga 1 do 3 i więcej godzin do zupełnego wywołania. Klisze niedoświetlone można kończyć w silniejszym wywoływaczu.

Należy wystrzegać się bardzo starannie wszelkiego zanieczyszczenia natronem i nie dotykać płyt palcami, jeżeli przedtem zanurzaliśmy je w natronie, inaczej bowiem nie można uniknąć żółtego dymku. 

Skrzynkę do wywoływania trzeba po każdem użyciu dokładnie wymyć i wysuszyć. Wywoływacz może służyć długi czas, tylko należy go po każdem użyciu zlewać do flaszki i szczelnie zatykać. Co pewien czas, trzeba go zamienić częściowo świeżym, aby nie działał kontrastowo.

Utrwalanie. Po skończonem wywoływaniu płyty opłukuje się albo natychmiast, albo po uprzedniem zgarbowaniu żelatyny w roztworze 5% ałunu. Płukanie powinno trwać 10 sekund. Płucze się pod kranem albo w naczyniu z wodą potrząsając je mocno. Płytę opłukaną kładziemy do utrwalacza. Utrwalacz rozpuszcza bromek srebra, znajdujący się w żelatynie, pozostaje zaś zredukowane srebro metaliczne, tworzące obraz. Płyta jest utrwalona, kiedy po lewej jej stronie znikły ślady białego bromku srebra. Trzeba jednak koniecznie pozostawić płytę jeszcze czas jakiś w utrwalaczu. Podczas rozpuszczania bromku srebra w tiosiarczanie sodu tworzy się z początku podwójna sól srebra i sodu; jest ona przezroczysta i z trudnością rozpuszcza się w wodzie, bardzo łatwo natomiast w utrwalaczu. Jeżeli więc płyta leży za krótko w utrwalaczu, to sól podwójna, zostając w żelatynie, po pewnym czasie rozkłada się na świetle i tworzy w negatywie plamy żółte i brunatne. 

Dlatego dobrze jest stosować dwie kąpiele utrwalające. W pierwszej trzymamy płyty, dopóki nie zniknie bromek srebra, poczem przenosimy je na kilka minut do drugiej kąpieli. W ten sposób unikniemy z pewnością żółtych plam w negatywie. Po pewnym czasie kąpiel druga idzie na miejsce pierwszej, na drugą zaś bierzemy świeży roztwór. Utrwalenie może się odbywać przy żółtem świetle, lub przy świetle zwyczajnej lampy; słabe światło dzienne także nie jest szkodliwe, o ile po wywołaniu opłukaliśmy starannie płytę. 

Płyta utrwalona już nie jest czuła na światło i nazywa się negatywem. 

Przepisy dla kąpieli utrwalającej. 

Utrwalacz zwykły: 
Wody - 1000 cm³  Tiosiarczanu sodu (natronu) - 250 g.

Roztwór ten utrwala szybko, zabarwia się jednak szybko na kolor brunatny i trzeba go wtedy zastąpić świeżym. 

Kwaśny utrwalacz: 
Wody - 1000 cm³, 
Tiosiarczanu sodu - 200 g,
Dwusiarczynu potasu  - 20 g. 

albo utrwalacz kwaśny z ałunem: 
Wody - 1000 cm³ 
Kwasu siarczan, stężon. - 6 cm3 
Siarczynu sodu kryst. - 50 g. 
Natronu - 250 g. 
Ałunu chromowego  - 1 g.

Kwaśne kąpiele działają wprawdzie powolniej, w skazane są jednak do utrwalania negatywów, bo dają negatywy czyste, wolne od zabarwienia. 

Utrwalacz szybki. 

Pod tą nazwą mamy w handlu utrwalacze gotowe. Oto sposób przyrządzenia takiej kąpieli: 

Płyn I.
Wody - 500 cm³ 
Natronu - 250 g. 

Płyn II.
Wody - 400 cm³ 
Chlorku amonu - 100 g. 

Płyn III.
Wody - 100 cm³ 
Dwusiarczynu potasu - 25 g. 

Po rozpuszczeniu każdego z osobna zmieszać razem.

Mycie i suszenie negatywów. Utrwaloną płytę należy bardzo starannie wypłukać,  żeby całkowiciusunąć natron, niewypłukany bowiem tiosiarczan sodowy działa szkodliwie na negatywy. W bieżącej wodzie wystarczy płukać ½ godziny. Jeżeli nie ma wody bieżącej, trzeba włożyć negatyw warstwą do góry do miski z wodą, często zmieniając wodę, płukanie wtedy powinno trwać co najmniej 1 ½ godziny. Szczególnie starannie trzeba płukać te negatywy, które mają być wzmacniane, gdyż inaczej nie unikniemy plam. 

Po wypłukaniu, oczyszczamy za pomocą miękkiego pędzla lub waty powierzchnię żelatyny z brudu i nieczystości przylegających do niej i opłukujemy ją starannie. 

Nieczystości, znajdujące się po lewej stronie negatywu, można wytrzeć grubą szmatą lub ostrą szczotką. Wypłukane i oczyszczone płyty suszy się ustawiając je na koziołku (str. 66). Nie należy nigdy ogrzewać negatywów w celu przyśpieszenia wysychania, bo można stopić

żelatynę. Gdy idzie o szybkie wysuszenie wkładany osączony negatyw na 5-10 m. w alkohol (96-66°), który pozbawia żelatynę wody, poczem wysychanie trwa około 10 minut. 

Negatywy suszone za pomocą alkoholu są gęstsze (mniej przezroczyste), niż wysychające powoli. Jeżeli wystawienie było właściwe, a wywołanie bez błędu, to wysuszony negatyw gotów jest zupełnie do kopiowania. W razie potrzeby wyretuszuje się go i polakieruje. Zdarza się jednak bardzo często, że wskutek fałszywego wystawienia lub złego wy wołania, negatyw jest za gęsty (nieprzezroczysty) lub przeciwnie. W tym wypadku trzeba go osłabić lub wzmocnić. 

Osłabianie i wzmacnianie. Nawet mimo bardzo ostrożnego i skrupulatnego postępowania przy wywoływaniu negatywu zdarzyć się jednak może, że posiada on pewne wady, że w całości lub częściowo jest za twardy lub za słaby, zadymiony i t. d. Przyczyna tego tkwi w nieodpowiedniem oświetleniu lub w samej naturze przedmiotu fotografowanego. Nie zawsze bowiem fotografując rozporządzamy odpowiedniem oświetleniem. Poza tern kontrasty oświetlenia przedmiotu fotografowanego znacznie silniej uwydatniają się na fotografji i dlatego negatywy wymagają poprawek i mogą podlegać wzmacnianiu lub osłabianiu. 

Osłabianie negatywów. Kiedy należy negatyw osłabić? 

1) Jeżeli z powodu zbyt długiego wywoływania jest za gęsty i kopiuje bardzo powoli; 
2) jeżeli jest zadymiony, czyli, że cienie (jasne miejsca w negatywie) nie są dostatecznie przezroczyste (z powodu, dymku wywołanego światłem postronnem);
3) jeżeli jest mdły, posiada zbyt słabe kontrasty (z powodu płaskiego oświetlenia, prześwietlenia lub nieodpowiedniego wywoływania); 
4) jeżeli światła (ciemne miejsca w negatywie) są za twarde (gęste) w stosunku do cieniów; 
5) jeżeli jego szczególne części są za gęste lub zadymione. 

Osłabiacz z żelazicyankiem potasu. 

Do osłabienia negatywów, wywołanych za gęsto i kopiujących zbyt powoli, używa się przeważnie płynu Farmera z żelazicyankiem potasu (cyanek czerw.)

Płyn I.
Wody - 500 cm³
Tiosiarczanu sodowego - 50 g. 

Płyn II.
Wody destylowanej - 50 cm³ 
Czerwonego cyanku (żelazicyanku potas.)  - 10 g.

Oba roztwory są trwałe; płyn II przechowuje się w ciemności lub w żółtej butelce. Do użycia miesza się 100 cm³ płynu I z 5 cm³ płynu II. Utrwalony, dobrze opłukany, negatyw zanurza się w tym płynie tak długo, aż osłabnie do pożądanej gęstości. Następnie płucze starannie przez ½ godziny. 

Pamiętać trzeba, że rozcieńczony osłabiacz działa równomiernie na cały negatyw, roztwór zaś gęsty działa kontrastowo. Z tego powodu negatywy szare należy osłabiać płynem koncentrowanym, dla kontrastowych zaś rozcieńczać osłabiacz 2-5 krotną ilością wody. 

Polecamy, dla pewności, osłabiać płynem zmieszanym pół na pół z wodą, bo silny roztwór działa zbyt gwałtownie i przy najmniejszej nieuwadze może zniszczyć negatyw.

W celu częściowego osłabienia umieszcza się wilgotny negatyw poziomo, nadmiar wody osusza za pomocą bibuły i odpowiednie miejsca pociąga pędzelkiem umaczanym w słabym roztworze osłabiacza. 

Osiągnąwszy pożądaną przejrzystość, natychmiast i gruntownie opłukuje się negatyw wodą, żeby przerwać działanie osłabiacza. 

Zauważyć wypada, że mieszanina płynów I i II jest nietrwała i rozkłada się, zwłaszcza w jasnem świetle dziennem, nieraz w ciągu 10 minut. Płyn przestaje działać, jak tylko żółtawe zabarwienie zniknie. 

Osłabiacz z nadsiarczanem amonu. 

Bardzo często zachodzi potrzeba poprawienia negatywów, w których jedynie światła są zbyt gęste. Gdybyśmy użyli w tym wypadku osłabiacza Farmera, to szczegóły w cieniach znikną zanim światła (t. j. ciemne miejsca negatywu) nabiorą dostatecznej przejrzystości. 

Nadsiarczan amonu osłabia tylko światła, nie nagryzając rysunku w cieniach, w przeciwieństwie do czerwonego cyanku, który osłabia równomiernie całą powierzchnię płyty.

Skład jego jest następujący: 

Wody - 500 cm³, 
Nadsiarczanu amonu  - 10 g, 
Kwasu siarczanego - 5 kropel.

Roztwór nadsiarczanu amonu jest trwały, polecamy jednak używać go tylko raz, bo raz użyty działa później niejednostajnie. Negatyw, który chcemy osłabić, powinien być dokładnie wymyty z natronu, ponieważ natron rozkłada nadsiarczan amonu. W osłabiaczu trzymamy go, ciągle kołysząc miską, tak długo, aż światła nabiorą pożądanej przejrzystości. Skoro to nastąpi, wkładamy osłabiony negatyw na kilka minut do 10% roztworu siarczynu sodowego, w którym nadsiarczan amonu rozkłada się natychmiast. W ten sposób przerywamy działanie osłabiacza, poczem dopiero płuczemy jak zwykle. 

Wzmacnianie negatywów. 

Kiedy należy wzmacniać? 

1) Gdy negatyw jest za miękki, za mało kontrastowy (z powodu mdłego oświetlenia lub nieodpowiedniego wywoływania); 
2) gdy cały negatyw jest za rzadki (z winy zbyt krótkotrwałego wywoływania); 
3) gdy szczegóły w cieniach są za słabe (z powodu niedoświetlenia).

Wzmocnienie należy stosować tylko w razie koniecznym, starać się zaś zawsze o wydobycie odpowiedniej gęstości negatywu przy wywoływaniu. Początkujący powinni pamiętać, że na negatywie wzmacniają się tylko te szczegóły, które są w nim widoczne, błędne zaś jest przekonanie, jakoby wzmocnienie wydobywało więcej szczegółów. Negatywy zadymione należy przed wzmocnieniem nieco osłabić, żeby usunąć dymek (w osłabiaczu Farmera). Negatywy, które chcemy wzmocnić, muszą być gruntownie utrwalone i niezmiernie starannie wymyte z resztek natronu, gdyż tylko w ten sposób unikniemy plam i t. p.

1. Wzmacniacz chlornikiem rtęci. 

Płyn I.
Wody destylowanej - 100 cm³
Chlorniku rtęci (sublimatu) - 2 g.
Soli kuchennej - 2 g. 

Płyn II.
Wody - 100 cm³
Siarczynu sodu kryst. - 10 g.

Oba płyny są trwałe i mogą być długo używane. Negatyw zanurzamy w płynie I i trzymamy go tak długo, póki nie zrobi się szarym, lub, gdy idzie o silne wzmocnienie, póki nie zbieleje. Miskę zawierającą wzmacniacz trzeba utrzymywać w ciągłym ruchu, żeby uniknąć tworzenia się smug.

Następnie opłukawszy dobrze negatyw (około minuty) wkładamy go do płynu II, w którym poczernieje. Skoro tylko warstwa zczernieje nawskroś, co łatwo zobaczyć od strony szkła, natychmiast należy wyjąć negatyw, bo dłuższe działanie płynu II osłabia wzmocnienie, poczem wymyć go starannie i wysuszyć.

Negatywy wzmocnione za silnie osłabiamy, działając na nie dłużej siarczynem sodowym, lub też zanurzając w roztworze natronu (1:20). Po natronie należy płytę wymoczyć. 

Do czernienia płyt, wzmocnionych sublimatem, używa się także amoniaku (amoniaku 10 cm3 [cięż. właśc. 0.96], wody 100 cm³). W tym wypadku trzeba po sublimacie bardzo starannie, co najmniej przez kwadrans płukać, w przeciwnym bowiem razie utworzy się w płycie biały osad (amidek rtęciowy). 

Po zastosowaniu amoniaku płucze się parę minut, póki zapach amoniaku nie zniknie. Wzmocnienie przy pomocy amoniaku jest o wiele wydajniejsze, ma zaś tę słabą stronę, że z czasem na świetle blaknie, podczas gdy płyty czernione siarczynem są trwałe. Płyty wzmocnione sublimatem i czernione siarczynem sodu można, gdy nam zależy na wielkiej gęstości, jeszcze raz wzmocnić w sublimacie i poczernić amoniakiem. 

2. Wzmacniacz uranowy. 

Płyn I.
Wody destylowanej - 100 cm³, 
Azotanu uranylu - 1 g. 

Płyn II.
Wody destylowanej - 100 cm³, 
Czerwonego cyanku potasu - 1 g.

Do użycia miesza się w następującym porządku: 

Płynu I - 50 cm³ 
Kwasu octowego lod. - 10 cm³ 
Płynu II - 50 cm³ 

Zmieszany wzmacniacz przechowuje się dobrze w ciemności lub w ciemnej flaszce i można go użyć kilkakrotnie; nie należy go jednak używać za długo, bo w tedy działa gorzej.

Dobrze wypłukaną płytę wkładamy do miski z płynem wzmacniającym przefiltrowanym, w którym przybiera ona szybko barwę brunatną a przy dłuższem wzmacnianiu czerwonobrunatną. Nie trzeba wzmacniać za długo; negatyw jest często dostatecznie wzmocniony, skoro już nabrał lekkiego brunatnego zabarwienia, na oko słabego. 

Następnie płuczemy negatyw. Woda z początku spływa po płycie nierównomiernie (z powodu kwasu octowego, znajdującego się w warstwie) jakby po tłuszczu; trzeba płukać tak długo, aż płyta przyjmuje wodę równomiernie. Zbyt długie mycie osłabia płytę wzmocnioną i może zupełnie zniweczyć działanie osłabiacza. 

Płucząc pod wodociągiem, trzeba poruszać płytą, jeżeli bowiem prąd wody ciągle uderza w jedno miejsce płyty, to będzie ono jaśniejsze. 

Wzmacniacz uranowy należy stosować, gdy chodzi o silne wzmocnienie negatywów szarych. Stosując go, trzeba zachować pedantyczną czystość, bo inaczej tworzą się plamy, których później nie można usunąć. 

Przy wzmacnianiu uranem tworzą się czasem plamki jasnoniebieskie, wielkości główki od szpilki. Ażeby temu zapobiedz, zanurza się negatyw na 3 minuty w roztworze kwasu szczawiowego (2:100), opłukuje starannie, poczem dopiero przystępuje się do wzmocnienia. 

Lakierowanie negatywów. Lakierowanie negatywów poleca się w tych wypadkach, kiedy jakiś negatyw będzie często używany, lub ma być retuszowany, po za tem zaś lakierowanie jest zbyteczne W handlu znajduje się gotowy lakier negatywny; można go także przygotować sobie w następujący sposób:

Spirytusu 96° - 1000 cm³ 
Szellaku bielonego - 75 g, 
Sandaraki - 75 g, 
Oleju rącznikowego - 2 cm³

Negatyw zupełnie suchy omiatamy starannie, miękkim pędzlem z kurzu, ogrzewamy nad lampą spirytusową lub gazową tak silnie, żeby wierzch ręki znosił jeszcze, przy dotknięciu,

ciepło płyty. Następnie, trzymając płytę w lewej ręce poziomo, nalewamy pewną ilość lakieru na środek. Lakier rozlewa się po płycie w postaci koła, zajmującego około ¼ powierzchni płyty (rys. 115). Teraz pochylamy ostrożnie płytę ku prawemu górnemu rogowi, lakier wypełnia go; dalej lekkim stałym ruchem przechylamy do rogu lewego u góry i takim samym ruchem kierujemy lakier kolejno do lewego rogu w dole i do prawego. Tu, unosząc coraz bardziej płytę, pozwalamy ściekać lakierowi do butelki, a poruszając płytą w jej płaszczyźnie, doprowadzamy ją do położenia pionowego. 

Skoro lakier ocieknie nagrzewamy płytę ostrożnie. Lakierowany negatyw trzeba pozostawić w spokoju na parę godzin, żeby lakier stwardniał.

Rys. 115. Oblewanie płyty lakierem.
Rys. 115. Oblewanie płyty lakierem.

Lakier, który ścieka z płyty można rozrzedzić alkoholem i przefiltrowawszy używać powtórnie. Gdy lakier przestanie ściekać z płyty, trzeba natychmiast zakorkować butelkę, o czem początkujący zwykle zapominają. 

Można także używać lakieru zaponowego dającego jednostajną i twardą warstwę. Lakierem tym powleka się płyty na zimno. Można go nabyć w handlu gotowy, lub też zrobić samemu: 

Octanu amylu - 500 cm³,  Piroksyliny - 10 g. 

Pozostawić w spokoju przez tydzień, poczem odlać z wierzchu płyn klarowny. Lakier zaponowy polewa się na zimno, nie przyjmuje retuszu ołówkiem. 

Retuszowanie negatywów. Gotowy negatyw miewa często drobne usterki (jasne punkciki i t. p.), pochodzące albo z wadliwości płyt, albo powstające wskutek nieostrożnego obchodzenia się w czasie wywoływania i t. d. Wady te, o ile można, usuwa się za pomocą retuszu, inaczej będą one widoczne na wszystkich odbitkach. 

Retuszować można negatywy nielakierowane lub lakierowane. 

Dla ułatwienia retuszu umieszcza się negatyw na podstawce, zwanej pulpitem do retuszowania (rys. 116). Pulpit pozwala doskonale rozpatrywać negatyw w przezroczu, przyczem przytwierdzony u góry ekran przysłania wszelkie światło postronne.

Rys. 116. Pulpit do retuszowania.
Rys. 116. Pulpit do retuszowania.

Błędy negatywu, w postaci białych punktów i dziurek w żelatynie usuwa się za pomocą pędzelka maczanego w farbie odpowiednio zaprawionej. Ażeby

farba lepiej chwytała, można ją rozrobić gumą arabską, albo posługiwać się farbami białkowemi. 

Zbyt słaby rysunek w cieniach wzmacnia się na negatywie nielakierowanym, pocierając wiszorkiem z grafitem (po stronie żelatynowej). 

Negatywy kopiujące miejscami za ciemno, np. zdjęcia krajobrazów w których często pierwsze plany kopiują o wiele szybciej, oblewamy po stronie szkła lakierem matowym i wyskrobujemy zeń, po wyschnięciu, wszystkie miejsca, odpowiadające częściom zbyt gęstym. Dzięki temu lakier pozostaje tylko na miejscach kopiujących zbyt ciemno i przysłania je. 

Drobne nierówności w negatywie, jak zmarszczki na twarzy, lub piegi zarabia się ołówkiem, natarłszy w pierw odpowiednie miejsca matoleiną, aby lepiej przyjmowały ołówek. 

Matoleinę kupuje się w sklepach fotograficznych, albo przygotowuje się samemu, rozpuszczając 10 g. żywicy Damarowej lub 5 gr. kalafonii w 50 cm³ terpentyny. Jeżeli otrzymamy roztwór za gęsty, dodajemy terpentyny - jeżeli za rzadki, odkorkowujemy butelkę na jakiś czas, żeby roztwór wyparował.

Potem nabiera się trochę płynu na palec albo na czysty płócienny lub jedwabny gałganek i, lekko naciskając, naciera się aż do suchości ruchem kołowym te miejsca na negatywie, które chcemy zaretuszować. Żeby negatywu nie pobrudzić dużą ilością płynu, zwilżamy korek, wywracając zamkniętą buteleczkę i dopiero z korka bierzemy krople płynu na gałganek. 

Gdy chcemy zetrzeć retusz, zmywamy negatyw terpentyną. Retusz negatywów portretowych wymaga wielkiej wprawy i dlatego radzimy amatorom poprawiać tylko drobne usterki, większy zaś retusz poruczać specyalistom. 

Retuszowane negatywy najlepiej przechowywać w kopertach z miękkiego papieru lub przekładać czystym, gładkim papierem w pudełkach od płyt. 

Błędy w sposobie negatywnym oraz jak im zaradzić.

1. Płyta zadymia, t. j. pokrywa się przy wywoływaniu szarym nalotem, który psuje przezroczystość cieni i nadaje negatywowi mdły i jednostajny wygląd.
Przyczyny:
a) Płyta jest prześwietlona (za długo wystawiona). W tym wypadku obraz ukazuje się niezmiernie szybko i tak samo szybko znika pod dymkiem (patrz tabl. IX). Środki zaradcze: Dodać bromku potasu do wywoływacza, lub wziąć wywoływacz kilkakrotnie używany. 
b) Płyta jest zaświetlona światłem postronnem. W tym wypadku dymek występuje przed ukazaniem się obrazu i pokryw a nawet części płyty nie naświetlone. Trzeba sprawdzić kamerę, kasety i t. p., czy nie przepuszczają światła. 
c) Wywoływacz jest za mocny, albo zawiera za mało bromku potasu. Należy rozcieńczyć wodą, lub dodać bromku. 
d) Światło czerwone w ciemnicy jest za jasne lub zawiera promienie szkodliwe (fioletowe). Środki zaradcze: Wywoływać, zwłaszcza płyty barwoczułe, w misce przykrytej tekturą i nie wystawiać ich zbyt długo na działanie światła. 
e) Płyty są stare lub złą (zadymiającą) emulsyą oblane. Dodać do wywoływacza dużą ilość bromku potasu. 
Negatywy zadymione można poprawić, używając osłabiacza Farmera (p. str. 117), dopóki dymek nie zejdzie, następnie po dokładnem wymyciu wzmocnić. 

2. Żółte lub czerwone, względnie brunatne zabarwienie całej płyty wynika: 1) z długiego wywoływania, 2) jeżeli wywoływacz przygotowany był z siarczynem sodu zwietrzałym, 3) przy użyciu starego, silnie zabarwionego wywoływacza, albo w utrwalaczu zbyt starym. 

Środki zaradcze: Stosować utrwalacz kwaśny według przepisu na str. 115, albo zanurzyć negatyw utrwalony i dobrze wypłukany w mieszaninie: Roztworu ałunu nasyconego 100 cm³, kwasu solnego 3 cm³, a potem starannie wymyć.

3. Po wywołaniu i utrwaleniu płyty ukazuje się często dymek t. zw. dwubarwny (voile dichroïque). Barwy są rozmaite: W przezroczu bywają czerwonawe, pomarańczowe lub fioletowe, w odbiciu zaś zielone, niebieskie, lub żółtawozielone. Negatyw robi wrażenie, jakgdyby nie by! utrwalony. Czasami na płycie tworzy się połyskujący nalot, dymek metaliczny. Taki dymek powstaje: 1) przy zanieczyszczeniu niektórych wywoływaczy natronem, 2) jeżeli utrwalacz został zbytnio zanieczyszczony amidolem, 3) przy bardzo długiem wywoływaniu płyt niedoświetlonych, 4) przy zbytniej zawartości bromku potasu w wywoływaczu. 

Lumière i Seyewetz polecają usuwać dymek dwubarwny w następujący sposób: Zanurzyć negatyw, na parę minut, w roztworze nadmanganianu potasu 1:1000, następnie zaś (w celu usunięcia tlenku manganu) w kwaśnym ługu siarczynu sodowego (lub w zgęszczonym roztworze dwusiarczynu sodowego).

4. Na płycie w przeźroczu lub w odbiciu powstają żółte, zielone lub srebrzyste plamy, jest to dymek opisany wyżej, lecz powstający tylko miejscami. Żółte w przeźroczu ciemne plamy powstają przez niedokładne utrwalenie cząstek bromosrebrnych. Środki zaradcze: te same co w prawidłach 1 i 2 i gruntowne powtórne utrwalenie, przyczem poruszać miską, żeby usunąć brud i bańki powietrzne z powierzchni. 

5. Czarne albo białe znaki od palców tworzą się przez nieostrożne dotykanie przed wywoływaniem suchej płyty brudnymi lub spoconymi palcami. 

6. Drobne przeźroczyste punkciki powstają, kiedy płyta przed włożeniem do kasety nie była omieciona z kurzu. 

Małe, okrągłe, przezroczyste plamki powstają w wywoływaczu tam, gdzie bańki powietrzne przylgną do płyty i nie dopuszczają wywoływacza. Środki zaradcze: Poruszać miską, przeprowadzić po powierzchni płyty miękkim pędzlem, lub watą higroskopijną.

Smugi od wywoływacza, t. j. nierówne, faliste linie i ostro odznaczone plamy, tworzą się przy nierównomiernem pokryciu płyty wywoływaczem. Środki zaradcze: Używać większej ilości wywoływacza, kołysać miską w czasie wywoływania albo zamoczyć płytę, przed wywoływaniem, w czystej wodzie. 

7. Obraz negatywny zamienia się całkiem lub częściowo na pozytywny. Często przyczyna leży w tem, że płyta była za krótko eksponowana, a następnie długo wywoływana i zbyt blisko światła ciemnicy. Albo wogóle jeżeli podczas wywoływania padnie na nią światło szkodliwe. Odwrócenie obrazu, zwykle częściowe, może spowodować także zbyt długie wystawienie. 

Także wpływ światła na płytę przed fotografowaniem może wywołać takie odwrócenie obrazu. 

8. Marszczenie się warstwy po brzegach i pęcherze powstają rzadziej w czasie wywoływania, częściej w utrwalaczu, najczęściej zaś w płuczce. Przyczyny: a) Wadliwość płyt, b) zbyt alkaliczny wywoływacz, c) użycie utrwalacza silnie zagęszczonego, lub zbyt starego, d) za wysoka temperatura wywoływacza i utrwalacza lub zbyt wielkie różnice temperatur. 

Środki zaradcze: Zanurzać płyty, po wywołaniu, na kilka minut w kąpieli złożonej z 1 litra nasyconego roztworu ałunu z domieszką 300 cm³ nasyconego roztworu siarczynu sodowego, zakwaszonego 15-20 cm³kwasu octowego. Albo utrwalać płyty w utrwalaczu z ałunem, str. 115. Skuteczne jest także ochładzanie wywoływacza i utrwalacza. W gorącym klimacie należy zawsze ochładzać wywoływacz i używać utrwalacza z ałunem.

9. Negatyw, wysychając, pokrywa się plamami, jasnemi lub ciemnemi o wyraźnych konturach. Przyczyna: nierównomierne suszenie z początku powolne, później szybkie, wynikające np. z tego, że płyty na koziołkach stały za blizko siebie i zostały zdjęte zanim wyschły, albo ponieważ za późno były włożone do spirytusu celem szybszego wysuszenia. 

Negatyw, wysychając, pokrywa się kryształami (podobnymi do sadzi). Przyczyna: Wykrystalizowanie natronu wskutek niedostatecznego mycia. Środki zaradcze: Starannie wymyć negatyw. 

Negatyw po wysuszeniu spirytusem staje się mętny. Przyczyna: Niedostateczne płukanie. Środek zaradczy: Jak wyżej. 

10. Negatywy lakierowane stają się mętne (mleczne). Przyczyna: a) Płyta nie była zupełnie sucha, b) płyta była za słabo nagrzana. Środek zaradczy: Zdjąć lakier. 

11. Negatyw wzmacnia się, lub osłabia nierównomiernie. Przyczyna: Negatyw na pół suchy. Negatywy przeznaczone do wzmacniania lub osłabiania powinny być albo zupełnie suche, albo też całe wilgotne. Przy osłabianiu może być przyczyną także osłabiacz zbyt energiczny. 

12. Negatywy po pewnym czasie żółkną. Przyczyna: niezupełnie utrwalone lub utrwalacz był bardzo zużyty. 

13. Brunatne plamy występują na negatywach, w czasie kopiowania, jeżeli, z powodu wilgoci cząstki azotanu srebra, zawarte w warstwie papieru, przejdą do warstwy negatywowej. Środki zaradcze: Zdjąć lakier (jeśli negatyw był lakierowany) i osłabić ostrożnie wpłynie Farmera (nie zawsze się udaje).

keyboard_arrow_up