Advanced search Advanced search

DAWNA CERAMIKA ZDOBNICZA W POLSCE I WPŁYW NA NIĄ CERAMIKI ANGIELSKIEJ


Początki przemysłu ceramicznego tkwią, jak wszędzie w garncarstwie, którego powstanie i rozwój zależne jest od obecności w danej okolicy właściwego surowca, to jest gliny odpowiedniej do produkcji ceramicznej. Ślady tej wytwórczości i jej okazy spotykamy na ziemiach polskich w wykopaliskach z czasów odległych, wśród których znajdujemy urny, łzawnice, misy i dzbany. Do dziś jeszcze wyroby ludowe w różnych częściach Polski przypominają co do kształtów swoje starodawne wzory. Niestety właściwa tym przedmiotom kruchość nie dała możności zachowania okazów wytwórczości ceramicznej z bliższych już czasów historycznych. Tylko ze źródeł archiwalnych dowiadujemy się o rodzimych wytwórniach pięknych naczyń w Sławkowie i Iłży, o pracach mistrzów garncarzy ormian na Rusi osiadłych, którzy przynieśli ze Wschodu umiejętność swoją.

Szeroko używano wyrobów garncarskich w budownictwie. Jednym z najświetniej zachowanych zabytków polskiej sztuki ceramicznej są odrzwia kościoła św. Jakóba w Sandomierzu, wykonane w glinie palonej w części polewanej, sposób wykonania jest chlubnem świadectwem technicznego rozwoju ceramiki w Polsce przed 700 laty. Najlepiej oparły się ciosom czasu wyroby kaflarskie, wzory których zachowały się w tafelkach posadzkowych i kaflach zamku Czerskiego pod Warszawą, ozdobach pieców z Gębina, Pyszkowa, Drohiczyna. Są wiadomości o fabrykacji majoliki w Polsce w XVI wieku za czasów Stefana Batorego w Krakowie. 

Wszędzie, gdzie warunki miejscowe i obfite złoża gliny sprzyjały rozwojowi garncarstwa, powstawały osady garncarskie i wyroby polskie z Iłży, Ćmielowa i Tarłowa szły Wisłą do Gdańska i stamtąd morzem aż do Szwecji. 

Po chwilowym upadku przemysłu w XVII wieku, kiedy burze wojenne szalały po całej Rzeczypospolitej, co odbiło się także na garncarstwie, w wieku XVIII rozpoczyna się rozwój wytwórczości ceramicznej w dziedzinie innych szlachetniejszych rodzajów ceramiki, majoliki, fajansu i porcelany. Już w połowie XVIII wieku powstają dzięki poparciu możnych rodów magnackich fabryki na wschodzie Polski-Radziwiłłowskie w Swierzni i Białej Podlaskiej, Prota Potockiego w Cudnowie (na Wołyniu), Tyzenhauza w Grodnie, które jednak istniały niedługo i nie zostawiły po sobie większych śladów. W tym samym czasie przemysł ceramiczny rozwijał się szybko na Śląsku. Duże pokłady różnych glin i nieprzerwana tradycja ceramiczna (już w w. XIV i XV spotyka się w wielu miastach śląskich fabryki i cechy zduńskie) sprzyjały rozwojowi tej gałęzi przemysłu.  

Jedna z najwybitniejszych fabryk śląskich Glinicka, założona w 1752 roku przez Andrzeja Garnier we wsi Zborowskie w pow. Lublinieckim (obecnie w drodze plebiscytu przyznanego Polsce) w r. 1767 przeniesioną została przez córkę jego Annę hr. Gashin do sąsiedniej wsi Glinicy. Fabryka Glinicka zasługuje na uwagę jako jedna z najruchliwszych na Śląsku, oraz ze względu na wysoki artystyczny poziom swoich wyrobów. Położona w pobliżu ówczesnej granicy polskiej, zwłaszcza Częstochowy, niezawodnie była założona z myślą eksportu do Polski. W pierwszym najświetniejszym okresie Glinicy (do r. 1800) specjalnością jej były wielkie wazy z plastycznie nakładanemi i barwnie malowanemi bukietami kwiatów, teryny, potspourris, figury, naczynia w kształcie zwierząt, kałamarze i t. p. W drugim okresie (do r. 1825) występuje obok fajansu inny materjał tej epoki kamionka (steingut), który zapanowuje w trzecim okresie do 1870 roku, kiedy fabryka została zwinięta. 

W granicach dawnej Rzeczypospolitej pierwszą fabrykę fajansów założył przed rokiem 1774 król Stanisław August w Warszawie w miejscowości zwanej Belweder, mając zamiar stworzenia konkurencji modnym wówczas w Polsce kosztownym naczyniom stołowym angielskim. Kierownictwo zakładu powierzył król baronowi Schitterowi. Na miejscu nie było potrzebnego surowca, a dostarczana glina okazała się nieodpowiednią, wyroby były kruche i nietrwałe i fabryka nie dając zysków utrzymywała się tylko wielkim i kosztownym nakładem króla. Z tego powodu istniała zaledwie lat dziesięć. Myśl króla podejmuje niebawem sas Wolff, zakładając przed rokiem 1783 fabrykę fajansów w Warszawie w miejscowości Bielin. Nauczony doświadczeniem i fachowo lepiej od Schittera wykształcony, stara się Wolff przedewszystkiem o lepszy dla wyrobów swoich materjał. Fabryka jego wyrabia nietylko serwisy stołowe, które trwałością, kształtem i pięknym kolorem bardzo do ówczesnych angielskich się zbliżają, ale ponadto wazony, piramidy, koszyczki i kafle dla ozdoby mieszkań, (p. Nr. 2). 

Wyroby obydwóch fabryk warszawskich pod względem techniki wykonania, kształtu i dekoracji bardzo są do siebie podobne, wobec czego nieraz fajanse Wolffa uchodzą za wyroby fabryki królewskiej. W kształcie i zdobieniu przebija przedewszystkiem silny wpływ ceramiki chińskiej, modnej podówczas na zachodzie, w części zmodyfikowanej przez wzory Delftu (p. Nr. 3). Z wytwórni Belwederskiej wyszedł słynny serwis, t. zw. sułtański, ofiarowany przez króla sułtanowi tureckiemu Selimowi III w 1789 r. w stylu chińskim z napisami arabskiemi. 

Jednocześnie omal na kresach wschodnich Rzeczypospolitej, w Telechanach przez hetmana Michała Ogińskiego założoną była fabryka majoliki do której sprowadzono majstrów z Włoch i Szwecji. Wyrabiano w niej majolikowe wazony i inne przedmioty o ładnej polewie z modelowanemi wypukłemi kwiatami, liśćmi, owocami, maskaronami. 

W końcu XVIII i na początku XIX wieku dzięki inicjatywie szeregu przedstawicieli arystokracji rodowej oraz wybitnych ceramików, wyzyskano obfite złoża kaolinu i gliny fajansowej wysokiego gatunku, zwłaszcza na Wołyniu, dla stworzenia kilku wytwórni ceramicznych, które osiągnęły znaczny rozwój. Niezatartemi zgłoskami zapisane są w dziejach ceramiki polskiej imiona członków rodziny De Mezerów, zaczynając od braci Franciszka i Michała. Pochodząc z rodziny szlacheckiej polskiej, której przodkowie przybyli z Węgier, ludzie wysokiej inteligencji i wielkiej przedsiębiorczości, po gruntownych studjach zagranicą, przyłożyli się ogromnie do stworzenia trzech głośnych fabryk fajansu i porcelany w Korcu, Tomaszowie i Baranówce. 

Franciszek de Mezer w 1788 r. objął kierownictwo założonych przez ks. Józefa Czartoryskiego fabryk naprzód fajansu, następnie porcelany w Korcu, pracując z bratem Michałem. Po kilku latach istnienia fabryki, pod umiejętnem kierownictwem braci De Mezerów, doszła ona do takiej doskonałości, wyrabiając fajans w rodzaju Wedgwooda, następnie porcelanę, że wyparła obce wyroby, przynosząc sowite zyski. W roku 1795 powołany przez ordynata Zamoyskiego do założenia fabryki fajansu i porcelany w Tomaszowie (Lubelskim) Franciszek De Mezer opuścił fabrykę Korecką, której zarząd objął brat Michał. W 1797 r. pożar zniszczył wspaniały zakład przemysłowy, zatrudniający do 1.000 robotników, ogromne zapasy materjałów i składy gotowych wyrobów. Do odnowionej po 1801 r. fabryki koreckiej w 1804 r. sprowadzono dyrektora francuza Merault’a z Sevres, który wraz z przywiezionymi robotnikami pracował w Korcu do 1815 r. Ten okres wznowił na pewien czas świetną dobę De Mezerów. Po odprawieniu Merault’a za rządów jego następcy Petion’a fabryka zaczęła chylić się ku upadkowi, zarówno pod względem materjalnym, jak artystycznym i zwinięta została w 1832 r. Wyroby koreckie szeroko rozpowszechnione w kraju zachowały się w wielkiej ilości zarówno w muzeach, jak i w zbiorach prywatnych. Porcelana korecka odznaczała się masą twardą, olśniewającej białości. W wyborze kształtu i zdobienia ulegano z początku wpływom obcym, wzorując się w różnych okresach na wyrobach saskich, wiedeńskich i sewrskich w mniejszym stopniu na angielskich, jak Derby i Wegwood (p. Nr. 4, 5). Pod względem kształtów trzymano się wzorów odpowiednio do epoki, w pewnym okresie stylu Ludwika XVI, następnie stylu cesarstwa. Dekoracja, (pozłota i malowanie) przeważnie polegała na motywach roślinnych, częstokroć stylizowanych, urozmaiconych widoczkami, armaturą i t. p. Z czasem jednak miejscowi artyści wprowadzali rodzime motywy, a więc naśladownictwo naczyń drewnianych, klepkowych, czółenkowe sosjerki, wazy na wysokich nóżkach. W zdobieniu używano dekoracji z motywów swojskich traw, zbóż, kwiatów polnych, liści dębu, z pełnią czysto dekoracyjnego poczucia stylizowanych. 

W okresie francuskim różnorodne wazony i naczynia pokrywają tła szyldkretowe (p. Nr. 1) marmurowe i gładkie kolorowe, na których mieszczą się girlandy, a szczególnie pięknie złocone ornamenty na szafirowych emaljach. 

Założona przez Franciszka De Mezer fabryka w Tomaszowie (ordynacji Zamoyskich) przeżyła najświetniejszy swój okres pod jego kierownictwem. Z początku produkcja ograniczała się do fajansu i kamionki na wzór angielski, przyczem wyroby w bardzo dobrym gatunku miały szeroki odbyt. Od 1806 roku czyniono próby wyrabiania porcelany, której okazy są nader rzadkie i wysokiej wartości artystycznej, przeważnie w stylu cesarstwa, odznaczają się gustownym kształtem i pięknem malowaniem. 

Nowa granica Księstwa Warszawskiego w 1809 r. odcięła Tomaszów, który przyłączono do Księstwa, od źródeł surowca pozostałych w Austrji (pow. Rawa-Ruska). Wysokie cło na surowiec i zakaz wywozu fajansu i porcelany do Austrji wywarły wielki wpływ na dalszy rozwój fabryki i spowodowały z czasem jej zwinięcie. Drobny przykład, który dowodzi, jak fatalnie sztuczny podział Polski oddziaływał na jej rozwój gospodarczy. 

Po pożarze fabryki Koreckiej Michał De Mezer przeniósł się do miejscowości Baranówka, majątku Walewskich, gdzie założył fabrykę fajansu i porcelany, jedną z najwięcej wydajnych i znanych w Polsce wytwórni ceramicznych. Sprzyjały temu warunki miejscowe, mianowicie najbogatsze bodaj na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej pokłady kaolinu wysokiej wartości technicznej. Wyroby baranowieckie, zwłaszcza za czasów Michała De Mezera, niewiele ustępowały koreckim. Serwisy stołowe, zdobne w drobne kwiaty habru, spotykało się omal w każdym domu polskim, a słoje aptekarskie pięknego kształtu, zdobione ornamentacją roślinną widziało się we wszystkich aptekach Wołynia, Podola i Ukrainy. Powszechnie znane są w Polsce talerze z marką Baranówka zdobione wiązankami prześlicznie malowanych kwiatów, wśród których tulipany i goździki pierwsze zajmują miejsce. Niektóre pomysły zdobnicze, n. p. wieńce z liści sitowia srebrem malowanych, zwracały powszechną uwagę i wywołały zachwyt wybitnych ceramików europejskich, członków Komisji Ceramicznej Międzynarodowej Unji Chemji Czystej i Stosowanej na wystawie ceramiki polskiej w 1927 r. w Muzeum Przemysłu i Sztuki Stosowanej w Warszawie (p. Nr. 6). Charakterystyczne są również plakietki z widoczkami malowanemi sepją (p. Nr. 12). 

Z początku prowizorycznie, na czas odbudowy spalonej fabryki koreckiej, założoną została przez Ks. Józefa Czartoryskiego fabryka w sąsiedniej Horodnicy, która jednak przetrwała dość długo, jako jedna ze znaczniejszych fabryk na Wołyniu, przechodząc przez okresy świetności i upadku, w rękach spadkobierców jej założyciela i późniejszych fabrykantów. Wyrabiała ona pierwotnie bardzo lekki i pięknie polewany fajans kolorowy i kamionkę, równającą się angielskim wzorom, pod wpływem których rozwijała się wytwórczość tej fabryki. Fabryka wyrabiała między innemi tak zwane „angielskie śniadania", naczynia z plastycznemi figuralnemi ozdobami, później również zaczęła wyrabiać porcelanę. Wyrabianie przez fabrykę fajansów á la Wedgwood wskutek konkurencji wyrobów angielskich tego rodzaju, sprowadzanych morzem przez Odesę, w roku 1834 zupełnie upadło. W ostatnich czasach swego istnienia fabryka wyrabiała tylko porcelanę. Oprócz wspomnianych trzech wielkich fabryk, dzięki bogatym pokładom kaolinu i gliny fajansowej, powstał na Wołyniu szereg pomniejszych fabryk, jak Barasze, Bielotyn, Emilczyn, Kamienny Bród, Romanów, które wyrabiały w różnych okresach przedmioty rozmaitej wartości artystycznej. 

W środkowych okręgach Polski widzimy szereg innych grup zakładów ceramicznych, powstałych na terenach obfitujących w glinę fajansową. A więc w Opatowskiem nad rzeką Kamienną mamy Ćmielów, Denków, Brzostowę, Małachowę, Kunów, Gromadzice. Największa  z tych fabryk Ćmielowska założona w 1790 r.  przez garncarza Wojtosa, w 1804 r. rozszerzona  przez kanclerza Jacka Małachowskiego, przechodząc przez różnych właścicieli pozostawała w ciągu dłuższego czasu w rękach Ks. Druckich-Lubeckich. Ks. Ksawery Drucki-Lubecki  sprowadza z zagranicy specjalistów i artystów.  Dyrektor fabryki Gabrjel Weiss (czech) tworzy całą szkołę uczni i dekoratorów. Czasy jego  1831-1863 r. to okres najświetniejszego, pod  względem artystycznym, rozkwitu zarówno  w zakresie produkcji fajansu jak porcelany, tej  ostatniej od 1842 r. Odr. 1863-1880 wyrabiano także i majolikę pod kierownictwem St.  Thiele’go, który studjował w Nevers. Ćmielów  szeroko rozpowszechnił drukowaną dekorację  przedmiotów fajansowych: półmisków, talerzy,  kompotjer ze scenami rodzajowemi i wojennemi,  krajobrazami gmachów zabytkowych, a la Grenouillere Wedgwood’a.

Dawny Ćmielów pozostawił nam piękne okazy  wazonów i doniczek z plastyczną dekoracją, oraz  plecione koszyczki zdobione drukiem, prace specjalistki Schildowej (p. Nr. 11). Również piękne  koszyki, talerze wytłaczane i inne przedmioty fajansu wyrabiała fabryka w Sławsku założona  przez J. Wężyk-Rudzkiego. Okazy tej fabryki  są wystawione w Muzeum w Sevres. Reprodukowane należą do Muzeum Rzemiosł i Sztuki Stosowanej w Warszawie (p. Nr. 7 i 14).

W Radomskiem, w dawnym ośrodku garncarstwa, powstała fabryka w Iłży. Założyciel jej  (w 1824 r.) Lewi Sunderland kształcił się jako ceramik w Anglji. W pierwszym okresie Jego  działalności fabryka wyrabiała fajanse w rodzaju angielskich, późniejsze wyroby cechuje  wpływ zdobniczych motywów ludowych. Sunderland przywiózł z sobą z Anglji majstra Huntera, którego potomkowie do dziś dnia mieszkają w Iłży i pracują w garncarstwie.

W Kaliskiem, fabryka ceramiczna w Kole,  założona przez J. Freudenreicha w 1840 roku wyrabiała fajans i kamionkę, co do kształtu wzorowaną również na fajansach angielskich, szeroko stosując zdobienie drukiem, wprowadzone przez Wedgwood’a. Fabryka hr. Potockich w Rytwianach wyrabiała przedmioty z gliny polewanej, w których widzimy niewątpliwy wpływ Wedgwood’a w pomysłach dekoracyjnych, jak  liście winogronowe na talerzyku, plecionka  na paterze (p. Nr. 8 i 9). Założona przez hr. H. Łubieńskiego w 1842 roku fabryka w Lubartowie istniała niedługo, wydała jednak odznaczające się szlachetnością kształtu wyroby z fajansu i kamionki, jak: koszyczki plecione, figurki zwierząt, dzbanki figuralnie zdobione,  wazoniki o klasycznych formach i t. p. (p. Nr. 10 i 13). Wogóle należy zaznaczyć, że w produkcji fajansu i kamionki już w końcu XVIII wieku daje się zauważyć wpływ angielskiej ceramiki, w szczególności Wedgwood’a. W pierwszej połowie XIX w. wpływy Jego są widoczne  niemal w całej wytwórczości ceramicznej.

Wznawiając dawne tradycje protektorów  sztuki ceramicznej i inicjatorów przedsiębiorstw  przemysłowych założył Ks. Michał Radziwiłł  w 1880 roku fabrykę majoliki w Nieborowie,  w którą włożył całą swoją duszę artysty i znaczne środki. Fabryka wyrabiała artystyczne kafle,  naczynia zbytkowne, jak: wazy, wielkie talerze  z portretami polskich królów, wielkich mężów i z widokami dawnych rezydencyj, naśladując wyroby francuskie w Nevers i Rouen lub włoskie z epoki odrodzenia. Pierwszym dyrektorem był St. Thiele, który tu przyszedł z fabryki  Ćmielowskiej. Modelowaniem zajmował się rzeźbiarz Sławomir Celiński, malował obok innych sam książę. W 1892 r. fabryka została zwinięta. Nieborów, to ostatnia karta w dziejach  dawnej ceramiki polskiej, której obraz rozwoju w części swej retrospektywnej starała się przedstawić Wystawa Ceramiki w 1927 roku, urządzona przez Muzeum Rzemiosł i Sztuki Stosowanej w Warszawie.

Iza Czajkowska.


1. Korzec.
1. Korzec.
2. Wolff. 3. Belweder.
2. Wolff. 3. Belweder.
4. Korzec. Model Derby.
4. Korzec. Model Derby.
5. Korzec.
5. Korzec.
6. Baranówka. Malowane srebrem.
6. Baranówka. Malowane srebrem.
7. Sławsk.
7. Sławsk.
8. Rytwiany. 9. Rytwiany. 10. Lubartów.
8. Rytwiany. 9. Rytwiany. 10. Lubartów.
11. Ćmielów.
11. Ćmielów.
12. Baranówka.
12. Baranówka.
13. Lubartów.
13. Lubartów.
14. Sławsk.
14. Sławsk.

keyboard_arrow_up