Advanced search Advanced search

Bolesław Śmiały


Bolesław Śmiały
Bolesław Śmiały

Najstarszy syn Kazimierza I. i Dobrogniewy, wstąpił na tron 1058 r., licząc, co najwięcej, 17. rok życia. Młody książę rwał się do bohaterskich czynów, pragnąc iść w ślady Bolesława Chrobrego. Trawiony żądzą sławy, sam szukał zwady ze sąsiadami. Śmiało uderzył na Czechów, którym Kazimierz płacił daninę - pobity pod Hi adeem na pograniczu Śląska, sromotną porażką rozpoczął rządy. Skutkiem tej klęski stracił Pomorze, zawsze Piastom wrogie. Polska, znów od Bałtyku odparta, ciężko opłaciła krewkość nowego pana. 

Bolesław jednak mało dbał o Pomorze, nie kusił się o poskromienie zbuntowanego szczepu. Inne przedsięwzięcia, mniej pożytku może ale więcej chwały obiecujące, ciągnęły go ku sobie. 

Miesza się w wojnę o tron węgierski pomiędzy dwoma braćmi, Belą i Andrzejem. Bela, wój Bolesława, wsparty jego pomocą, zwycięża brata. Po śmierci Beli, popiera jego syna Gejzę przeciw synowi Andrzeja Salomonowi, szwagrowi Henryka IV.; nie lęka się zadrzeć z Cesarstwem, z którego pomocą Salomon utrzymał się na tronie. Nie mogąc wywalczyć korony dla ciotecznego brata, zniewala przynajmniej Salomona, by oddał Gejzie znaczną dzielnicę wpółnocnych Węgrzech (1063). 

Tak zmył Bolesław hańbę pierwszej porażki; rozgłos wojen węgierskich szeroko rozniósł sławę jego imienia. W r. 1069 stanął przed nim Izasław, W. X. Kijowski, również brat cioteczny, wygnany przez braci z Kijowa. Jak niegdyś Chrobry, Bolesław podążył na Ruś i osadził Izasława na książęcej stolicy, aw zamian za tę usługę, zagarnął grody czerwieńskie. Był to już czyn doniosły: po kijowskiej wyprawie Polska znów zajaśniała blaskiem dawnej potęgi. 

Nadeszła pora na obrachunek z Czechami. Po pierwszym starciu pogodził się był Bolesław z Wratysławem Czeskim, teraz na nowo zawrzała walka, przeciągając się długo w następne lata. W r. 1071 cesarz Henryk IV. wmieszał się w te spory, zawezwał obu książąt przed swój trybunał i nakazał im nadal pokój zachować. 

Dotąd trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek planu w działaniach Bolesława: mieszał się gorączkowo w sprawy Węgier i Rusi, sławy tylko szukając. Zdobył jej sobie wiele, wszyscy sąsiedzi musieli się już liczyć z potęgą wojowniczego księcia. Odtąd jednak zawziętość na Wratysław a nie daje mu spokoju, staje się główną dźwignia jego dalszych czynówi wprowadza go w styczność z wielkiemi wypadkami spółczesnych dziejów. 

Wratysław bowiem wysługiwał się wiernie Henrykowi IV. i zjednał sobie jego poparcie. Już w r. 1073 Henryk zwołał wszystkich książąt na walną wyprawę przeciw Polsce. Zamiar ten spełzł na niczem, ale od tej chwili Bolesław był już otwartym wrogiem Cesarstwa. W roku następnym wsparł Gejzę przeciw Salomonowi; szwagier cesarski stracił koronę, a Węgry pod panowaniem Gejzy weszły w sojusz z Polską przeciw Cesarstwu i Czechom. Darem nie kusił się Henryk wprowadzić szwagra na tron węgierski; wyparty zwycięskim orężem Gejzy i zaskoczony groźnem powstaniem Sasów, musiał zaprzestać bezowocnych zabiegów. Wszyscy wrogowie Henryka podah sobie ręce: Bolesław zawarł przyjaźń z Sasami, wr. 1075 polskie zastępy walczyły obok saskich rokoszan przeciw Henrykowi w pamiętnej bitwie nad Unstrutą. Równocześnie w ypraw ił Bolesław dalekie poselstwo do Rzymu, do Papieża Grzegorza VII., który ochoczo skorzystał ze sposobności i przyrzekł wysłać legatów do Polski.

Niebawem zawrzała walka między tymi dwoma zapaśnikami, najgłośniejszy m om ent w zatargach Stolicy Apostolskiej z Cesarstwem . Nie minął rok, a Henryk IV., zgnębiony i upokorzony, podążał do Kanossy, aby publiczną pokutą przebłagać gniew Papieża. W tym samym czasie na- Boże Narodzenie r. 1076, Bolesław Śmiały odbył uroczysty akt koronacyi. Na co Chrobry pracował krwawo przez całe życie, co syn jego przypłacił sromotnem poniżeniem, to Bolesław Śmiały posiadł w pełni sił męskich, upojony tryumfem, który był dziełem jego sprzymierzeńców. Był to tryumf wszystkich nieprzyjaciół Henryka, tryumf Grzegorza VII., któremu w królu polskim przybywał naturalny sprzymierzeniec przeciw Cesarstwu. A potęga jego rosła z dniem każdym. Przycichł W ratysław Czeski, przybity upokorzeniem Henryka IV; i Pomorzanie kornie ugięli karku przed królem polskim.

Coraz silniej utwierdzała się przewaga odrodzonego królestwa nad ościennemi państwami, nad Węgrami i Rusią. W Węgrzech, po śmierci Gejzy, utrzymał się na tronie brat jego św. W ładysław, dzięki poparciu polskiego króla; stanowcze zwycięstwo odniosła starsza linia Arpadów, która wszystko zawdzięczała Bolesławowi. Ruś była w zupełnej zależności. Izasław w prawdzie postradał był znów stolicę wielkich książąt od r. 1073 i tułał się na obczyźnie, ale następca jego Świętosław wiernie wysługiwał się Bolesławowi w jego walkach z Czechami. Napróżno kusił się Izasław o odzyskanie tronu, dopóki liczył na poparcie Henryka IV. Dopiero, gdy się udał pod opiekę Papieża, Grzegorza VII. sprawił to swoim wpływem, że Bolesław po raz wtóry użyczył wygnańcowi pomocy i w r. 1077 wprowadził go na powrót na stolicę kijowską. Szczegóły drugiej wyprawy do Kijowa dobrze malują tę chwilę upojenia. Izasław prosił króla o pocałunek na placu publicznym, wśród tłumów ludu, licząc na to, że mu ten znak przyjaźni zapewni posłuszeństwo poddanych. Przystał Bolesław, ale odmierzył całą drogę aż na miejsce spotkania, i za każdy krok kazał sobie zapłacić po grzywnie złota; sam z konia nie zsiadł a szarpnąwszy Izasława za brodę, złożył na jego twarzy ten »drogi« pocałunek. Dumny Piast stanął na wyżynie, gdzie blask własnej chwały zaślepia; czuł się mocarzem, którego samowola stanowi o losach ościennych tronów.

Tern sromotniejszy był powrót Bolesława z ruskiej stolicy, gdy go własne rycerstwo poczęło tłumnie opuszczać, pospieszając do Polski w obronie zagrożonych ognisk domowych. Zagadka niedocieczona zasłania te zamieszki, które tym czasem wybuchły w państwie Bolesława, skutkiem długiej nieobecności króla. Nie trudno jednak zrozumieć, co było ich powodem. W młodem królestwie potrzeba było czujnego, ojcowskiego oka monarchy: umiał w niem rządzić Chrobry, chociaż nie składał oręża; znał się na tej sztuce Kazimierz, oddany dziełom pokoju. Prawnuk Chrobrego, upojony chwałą wojenną, nie dbał o porządki domowe. Napróżno srogością i okrucieństwem silił się wypalić ranę, którą rozwarła długa opieszałość. Instynkt narodu giął się przed surowością Piastów, jesl, szła w parze z ojcowską pieczołowitością o jego sprawy, jeśli gniewem króla kierowała mądrość i sprawiedliwość. Gdy z wysokości tronu poczęły padać gromy bez opamiętania, na winnych i niewinnych, zachwiał się tron, choć go zgóry ozłacał blask takiej chwały.

Pomiędzy królem a ofiarami królewskiego gniewu stanął św. Stanisław, biskup krakowski. Na nic nie zdały się upomnienia, biskup rzucił klątwę na Bolesława i z jego ręki poniósł śmierć męczeńską, u stopni ołtarza, przy odprawieniu mszy św., 8. Maja 1079 r.

Na Zachodzie wrzała walka Papieża z Cesarzem, Kościoła z Państwem ; ten zatarg biskupa z królem me miał z nią żadnej styczności, jak w pierwszem starciu Kościoła z Państwem, za Teodozyusza Wielkiego, biskup stawał tut, w obronie praw moralnych przeciw samowoli tyrana. Teodozyusz się ugiął; po zabójstwie świątobliwego męża runął tron Bolesława.

Wygnany król nie myślał więc się ukorzyć, umknął do Węgier i zażądał pomocy od Władysława. Przyjęto go w Węgrzech gościnnie; i tu jednak zuchwałą tłumą zraził sobie dawnych przyjaciół. W dwa lata po wygnaniu, 1081 r., syn Kazimierza Mnicha zakończył życie w dalekim klasztorze karynckim, w Ossiach. Niedocieczona tajemnica pokrywa zgon tułacza; według późniejszych podań zszedł z tego świata w pokutniczym kapturze. 


keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new