Recently viewed
Please log in to see lots list
Favourites
Please log in to see lots list
Żyjemy w epoce wystaw, które w życiu gospodarczem nie są bez znaczenia. Podobnie jak zjazdy i kongresy, zbliżają one narody przez wzajemne poznanie wartości intelektualnych i materjalnych, pobudzają ruch turystyczny, wzniecają zapał w pracy twórczej, a wreszcie regulują ogólno-światowe wysiłki na polu nauki, produkcji, techniki, urządzeń komunikacyjnych i t. d. W rezultacie obok osobistych interesów wystawców, prześcigających się w konkurencji i w reklamie, należy się dopatrywać głębszej idei ogólno ludzkich dążeń, które niespostrzeżenie przenikają w głąb życia współczesnego tworząc na przyszłość racjonalną organizację powszechnych przygotowań w kierunku systematycznej przebudowy ustroju społecznego. Już w połowie wieku XIX. tendencje pierwszej wystawy w Londynie przekroczyły ściśle kapitalistyczne zadania państwa angielskiego, zmierzające do rozszerzenia własnych rynków zbytu, od tego bowiem czasu datują się wielkie reformy handlowo-polityczne całej Europy. Wystawa londyńska w znacznej mierze przyspieszyła rozbudowę sieci kolei żelaznych, przez co znaczenie stosunków handlowych wzmogło żywszy udział innych narodów sięgających w krąg interesów świata przemysłowego. Nie bez znaczenia również dla ogólnej kultury odbyła się pierwsza wystawa w Paryżu w roku 1855, a następnie w Londynie w roku 1862-gim. Obok materjalnej strony życia reprezentuje na tych wystawach swą twórczość duch ludzki. W sąsiedztwie maszyn rolniczych i płodów ziemnych, pojawiają się tam dzieła sztuki stosowanej, która jak wiemy w owym czasie szukała nowych dróg dla swego wyrazu. Jakkolwiek z dzisiejszego punktu widzenia estety, pierwsze przejawy zdobywania nowych form kształtowały się nieco naiwnie, to należy pamiętać, że okres bezstylowości nie mógł z siebie wyłonić typu charakterystycznego z braku odpowiedniego podłoża w całokształcie przełomu związanego ściśle z maszynową produkcją. Wpływ zatem tych wystaw miał ogromne znaczenie nietylko dla przemysłu, handlu i produkcji rolniczej, ale również wyraźnie zaznaczył się w duchu reformy nauczania i wychowania młodych adeptów sztuk zdobniczych i podniesienia rzemiosła do pierwotnego znaczenia twórczości plastycznej. Dość wspomnieć, że na tle tych przeobrażeń zarysowują się potężne postacie takich reformatorów jak: Jhon Ruskin i Wilian Morris w Anglji, a Gotfryd Semper w Niemczech. W Polsce krzewicielem odrodzeńczych haseł był twórca i założyciel pierwszego Muzeum Przemysłowego w Krakowie Dr. Adrian Baraniecki, który w roku 1864 w czasie bytności w Anglji, kiedy to pod wpływem minionej wystawy szeroko debatowano nad uszlachetnieniem produkcji, przy jednoczesnem zakładaniu muzeów przemysłu artystycznego i rękodzieł, zdecydował cały swój majątek poświęcić dla tej sprawy w Polsce. Jan Wdowiszewski w życiorysie Adrjana Baranieckiego pisze: „To zatem, co na szerokim świecie cywilizacji uczynili Anglicy, za powodem G. Sempera — a czego w Wiedniu dokonał później R. von Eitelberger, uczynił u nas ś. p. Dr. Adrjan Baraniecki”.
Po przybyciu do kraju Baraniecki rozpoczyna żywą działalność pedagogiczną i oświatową, w zakresie przemysłu, handlu i sztuki, organizuje kursy, zjazdy i wystawy, a przedewszystkiem buduje dzieło swej żmudnej pracy przez założenie Muzeum sztuki i rzemiosł, które promieniowało z górą przez pół wieku na całą Polskę jako żywy przykład propagandy zakrojonej wówczas na miarę Europejską. Natchniony ideą uszlachetnienia pracy Dr. Baraniecki nie zna granic swych usiłowań, czerpie nadal u skarbca doświadczeń szczęśliwszych ludów, studjując ich dorobek na wszystkich wystawach zagranicą, skąd wnosi do swych zbiorów cenne okazy przemysłu artystycznego. Źródłem skąd czerpał najciekawsze dziś zabytki była wystawa londyńska, a następnie paryska urządzona w roku 1867. Ta ostatnia była już odpowiednikiem szybszego tempa życia to też jej planowe i rzeczowe rozmieszczenie objektów różnych krajów, użycie terenów pod Paryżem na próby maszyn i narzędzi w zastosowaniu do rolnictwa, pokaz uprawy roślin i drzew owocowych, służyły za wzór puźniejszej wystawie wiedeńskiej w roku 1873 i amerykańskiej w Filadelfji w roku 1876. Program wystawy wiedeńskiej obejmował nowe, rozszerzone i dotąd nieznane na wystawach grupy: szkolnictwo niższe i wyższe, przemysł domowy, roboty kobiece, historje wynalazku, zabytki, a wreszcie w każdym dziale teorje, specjalne dzieła i statystykę. W związku z wystawą odbywały się kongresy naukowe, rolnicze, handlowe i tp. Była to więc powszechna wystawa w najszerszem znaczeniu, w której Polska ze wszystkich zaborów wzięła poważny udział. W listach Agatona Gillera wydanych we Lwowie w roku 1873 p. t. Polska na Wystawie Powszechnej w Wiedniu 1873 roku, mamy świetnie wypowiedziane uwagi o Polsce w związku z międzynarodową wystawą w Wiedniu.
„Wiek dziewiętnasty, wiek wystaw i rozwielmożnienia się przemysłu, jest świadkiem jedynej w dziejach walki o mowę, o wiarę, o własność, o cześć i prawa wielomiljonowego narodu. Kultura materjalna, która toleruje takie nadużycia i swoje wynalazki oddaje tylko potężnym, nie nosi więc w sobie zadowolenia i szczęścia. Jak każda jednostronność, jest ona tylko warunkiem szczęścia, a w tem chybiają jej bezwzględni apologowie, że szczęście ludzkości w niej jedynie widzą. Szczęście, o którem mowa, jest w równorzędnym postępie kultury moralnej z materjalną jest w ich społecznej syntezie, która zawiera pełnią praw i swobody tak człowieka jak i narodu! Wystawa wiedeńska jest wielkim konkursem materjalnej kultury. Stanęły do niego wszystkie narody i każdy popisuje się ze stanem swego przemysłu i materjalnego bytu, przez sztuki piękne jak przez most o barwach tęczowych łączącego się z moralnym światem człowieka. Z tego, że jest ona tylko wystawą jednostronną, jakkolwiek mieni się być powszechną; z tego, że zasady skrzywionej wyłącznością materjalizmu sprawiedliwości, uznały skasowanie naszej politycznej egzystencji za czyn, usuwający nas narodowo z widowni świata i do powszechnego konkursu nie pozwoliły nam stanąć jako Polakom, ale jako jednostkom wcielonym w obce organizmy, nie należy wyprowadzać wniosków, któreby nas czyniły obojętnymi i obcymi dla wystawy świata. Przeznaczeniem naszem jest być pomimo powszechnego sprzysiężenia się przeciwko nam; więc chociaż nieuznani, jesteśmy i działamy i występujemy na każdem polu. Obowiązkiem naszym jest okazać się niezbędnymi dla harmonji świata, jest ciągłe, wszechstronne objawianie życia. Jakkolwiek więc poślednie tylko zajmujemy stanowisko w rękodziełach, w fabrykach i w przemyśle w ogóle, dzięki niewdzięcznym losom, które nam odmówiły protekcji oficjalnej nawet na tem polu i obudziły przeciwko nam zazdrość chleba w sąsiednich narodach, należało większy wziąć udział w wystawie wiedeńskiej.
Jeżeli nie zbyt chętnie i gorliwie spieszyliśmy z wysyłką tego, co warte było pokazania, nie okazujemy się przynajmniej obojętnymi dla korzyści, jakie przynosi rozpatrzenie się na wystawie i zbadanie przedmiotów wystawionych.
Rzemieślnicy, fabrykanci, uczniowie szkół technicznych i realnych, przed innymi powinni spieszyć na wystawę. Niejednego nauczyć się tu można, niejedno zastosować w kraju“. W jednym z dalszych listów, z dnia 19-go czerwca 1873 r., Giller daje opis udziału Polaków w wystawie powszechnej, godny przytoczenia z okazji pierwszej polskiej wystawy w Niepodległej Polsce. Troska o własny naród rzewnie przebija z kart pisanych serdeczną krwią zawiedzionego bojownika z r. 1863.
„Oznaczenie udziału Polaków w wystawie powszechnej, jest bardzo trudném zadaniem. Rozdzieleni pomiędzy trzy państwa, a w części rozproszeni po całym świecie Polacy nie mogli jak Węgrzy i inne narody skupić wyrobów przez siebie nadesłanych, aby tym sposobem utworzyć całość, która daćby mogła wyobrażenie o pracy polskiej dla kultury materjalnej. System zaborczy rządów panujących nad nami, znajduje to zgodnem ze swoim interesem, a nawet koniecznem, ażeby nietylko polityczną oraz narodową, ale nawet ekonomiczną naszą odrębność podać w wątpliwość. Wojna zagłady, którą nam wypowiedziano we wszystkich kierunkach, wykazuje się na wystawie w rozproszeniu wyrobów naszych po wszystkich krajach i w owych obcych napisach, przy których nie położono polskiego, z obawy ażeby nienawiść polityczno-narodowa panujących władz nie usunęła tych wyrobów z wystawy powszechnej. Więc pod obcemi firmami, w różnych krajach, torując sobie drogę na wystawę, Polacy zwalczać jeszcze musieli własną nieufność i niewiarę we własne siły, oraz lekceważenie różnych komisyj, zwykle nie łaskawych dla tych, za którymi nikt się nie ujmie. Gdy się to wszystko dobrze rozważy, udział Polaków na wystawie nabiera szczególnego znaczenia. Dlaczego nie jest liczniejszy, powody przytoczone objaśniają dostatecznie, że jednak jest dość liczny, poczytać to musimy za dowód żywotności polskiego narodu. Ale nie tylko idzie nam o dowód żywotności, zebrany na wystawie powszechnej, chcielibyśmy prócz tego z oznaczenia udziału Polaków i okazania go w jednej całości, tę jeszcze korzyść osiągnąć, jaką sprowadza zwykle spis inwent. i możność orjentowania się w tem co mamy, dlatego, ażeby dojść do tego czego nie mamy. Zabieramy się więc przedewszystkiem do wydobycia polskiej pracy“. Listy Agatona Gillera to nietylko cenny materjał dla historji przemysłu, handlu i sztuki polskiej, ale także dokument niezłomnego rycerza, który walczył wszelką bronią o wolność swego narodu przypominając mu w każdej okazji obowiązki zdobywania Niepodległości.
W myśl pouczeń nieustraszonego publicysty „ciągłe wszechstronne objawienie życia “, pozwoliło nam w czasach zaborczych zaznaczać swoje prawo do samodzielności na wystawach zagranicznych, a zdrowy instykt skrzętnie pracował nad ekonomicznem bytem kraju, który na własnej ziemi zbierał i okazywał własnemu społeczeństwu pokazy swego trudu. Urządzaliśmy wystawy: Lekarsko-przyrodniczą w roku 1869. Rolniczo-przemysłowe w r. 1874 i 1877. Minerałów ziemnych w. r. 1877. Tkacką w r. 1880. Sztuki stosowanej w r. 1884. Rolniczo-przemysłowe w r. 1882 i 1885. Hygieniczną w r. 1887. Rybacką w r. 1887 i t. d. Nikt się nami wtedy nie interesował, staliśmy poza nawiasem życia Europy. Niespełna w pół wieku po śmierci wodza powstańczego, który swe listy w smutnych refleksjach dedykował „Pracującym Polakom", twórca niepodległej Ojczyzny Marszałek Józef Piłsudski nawołuje do „wyścigu pracy", a Prezydent Rzeczypospolitej otwiera dnia 15 maja 1929 roku Pierwszą Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu. Radosna ta chwila obwieściła światu, że jako równi z równymi, stajemy w rzędzie narodów pod własnem godłem skrzydlatego orła, który unosił się dumnie z wyzwolonych pęt, jako świetlany znak P. W . K.
Pokazaliśmy jak chciał Giller „nasz całkowity inwentarz" i daliśmy „możność orjentowania się w tem co mamy, dlatego, ażeby dojść do tego czego nie mamy". Zdanie to najlepiej określa znaczenie wystawy poznańskiej dla nas samych. Nie przeceniając psychiki polskiej, zahartowanej w ogniu walki i zdolnej zawsze do wielkich porywów i rozgrywek, obawialiśmy się o jej zetknięcie z rzeczywistością, szarej, może niekiedy nudnej, codziennej pracy, która wymaga wytrwałości i skrzętnej organizacji, powiedzmy otwarcie nie leżącej w charakterze i upodobaniu Polaka chodzącego zazwyczaj jak to się mówi ,, luzem “ . Dziesięciolecie samodzielności objawionej światu na wystawie, w najbardziej pesymistycznej duszy musiało wywołać zdumienie i w niejednym umyśle przypomniało tak powszechne zdanie, o własnem posiadaniu, którego nieznamy. Objektywnie myślący obcokrajowiec, znający historje narodu Polskiego, zdumiony oglądał dziesięcioletnie zdobycze polskiej gospodarki, którą tak pogardliwie przedstawiali niegdyś zazdrośni sąsiedzi. P. W . K. przekonała własne społeczeństwo, że twórcze i gospodarcze walory ekonomicznego życia kraju głęboko tkwią tak w chacie wieśniaka jak i w zdolnościach rzemieślnika, w zmyśle praktycznym technika rolnika, trzeba tylko aby górował nad tem zmysł organizacyjny, który jak uczy doświadczenie tworzy potęgę niezdolną ugiąć się pod naciskiem siły nieujętej w karby solidarności. Samo urządzenie wystawy na tak wielką skalę świadczy, jak dalece kilka silniejszych jednostek, w zespole i na gruncie uprawionym pod realną budowę, może swoją energję wyładować z pożytkiem dla Państwa, któremu w obecnej chwili potrzeba ludzi realnie myślących i działających nad podniesieniem dobrobytu kraju, w którym nie brakuje bogactw a jedynie organizacji pracy. P. W . K. ma niejedno znaczenie wytyczające drogę po której mamy kroczyć w przyszłości, aby dojść do tego czego jeszcze nie mamy podnieść i uszlachetnić to wszystko co ma świadczyć o naszej duchowej i materjalnej kulturze.
Z tych względów, słuszny nasz entuzjazm dla twórców wystawy, Prezydenta m. Ratajskiego i Wojewody Wachowiaka, którzy, jak mieliśmy dowody, przy urządzaniu wystawy, wykazali iście żelazną konstrukcję charakteru, oraz zachwyty nad godną i dostojną szatą wystawy, niech będą podnietą do wytrwałych dalszych wysiłków, do podniesienia bytu mas, które pracować umieją i cenią pracę. Echo wystawy niech bez końca uderza od granic do granic Rzeczypospolitej aby drugie dziesięciolecie mogło wydać jeszcze potężniejsze plony dla szczęścia i zadowolenia wszystkich jej obywateli.
Kazimierz Witkiewicz.