akwarela, gwasz, papier, 25 × 50 cm
"Chcąc się wydrzeć z tej niewoli,
Jął poruszać się powoli,
Jął powoli piąć się w górę,
Nie zważając na wichurę.
Szedł pięć godzin, aż o świcie
Wreszcie znalazł się na szczycie.
Był tam pałac z gwiazd wysnuty
I był człowiek w złocie kuty
I obuty w złote buty.
A dokoła w barwnej śniedzi
Stali ludzie z brązu, miedzi
I z mosiądzu, i z ołowiu –
Stali wszyscy w pogotowiu.
Władca Góry Magnesowej
Do zdobyczy swojej nowej
Krzyknął: „Jam jest w złocie kuty
I obuty w złote buty,
Bezprzykładna dzielność twoja
Ani pancerz, ani zbroja
Nie uchronią cię przede mną.
Ja mam taką moc tajemną,
Że się tylko stalą żywię
I na górze tej szczęśliwie
Miedzią, brązem i mosiądzem
Jak posłusznym ludem rządzę.
Broń się, Jeżu! Mam ochotę
Stal twą przebić ostrzem złotym! ”
Jeż zawołał: „Niech się stanie!
Chodź, przyjmuję twe wyzwanie.
Nie mam miecza ani tarczy,
Ale igieł mi wystarczy! ”
Po tych słowach pięść zacisnął,
Złoty rycerz tarczą błysnął,
Błysnął złotym swym pancerzem,
A gdy stanął tuż przed Jeżem,
Porwał szybko w dłoń waleczną
Złotą klingę obosieczną."
Jan Brzechwa „Baśń stalowym jeżu”, Warszawa 1961, Biuro Wydawnicze „Ruch”, Wydanie I, (nlb).fragment
Laatst bekeken
Log in om de kavellijst in te zien
Favorieten
Log in om de kavellijst in te zien