Advanced search Advanced search

Przemysław


Przemysław
Przemysław


Syn Przemysława, księcia wielkopolskiego, i Elżbiety, córki Henryka Pobożnego, pogrobowiec, ur. 14. października 1257, wychował się pod opieką stryja, Bolesława Pobożnego. Dopuszczony wcześnie do współudziału w rządach, dzierżył poznańską dzielnicę; po śmierci stryja, który nie pozostawił męskiego potomstwa, objął w r. 1279 rządy całej Wielkopolski. Przez stryja, najdzielniejszego z ówczesnych Piastów, utorowana była droga młodemu księciu do wielkich rzeczy. Główną zasługę zdobył sobie Bolesław Pobożny mężną, odporną postawą wobec Brandenburgii. Walka z margrabiami brandenburskimi wypełniała całe jego rządy w wielkopolskiej dzielnicy. Broniąc orężem zachodnich kresów, umiał zarazem stawić zaporę dalszym zamysłom politycznym margrabiów, o wiele groźniejszym jeszcze od ich napadów na zamki nadgraniczne. Od dawna bowiem Brandenburczycy kusili się o rozszerzenie swoich dzierżaw po Bałtyk. Jeszcze w r. 1231 wyjednali sobie u Cesarza Fryderyka II. nadanie lennego zwierzchnictwa nad Pomorzem szczecińskiem, w r. 1259 wymogli na niedołężnym Mściwoju, księciu nadwiślańskieo; o Pomorza, że uznał się ich lennikiem. Kolebce narodu, wielkopolskiej dzielnicy, zagrażało wielkie O niebezpieczeństwo: zaborcza potęga, która urosła na ziemi Lechitów zaodrzańskich, szarpiąc pogianicza zachodnie Wielkopolski, miała ją otoczyć zpółnocy i na zawsze odeprzeć od morza. Bolesław był bratem ciotecznym Mściwoja, przygarnął go do siebie, zjednał dzielną a skuteczną pomocą, zniewolił do zerwania zm argrabiami biandenbuiskimi i zawarł z nim ścisły sojusz, którego dojrzały owoc zerwał Przemysław. Niedługo po śmierci Bolesława, bezdzietny Mszczug uczynił Przemysław a dziedzicem nadwiśańskiego Pomorza i powołał go zarazem do współudziału w rządach, aby mu zawczasu zapewnić spokojne objęcie dziedzictwa. Ta spuścizna mądrej polityki stryja wytknęła drogę zabiegom Przemysława: od początku ku Bałtykowi wzrok miał przedewszystkiem zwrócony, połączenie Pomorza z Wielkopolską uważał za główne swoje zadanie, któremu rozważnie poświęcał wszystkie siły, strzegąc się bacznie ich rozpraszania. Głęboki zmysł polityczny cechował jego postępowanie; nie spuszczając z oka głównego celu, do wszelkich ofiar był skłonny, byle nie zawikłać się w sprawy, obce temu zadaniu. 

Znać to w biegu zawikłań, których przedmiotem była spuścizna po Leszku Czarnym. Czterej spółzawodnicy wystąpili w szranki: dwaj mazowieccy książęta, przyrodni brat Leszka, Władysław Łokietek, i możny książę wrocławski, zniemczony Henryk Probus, powołany przez niemieckie mieszczaństwo. Przem ysław podobno od nich wszystkich lepsze miał prawo, zdaje się bowiem, że mu bezdzietny Leszek przekazał był przed śmiercią następstwo w swoich dzierżawach. Tkwiła w tem głębsza myśl polityczna, myśl odrodzenia Polski pi zez połączenie przeważnej części całego jej obszaru pod berłem dziedzica pomorskiej ziemi, któremu by tem samem dostał się Kraków, jaśniejący tradycyą zwierzchniczej władzy nad dzielnicami. Oparł się tym ponętom Przemysław, aby sił nie rozstrzelać, a wstrzemięźliwość swoją sprzedał za drogą cenę. Zawarł układ z Probusem, który w tej walce odniósł zwycięstwo; układ, mocą którego bezdzietny książę wrocławski zapisał mu testamentem małopolską dzielnicę. 

Niedługo przyszło czekać na owoce tego układu. Probus zakończył życic 20. czerwca 1290 r. Wówczas nie wahał się już Przemysław, podążył do Krakowa i objął rządy: dziedzic i spółrządca Pomorza zawładnął państwem, którego granice opierały się po dawnemu o Bałtyk i Karpaty. Po kilku tygodniach wrócił do Gniezna, gdzie Mściwój go oczekiwał; ważne snać sprawy odwołały go z Małopolski, gdzie równocześnie Łokietek stanął przeciwko niemu, zajmując księstwo sandomierskie. W krótce zawitał nowy, groźniejszy spółzawodnik: Wacław, król czeski; Cesarz Rudolf, lenny zwierzchnik zmarłego Probusa, nadał mu księstwo krakowskie i sandomierskie tytułem opróżnionego lenna. Przemysław nie ważył się bronić Krakowa, ustąpił Wacławowi, nie czuł się dosyć silnym, aby podjąć tę walkę, lękał się o Pomorze, na które czychali Brandenburczycy, sprzymierzeni z Wacławem. Ofiara była ciężka, Przemysław zdobył się na nią do czasu. Pilnował sprawy pomorskiej i skupiał siły, patrząc zdaleka, jak Łokietek nękał czeskie załogi w małopolskich dzierżawach. W styczniu 1293 r. przyjmował u siebie Łokietka na zamku kaliskim. Porozumieli się tam widocznie obaj książęta, a Przemysław w dyplomie wówczas spisanym nie darmo użył tytułu: dux Maioris Polonie et heres Cracovie . 

Z końcem r. 1294, 24. grudnia, umarł Mściwój, Przemysław objął rządy nadwiślańskiego Pomorza. Nie znalazł tam oporu, ludność pomorska przywykła była od lat dwunastu widzieć w nim dziedzica dawnej dynastyi. Za to trzeba było wytężyć wszystkie siły przeciw zewnętrznym nieprzyjaciołom; Przemysław gotował się do tego od dawna, oczekując stanowczej chwili. Na wieść o zgonie Mściwoja Brandenburczycy wyjednali sobie cesarkie zatwierdzenie nadania z r. 1231; z tym aktem w ręku zażądali od Przemysława, aby im wydał pomorską ziemię jako lenno opróżnione albo uznał się ich wassalem. 

Przemysław gotował się do walki, a równocześnie czynił zabiegi o królewską koronę. Właśnie w dniu śmierci Mściwoja zasiadł na tronie papieskim Bonifacy VIII.; idea duchownego wszechwładztwa Apostolskiej Stolicy nie miała nigdy wybitniejszego przedstawiciela. Przyzwolenie nadeszło; szafunek koron dogadzał ideom Bonifacego, pożądanym sprzymierzeńcem był mu nowy król z łaski Stolicy św. na kresach chrzecijaństwa. 26. czerwca 1295 odbyła się koronacya Przemysła w katedrze gnieźnieńskiej. Dokonał jej arcybiskup, metropolita polskiego Kościoła, w asystencyi biskupów, poznańskiego, kujawskiego i lubelskiego. Z biskupów polskich nie było krakowskiego biskupa Małopolski, na którą panował Wacław. 

Spieszno było Przemysławowi dokonać tego aktu; snać z koroną na skroniach myślał podnieść oręż na Czechów, upomnieć się o Kraków. Od tej chwili bowiem walka z Czechami była nieunikniona. Wacław zaprotestował przeciw koronacyi, opierając się na prawach zwierzchnictwa, które od dawna miał Kraków. Widać, że w tym pośpiechu były polityczne pobudki; chodziło o to, aby uprzedzić Wacława. Dzielnica wielkopolska, gniazdo Piastów, to była stara, właściwa Polska; Wielką zwano ją od niedawna, odkąd do ziem chrobackich przylgnęła nazwa Małej Polski . Panując nad dawną Polską, oparłszy ją o Bałtyk, jak przed wiekami Chrobry i Krzywousty, czuł się Przemysław dość silnym, by sięgnąć po koronę, wskrzesić królestwo polskie. Nie dbał o to, że korona Chrobrego schowana była w Krakowie, wszak miał wstąpić w ślady Chrobrego i Kraków wydrzeć Czechom. W odrodzonem królestwie budził się duch dawnej Polski Bolesławowych czasów, która stawiała czoło niemieckim zaborom, ciężyła ku Bałtykowi, sięgała po za Odrę, siliła się zagarnąć ziemie Lutykówi Obotrytów. 

Wzrok Przemysława w tamtą stronę także był wytężony. Gdy inni Piastowie brali za żony ruskie księżniczki, lub królewny węgierskie, on nad Bałtykiem, za Odrą, szukał sprzymierzeńców. Pierwsza żona, Ludgarda, księżniczka meklenburska, wiązała go ze starą dynastyą Obotrytów, pod której panowaniem ten szczep lechicki niemczył się już od wieku. Druga, Rycheza, szwedzka królewna, przyniosła mu w posagu związki rodzinne z królami bałtyckiego morza. Przez trzecią, Małgorzatę Brandenburską, próbował zażegnać wrogie zamiary margrabiów, których potęga rosła na dawnej ziemi lutyckiej. Ale szczęście, wszędzie wierne Przemysławowi, zawodziło go w domu. Dziedzictwem bezdzietnych książąt wspinał się coraz wyżej, na jego skroniach zajaśniała korona polska, pierwszy raz po dwóch wiekach dobyta z zapomnienia, a na próżno wyglądał syna, dziedzica tej korony. To była tragedya jego życia. Nieszczęśliwa Ludgarda śmiercią przypłaciła bezdzietność; czy on sam ją kazał udusić, czy ją sprzątnęły sługi, odgadujące myśl pana, zawsze morderstwo żony ciężyło na jego sumieniu. Z Rychezy doczekał się tylko córki, trzecie małżeństwo było bezdzietne. Podobno i Małgorzata lękała się losu Ludgardy; córka brandenburskiego domu stała się jej mścicielką. 

W siedem miesięcy po koronacyi, w zapusty r. 1296, król wyruszył na wojnę przeciw Brandenburczykom, do walki o koronę, którą już posiadł. Zgnieść margrabiów, ubezpieczyć się w posiadaniu Pomorza, to było pierwsze zadanie, poczem dopiero miała przyjść kolej na rozprawę z Wacławem. W przededniu walki, Przemysław, pewny zwycięstwa, spędzał wesoło na czele wojska ostatki zapust w Rogoźnie, na pograniczu; Brandenburczycy byli w pobliżu. W nocy popielcowej, 8. lutego, zdrada Małgorzaty otwarła brandenburskim siepaczom drogę do komnat zamkowych; z ich ręki zginął morderca Ludgardy. 

Mądry polityk, śmiały w czynie, oględny w rachubie, miał tę namiętną żądzę siły i potęgi, która wszystkie zapory zmiata, jednem prawem się rządzi, prawem powodzenia; kochać nie umiał, ani ludzi, ani ojczyzny. Brak dziedzica pchnął go do zbrodni; komuż przeznaczał dzieło swojego życia, odnowione królestwo? W testamencie przekazał dzierżawy swoje Henrykowi, księciu głogowskiemu, zniemczonemu Piastowi. Ten spadkobierca odnowionej korony był dzielnym wojownikiem i dobrym gospodarzem, ale nie umiał po polsku. Odnowienie królestwa, odrodzenie narodu innych potrzebowało ludzi.


keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new