Advanced search Advanced search

Sztuka na północy w późnych wiekach średnich


A. STYL GOTYCKI W ARCHITEKTURZE.

Ukształtowanie i silna budowa sklepień były celem, na który oddawna i stale zwracano uwagę. Uwieńczenie dążeń w tym kierunku i ujęcie rezultatów ich w pewien określony system doprowadziło do wytworzenia w budownictwie typu, który dziś rozróżniamy pod ogólnie przyjętą, choć nic przez się nie mówiącą, nazwą stylu „gotyckiego”.

Fig. 198. Kształty łuków ostrych.
Fig. 198. Kształty łuków ostrych.

Dopóki stawiano kościoły niewielkie, lub rozszerzano tylko dawne, nie odczuwano potrzeby szukania konstrukcyi innej, niż ta, jaką posiadano; gdy jednak potęga i wielkość miast wzrosła, mieszczaństwo zapragnęło wyrazu dla powagi swego stanowiska i bogactwa, wyrazu, wypowiadającego się w budowlach, przedewszystkiem zaś w kościołach, o rozmiarach, odpowiadających znaczeniu miast z ludnością liczną. Już w czasach panowania stylu romańskiego budowniczych ożywiało pragnienie dalszego rozwinięcia sklepienia krzyżowego, podniesienia jego wytrzymałości i możliwego ograniczenia ogromu ścian i filarów, na których się takowe wznosiło. Dzięki temu wnętrze zyskało na świetle i przestrzeni.

Fig. 199. System gotycki. (Katedra w Amiens). aa. Skarp, b. Wieżyczka, cc. Łuki skarpowe, d. Tryforium. ee. Sklepienie krzyżowe.
Fig. 199. System gotycki. (Katedra w Amiens). aa. Skarp, b. Wieżyczka, cc. Łuki skarpowe, d. Tryforium. ee. Sklepienie krzyżowe.

Pierwszy krok, jaki w tym względzie zrobiono, polegał, jakeśmy to już wspomnieli wyżej, na pokryciu części głównych wydłużonych, przez co filary arkadowe stały się zbytecznemi. Przez części wąskie jarzma sklepieniowego przeprowadzono łuk eliptyczny, przecinając szczyt sklepienia w skrzyżowaniu się łuków przekątnich, lub też skierowywano kaptury sklepień ku sklepieniu środkowemu w ten sposób, że nawy boczne, węższe, były niższe od łuków, otwierających się na nawę środkową. Środek ku zapewnieniu wytrzymałości sklepienia znaleziono w “żebrach”, tworzących ramę silną dla kapturów sklepienia, i w miejscu skrzyżowania się połączonych t. zw. „kluczem“. Przez wprowadzenie żeber zrodziła się konieczność budowania całego sklepienia z kamienia ciosanego i z zastosowaniem zasad kamieniarskich; teraz przeto znaleziono się w możności nadania murom kapturów grubości mniejszej, używając przytem materyału dowolnego, lekkiego nawet i łomkiego. Jak sklepienia beczkowe w czasach romańskich późniejszych, tak i wszystkie łuki sklepienia krzyżowego i samo sklepienie otrzymały lekkie śpiczaste zakończenie.

Fig. 200. Baza wczesna gotycka filara w katedrze w Rheims.
Fig. 200. Baza wczesna gotycka filara w katedrze w Rheims.

Od tego stanu rozwoju architektury do zrozumienia całej korzyści konstrukcyjnej łuku śpiczastego był już tylko krok jeden. Strona słaba sklepienia krzyżowego, ukształtowanego prawidłowo, polega na tem, że odporność jego na ciężar zmniejsza się ku jego szczytowi w tym samym stosunku, w jakim się zwiększa rozwartość brzegów kapturów od góry ku dołowi i w jakim znajduje się nacisk masy jego murów na boki; wymagał on bowiem podpór silnych, a więc filarów ciężkich i objętości wielkiej. Wadzie tej zaradzono, wprowadzając do konstrukcyi łuk śpiczasty i rozkładając ciężar sklepienia nawy środkowej na skarpy i łuki skarpowe przeprowadzone zewnątrz ponad dachami naw bocznych.

Rysunek łuku śpiczastego tworzy trójkąt z bokami sferycznymi, będącymi segmentami dwóch równych przecinających się kół. Jeśli promienie kół obydwóch są równe odległości ich środkow, wówczas trójkąt łuku śpiczastego jest równoramienny (b), jeśli są dłuższe, łuk będzie bardziej śpiczasty (c), krótsze tworzą łuk więcej rozwarty (a) (fig. 198).

Fig. 201. Filar złożony z tumu w Kolonii.
Fig. 201. Filar złożony z tumu w Kolonii.

Fig. 202 Kapitel dorycki wczesny z katedry w Amiens.
Fig. 202 Kapitel dorycki wczesny z katedry w Amiens.

Im spadzistsze są ramiona łuku, t. j. im silniej się zbliżają do pionu, tem silniejsze stanowią oparcie dla sklepienia i tem mniejsze będzie, oczywiście, rozpięcie sklepienia. Zetknięcie się żeber poprzecznych z żebrami przekątniemi pod kątem ostrym zapewnia sklepieniu równowagę, dzięki czemu część jego wierzchnia zyskuje na wytrzymałości.

Fig 203. Kapitel gotycki późny (Koś. Maryi P. w Esslingen).
Fig 203. Kapitel gotycki późny (Koś. Maryi P. w Esslingen).

Fig. 204. Profil łuku gotyckiego. (Notre-Dame w Paryżu).
Fig. 204. Profil łuku gotyckiego. (Notre-Dame w Paryżu).

Fig 205. Profil łuku gotyckiego. (Katedra w Nevers).
Fig 205. Profil łuku gotyckiego. (Katedra w Nevers).

Fig. 206. Konstrukcya klucza gotyckiego.
Fig. 206. Konstrukcya klucza gotyckiego.

Fig. 207. Klucz gotycki widziany z dołu (St. Chapelle).
Fig. 207. Klucz gotycki widziany z dołu (St. Chapelle).

Istoty konstrukcyi gotyckiej nie stanowi łuk ostry, ten bowiem, jakeśmy to widzieli, zdarza się często i w architekturze romańskiej, stwarza ją zaś połączenie sklepienia ostrego z całym systemem, pewnym i uzasadnionym, którego zadaniem jest oprzeć pokrycie budynku tylko na filarach, mury zaś, obejmujące go, uwolnić od funkcyi podpór, rozkładając ciśnienie sklepienia nawy środkowej na skarpy i łuki, zbudowane ponad nawami bocznemi (fig. 199).

Fig. 208. Okno z rozetami. (St. Chapelle w Paryżu).
Fig. 208. Okno z rozetami. (St. Chapelle w Paryżu).

Fig. 209. Budowa gotycka okna.
Fig. 209. Budowa gotycka okna.

Fig. 210. Okno gotyckie z t. zw. „Pęcherzami rybiemi”.
Fig. 210. Okno gotyckie z t. zw. „Pęcherzami rybiemi”.

Fig. 211. Przyłącze.
Fig. 211. Przyłącze.

Żebra, skarpy i ich łuki, oraz filary, podtrzymujące sklepienie, stanowią silny szkielet budynku, nie mury, lecz one to właśnie utrzymują go i wspierają. Różnica między częściami konstrukcyjnemi a temi, które jedynie rozczlonkowują przestrzenie, zaznacza się tu silniej; ściany między filarami i kaptury między żebrami uważać należy tylko za mur, wypełniający przestrzeń daną. Styl gotycki nadaje budynkowi charakter bardziej rozczłonkowany, uwydatniając go w śmiałych podziałach ścian, w rozkładzie okien i w wyborze ornamentów, które zawsze stanowią silne, powiązane ramy, wypełnione lekkiemi, łamią cemi się ozdobami.

Styl gotycki oczywiście nie powstał odrazu w formie skończonej; nie stworzyła go bowiem fantazya jednego wyłącznie artysty. Studyując go bliżej, możemy stwierdzić rozmaite stopnie jego rozwoju oraz rozwój części poszczególnych. Pomijając pierwsze studya stylu gotyckiego, istotę jego cechują następujące szczegóły charakterystyczne. Absyda nie przylega tu już do korpusu kościoła w postaci półcylindrycznej z przykryciem półkopułowem, lecz ma kształt wieloboczny, pokrywa ją zaś ciąg dalszy sklepienia nawy środkowej. Nawy boczne w swem przedłużeniu obiegają presbiteryum, tworząc szereg kaplic. Zastosowanie jednego i tego samego systemu sklepienia w nawie i presbiteryum stworzyło większą jednolitość i przyczyniło się do wywołania silniejszego zagłębienia perspektywicznego.

Fig. 212. Skarpa katedry w Rheims. A. Wodorzyg. B—C. Baldachim. C. Wieżyca z czterema wieżyczkami.
Fig. 212. Skarpa katedry w Rheims. A. Wodorzyg. B—C. Baldachim. C. Wieżyca z czterema wieżyczkami.

Kolumny i ciężkie, jednolite filary ustępują. Zjawia się filar gotycki, którego kształty tłomaczą same przez się jego stosunek do żeber sklepieniowych. Dość jest spojrzeć na cokół, aby widzieć, że forma jego jest złożona (fig. 200). Z trzona cylindrycznego występują kolumny w ¾ lub w ½ swej grubości; trzon ten jest jeszcze początkowo widoczny, później atoli pochłaniają go zagłębienia holkielowe, oddzielające owe kolumny i zamieniające je w istotne, pełne żywości podpory sklepienia (fig. 202). Ponieważ między owemi trzechćwierciowemi kolumnami i półkolumnami a sklepieniem zachodzi stosunek ścisły, przeto noszą one nazwę podżebrzy i odpowiednio do ich grubości odróżniamy między niemi stare i młode.

Fig. 213. Kwiaton.
Fig. 213. Kwiaton.

Fig. 215. Czołganka późno-gotycka.
Fig. 215. Czołganka późno-gotycka.

Kapitele filarów i podżebrzy nie posiadają tego samego znaczenia, co w dawnych kolumnach, o bezpośredniem bowiem obarczeniu ich belkami i murami nie może tu być mowy. Kapitel podżebrza pokrywa ornament liściasty tak rzadki, że tło po za nim jest widoczne. Motyw liści, zaczerpnięty z roślin miejscowych, początkowo bywa traktowany naturalistycznie; dopiero w czasach gotyku późnego otrzymuje kształty załamujące się ostro. Dążenie do osłabienia wrażenia ogromu mas ogólnych i silniejszego rozwoju części poszczególnych, jakie się ujawnia w ukształtowaniu trzona, widocznem jest również w profilowaniu łuków i żeber. 

Fig. 214 Czołganki.
Fig. 214 Czołganki.

Profil łuku przybiera kształt serca z zakończeniem niemal śpiczastem, przez ostre zaś rozczłonkowanie i głębokie holkiele nabiera jeszcze więcej wyrazu (fig. 204 i 205).

Poszczególne te części w całości dają obraz następujący. Przedewszystkiem więc filary z owemi rozmaitemi lizenami: podczas gdy jedne z półkolumn, ustawionych na osiach przecięcia poziomego filarów, dźwigają, arkady, drugie wspierają sklepienie nawy bocznej; od strony zaś nawy środkowej występują półkolumny, które stanowią oparcie dla żeber sklepienia nawy głównej, związanych kluczem (fig. 207 i 208).

Fig. 216. Okno rozetowe z katedry Kolońskiej.
Fig. 216. Okno rozetowe z katedry Kolońskiej.

Ponad łukami arkad wznosi się triforium, kurytarz wąski, umieszczony w grubości murów, otwarty na nawę główną szeregiem łuków, od strony zaś tylnej, w czasach późniejszych, opatrzony oknami (fig. 200 d). Pozostałą część ścian nawy środkowej wypełniają podziały okien. Okna, połączone w grupy znane już były w późnym stylu romańskim, filary atoli, przedzielające, je, były jednolite, wklęsłości zaś łuków mało urozmaicone. 

Fig. 217. Portal z kościoła w Thann.
Fig. 217. Portal z kościoła w Thann.

Zadaniem więc gotyku stało się: okna wielkie rozczłonkować i płaszczyzny ich, martwe monotonnością, ożywić, zachowując przytem jednolitość grup.

Fig. 218. Katedra w Strassburgu.
Fig. 218. Katedra w Strassburgu.

W tym celu na podstawie okna, w obrębie ogólnie zamykającego się łuku, zaczęto stawiać słupki prostopadłe, połączone łukami ostrymi (fig. 208). Liczba tych słupków i ich grubość bywa rozmaita. Najczęściej trzymano się tu szyku następującego. Rozdzielano okno na cztery równe i jednakowo wysokie części; każdą parę obejmowano łukiem wspólnym i wreszcie obiedwie pary zamykano w jeden łuk ogólny.

Fig. 219. Plan poziomy katedry w Noyon.
Fig. 219. Plan poziomy katedry w Noyon.

Fig. 220. Katedra w Noyon. Fragment nawy podłużnej.
Fig. 220. Katedra w Noyon. Fragment nawy podłużnej.

Fig. 221. Układ wieży z katedry w Laon.
Fig. 221. Układ wieży z katedry w Laon.

Pomiędzy bokami wewnętrznymi łuków większych i zewnętrznymi mniejszych wpisywano koła, które dzielono na pewną ilość łączących się z sobą segmentów (fig. 208). Odpowiednio do ich ilości, przybiera w swym stopniowym rozwoju początkowo kształt liścia koniczyny, później figur, przypominających języki płomieni, a zwanych pęcherzami rybiemi (fig. 210), koła te mogą się składać z trzech lub czterech części. Dążenie takie, zasadzające się na rozbiciu przestrzeni większych na pewną ilość mniejszych i stworzeniu szkieletu silnego, wypełnionego szczegółami drobnymi, zasługuje na uznanie najwyższe. Skutkiem tego ściany, w których się znajdują okna, otrzymały podziały nadzwyczaj wytworne, zestawienie bowiem płaszczyzn czworobocznych wewnętrznych z łukami ostrymi i szczegółów wewnętrznych kół, t. zw. przyłucz (fig. 211) z ich obramieniem stwarza rozmaitość wielką; zwykle łuki ostre zmieniają się w łuki o rysunku liścia koniczyny, kolistość zaś ożywia się przerwami spiczastemi.

Arkady, tryforia i okna szykują się w kościele gotyckim jedne nad drugiemi, przeplatając się wzajemnie. Istotę budowy zewnętrznej stanowią skarpy. Łuki skarpowe po za tem, że są łukami, pośredniczącymi w przenoszeniu ciśnienia sklepień na skarpy, dźwigają na sobie jeszcze pewną masę muru, zakończonego powierzchnią ukośną, zwykle złamaną. Mur ten wzmacnia odporność łuku i jednocześnie rynną, wpuszczoną weń, odprowadza wodę deszczową do daleko wysuniętych wodorzygów (porów, fig. 199). Skarpa odsadzkami zwęża się stopniowo ku górze, od dołu zaś odpowiednio do swego przeznaczenia jest silna; wierzchołek jej zdobi wieżyczka śpiczasto zakończona. Odróżniamy w niej część dolną, czworoboczną i górną, kształtem zbliżoną do piramidy. Górna połowa części dolnej, przy ukształtowaniu bogatszem, przybiera postać baldachimu (fig. 212). Wieżyczki bywają również używane, jako części koronujące, na galeryjkach, obiegających dachy. Ukośne kanty daszków wieżyczek zdobią czołganki i kolanka; powtarzają się one także na ich płaszczyznach trójkątnych; na wierzchołku daszka wyrasta kwiaton (fig. 213). Unikanie koła zwyczajnego i długich ukośnych linii w gotyku uważać można niemal za regułę. Czołganki przeto wyskakują na całej długości boków każdego trójkąta, zwłaszcza zaś na tych, które tworzą ściany szczytowe i jakie się wznoszą nad portalami i oknami, mając płaszczyznę wewnętrzną wypełnioną murem zwykłym, zakończenie z kwiatonów (fig. 216 i 208).

Podczas gdy szkielet konstrukcyi kościoła gotyckiego, widzianego z profilu, jest prawie zupełnie pusty, front gromadzi w sobie wszystkie ozdoby, na jakie stać było budowniczego. Dolną część ożywiają zwykle trzy potężne portale. W półokrągłych wgłębieniach ukośnie ściętych boków portali stoją posągi; wypełniają one również i pole szczytowe portalu oraz wgłębienie łuku, a także, ustawione rzędami, zdobią galeryę ponad portalem (fig. 217). Pod względem ozdób z portalami współzawodniczą okna frontowe. Ponad środkowym przeto portalem widzimy bądź okno koliste, robiące wrażenie rozety, inaczej różycowe, bądź olbrzymie ostrołukowe.

Fig. 222. Notre Dame w Chalóns. Absyda.
Fig. 222. Notre Dame w Chalóns. Absyda.

Zakończenie frontu stanowią wieże, stosowane dwojako: gdy wieża jest jedna, wznosi się ona pośrodku frontu i panuje nad nim; gdy są dwie, zamykają front z obydwóch boków (fig. 218, 223). Ponieważ wieżami i fasadą, podobną do frontowej, zaczęto również ozdabiać ramiona nawy poprzecznej, czworobok zaś, powstający ze skrzyżowania się naw posiadał także wieżę, powstała więc formalna grupa wież, o której przy ocenie zadań stylu gotyckiego zapominać nie należy, pomimo że w źadnem dziele nie doprowadzono jej formy skończonej.

Fig. 223. Notre-Dame w Paryżu.
Fig. 223. Notre-Dame w Paryżu.

Wieża gotycka w zasadzie przedstawia się tak: część dolna jest czworoboczna, podparta skarpami; wyżej czworobok przechodzi w ośmiobok, na którym wznosi się zakończenie, którego wierzchołek zdobi kwiaton.

O ile architekturze zewnętrznej nadają okazałość ozdoby plastyczne o tyle do podniesienia wdzięku wnętrza przyczynia się malarstwo. Kościół gotycki nie może się obejść bez okien malowanych. Wywołują one przedewszystkiem nastrój właściwy, łagodząc kontrasty, wywoływane przez zestawienie ciemnych mas murów kamiennych z przestrzeniami oświetlonemi silniej. Po za tem z pomocą malarstwa podniesiono wyrazistość części poszczególnych, jak np. kapiteli, żeber i t. p., polichromią zastąpiono również zwyczaj dawny pokrywania ścian dywanami.

*****

Historya architektury gotyckiej wprowadza nas najpierw na królewski grunt Francyi Północnej, do Isle de France i prowincyi jej przyległych. Tu się ześrodkowały wszystkie warunki tak natury zewnętrznej, jak i wewnętrznej, sprzyjające wczesnemu rozwojowi gotyku. Budowle burgundzkie pośredniczyły w udzielaniu znajomości systemu stawiania sklepień, przyjętego na południu i jednocześnie odkrywały jego słabe strony. Konstrukcya sklepień krzyżowych, właściwa prowincyom północnym, była doskonałym zarodkiem rozwoju dalszego. Nadto przyczyniła się tu jeszcze i ta okoliczność, że rozkwit miast północno-francuskich przypadł właśnie na czasy panowania Filipa Augusta (1180—1123), powodując jednocześnie żywą działalność budowlaną.

Fig. 224. Notre-Dame w Paryżu.
Fig. 224. Notre-Dame w Paryżu.

Podniecało to więc zarówno dumę panów, którzy pragnęli budować, szukając w tem chluby, jak i pomysłowość artystów: każdy pomysł nowy zwracał na siebie uwagę, był podchwytywany i rozwijany dalej. Konstrukcya sklepienia gotyckiego najwcześniej została zastosowana w w. 11 w kościele opactwa Marienval pod Crépy-en-Valois. Presbiteryum tamtejsze posiada sklepienie krzyżowe o łukach ostrych i żebrach ciężkich. Właściwem przejściem do stylu gotyckiego są budowle w. 12. W katedrze przeto Royon spotykamy ramiona krzyża jeszcze zaokrąglone (fig. 220), filary zaś naw o kształtach rozmaitych; empory znajdują się obok tryforyów; okna mają łuki okrągłe; wszędzie tam widać wysiłek doprowadzenia do jednolitości i proporcyi właściwych różnych części budynku (fig. 220). Presbiteryum kościoła St. Remy w Rheims górną część ścian swoich wspiera na kolumnach romańskich i pomimo, że konstrukcya jego (galerya i triforium, obejście z wieńcem kaplic, łuki skarpowe) należy już do stylu nowszego, w poszczególnych atoli kształtach należy jeszcze do okresu starszego. W presbiteryum kościoła Notre-Dame w Châlons (fig. 222) konstrukcya, np. system skarp, wykazuje rozwój większy, niż sztuka dekoracyjna, jak tego dowodzą pozbawione wszelkich ozdób skarpy i okna ostrołukowe. Wieża katedry w Laon (fig. 221), zbudowana w ostatnich dziesiątkach lat w. 12, nie wyzbyła się jeszcze całkowicie reminiscencyi stylu romańskiego.

Fig. 225. St. Chapelle w Paryżu. a Układ. b. Przecięcie poprzeczne.
Fig. 225. St. Chapelle w Paryżu. a Układ. b. Przecięcie poprzeczne.

Przejście z czworoboku w ośmiobok, stopniowe zwężanie się, tabernakle w częściach górnych, jak również ugrupowanie wież, których miało być początkowo siedem, wskazują już na charakter gotycki. Panują tu atoli jeszcze linie poziome w odgraniczeniach pięter i czuć brak ozdób bogatych, właściwych w pełni rozwiniętemu stylowi gotyckiemu. 

W okolicach Paryża z początkiem w. 12 powstaje silna działalność budowlana. Wkrótce po r. 1130 opat Suger odnawia odwieczny kościół z grobami królewskiemi w St. Denis, stawiany obecnie na przedzie wszystkich kościołów gotyckich we Francyi. Niemniej uwagi godny kościół St. Germain-des-Pres w Paryżu otrzymuje w r. 1163 nowe presbiteryum. W tymże roku położono kamień węgielny katedry paryskiej, Notre-Dame, na wyspie Sekwany. Budowa jej ciągnie się przez znaczną część wieku następnego, przyczem plan pierwotny dla części górnych uległ zmianie. Kościół ten (fig. 223, 224) jest pięcionawowy; plan taki przeprowadzono również i w presbiteryum.

Fig. 226. Balustrada w St. Chapelle.
Fig. 226. Balustrada w St. Chapelle.

Grube, ścisłe filary dźwigają ściany górne i żebra, ponad nawami bocznemi znajduje się empora; okna są rozczłonkowane skromnie. Spód frontu zajmują trzy portale bogate (restaurowane), ponad nimi ciągnie się galerya z posągami królów Izraela, wyżej pole środkowe wypełnia okno koliste, boczne zaś pola, znajdujące się na piętrze wież, zajmują okna ostrołukowe, po dwa z każdej strony, objęte łukiem wspólnym. Zamiast szczytu front od góry zamyka galerya. Okna koliste i przedzielanie części poszczególnych budynku liniami poziomemi są właściwością nawet późniejszego gotyku francuskiego. Prawdziwem arcydziełem jest niewielka, niezmiernie wytworna w swem wewnętrznem urządzeniu, kaplica, znana pod nazwą Sainte Chapelle, w dziedzińcu Pałacu Sprawiedliwości, zbudowana za panowania Ludwika Świętego przez Piotra de Montereau w latach 1241 — 1251.

Fig. 227. Katedra w Chartres.
Fig. 227. Katedra w Chartres.

Należy ją uważać za kaplicę podwójną. Po nad kaplicą dolną, trójnawową, wznosi się górna, bogatą polichromią ozdobiona; w jej podziałach architektonicznych i ornamentacyach sztuka gotycka święci tryumf najwyższy (fig. 225 a i b, 226, tabl. VI porówn. fig. 207 i 208). Na wiek 13 przypada również budowa katedry w Chartres (fig. 227), z wyjątkiem dolnej części jej frontu.

Fig. 228. Katedra w Amiens.
Fig. 228. Katedra w Amiens.

Wrażenie wysokości jej (nawa środkowa jest wysoka na 35 m.) potęgują nawy boczne, których jest tylko dwie. Presbiteryum przypomina układem presbiteryum katedry paryskiej, różni się zaś jedynie tem, że posiada w półkolu jeszcze trzy większe absydy. Motyw ten, absyd występujących, podobnych do kaplic, jest jeszcze silniej rozwinięty w katedrze Le Mans.

Podczas, gdy w wyżej wymienionych dziełach widzimy połączenie części starszych z późniejszemi, katedry w Amiens i Rheims, o rozmiarach większych, cechuje jednolitość zupełna architektury gotyckiej. Katedra w Amiens, w dawnej Pikardyi (fig. 228, porów, fig. 201) została zbudowana między latami 1220 a 1288 (fasada, jak zwykle na końcu).

Fig. 229. Katedra w Amiens.
Fig. 229. Katedra w Amiens.

Korpus jej składa się z trzech naw podłużnych i tyluż poprzecznych; chór (presbiteryum) ma obejście podwójne oraz wieniec kaplic, szerokość jego przeto jest większa, niż korpusu (fig. 229). W fasadzie jej powtarza się ten sam układ galeryi i okna różycowego, jaki widzieliśmy w kościele Notre-Dame w Paryżu Podobna, jakkolwiek jeszcze wspanialsza i niemal przeciążona ozdobami, jest katedra w Rheims (fig. 231). Nazwiska twórców katedr w Amiens i w Rheims są nam znane; przy pierwszej historya wymienia Roberta z Luzarches, Tomasza z Cormont i jego syna Regnault'a; z katedrą w Rheims łączy się nazwisko Roberta z Coucy. Ponieważ jednak umarł on w r. 1311, kościół zaś rozpoczęto stawiać w r. 1212, przeto plan niebył jego dziełem; nie wiemy również, czy, objąwszy kierownictwo nad budową, trzymał się on ściśle planu pierwotnego, artystom bowiem wieków średnich pod tym względem pozostawiano swobodę wielką. Głębokie kaplice otaczają obejście presbiteryum, którego wymiary są niewielkie wobec ogromnej szerokości nawy poprzecznej i rozległości trzech naw podłużnych. W budowie skarp razi pewna nieproporcyonalność ciężkich części dolnych w porównaniu z górnemi za słabemi, która nie da się tłomaczyć momentem rozwojowym stylu w wieku 13. Filary złożone nawy głównej, również za ciężkie, każą się domyślać jakiejś specyalnej szkoły, czy kierunku, któremu budowniczy hołdował.

Fig. 230. Sklepienie katedry w Alby ze zwieszającymi się kluczami.
Fig. 230. Sklepienie katedry w Alby ze zwieszającymi się kluczami.

Jakkolwiek architektura gotycka zapuściła na gruncie francuskim, macierzystym, tak głębokie i zdrowe korzenie, kwitła atoli niedługo. Już z początkiem wieku 14 doszła do zenitu swego rozwoju. Olbrzymie wymiary kościołów utrudniały jednolitość wykonania. Całe pokolenia ludzkie mijały, zanim dzieło dane zostało skończone. Kierujący niem zmieniali się, planami gotowymi nie krępowali się wcale i, idąc za upodobaniami osobistemi, starali się przewyższyć poprzedników coraz to większem bogactwem ozdób architektonicznych i coraz większymi rozmiarami. Skutkiem tego do stylu gotyckiego wkradła się przewaga linii pionowych oraz kierunek wybitnie dekoracyjny, który całość uczynił ciężką i harmonii proporcyi zaszkodził. Inaczej mówiąc, kamieniarz wykonawca zdobył przewagę nad twórcą, architektem. Istotnie bowiem, od pierwszych początków stylu gotyckiego, z powodu stanowiska jakie tenże zajął, był on niebezpiecznym współzawodnikiem budowniczego. W ostatnich wiekach średnich rodzi się wreszcie upodobanie niezwykłe do wszelkiego rodzaju sklepień kunsztownych, oraz do swobodnego rysunku ornamentów, nie opartego na żadnym planie geometrycznym i jasnym.

Fig. 231. Fasada katedry w Rheims.
Fig. 231. Fasada katedry w Rheims.

Jeden z przykładów tego, jak czyniono z żeber sklepieniowych istną siatkę i jak je wyprowadzano z konsol swobodnie wiszących w powietrzu, daje poludniowo-francuska katedra w Alby (fig. 230), która i pod względem architektury zewnętrznej odstępuje od form przyjętych. Świetnym zaś okazem części architektonicznych t. zw. „flamboyants” przedstawia rodzaj galeryi poprzecznej, umieszczonej między presbiteryum a nawą w kościele św. Magdaleny w Troyes, pochodzącym z początków w. 16 (fig. 232).

Fig. 232. Balkon w kościele Św. Magdaleny w Troyes.
Fig. 232. Balkon w kościele Św. Magdaleny w Troyes.

Fig. 233. Katedra w Antwerpii.
Fig. 233. Katedra w Antwerpii.

Pierwsze miejsce wśród kościołów belgijskich z 14 i 15 w. pod względem rozmiarów ogólnych i wysokości wieży zajmuje tum w Antwerpii (fig. 233). Budowę jego rozpoczęto od presbiteryum w r. 1352; od r. 1406 kierował nią Piotr Appelman, któremu przypisują fasadę i początek budowy wieży. Górnych jej części dokończył Dominik Waghemakere w r. 1518. Kościół liczy siedem naw; dwie nawy środkowe są węższe od bocznych, prawdopodobnie dobudowanych później.

Architektura gotycka w Anglii, stylem „angielskim” przez badaczy miejscowych mieniona i podzielona odpowiednio do wieków i właściwości stylowych na wczesno-angielską (w. 13), dekoracyjną (14) i perpendykularną (w. 15) zasługuje na szczególniejsze uznanie z powodu kościoła w Canterbury. Mistrz powołany do wykonania tego dzieła Wilhelm z Sens (1174) przyniósł motywy pojedyńcze ze swej ojczyzny; gotyk angielski zachował atoli w całości odrębność wielką i bliższym jest może dawniejszych anglo-normańskich budowli, niż francuskich, od których różni się zakończeniem chóru pod linią prostą, skromniejszymi wymiarami, podżebrzami, żebrami i skarpami.

Fig. 234. Sklepienia gwiaździste.
Fig. 234. Sklepienia gwiaździste.

Sklepienie krzyżowe wcześnie zastąpiono sklepieniem siatkowem lub gwiaździstem (fig. 234); oprócz sklepień murowanych, znajdują się jeszcze sufity drewniane zwłaszcza w gotyku późniejszym (fig. 235). Następną właściwością katedr angielskich są blankowania koronujące oraz rozpowszechnione później t. zw. łuki “tudor” (fig. 237), obok innych „przeginkami“ zwanych, spotykanych również i na lądzie stałym (fig. 236). Kościoły angielskie gotyckie zbliżają się bardziej, niż francuskie, do formy hall; nie wykazują one tak wielkiej różnicy wysokości między nawą środkową a bocznemi; przeważa w nich wymiar długości.

Pod względem historyczno-architektonicznym katedra w Canterbury (fig. 238) budzi zainteresowanie naj wyższe. Na pierwszy rzut oka z planu poziomego (fig. 239) widzimy budowę powolną z rozmaitych okresów. Rozpoczęto ją jeszcze w czasach romańskich od zachodniej części krypty, będącej dziełem niejakiego Ernulfa, który przybył do Canterbury z klasztoru Bec z Lanfranc'iem

Fig. 235. System drewniany w koś. Św. Stefana w Norwich.
Fig. 235. System drewniany w koś. Św. Stefana w Norwich.

Następnie wzięto się do budowy przylegających części korpusu i nawy poprzecznej zachodniej, dalej zaś do chóru, na którym wzniesiono kaplicę okrągłą na cześć Tomasza Becketa, t. zw. „koronę Becketa“.

Fig. 236. Przegnika.
Fig. 236. Przegnika.

Fig. 237. Łuk „Tudor“.
Fig. 237. Łuk „Tudor“.

Szerokość chóru jest mniejsza, niż nawy środkowej, nie chciano bowiem niszczyć wież dawniejszych. Części, znajdujące się między obydwiema nawami poprzecznemi, pochodzącemi jeszcze od Wilhelma z Sens, nad nawą środkową mają sklepienia, złożone z sześciu podziałów. Korpus podłużny pochodzi z w. 14. Kościół opactwa w Westminster z kaplicami, rozłożonemi w promieniu, powstał również pod wpływem francuskim.

Fig. 238. Katedra w Canterbury.
Fig. 238. Katedra w Canterbury.

W katedrze w Salisbury (1220) gotyk angielski zdobywa natomiast wyraz czystszy. W planie poziomym (fig. 240) i pod względem ustosunkowania wysokości zbliża się ona do katedr z okresu normandzkiego. Ramię trójnawowe podłużne przecinają dwa poprzeczne, kończy zaś je presbiteryum o linii prostej. Wysokość nawy środkowej jest umiarkowana, gzymsy poziome obiegające ją, tak pod tryforiami, jak i pod oknami, ze swej strony osłabiają wrażenie wysokości; podżebrza główne filarów nie sięgają do samego sklepienia, lecz służą następnym jako podpory arkadowe (fig. 241).

Fig. 239. Katedra w Canterbury. Plan poziomy.
Fig. 239. Katedra w Canterbury. Plan poziomy.

Fig. 240. Katedra w Salisbury.
Fig. 240. Katedra w Salisbury.

Cały ten wczesny angielski gotyk owiewa jakiś duch siły, krzepkości, nie doprowadzony atoli do przesady. Najlepszym wzo­rem jego są fasady z w. 13, np. katedry w Lincoln (fig. 242).

Fig. 241. Katedra w Salisbury.
Fig. 241. Katedra w Salisbury.

Wysoki łuk portalowy ze stron obydwóch otaczają szeregi ostro zakończonych arkad, ożywiających i rozczlonkowujących masy murów; stoją one atoli o wiele niżej pod względem wyrazu od fasad francuskich. Okazałość ich osłabia przytem zwyczaj nadawania wieżom formy czworobocznej i koronowania fasad gzymsem prostolinijnym. Upodobanie do ozdób bogatszych rozwija się dopiero w toku w. 14, w którym prowadzono budowę katedr w Ely (fig. 243), Wells, York, Liechfield (fig. 244, 245).

Fig. 242. Katedra w Lincoln.
Fig. 242. Katedra w Lincoln.

Wyobraźnia atoli narodowa jak gdyby w tem coś obcego dostrzegła, w w. 15 bowiem wróciła do linii prostych i podziałów poziomych (styl perpendykularny Winchester). Wytworniejsze poczucie dekoracyjne artystów angielskich i bogatsze ukształtowanie sklepień (wachlarzowych) można poznać najlepiej w kapitularzach katedr i w kaplicach o rozmiarach mniejszych. Kaplica Henryka VII w opactwie westminsterskiem w Londynie pochodzi z ostatniego okresu gotyckiego (fig. 246). W niej to szczególniej sklepienia wachlarzowe ze zwieszającymi się kluczami, jakby z bajki jakiejś wysnute, drażnią mile wyobraźnię widza.

Fig. 243. Katedra w Ely. Chór.
Fig. 243. Katedra w Ely. Chór.

Francy i północnej z całą słusznością przyznać należy, że ona to nadała stylowi gotyckiemu wyraz miejscowy najwspanialszy i najwcześniejszy. Rolę kierowniczki w cywilizacyi Europy, jaką zdobyła sobie w czasach wojen krzyżowych, zachowała również i w dziedzinie sztuki. Zawdzięcza to stałemu wzrostowi w w. 12 potęgi klasy mieszczańskiej, zostającej pod opieką królewską oraz świetności stanu rycerskiego. Śmiało rzec można, że tak pierwsza, jak i drugi odzwierciadlają się w gotyku. Konstrukcya jego jasna, śmiała i usprawiedliwiona, odpowiada samopoznaniu i rozumowi ducha mieszczańskiego; bogactwo ozdób, obfitość motywów jednego rodzaju, forma ich wytworna i delikatna, przypomina epos dworski, ze sfer rycerskich pochodzący. W Anglii architektura gotycka zdobyła również charakter narodowy, przeszedłszy okresy przemian różnych. Zakorzeniła się tu ona tak silnie, iż uprawiano ją jeszcze nawet wówczas, gdy w krajach innych oddawna już zapanowały style nowe.

Znaczenie podobne można również przyznać architekturze gotyckiej w Niemczech, jakkolwiek z pewnem ograniczeniem. Niemcy nie bez racyi szczycić się mogą swemi trzema katedrami nadreńskiemi: w Frejbergu, Strassburgu i Kolonii, oraz trzema klasztorami naddunajskimi w Ulm, Regensburgu i Wiedniu.

Fig. 244. Katedra w Lichfield. Nawa.
Fig. 244. Katedra w Lichfield. Nawa.

Nie należy atoli zapominać, że na gruncie niemieckim wznoszono kościoły już o dwa wieki wcześniej, i że powstanie swoje zawdzięczały sile narodowej samodzielnej, nad której rozwojem roztaczała się również opieka panujących cesarzów. Nadto należy pamiętać, że architektura gotycka w Niemczech nie powstała bynajmniej na tle konieczności rozwojowej, wynikającej ze stylu poprzedzającego.

Fig. 245. Katedra w Lichfield.
Fig. 245. Katedra w Lichfield.

Między późnym romańskim stylem niemieckim, a gotykiem niema żadnego przejścia bezpośredniego. Ponieważ architektura gotycka nadała wyraz kulturze ogólno-europejskiej, przeto, choć zrodzoną na gruncie obcym, i Niemcy oczywiście przyjąć musiały. Z biegiem czasu znalazła tam drugą ojczyzną.

Fig. 246. Kaplica Henryka VII w opactwie Westminsterskiem.
Fig. 246. Kaplica Henryka VII w opactwie Westminsterskiem.

Pierwsze próby stylu gotyckiego zjawiają się w Niemczech dopiero z początkiem w. 13, a znaczny przeciąg czasu upływa, zanim ten. styl nowy (opus francigenum zwany) zaaklimatyzował się tu zupełnie. Najznaczniejsza ilość budowli gotyckich niemieckich przypada na wiek 14 i 15; przejrzała już i zanikająca sztuka pozostawiła na gruncie niemieckim pomników więcej, aniżeli świeża i budząca się z zarodków pierwszych. Przebłyski konstrukcyi gotyckiej ujawniają się już w dziesięcioboku kościoła Św. Grereona w Kolonii (fig. 102) i w opactwie Heisterbach.

Fig. 247. Kościół Matki Boskiej Łaskawej w Trewirze.
Fig. 247. Kościół Matki Boskiej Łaskawej w Trewirze.

Chór katedry magdeburskiej zaczęty w r. 1211, również należy zaliczyć do pierwszych prób nowego stylu; w zupełnym stylu gotyckim są utrzymane, oprócz kościoła cystersów w Marienstacie w Nassau, kościół Matki Boskiej Łaskawej w Trewirze (fig. 247 i 248) i kościół św. Elżbiety w Marburgu (fig. 249 i 250). W kościele Matki Boskiej, zbudowanym w kształcie krzyża, na przecięciu uwydatnionem wysokiem sklepieniem i wieżą znajdują się ze stron obu dwie kaplice niskie (wzorowano się tu prawdopodobnie na jakimś kościele francuskim), które planowi poziomemu nadają charakter koncentryczny, wnętrze zaś sprawia miły i bogaty widok perspektywiczny. Jest to godne uwagi, że najstarsze niemieckie budowle gotyckie posiadają tak wielką samodzielność planu, gdyż nawet kościołowi św. Elżbiety w Marburgu przyznać trzeba oryginalność.

Fig. 218. Koś. Matki Boskiej Łaskawej w Trewirze. Pl. poziomy.
Fig. 218. Koś. Matki Boskiej Łaskawej w Trewirze. Pl. poziomy.

Fig. 249 Kościół Św. Elżbiety w Marburgu. PI. poziomy.
Fig. 249 Kościół Św. Elżbiety w Marburgu. PI. poziomy.

Jest on zbudowany w kształcie halli; żebra i skarpy ograniczają się jedynie na kształtach i podziałach, wynikających tylko z konstrukcyi, żadnych zaś ozdób innych nie posiadają. Okna idą jeszcze w dwóch rzędach, jeden nad drugim; wszystko w nim jest proste, lecz jasne i zawarunkowane rozumieniem oraz koniecznością.

W liczbie owych trzech najsłynniejszych kościołów zachodnioniemieckich, w Strassburgu, Frejburgu i Kolonii, ostatni tylko jest utrzymany wyłącznie w stylu gotyckim, dwa zaś inne posiadają jeszcze pierwiastki romańskie, do których przyczepiono części gotyckie; one to wszakże nadają całości znamię.

Sam plan poziomy klasztoru we Frejburgu (fig. 252) zdradza różne okresy budowy. Najstarszą jest nawa poprzeczna, utrzymana w stylu romańskim i pokryta kopułą; w połowie w. 13 przybudowano do niej trzy nawy podłużne. Części górne wież, spoczywające bez żadnego połączenia na potężnej podstawie, pochodzą z początków w. 14. Wieża frejburska (fig. 253) jest najstarsza wśród czysto gotyckich budowli i jednocześnie najpiękniejsza. Oprócz niej formy czysto gotyckie posiada, mniejsza rozmiarami, wieża kościoła Matki Boskiej w Esslingen, pochodzącego z lat 1440—1471 (fig. 251).

Fig. 250. Kos. Św. Elżbiety w Marburgu. Przecięcie.
Fig. 250. Kos. Św. Elżbiety w Marburgu. Przecięcie.

Gdy korpus podłużny klasztoru frejburskiego został ukończony, od strony zachodniej nawy poprzecznej przybudowano prezbiteryum z obejściem i wieńcem kaplic, poczem kościół poświęcono w r. 1513.

W klasztorze strassburskim możemy również zaobserwować rozwój stylu, odbywający się w trakcie budowy (fig. 218). Części zachodnie krypty, oraz układ chóru pochodzą prawdopodobnie jeszcze z czasów biskupa Wernera von Habsburg (około 1015). Następstwem licznych pożarów, jakie się zdarzyły w toku w. 12, zwłaszcza po r. 1176, były wielokrotne odbudowywania i zmiany. Przedewszystkiem zabrano się do zbyt ciężkiej nawy poprzecznej. Z filarów środkowych, dzielących każde skrzydło na cztery pola, widać już przenikanie form gotyckich; dowodzi tego również fasada południowa nawy poprzecznej szeregowaniem się podziałów jedne nad drugimi. Korpus zbudowano około r. 1230 w czystym gotyku (fig. 255); w r. 1275 budowę zakończono fasadą, co do tego zaś w jakich rozmiarach dokonano restauracyi po pożarze z r. 1298, pewności żadnej nie posiadamy, nic bowiem nie wiemy o rozmiarach samego pożaru. Z budową fasady zawsze się będzie łączyć nazwisko Erwins'a jako jej twórcy. Kiedy rozpoczął on działalność swoją, nie da się to ściśle oznaczyć, lecz ponieważ umarł 17 Stycznia 1318 r., przeto przypisać mu można jedynie części dolne fasady. Wypełniają je trzy portale potężne, umieszczone między skarpami; po nad portalami ozdobionymiszczytami ostrymi i podżebrzami widzimy okno rozetowe, ujęte w ramę kwadratową, po bokach zaś okna ostrołukowe.

Fig. 251. Zakończenie wieży kościoła M.B. w Esslingen.
Fig. 251. Zakończenie wieży kościoła M.B. w Esslingen.

Trzecie piętro, od którego rozpoczyna się już właściwie wieża, ujawnia i materyał gorszy i gorszą robotę. Oddzielnie wykonana wieża północna, wznosząca się na podstawie ośmiobocznej, zupełnie odskakuje od założenia pierwotnego. Na rogach jej znajdują się wieże ślimakowato wijące się, jako przedłużenie skarp, dach jej jest również otoczony wieżyczkami ze spiralnie kręcącymi się schodami dochodzącymi niemal do szczytu.

Fig. 252 i 253. Kościół we Frejburgu.
Fig. 252 i 253. Kościół we Frejburgu.

Układ ten jest przypisywany Junckhernn’owi z Pragi, Janowi i Wenzlowi (począt. w. 15), którzy kierowali budową po Janie, synu Erwinsa, po niejakim Gerlachu i po budowniczych ze Szwabii. Pomimo pochodzenia z Pragi należeli oni do szkoły szwabskiej. Ostatnim budowniczym był twórca dachu wieży po r. 1428, Jan Hultz z Kolonii. W roku 1439 kościół strassburski został skończony w tej postaci, w jakiej go dziś oglądamy.

W r. 1248 przystąpiono gorliwie do odnowienia katedry kolońskiej (fig. 256), prawdopodobnie zamierzonego już wcześniej. Pracę rozpoczęto od chóru; mistrzem kierującym był magister Gerard lapicida, który był czynnym również przy budowie kościoła Benedyktynów w Miinchen-Gladbacłi. Pu poświęceniu chóru wzięto się niezwłocznie do zamian: przecznego i podłużnego, w początku atoli w. XVI robotę przerwano. Podjęto ją dopiero w r. 1842 i ukończono szczęśliwie w 1880. Budowniczy kościoła strassburskiego przejął niektóre szczegóły z k. w St. Denis, Notre-Dame w Paryżu, St. Urbain w Troyes, architekt zaś katedry kolońskiej wzorował się na katedrze w Amiens. Ujawniają to niektóre części chóru (prezbiteryum). Jest on siedmioboczny i otacza go obejście z siedmioma kaplicami wielokątnemi. Zarówno układ ten, jak i konstrukcya części poszczególnych zostały zaczerpnięte z pierwowzoru francuskiego. Samodzielniejszym natomiast był architekt, któremu po Gerardzie i jego następcy Arnoldzie, powierzono stworzenie planu korpusu Prawdopodobnie był nim Jan, syn Arnolda, który w r. 1309 występuje, jako budowniczy specyalista od kadetr i żyje jeszcze w r. 1330. Nadał on części podłużnej kościoła pięć naw, uchylających się od pierwowzoru w Amiens, lecz dostrajając je do chóru. W katedrze kolońskiej ogólnie stwierdzić można ścisłość związku. Jak cały plan poziomy poddano zasadom jednolitości w wymiarach i stosunkach, tak też i budowę pionową przeprowadzono z bezwzględną surowością, nie uchylając się od niej w niczem.

Za wymiar podstawowy w katedrze kolońskiej służy szerokość nawy środkowej od osi kolumny z jednej strony do osi z drugiej = 50-ciu stopom rzymskim. Nawom bocznym nadano połowę tego wymiaru, w poprzecznej powtórzono go dwa razy, w prezbiteryum zaś potrojono. Wymiary wszystkich długości i wysokości opierają się na stosunkach prostych. W porównaniu z katedrami francuskiemi, w fasadzie kolońskiej, której kompozycya należy dopiero do w. 14, widzimy przewagę wysokości, ogólnie zaś katedra doskonale uwydatnia poszczególne stopnie rozwoju stylowego. Zadziwia w niej jedynie różnica form dekoracyjnych, zachodząca między skarpami chóru północnemi, a południowemi (fig. 258) porówn. (fig. 202 i 216).

Styl gotycki szybko się rozpowszechnił w w. 13, w prowincyach nadreńskich. Spotykamy go potrosze w połączeniu z formami romańskiemi w k. św. Jerzego w Schettstacie w Alzacyi. Budowę jego aż do chóru, prostą linią zamkniętego i wzniesionego na krypcie i wieży ukończono 1393 r.

Fig. 254. Katedra Strassburska.
Fig. 254. Katedra Strassburska.

Do gotyku późnego należy (14 i 15 w.) kościół św. Teobalda w Thann (fig. 217, 259). Architekt Remigiusz Valek ukończył jego wieżę dopiero w r. 1516.

Fig. 255 Katedra w Strassburgu.
Fig. 255 Katedra w Strassburgu.

Zarówno nad górną, jak i nad środkową i dolną częścią Renu znajdują się liczne i piękne kościoły. Do najpiękniejszych należy kościół św. Katarzyny w Oppenheim (fig. 260), z chórem podwójnym. Słyną w nim przedewszystkiem okna kaplic, rozłożonych szeregami z obydwóch stron trójnawowego ramienia podłużnego, tak z powodu swych podziałów bogatych, jak i artyzmu malowideł. Układ chóru z dwiema kaplicami, umieszczonemi ukośnie między nawą poprzeczną a absydą, przypomina układ w kościele M. Boskiej w Trier. Podobnie bogate rozwinięcie chóru, jakie jest właściwością gotyku wczesnego, na gruncie niemieckim spotyka się rzadko, nawet katedry wielkie zadawalniały się planem zupełnie prostym.

Fig. 256. Katedra w Kolonii.
Fig. 256. Katedra w Kolonii.

Za przykład służyć może katedra w Regensburgu, rozpoczęta w r. 1275 przez mistrza Ludwika (fig. 261). O ile okazałą, jest fasada, do której wiodą schody szerokie, o ile bogato jest podzielone ramię podłużne trójnawowe, o tyle dziwnem się wydaje gładka forma chóru i zakończenie naw bocznych jedynie absydami, na wzór kościołów romańskich. W katedrze św. Stefana w Wiedniu również zaniedbano owej formy chóru, ogólnie przyjętej w katedrach. Posiada on trzy nawy jednakowej wysokości, kończące się absydami wielokątnemi (fig. 262 i 263). Ramiona poprzeczne posiadają wieże, z których południowa, wykończona w r. 1433, za dni naszych została przebudowana. Ramię podłużne, późniejsze niż chór, dzieli się na trzy nawy, pokryte dachem wspólnym; skutkiem tego nawa środkowa, cokolwiek tylko szersza i wyższa od bocznych, okien własnych nie posiada. Sklepienia naw są siatkowe.

Klasztor w Ulm, którego kamień węgielny położono w r. 1377 posiada chór tej samej szerokości, co nawa środkowa, przypominając tem formę dawnych absyd (fig. 264 i 265). O ile chór jest prosty, o tyle korpus we wszystkich swych wymiarach jest wielki i potężny.

Fig. 257. Katedra w Kolonii.
Fig. 257. Katedra w Kolonii.

Pierwotnie miał się on składać z trzech jednakowo szerokich naw, środkowa zaś miała być dwa razy wyższą od bocznych, wzgląd atoli na bezpieczeństwo budynku, stawianego bez skarp, spowodował, że obie nawy boczne przedzielono jeszcze szeregiem kolumn; w ten sposób kościół trójnawowy przemienił się w pięcionawowy. Kościół ten równie jak i Frauenkirche w Monachium nie posiada nawy poprzecznej. Ostatni, powstawszy w w. 15, służy za wzór doskonały gotyku późnego. Jest on zbudowany z cegły w formie halli, otaczaczają go kaplice, umieszczone między skarpami i posiada proporcye lekkie i wesołe, uprzywilejowane w gotyckiej architekturze niemieckiej.

Fig. 258. Katedra w Kolonii. Zakończenie absydy.
Fig. 258. Katedra w Kolonii. Zakończenie absydy.

Formę halli ma również chór kościoła cystersów w Zwetl (fig. 266) w Austryi Dolnej, dobudowany do korpusu w r. 1343. Za wzór służył mu jeden z kościołów zakonnych francuskich. Wzorów francuskich, wprawdzie nie kościołów zakonnych, lecz katedr, trzymał się także budowniczy tumu praskiego, po dzień dzisiejszy nieskończonego, Mateusz z Arras. Rozpoczął on budowę w r. 1344; po jego śmierci prowadził ją, wykształcony w Kolonii, Piotr z Gmund, inaczej Peter Parler zwany.

Fig. 259. Koś. Św. Teobalda w Thann.
Fig. 259. Koś. Św. Teobalda w Thann.

Fig. 260. Koś. Św. Katarzyny w Oppenheim.
Fig. 260. Koś. Św. Katarzyny w Oppenheim.

Jeśli był on również twórcą kościoła św. Karola w Pradze, wówczas, należy mu przyznać sławę posunięcia sztuki śmiałych konstrukcyi sklepieniowych w wiekach średnich do stopnia najwyższego. Po nad ośmiobokiem wznosi się kopula o sklepieniu gwiaździstem, tak lekka, śmiała i pewna, jakiej żaden z architektów gotyckich nie stworzył. Praga i Czechy środkowe mistrzowi szwabskiemu, oraz szkole jego zawdzięczają pomniki najwspanialsze z w. 14, między którymi kościół św. Barbary w Kuttenbergu wyróżnia się bogactwem wielki cm kształtów (fig. 268).

Fig. 261. Tum w Regensburgu.
Fig. 261. Tum w Regensburgu.

W Niemczech północnych tum w Halberstacie (fig. 267) zajmuje stanowisko wyjątkowe. Budowa jego posuwała się w kierunku od zachodu na wschód i skutkiem tego wieże mają charakter jeszcze późno-romański. Poświęcono go 1490 r. Ramię podłużne trójnawowe przecina długa nawa poprzeczna; do chóru, otoczonego obejściem niskiem przylega kaplica Maryi Panny. Obok całej jego prostoty i niezależności czuć w nim atoli wpływy katedr francuskich.

Fig. 262. Wnętrze koś. Św. Stefana w Wiedniu.
Fig. 262. Wnętrze koś. Św. Stefana w Wiedniu.

Północno niemieccy budowniczowie, lubujący się w formie hall i przekładający cegłę, jako materyał budowlany, wogóle idą drogą własną i mniej się poddają wpływom cudzoziemskim, dzięki czemu właściwość narodowa wypowiada się tu o wiele silniej. Natura materyału wpływa również i na formę. Filary, po większej części ośmioboczne, są profilowane słabo (fig. 269), zamaszystości i swobody kamieniarskiej próżnoby szukać nawet na portalach bogatszych. Zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz murów, panuje charakter ścisłości i wielkości, pomimo, iż nie brak szczegółów efektownych, oraz części dekoracyjnych. Sklepienia posiadają wyniosłości znaczne, są lekkie i swobodne; do celów ornamentacyjnych, po za fryzem łukowym, przejętym ze stylu romańskiego, używano cegieł formowanych i barwnych glazurowanych.

Fig. 263. Koś. Św. Stefana w Wiedniu.
Fig. 263. Koś. Św. Stefana w Wiedniu.

Fig. 264. Kościół w Ulm.
Fig. 264. Kościół w Ulm.

Kamienie formowane zastępowały załomy lub przerwy murów (fig. 271); ciągną się one wzdłuż ścian, niby krata lekka. Cegła palona i glazurowana, układana wzorzysto, rozczłonkowywała martwe przestrzenie ścian i nadawała im życia. Obok ścian z portalami bogaciej ozdabiano również ściany szczytowe (fig. 272).

Budowle ceglane znalazły rozpowszechnienie największe. Znajdują się one w Marchii Brandenburskiej, gdzie powstało wiele kościołów okazałych najpierw za Karola IV, później zaś w w. 15; dalej— na Pomorzu i w Meklemburgu, rozwijają się zaś szczególniej w miastach hanzeatyckich (Lubeka, Gdańsk) i w Pruskich ziemiach zakonnych (Toruń i Frauenburg).

Fig. 265. Kościół w Ulm.
Fig. 265. Kościół w Ulm.

Pomimo całego powinowactwa kościoły te posiadają jednak cechy charakterystyczne, które się różnią między sobą zależnie od swego przeznaczenia, (klasztorne, parafialne, lub zakonne) i czysto miejscowych właściwości, oraz szkoły ich twórcy.

Fig. 266. Chór koś. w Zwetl. Przecięcie poprzeczne.
Fig. 266. Chór koś. w Zwetl. Przecięcie poprzeczne.

Fig. 267. Tum w Halbersztacie.
Fig. 267. Tum w Halbersztacie.

W Marchii ozdoby z cegły naśladują najlepiej ornamentacye ciosane w kamieniu, najwięcej też się tam rozpowszechniły. Z niektórych szczegółów w kościołach zakonu pruskiego widać, iż przebywał on najpierw na wschodzie i we Włoszech.

Fig. 268. Koś. Św. Barbary w Kuttenbergu.
Fig. 268. Koś. Św. Barbary w Kuttenbergu.

Fryz w kościele św. Jakóba w Toruniu, utworzony z napisu plastycznego, oraz inny w tumie frauenburskim również z napisem, ułożony z barwnych płyt ceramicznych wskazują na wpływy sycylijskie, w następstwie zaś na arabskie; arkady podwójne w dziedzińcach zamków zakonnych są również pochodzenia południowego. Na szczególniejszą uwagę, jako wzór, zasługuje jeden ze znakomitszych kościołów. Jest nim kościół Maryi Panny w Lubece, którego budowę rozpoczęto w r. 1276 (fig. 273). W planie poziomym trzyma się on systemu przyjętego w katedrach francuskich, jak tego dowodzą niskie nawy boczne, obejście chóru i jego kaplice. Traktowanie atoli żeber, skarp, a zwłaszcza wież ujawnia już jasną i usprawiedliwioną prostotę, charakteryzującą budowle ceglane Niemiec północnych.

Fig. 269. Plan poziomy filara w koś. Św. Jakóba w Rostoku.
Fig. 269. Plan poziomy filara w koś. Św. Jakóba w Rostoku.

Fig. 270. Fryz z Koś. Dominikańskiego w Krakowie.
Fig. 270. Fryz z Koś. Dominikańskiego w Krakowie.

Fig. 271. Fryz z bramy w Rostoku.
Fig. 271. Fryz z bramy w Rostoku.

Kościół ten stał się nie tylko chlubą miasta, lecz i wzorem, na którym się kształcili architekci prowincyi nadmorskich. Tam zaś, gdzie on nie mógł służyć za wzór, konieczność, wypływająca z natury materyału, następnie wspólność poglądów, obyczajów i interesów—wniosły do języka sztuki pewne powinowactwo. Przybywających do miast hanzeatyckich witają najpierw olbrzymie kościoły z ich wieżami wyniosłemi, potężne jak owe okręty, na których marynarze hanzeatyccy zbierali od świata północnego kontrybucyę, wzbogacającą ich miasta. Wszędzie i zawsze budowle miast nadbrzeżnych są wyrazem zarodków życia i dobrobytu. Tak, jak myśl mieszkańców ich dąży do celów niewielu, lecz jasnych i stałych, podobnie i wyobraźnia ich obraca się w pewnem tylko, ograniczonem, lecz świadomem kole form. Zmiany stylowe w sferze budowli ceglanych w Niemczech północnych zachodzą rzadziej, niż w innych okolicach. Utwory gotyckie przejmują najrozmaitsze pierwiastki romańskie, rysy zaś stylu gotyckiego odziedziczają utwory w. 16 i 17, ogólnie nazywane tam renesansowymi. Granicę architektury kościelnej i świeckiej zaczynają się łączyć coraz więcej; świecka wysuwa się na plan pierwszy i doskonałością, oraz znaczeniem współzawodniczy z kościelną.

Fig. 272. Z koś. Św. Katarzyny w Brandenburgii.
Fig. 272. Z koś. Św. Katarzyny w Brandenburgii.

*****

Ogólny rzut oka na pochód rozwojowy architektury gotyckiej na gruncie niemieckim nie będzie bez korzyści; będzie to jednocześnie spojrzeniem w jej przyszłość.

W chwili, gdy gotyk zapanował w Niemczech, był on już wówczas na najwyższym stopniu swego rozkwitu. Rozwój dalszy, jako postęp istotny, był niemożliwy. Skutkiem tego budowniczowie niemieccy przystąpili doń, jako do całości gotowej, przyglądając mu się chłodno, objektywnie, rozważając go i mierząc spokojnie. Twórca katedry kolońskiej ze ścisłością matematyczną wyprowadza z wymiaru podstawowego wnioski i z chwilą, gdy poznaj e, że kierunek pionowości jest podstawą tego stylu, trzyma się go bezwzględnie. Stosunek ten atoli nie mógł trwać długo. W gotyku bowiem odzywały się silnie i żywo niektóre struny wyobraźni niemieckiej. Gdy, po przejściu dwóch lub trzech pokoleń, styl nowy rozszerzał się coraz więcej, jednocześnie zaczął podlegać przemianom ważnym. Mieszczaństwo, jedyny stan pełen życia i siły w późniejszych wiekach średnich Niemiec, wziął architekturę w opiekę nie tylko powierzchownie, lecz nadał jej także formy takie, jakie odpowiadały jego poglądom i uczuciom. Był to czas, w którym i budownictwo otrzymało przepisy ściślejsze, odpowiednie do panujących zwyczajów cechowych, jakie rozrzuconym tu i owdzie środowiskom poszczególnym nadawały regulamin wspólny,—był to czas, w którym proste zasady matematyczne konstrukcyi gotyckiej ujmowano w formuły mechaniczne, aby terminującym w danym cechu uczynić je łatwiejszemi (Matthias Notitzer, o prawidłowości podżebrz 1486). Plan poziomy i pionowy w w. 14, a zwłaszcza w. 15, zmienia swą postać. Układ chóru, dawniej tak bogaty, psuje się i znów się zbliża do absydy zwykłej; podżebrza bywają traktowane, jako podpory bezpośrednie żeber sklepieniowych, bez kapiteli, łączą się one bezpośrednio z żebrami lub znikają zupełnie, gdy filary czworoboczne zjawiają się na miejsce złożonych. Ponieważ forma hall przeważa, przeto łuki skarpowe odpadają, skarpy zaś otrzymują konieczne tylko podziały. W częściach konstrukcyjnych kryje się jakiś wyraz zmysłu, uwzględniającego jedynie konieczność i prostotę, posuniętego do trzeźwości przesadnej. Pomimo to niebrak i ozdób bogatych; występują one atoli samodzielnie. Części konstrukcyjne i dekoracyjne jedne do drugich zostają w stosunku luźnym. Wybierano niektóre miejsca budynku i na nich gromadzono ozdoby, jak np. na szczytach, przy wejściach, jakie często umieszczano w ścianach podłużnych, w dobudowanych kaplicach i t. d. Tu się to ukazuje subtelność roboty kamieniarskiej w całym swym blasku, tu się znajdowało źródło zadowolenia dla upodobań mieszczaństwa cechowego i tu było ujście dla chęci popisania się poszczególnych majstrów, to w utworach okazałych, to delikatnych, a zawsze pod względem rękodzielniczym doskonałych. Brak harmonii daje się odczuwać, równie słabo w tych ozdobach, jak i w zanadto gołych nawach i zbytnich wysokościach wieź. Najrozmaitsze ozdoby i liczne pomniki plastyczne wewnątrz kościoła miały również za zadanie zatrzeć wrażenie golizny, jaką powodowała konstrukcya uboga. Kto wstępował do kościoła z w. 15, z jego stosunkowo jasnemi i obszernemi hallami, z chórem niezbyt silnie odosobnionym, dzięki czemu kapłan był bliżej zgromadzonych wiernych, z owemi pamiątkami familijnemi, wiele mówiącemi do współobywateli, ten nie odczuwał wrażenia tajemniczości, przejmującego dreszczem, jakie wywoływały kościoły dawniejsze, lżej mu było natomiast, bardziej swojsko, czuł się pobudzonym do myśli poważnych i wzniosłych, usposobionym do więcej bezpośredniego obcowania z Bogiem. Było to więc wstępem do prądów duchowych epoki następnej, zarodkiem specyalnego kierunku fantazyi i sztuki, jaki powstał w w. 16. Środowiska kultu sztuki przez obydwa wieki pozostawały w tych samych miejscach: w miastach Szwabii i Frankonii i w hanzeatyckich na Północy.

Fig. 273. Kościół Maryi Panny w Lubece.
Fig. 273. Kościół Maryi Panny w Lubece.

Najważniejszym i najwybitniejszym przedmiotem działalności budowlanej średniowiecznej jest kościół. W okresie gotyku uprawiano jednak i architekturę świecką. To też wówczas dopiero otrzymamy wierny obraz ruchu budowlanego w wiekach średnich, gdy obok kościołów przyjrzymy się klasztorom i zamkom, ratuszom, domom bractw cechowych, bramom miejskim i wieżom.

Złote czasy budownictwa klasztornego minęły już wówczas, gdy się zjawił styl gotycki. Klasztory zakonników żebrzących i każących (Franciszkanów i Dominikanów), stawiane po miastach od w. 13, rzadko kiedy mają formy artystyczne. Inaczej atoli rzecz się ma z opactwami zakonów starszych, posiadających grunta własne, Benedyktynów i Cystersów, jakie od w. 10 do 12 tak licznie powstawały. Klasztory te, budowane początkowo nakształt zamków królewskich, obejmowały znaczną przestrzeń gruntu, w murach swych zawierały domy, dziedzińce, ogrody, słowem wszystko, czego wymagało życie i jego potrzeby większej gromady ludzi. Możnaby je porównać do skoncentrowanego układu miasta, poszczególne też części jego posiadały ozdoby artystyczne. Klasztor łączył się kościołem bezpośrednio, przylegając doń zawsze od strony południowej. Punktem środkowym był dziedziniec klasztorny, ozdobiony często studnią otoczony arkadami i krużgankami, do których przylegały: sala do narad, sale mieszkalne i sypialne (dormitorium), refektarze (jadalne). W pewnem odosobnieniu gromadziły się zabudowania gospodarskie i rzemieślnicze, tworzące kwartał oddzielny; dalej szkoła, szpital i mieszkanie opata, które musiało się znajdować poza klauzurą klasztorną z powodu licznych stosunków, jakie łączyły przełożonego ze światem. Z biegiem stuleci klasztory stare po części uległy ruinie, po części zaś zostały przebudowane tak, że nie wiele z nich w swej formie pierwotnej doczekało się czasów naszych. Wiadomości o olbrzymim klasztorze, słynnym z doskonale obmyślanych wodociągów, który przylegał do katedry w Canterbury, udziela nam tylko plan jego, pochodzący z w. 12-go. Dziś tylko budynki kapitulne w stylu późnym gotyckim (Salisbury, Lincoln i in.) zaznajamiają nas ze sztuką, uprawianą w angielskich, fundacyach kościelnych, a ze starych jedynie widoków poznajemy szczegóły bliższe wspaniałych zabudowań zakonów Cluny i Cystersów we Francyi.

Fig. 274. Opactwo Maulbronn.
Fig. 274. Opactwo Maulbronn.

W Niemczech można jeszcze podziwiać stare krużganki z ozdobami bogatemi. Wielce pouczającymi wzorami klasztorów średniowiecznych, i dość dobrze zachowanymi są zabudowania opactwa Maulbronnu w Szwabii (fig. 274) i klasztory Cystersów w Prusach Zachodnich, w Pelplinie i Oliwie, które ujawniają wpływy zakonu niemieckiego.

Zamek średniowieczny, w wielu miejscowościach wzorujący się na rzymskich castelli, jako punkt środkowy posiada basztę. Służyła ona mieszkańcom za cytadelę, jako ostatnie, najpewniejsze miejsce obrony. Budowa jej przeto jest wyłącznie obliczona na bezpieczeństwo. Skutkiem tego wejście do niej robiono zwykle wysoko po nad ziemią, poszczególne zaś jej piętra i części wnętrza są często oddzielane jedne od drugich tak, że tworzą system samoistnej obrony.

Fig. 275. Zamek Steinsberg pod Sinsheim w Pfalcu.
Fig. 275. Zamek Steinsberg pod Sinsheim w Pfalcu.

Oczywiście od budynków tych, wyłącznie poświęconych celom wojennym, nie możemy się spodziewać ozdób bogatych. Ulrych von Hutten w 16-ym w. jeszcze się żali na ciasnotę i nieczystość, na niedogodne i przykre życie w zwykłym zamku rycerskim. Dość jest spojrzeć na zamek Steinsberg pod Sinsheim w Pfalz (fig. 275), by znaleźć usprawiedliwienie owych żalów. Mury i wieże bramy są równie nagie, jak baszty. Masy murów przerywają jedynie blankowania i przedpierśnie. Nawet zamki większe były budowane zawsze tylko z myślą o bezpieczeństwie załogi i obronie od nieprzyjaciela, jak np. zamek w Arques w Normandyi, zaczęty w w. 11-ym, a rozszerzony w 15-tym. Plan jego udało się odtworzyć na podstawie planów dawniejszych (fig. 276). Brama wjazdowa (D), o dwóch wieżach okrągłych po bokach, wiedzie z podjazdu (L) na dziedziniec, na którym tu i owdzie rozmieszczano zabudowania gospodarskie i mieszkalne. Baszta obronna (A) przylega do murów opasujących; przedzielona murem prostopadłym, panuje nad drugim wjazdem (G-) i łączy się z innym jeszcze punktem obronnym (M). Wszystko tu urządzono tak, iż obrona musiała się cofać tylko krok po kroku.

Fig. 276. Zamek Arques w Normandyi.
Fig. 276. Zamek Arques w Normandyi.

Fig. 277. Zamek Marburg.
Fig. 277. Zamek Marburg.

Pierwiastek artystyczny wkradał się do zamków bardzo powoli: Początek temu dały: zamek królewski w Paryżu i pałace cesarskie niemieckie. Karol V pierwszy nadał Luwrowi charakter rezydencyi książęcej, nie naruszając atoli ani silnej obronnej wieży z czasów Filipa Augusta, ani wież na murach. Wprowadził on jedynie na dziedziniec budowle wspaniałe. Niemieckie pałace cesarskie wcześnie otrzymały ozdoby. Schody szerokie, sale olbrzymie, które zajmowały niemal całą długość korpusu budynku, bogate grupy okien, rozczłonkowane kolumnami delikatnemi i łukami, z nich w każdym znajdowały się. Niestety dziś tylko resztki pozostały z dawnych pałaców w Goslar (budowę jego rozpoczęto już w w. 11-tym), w Gelnhausen i z zamku Henryka Lwa w Brunświku; jedynie Wartburg (doskonale odnowiony), pochodzący z końca w. 12-go, daje obraz zupełny rezydencyi książęcej z wczesnych wieków średnich. Stanąwszy na szczycie góry, której ściany strome wszelkie oszańcowania czyniły niepotrzebnemi i przestąpiwszy przez most zwodzony i wieżę bramową, wchodzi się na dziedziniec wjazdowy, gdzie z prawej strony znajdowały się mieszkania służby i stajnie. Dziedziniec wjazdowy oddzielał mur i wieża od dziedzińca wewnętrznego zamkowego.

Fig. 278. Zamek Marburg.
Fig. 278. Zamek Marburg.

Wieżę obronną tak postawiono, że jednocześnie panowała nad bramą dziedzińca wjazdowego i zabezpieczała łączący się z nią pałac landgrafa. Do pałacu wiodły schody. Przejście wązkie, otwarte na dziedziniec arkadami, ciągnęło się między izbami i morem zewnętrznym. Z sal na uwagę zasługuje jedna, przeznaczona na uroczystości. Znajduje się ona na pierwszem piętrze. Baszta czworoboczna w węgle południowym zamyka system obronny. Jako siedziba książęca, Wartburg posiadał wspaniałe komnaty mieszkalne dla mężczyzn i kobiet, oraz kaplicę.

Już w w. 13-ym kaplica i sala, jak tego dowodzi zamek w Marburgu (fig. 277 i 278), były owymi punktami, ku którym przed innymi skierowano wysiłki dekoratorskie. Z biegiem zaś czasu, gdy w pokoleniach następnych spotęgowało się uczucie radości życia i potrzeby stały się wykwintniejszemi, cała budowa zamku przybrała charakter bogatszy i bardziej jednolity. Żaden z 17-tu zamków, wystawionych przez księcia Jean de Berry (✝ 1416), jakie budziły podziw wśród książąt burgundzkich, oczywiście dziś nie może nam służyć za wzór wystarczający. Obecnie noszą one miano hoteli. Dom atoli skarbnika Karola VII, Jaques Coeur’a w Bourges, z w. 15-go (fig. 279), daje wyobrażenie dobre, jak zamek stopniowo przeistaczał się w pałac. Wejście sklepione w bramie, gdzie po nad niem znajdowała się kaplica, wiodło na dziedziniec czworoboczny, otoczony arkadami i budynkami. Schody wieżowe, umieszczone wewnątrz, wytworne szczyty i wieże zmieniają postać fasad, zawsze jeszcze atoli zwróconych na dziedziniec zamkowy.

Fig. 279. Dom Jakuba Coeur w Bourges.
Fig. 279. Dom Jakuba Coeur w Bourges.

W Anglii znajduje się jeszcze dość pokaźna liczba zamków i pałaców średniowiecznych. Wysoka halla, sięgająca często aż po dach, tworzyła tu oddawna punkt główny całego układu zamkowego; wcześnie też pułap zwykły przybrał formę wiązań, artystycznych (fig. 280), dzięki czemu późna gotycka architektura otrzymała rys narodowy, odzywający się jeszcze w budynkach z w. 16-go (styl Tudor).

Wzorem najokazalszym budowli zamkowej średniowiecznej, łączącej w sobie siłę utworu północnego z wdziękiem marzycielskim południa, jest zamek zakonu niemieckiego na pół mnichów na pół rycerzy w Marienburgu (fig. 281). Pozostała jedynie jego część mniejsza, której budowę rozpoczął Konrad v. Thierberg, część przednia zaś legła w ruinie. Zamek górny i środkowy w czasach ostatnich zaczęto restaurować. Punkt środkowy zamku górnego tworzy dziedziniec czworoboczny, otoczony arkadami. Skrzydło północne, cokolwiek występujące, zawiera na dole kaplicę św. Anny, na pię trze kościół zamkowy i salę główną, której sklepienie siatkowe podtrzymują trzy wysmukłe filary (fig. 281 prawa).

Fig. 280. Halla w zamku w Eltham.
Fig. 280. Halla w zamku w Eltham.

Budowę tej części, w postaci obecnej, odnieść należy do w. 14-go. W części środkowej przepych koncentruje się głównie w skrzydle zachodnim, w ukośnie wyskakującem mieszkaniu mistrza (fig. 282). Została ona zbudowana prawdopodobnie za czasów Winrycha z Kniprodes (1351— 1382). Sklepienia wachlarzowe tak małego, jak i dużego refektarza, wznoszą się z kolumny granitowej, pośrodku stojącej. W skrzydle wschodniem znajdowały się mieszkania rycerzy. Refektarz konwentu (fig. 283) oświetlają okna ostrołukowe; przedzielają go trzy kolumny granitowe, które na wzór sali głównej unoszą sklepienia wachlarzowe. Twórcy tego dzieła nie są znani; nie udało się również dotąd określić pierwowzoru, od którego pochodzą sklepienia marienburskie i wielka umiejętność stosowania cegły w plastyce. Nie formowano jej mechanicznie, lecz suszono w blokach wielkich na słońcu, obiabiano po rzeźbiarsku dłutem i następnie wypalano. Dzięki temu ornament otrzymywał niezmiernie piękne i wyraziste kształty.

Fig. 281. Zamek Marienburg.
Fig. 281. Zamek Marienburg.

Pomimo całego podziwu dla Marienburga i podobnych mu zamków pruskich przyznać jednak musimy, że budownictwo świeckie najsilniej i najpoważniej wypowiedziało się w budynkach miejskich, stawianych przez mieszczaństwo, które w późniejszych wiekach średnich, doszło do znaczenia i bogactw.

Fig. 282. Fragment domu mistrza wielkiego w Marienburgu.
Fig. 282. Fragment domu mistrza wielkiego w Marienburgu.

Fig. 283. Refektarz w Marienburgu.
Fig. 283. Refektarz w Marienburgu.

Budynkami tymi są ratusze, domy cechowe i halle kupieckie z w. 15-go. Nie powstrzymywano się tu od rozwiązywania zagadnień konstrukcyjnych najtrudniejszych.

Fig. 284. Sukiennice w Ypern.
Fig. 284. Sukiennice w Ypern.

Parter od strony placu targowego zdobiły zwykle podsienia ostrołukowe, piętro zajmuje sala wielka sklepiona lub pułapem płaskim przykryta. Architektura dekoracyjna znalazła tu pole obszerne. Starsze z utworów owych posiadają zwykle okna ozdobne, ściany frontowe między oknami są ornamentowane zwykle tabernaklami; w późniejszych zjawiają się szczyty, galeryjki i kszałtne wieże narożne. Ozdoby wnętrza były rzeczą snycerstwa; wykończenie takowych przeciągało się zwykle do okresu sztuki następnego, nie psuło to jednak ich jednolitości, formy bowiem gotyckie późne i renesansowe wczesne tak są blizkie, iż niemal wchodzą jedne w drugie. Miasta Flandryi są gruntem klasycznym dla ratuszów i hall targowych. Handel i przemysł stwarzały tu więcej środków, niż gdzieindziej, do budowania gmachów okazałych. Tu poczucie godności osobistej, spotęgowane walkami z książętami, szukało wyrazu dla znaczenia i siły mieszczaństwa. Ratusze, niby koronami, kończono blankowaniem, dodając im wieże strzeliste. Najstarszym tego rodzaju zabytkiem są Sukiennice w Ypern (fig. 284), skończone w r. 1304, oraz halla targowa w Brzegu (Brugge) z ogromną wieżą. Słynne ratusze w Brukselli, Löwen (fig. 286), Gent i Oudenarde powstanie swe zawdzięczają w. 15-mu.

Fig. 285. Ratusz w Lubece.
Fig. 285. Ratusz w Lubece.

Na gruncie niemieckim wzniesiono również liczne ratusze w toku w. 14-go i 15-go. Najokazalsze, z cegły, zbudowano w Niemczech północnych, przyczem fasadom ich nadano formy najrozmaitsze. W Brunświku front ratusza zdobią podcienia (fig. 287). Szczyty ostrołukowe przypominają jeszcze wielkie okna tumów. Zakończeniu ratusza w Lubece (fig. 285), którego budowę rozpoczęto w w. 14-tym, nadano formę odmienną. Dach kryje się po za murami szczytowymi wysokimi, rozczłonkowanymi przez wysmukłe wieżyczki. Ratusze w Marchii Brandenburskiej cechuje różnokolorowość, podczas gdy w ratuszu wrocławskim z w. 15-go, hołdując zwyczajowi saskiemu, starano się w cegle naśladować formy, przywiązane do kamienia ciosowego. Miastom niemieckim południowym również nie brak ratuszów ozdobnych (Ratysbona, Ueberlingen i in). Na gruncie szwajcarskim uwagi godnym jest ratusz w Bazylei, którego fasada, zbudowana w w. 16-ym, posiada jeszcze formy gotyckie, bliskie już atoli renesansowi.

Jedną z cech miasta, dumnego z wolności, oprócz ratusza były bramy miejskie z wieżami. W fantazyi wieków średnich późnych wieża zajmowała wybitne miejsce, zaliczano ją też do najśmielszych utworów architektonicznych.

Fig. 286. Ratusz w Löwen.
Fig. 286. Ratusz w Löwen.

W żadnym okresie nie zbudowano wież tyle, co w ostatnich, wiekach, średnich, i nigdy później nie przywiązywano do nich, tak wielkiego znaczenia.

Fig. 287. Ratusz w Brunświku.
Fig. 287. Ratusz w Brunświku.

Fig. 288. Brama w Bazylei.
Fig. 288. Brama w Bazylei.

Przechodziły one często miarę; rozczłonkowywano je, koronowano i stosowano do nich ozdoby odpowiednie przeznaczeniu budynku. Brama i most nastręczały tu sposobność szczególną do zadowolenia upodobań estetycznych. Stare wieże bramowe Kolonii z wieku 13-go, jeszcze zachowały charakter czysto forteczny, odzywający się później nawet w w. 15-ym, jak np. w bramie Bazylei o wieżach okrągłych, pomimo, iż cechują ją ozdoby bogatsze.

Fig. 289. Brama treptowska w Neubrandenburgu.
Fig. 289. Brama treptowska w Neubrandenburgu.

Fig. 290. Dom Nassau w Norymberdze.
Fig. 290. Dom Nassau w Norymberdze.

W innych atoli wypadkach, jak np. w potężnej bramie Lubeki, zbudowanej w r. 1477 z cegły różnokolorowej, ów wzgląd obronności został zaniechany. Obydwa piętra są tam całkowicie wypełnione oknami. W okolicach, gdzie głównie używano cegły (Pomorze, Marchia, Meklemburg) wieże i bramy miejskie odznaczają się wielkością i ozdobnością. Wież późno-gotyckich (Praga), budowanych z bloków, nie należy oglądać zbyt szczegółowo, ornamentacye ich bowiem bardzo malowniczo wyglądające na ogół, obserwowane z bliska, rażą zdziczeniem gustu.

Fig. 291. Dom kamienny we Frankfurcie.
Fig. 291. Dom kamienny we Frankfurcie.

Domy mieszczańskie z okresu romańskiego przechowały się w nader niewielkiej ilości, istota atoli układu ich i budowy przechowała się w budowlach późnych wieków średnich. W przeciwieństwie do domów prywatnych starożytnych otwory domu wychodzą na ulicę. Dziedziniec, stanowiący w życiu starożytnych punkt środkowy domu, traci swe znaczenie; służy jedynie do celów gospodarskich i za przewód dla światła. Różnorodność użytkowania domu mieszkalnego wyraża się i w formach zewnętrznych. Wejścia zdwojono: jedno prowadzi bezpośrednio do pracowni lub mieszkania, drugie do schodów kręconych, znajdujących się zazwyczaj oddzielnie i wiodących, do piwnic, zwłaszcza w okolicach, obfitujących w wino. Wzrost ludności w miastach, wraz z ograniczeniem przestrzeni do zabudowania, zmuszały mieszkańców do budowania domów wysokich. Wąskie ulice wywoływały wielką ilość okien, które prawie przytykały jedne do drugich. Dom mieszczański zdobił zwykle szczyt bardziej głęboki, niż szeroki; dziedziniec dzielił dom na część przednią i tylną.

Fig. 292. Grupa domów w Rostoku.
Fig. 292. Grupa domów w Rostoku.

Na różnorodność kształtów domu mieszczańskiego wpływ nie mniejszy wywiera materyał budowlany, niż zwyczaje w miejscu danem zakorzenione. Miasta południowo-francuskie nastręczają wiele wzorów z w. 14-go (Cahors, St. Antonin, Cordes i in.). Dalej na północ spotyka się je tylko gdzieniegdzie i wogóle jako dzieła wybitne i doskonałe. Flamandzkie „steene” oznacza rodzaj mieszczańskich budowli zamkowych, w rzeczywistości bowiem podziały ich i ozdoby przypominają zamki. Na „domu kamiennym” we Frankfurcie n. M., zbudowanym w r. 1464, blankowanie zakrywa dach dwoisty, na rogach jego znajdują się wieżyczki (fig. 291). Dom Nassauski w Norymberdze, naprzeciwko kościoła św. Wawrzyńca, z w. 14-go (fig. 290), kończy się również wieżą. Ganek atoli i galeryjka, w których tak bardzo lubowała się architektura norymberska, a więcej jeszcze rozkład podwórza i wnętrza, wskazują na charakter pokojowy domu mieszczańskiego.

Fig. 293. Dom cechowy na placu targowym w Dinkesbühl.
Fig. 293. Dom cechowy na placu targowym w Dinkesbühl.

Cegła przedstawiała dlań materyał dogodniejszy, używano też jej na całej północy Niemiec. Wzorów tych domów pozostało jeszcze bardzo wiele. Ozdoby różnokolorowe, a zwłaszcza szczyt sięgający po za wysokość dachu (fig. 292) cechują domy bogatszych mieszczan na Pomorzu, w Meklemburgu i w miastach hanzeatyckich. Dom cechowy w późniejszych wiekach średnich zawsze stanowi typ główny domu mieszczańskiego.

Fig. 291. Część ratusza w Halbersztacie.
Fig. 291. Część ratusza w Halbersztacie.

Na pokładzie kamiennym leżą bale, dźwigające rusztowanie, związane z pomocą rygli i słupów ukośnych (fig. 293 i 294). Piętra górne w Niemczech wyskakują na zewnątrz już to z przyczyn konstrukcyjnych, belki bowiem, występując, zapobiegają wyginaniu się ich części środkowych, już to z powodu zwyczaju rozpowszechnionego. Mur wypełniający szkielet taki, zrobiony z gliny lub cegły, nadawał się do ozdób kolorowych, do zakończenia czoła belek it.p., ozdobami plastycznemu Dzięki temu dom cechowy otrzymał postać wesołą i wdzięczną, która często każę zapominać o materyale ubogim. Typ ten był jeszcze w użyciu w w. 17-ym i dotąd nie zmienił swej formy zasadniczej, po wprowadzeniu w w. 14-tym innowacyi, t. j. zamknięcia fasady szczytem ostrym, zamiast dachu podwójnego.

B. RZEŹBA I MALARSTWO

Jaki wpływ wywarła architektura gotycka na malarstwo i rzeźbę? Zniknięcie wielkich płaszczyzn murów usunęło malarstwo na plan drugi, rzeźba natomiast w kamieniu skutkiem obfitego zastosowania posągów w kościołach zajęła (stanowisko główne. Tysiąc figur zaledwie wystarczało na ozdobienie portali licznych, galeryi, skarp i tabernakli jednej większej katedry. Tak wielkie zapotrzebowanie rzeźby jeszcze nie warunkowało jej zalet wewnętrznych, było ono raczej niebezpieczeństwem, że zbyt szybkie wykonywanie utrudni zadanie artysty pogłębienia swego dzieła. Wprawa techniczna była tu wprawdzie zyskiem, a nadto rozszerzył się również zakres tematów przedstawianych Wieki średnie pracowicie doszły do posiadania skarbu duchowego, opartego więcej na rozległości wiedzy, niż na jej głębokości, na wiadomościach pościąganych ze źródeł rozmaitych. Pisma encyklopedyczne, odźwierciadlanie natury i historyi, stanowiły źródła wiedzy najwięcej cenionej, którą naród cały sobie przyswajał. Kierunek ten odbił się również i na sztukach. Pomijając, że wyobraźnia przy odtwarzaniu przedmiotu zaczyna sięgać głębiej do jego istoty, zakres tych przedmiotów rozszerza się znacznie. Do licznych scen i postaci biblijnych, przyłączają się legendy liczne i bajki o zwierzętach, obrazy kalendarzowe, sceny zajęć mieszczańskich, cnoty i występki. Im przedmiot jest bliższym życia, tem przystępniejszym jest dla pojęć narodu całego, tem więcej trafia do jego humoru i tem silniej ustępuje zawiły pierwiastek symboliczny. Trzeba było atoli czasu dłuższego, aby kierunek ten mógł się zakorzenić. Zadaniem pierwszem było zespolenie się form plastycznych malarskich ze stylem architektury. Rozwiązanie zadania tego powiodło się w zupełności i wytworzyło w rzeźbie i malarstwie styl, pod względem kształtu i linii znajdujący się w harmonii ścisłej z architekturą. Harmonia ta atoli odbyła się kosztem istoty plastyki.

Gdy w architekturze zapanował styl gotycki, rzeźba miała za sobą już rozwój długi i cel swój widziała w uchwyceniu życia i wypowiedzenia go w formach silnych i naturalnych. Chęć dostosowania się do stylu architektury, który zasady jej uczynił monotonnemi, sprowadziła ją z tej drogi.

Fig. 295. Płaskorzeźba z portalu kościoła w Bezelay.
Fig. 295. Płaskorzeźba z portalu kościoła w Bezelay.

Konieczność natury powierzchownej zmuszała do stylizowania postaci, do podporządkowania swobody, niczem nie skrępowanej, surowym zasadom architektonicznym, nie zwracając atoli wyobraźni w kierunku ideału. Rysy poszczególne prawdy bezwzględnej łączą się z typem architektonicznym i nie odtwarzają natury prawdziwej, lecz naturę w manierze; nie ideał, lecz jego pozór. Należy dodać, że zarzut ten odnosi się nie tyle do rzeźby francuskiej, ile do niemieckiej (od 1250). Ta ostatnia znajdowała się w szczególnie trudnem położeniu. Architektura gotycka zjawiła się w Niemczech w formie skończonej; rzeźba gotycka również we Irancyi doszła do najwyższego stopnia doskonałości. Żądanie przeto przystosowania wrażliwości oka, oraz ręki do stylu nowego zaskoczyło artystów niemieckich raptem i zupełnie nieprzygotowanych. Obok tej trudności natury zewnętrznej, naśladownictwo, jak to zwykle bywa, posunęło się do przesady. Udziałem rzeźbiarzy francuskich był los lepszy. Rozwijali oni gotyk krok za krokiem, wżywali się w nowe formy stylu, co też zabezpieczało ich od przesady i przykrej jednostronności. Gotyk posiada historyę swego rozwoju jedynie we Francyi, tam też wyłącznie przyjrzeć mu się można, począwszy od stylu archaicznego, aż do stopnia jego doskonałości zupełnej. Zarówno pod względem rzeźby, jak i architektury gotyckiej Francya słusznie uchodzić może za kraj klasyczny.

Fig. 296. Z tumu w Chartres.
Fig. 296. Z tumu w Chartres.

Jeszcze w w. 12-tym rzeźba francuska stała na niskim stopniu rozwoju; nawet w szkole burgundzkiej trudno się dopatrzeć poczucia plastyki. Np. Chrystus, przedstawiony na portalu w Bezelay, jako sędzia świata, dolną połową zwrócony prawie w profilu, a górną „en face”, prawie wcale ciała nie posiada. Draperye nie leżą w fałdach naturalnych, lecz poprzerywane to liniami wijącemi się to równoległemi (fig. 295). Porównany z Chrystusem na portalu głównym w Chartres, o sto lat później wykonanym, dowodzi nam nie tylko postępu wielkiego w traktowaniu kształtów, lecz drogę i kierunek, któremi odtąd zdążać zaczęła rzeźba (fig. 296). W zakładach kamieniarskich pracowali ludzie, zamieniający wielkie bloki na zręczne podziały architektoniczne, ozdabiane rozmaicie, a obok nich rzeźbiarze, tworzący posągi i płaskorzeźby. Jedni i drudzy kierowali się temi samemi zasadami; pierwszą zaś i najważniejszą była symetrya.

Rzeźbiarze przeto wzięli się do nauki rysowania symetrycznie postaci, a przedewszystkiem do ubrań. Nie pozwalają oni kształtom ciała przeglądać, traktują fałdy jako coś samodzielnego i układają je nakształt kanelur, jedne obok drugich. W tej formie widzimy najstarsze rzeźby w Chartres (fig. 297). W rzeźbie młodszej tak tu, jak i w Amiens, możemy również często zauważyć ową surowość rysunku. Draperya bywa zwykle przerzucona przez jedno ramię; drugie zostaje odkryte. Końce draperyi bądź się łączą, spięte na ramieniu, bądź też owinięte koło niego, opadają w fałdach, ciasnych i równoległych (fig. 298). Wydłużenie figur odpowiada liniom pionowym i podnosi wrażenie symetryczności. Z biegiem rozwoju prostość i sztywność linii złamano w ten sposób, że figury zaczęto zlekka przechylać w biodrach, płaszcz zaś przerzucano ukośnie, skutkiem czego powstał kontrast między fałdami sukni górnej i dolnej, zwłaszcza jeśli ta obficie osuwała się na ziemię (fig. 299). Symetryę zachowywano również w układzie włosów i brody. Głowa ewangelisty (fig. 300), będąca w posiadaniu prywatnem w Wiedniu, bez wątpienia pochodząca z w. 13-go i z jakiegoś kościoła paryskiego posiada rys ten stylistyczny nader wyraźnie, mniej zaś dobitnie uwydatnia się on w większości posągów z czasów gotyckich wczesnych.

Fig. 297 Z fasady katedry w Chartres.
Fig. 297 Z fasady katedry w Chartres.

Z rysunkiem takim ubrań, włosów i brody traktowanie głowy, pojętej indywidualnie, nie mogło iść w parze. Artyści nie zadowalniali się tu wprawdzie czemś podobnem do maski pośmiertnej, pozbawionej wyrazu, przeciwnie z każdego oblicza figur portalowych i filotowych przebija się siła życiowa. Nie wychodzą one atoli po za typ ogólny. Prawidłowość najsurowsza kieruje wymiarami poszczególnych części twarzy, oczy kształtują się jednakowo i jednakowo wdzięcznie zarysowują się usta, uczuwamy atoli brak czegoś, co bezpośrednio przemawia. Wszystko jest zbudowane dobrze, lecz nie wiele ma uduchowienia. To samo się odnosi do słynnej figury Chrystusa na portalu głównym w Amiens, która skutkiem tego braku nie utkwiła w pamięci ludu i pozostała bez wpływów na przyszłość (fig. 301). Typ głów zmienił się dopiero wówczas, gdy zaszły zmiany w ruchach postaci i modelowaniu ubrań (po 1250). Surowa jednostajność rysów znikła, broda wyciągnęła się spiczasto, czoło stało się niższe i okrąglejsze, nos mniej silnie ukształtowany, twarzy nadano cokolwiek uśmiechu.

Fig. 298. Zwiastowanie, z katedry w Amiens.
Fig. 298. Zwiastowanie, z katedry w Amiens.

Tu się to zjawia, owa „natura w manierze“ zamiast szczerości pojmowania jej życia. Uśmiech powtarza się odtąd stale nawet wtedy, gdy go nie wymaga charakter postaci. Odnosi się to szczególniej do rzeźb kamiennych, związanych bezpośrednio z utworami architektonicznymi. W czasie rewolucyi, niestety, uszkodzono i poniszczono ich wiele; restaurowanie w stuleciu bieżącym silne także i szkodliwe pozostawiło ślady. Zarówno, względy wspomniane, jak i niedostępność miejsc, jakie rzeźby zajmują, potęgowałyby trudności przy badaniu takowych, gdyby nie odlewy gipsowe, zebrane w ilości ogromnej w Trocadero w Paryżu, które badania nad figurami poszczególnemi umożliwiły. W w. 13-ym nie było ani jednej katedry, ni kościoła, któryby się nie mógł popisać wspaniałemi ozdobami rzeźbiarskiemu Katedry w Chartres, Paryżu, Amiens, Bourges, a zwłaszcza w Rheims należy wymienić przedewszystkiem.

Fig. 299. Z portalu głównego w Rheims.
Fig. 299. Z portalu głównego w Rheims.

Między kościołami mniejszymi Saint Chapelle na wyspie paryskiej pochodząca z czasów Ludwika IX, posiadała utwory najwspanialsze rzeźby gotyckiej w postaci posągów apostołów. Dzięki odrestaurowaniu jej mamy dziś wyobrażenie dokładne, jak rzeźby potęgowały dawniej wyraz wnętrza kościoła. Były one polichromowane na równi z częściami architektonicznemi przez co otrzymywały pozór życia (Tabl. VI). Kolory nie służyły tu jedynie do uwydatnienia kształtów, lecz więcej do wywołania złudzenia prawdy. Ubraniom nadawano wzorzystość wielką, właściwą ówczesnym strojom uroczystym, włosy zaś, brodę i ciało malowano w barwach naturalnych.

Uwzględnienie przeto natury i prawdy życia włamuje się zwycięzko naprzekór wymaganiom stylistycznym architektury. Uwydatnia się ono w formie jeszcze wyraźniejszej tam, gdzie otoczenie architektoniczne nie zacieśnia miejsca i w niczem nie krępuje kompozycyi i ugrupowania.

Fig. 300. Głowa ewangelisty. Wiedeń.
Fig. 300. Głowa ewangelisty. Wiedeń.

Jest to uwagi godne, iż rzeźbiarze, komponując figury o rozmiarach większych dla portali lub fasad, gdzie z natury miejsca przeznaczenia ich musiały być porozdzielane filarami i kolumnami, starali się je utrzymać w pewnym między sobą związku. Objaw ten dowodzi, że upodobanie do opowiadania artystycznego było bardzo silne, zupełnie zaś wyraźnie zauważyć się daje w obrazach płaskorzeźbionych umieszczanych na supraportach, fryzach i innych punktach katedr. Wyobrażenia legendowe, jak np. sceny z życia św. Dyonizego w Rheims (fig. 302), oraz obrazy z życia świeckiego, powtarzają akcyę jasno i wyraźnie, osobistości występujące w nich nietylko że są odziane w szaty współczesne, lecz posiadają również i rysy zapożyczone od współczesnych.

Fig. 301. Figura Chrystusa z tumu w Amiens.
Fig. 301. Figura Chrystusa z tumu w Amiens.

Typowość przechodzi tu w portretowość, wyrazy i ruchy silniej są już oparte na prawdzie.

Fig. 302. Z życia św. Dyonizego. Płaskorzeźba z tumu w Rheims.
Fig. 302. Z życia św. Dyonizego. Płaskorzeźba z tumu w Rheims.

 Małe wymiary, będące właściwością większości owych płaskorzeźb, są winą, że rozwój poczucia kształtów utknął; w postaciach niektórych dają się odczuwać braki w doprowadzeniu ich do doskonałości, jak np. w „sądach ostatecznych” w Rheims i Bourges (fig. 303 i 304). Z dobrym rysunkiem ciał w płaskorzeźbie rheimskiej łączy się silne poczucie ruchów i powtórzenie ich tak dobre, że niewiele tylko brakuje, aby można się było dopatrzeć w nich odzwierciadlenia nastrojów wewnętrznych i uczuć. Tego atoli w owym czasie nie zdobyto.

Fig. 303. Z północnego ramienia katedry w Rheims.
Fig. 303. Z północnego ramienia katedry w Rheims.

Rzeźba w. 14-go rozwój swój pod względem kształtów o wiele silniej ujawniła w pomnikach nagrobnych, niż w dziedzinie sztuki kościelnej pomnikowej, gdzie zdradza pewne chylenie się ku konwencyonalności i sztuczności. Pochodowi rozwojowemu możemy się przyjrzeć najlepiej na grobowcach królewskich w St. Denis. Zaczęto je stawiać w w. 12-tym (książęta merowińscy i karlowińscy) i odtąd nagrobne te ozdoby mnożyły się stale. Postaci zmarłych, leżące na wieku sarkofagu przedstawiały małe pole do popisu poczucia form. Układ ten (w w. 14-tym ręce zwykle złożone na piersiach) był przepisany tradycyami, jak również i ubrania, odpowiadające modzie ówczesnej. W trafnem oddaniu takowych, w mniej lub więcej żywych rysach twarzy rzeźbiarz mógł udowodnić większą lub mniejszą zdolność. Na wprowadzenie zaś ruchów swobodniejszych, na silniejsze zaznaczenie poczucia prawdy życia pozwalały mu figury mniejsze, któremi zdobił płaszczyzny boczne sarkofagu. Z chwilą, gdy ustalił się zwyczaj (druga połowa w. 12-go) wyobrażania ceremonii pogrzebu danej osobistości i wprowadzania do scen wyobrażanych postaci, mających wyrażać żal za zmarłym, jak: mnichów, kobiety i służbę, coraz częściej zjawiają się portrety, a nadto surowszy jakiś wyraz.

Fig. 304. Z katedry w Bourges.
Fig. 304. Z katedry w Bourges.

Zwrot najsilniejszy w stylu rzeźby następuje podczas panowania Karola V w połowie w. 14-go, w tym samym czasie, w którym miniaturowe malarstwo francuskie doszło również do wysokiego stopnia doskonałości i gdy dwór francuski współzawodniczył z burgundzkim w kulcie sztuki, oraz gdy sztuka niderlandzka w bliższym znalazła się stosunku do francuskiej. Wpływom sztuki niderlandzkiej przyznać szczególniej należy pewną zmianę w proporcyach, zastąpienie figur wysmukłych silnie zagłębionemi. Zetknięcie się artystów francuskich z niderlandzkimi w Dijon na dworze książąt burgundzkich samo przez się dowodzi, że nie może być mowy o szkole burgundzkiej zamkniętej w sobie samej i powstałej z zarodków miejscowych. Wola książęca powoływała artystów z krajów rozmaitych; zakreślając im koło działalności.

Fig. 305. Pomnik Filipa Śmiałego w Dijon.
Fig. 305. Pomnik Filipa Śmiałego w Dijon.

Za najlepszego z owych powołanych rzeźbiarzy musimy uważać Claux Slutera (1384), którego dziełem jest pomnik Filipa Śmiałego (fig. 306), oraz Studnia Mojżesza z sześcioma figurami apostołów, znajdująca się obecnie w muzeum w Dijon (fig. 306). Postać Mojżesza, dla której studnia otrzymała nazwę, jest mniej charakterystycznym dowodem zwycięztwa kierunku realistycznego, niż postaci Izajasza i Daniela. Gdy polichromia ich była świeża, musiały one czynić miłe wrażenie prawdy.

Fig. 306. Studnia Mojżesza.
Fig. 306. Studnia Mojżesza.

Rzeźba niemiecka z połowy w. 13-go, porównana z francuską, zajmuje stanowisko drugorzędne. Brak jej rozwoju spokojnego, organicznego; nie jednoczy się ona ze stylem nowym architektury powoli, nie przyswaja sobie jego rysów zasadniczych stopniowo, lecz przejąwszy je z wzorów francuskich powtarza odrazu. Jako przykłady służyć nam mogą rzeźby na portalu i przedsionku katedry freiburskiej, posągi na zachodniej fasadzie katedry w Strassburgu (fig. 307), posągi polichromowane w chórze katedry kolońskiej, oraz statuy na jej fasadzie (fig. 308).

Fig. 307. Ze sztrassburskiej katedry.
Fig. 307. Ze sztrassburskiej katedry.

Pochodzą one przeważnie z w. 14. Falistość konturów, przechylenie jednego biodra są w nich jeszcze silniejsze, niż we współczesnych utworach francuskich. Cechom tym odpowiada rysunek głów małych, uśmiech, ciała zbyt wysmukłe, ramiona cienkie i nogi chude. To, co delikatne i wdzięczne słabe i gibkie, było uważane za rysy stanowiące o ideale piękności. Zdradzają one pochodzenie od poezyi miłosnych, lecz jak śpiew trubadura stracił świeżość i prawdę, wpadłszy w konwencyonalność i przesadę, tak też i większość postaci rzeźbionych z w. 14-go zagubiły rozmaitość i siłę wyrazu, stały się jednostronne, przedelikacone raczej, jak delikatne.

Fig. 308. Z fasady zachodniej tumu w Kolonii.
Fig. 308. Z fasady zachodniej tumu w Kolonii.

Fig. 309. Scena myśliwska. Płaskorzeźba w kości.
Fig. 309. Scena myśliwska. Płaskorzeźba w kości.

W miniaturach z dziedziny życia minnesengerów również odzywa się dźwięk właściwy; tęsknota i miłość tkliwa, upodobanie do myśliwstwa i życia wiejskiego, najrozmaitsze objawy odwagi rycerzy-śpiewaków, mających na celu zapewnienie sobie łask pani serca, wymownie się w nich wypowiadają. Brak im atoli pierwiastka indywidualności, zdolności odróżniania postaci poszczególnych podług charakteru i natury osobistej. Pochwała, jaka bywa przyznawana owym obrazom, np. miniaturom rękopisu mannezyjskich pieśni z początków w. 14 (fig. 310) i twierdząca, że takowe posiadają znaczenie dla historyi kultury, łączy w sobie jednocześnie zarzut natury artystycznej.

Fig. 310. Z mannezyjskiego rękopisu pieśni.
Fig. 310. Z mannezyjskiego rękopisu pieśni.

Ujawnia się w nich nieudolność artystów, zwłaszcza w obrazach, przedstawiających zdarzenia poważniejsze, jak np. walki mężczyzn. Pomimo całej ochoty i staranności w odtworzeniu szczegółów, np. uzbrojenia, obraz walk i oblężeń króla Henryka VII podczas wyprawy do Rzymu (kodeks Balduina w Koblencyi z pierwszej połowy w. 14) jest daleki od wszelkiej prawdy; nadreński zaś malarz, jego autor, nie był najgorszym z pośród swych rówieśników i prawdopodobnie wykonał on miniatury owe jako projekt do malowideł ściennych.

Fig. 311. Z kaplicy w Ramersdorf pod Bonn.
Fig. 311. Z kaplicy w Ramersdorf pod Bonn.

Jeśli przypuszczenie to jest słuszne, w takim razie obrazy ścienne w w. 14 mało się różniły od dywanów. Zbliżają się też do nich techniką i wrażenie, jakie czynią, jest im pokrewne. Wniosek ztąd będzie taki, że malarstwo ścienne, od połowy w. 13 nie uległo żadnemu poważniejszemu rozwojowi. Doznało ono wprawdzie w wielu miejscowościach opieki i przyjęcia, niedogodne atoli warunki spowodowały jego zastój.

Fig. 312. Król Dawid. Obraz na szkle. Tum w Augsburgu.
Fig. 312. Król Dawid. Obraz na szkle. Tum w Augsburgu.

Na sklepieniach musiano się w kompozycyach stosować do kapturów trójkątnych, na ścianach krępowały najrozmaitsze części pionowe i arkady śpiczaste. Zaletą jedyną jest w niem rozszerzenie się zakresu tematów. Obrazy ścienne w kościołach i kaplicach obejmują najważniejsze wydarzenia biblijne, jak np. owe na sklepieniach i ścianach pozostałej kaplicy w Ramersdorf pod Bonn (fig. 311), lub też znakomicie opowiadają legendy o świętych, jak np. w Konstancyi, w Oberwinterthur w Szwajcaryi, w Neûhaus w Czechach i t. d. Do tego dodać należy obrazy opowieści bohaterskich w niektórych zamkach (Tyrol południowy). Samo malarstwo ścienne nie wypełnia całego prądu artystycznego. Dopełnia go malarstwo na szkle, ciesząc się w owym czasie względami ogólnymi i znajdując w architekturze gotyckiej zastosowanie i miejsce najwłaściwsze.

Fig. 313.Syn marnotrawny. Część okna z katedry w Chartes.
Fig. 313.Syn marnotrawny. Część okna z katedry w Chartes.

Najstarsze wiadomości o wypełnianiu okien szkłami kolorowemi, przedstawiającemi wzory jakieś lub figury, sięgają zwykle w. 10; wspominają one jednocześnie o malowidłach różnobarwnych na szkle w kościele klasztornym w Tegernsee i o „oknach z (malowanemi) historyami” w Rheims. Oczywiście, pomysł malowania na szkle nie przypada dopiero na te czasy. Szkła kolorowe, ułożone na wzór mozaik były znane już dawniej, wprowadzenie zaś do nich wyobrażeń figuralnych w czasach karlowińskich nie może być kwestyonowane bezwzględnie. Wieki średnie prawdopodobnie przejęły sztukę malowania na szkle, jako dziedzictwo po czasach starożytnych. W w. 11 podstawą jego techniki jest system praktykowany w mozaikach, czego dowodzą okna w tumie augsburskim (fig. 312). Poszczególne kawałki szkła, wycięte podług pewnej formy, ujmowano w ołów i łączono je, rysunek i cienie nadawano z pomocą lutu czarnego. Technika rozwija się stopniowo, liczba barw wzrasta, rysunek staje się coraz lepszy. Postęp znaczny wywołało wynalezienie w w. 14. sposobu stapiania rozmaitych płyt kolorowych jedna na drugiej. Pozwalało to przez zeszlifowanie warstwy wierzchniej nadawać płycie danej odcienia, lub też wydobywać kontrasty.

Fig. 314. Część okna w chórze tumu Kolońskiego.
Fig. 314. Część okna w chórze tumu Kolońskiego.

Francya cieszyła się już w wiekach średnich sławą przewodniczenia krajom innym w dziedzinie malarstwa na szkle. Istotnie, trudno sobie wyobrazić coś więcej doskonałego od olbrzymich okien tumów gotyckich, których obrazy malowane na szkle pod względem świetności i harmonii barw czynią najwspanialsze wrażenie dekoracyjne (Tabl. VII). Używano w nich dwojakiego rodzaju kompozycyi, jeden (starszy?) polegał na tem, że figury rysowano jedne obok drugich, niby posągi, drugi wyobrażał sceny z biblii lub legend, połączone związkiem treści i zamykał je w medalionach. Tak pierwsze, jak i drugie były otoczone tłem wzorzystem, które wyrazistość ich podnosiło. W czasach najdawniejszych rozgłosem największym cieszyły się obrazy malowane na szkle w katedrach Poitiers i w St. Denis, w okresie późniejszym owe w Chartres (fig. 313) i w Bourges. Z pomiędzy licznych tego rodzaju utworów w kościołach niemieckich z w. 13, i początków 14, na wyszczególnienie zasługują malowidła w kościele św. Kuniberta i tumie w Kolonii (fig. 314), w katedrze Strassburskiej, w kościele S. Katarzyny w Oppenheim i, jako dowód rozkwitu i rozpowszechnienia się tej gałęzi sztuki, okna chóru w Bücken nad Wezerą. Że zaś w biegu w. 14 Niemcy dopędziły wzory francuskie, a pod względem bogactwa harmonii barw i wspaniałego obramienia architektonicznego nawet ją wyprzedziły, między innemi dowodzi tego jedenaście przepysznych okien w Königsfelden w Aargau (po 1350. Fig. 315).

Fig. 315. Okna w Königsfelden.
Fig. 315. Okna w Königsfelden.

Malarstwo na szkle jest istotnem malarstwem gotyckiem. Rozwój jego bez powstania tego stylu w architekturze byłby niezrozumiały. Rozbicie wielkich mas murów na podziały umożliwiło wprowadzenie okien wielkich, ustrój zaś tych ostatnich stworzył dla malarza podstawę do układu jego obrazów. Z chwilą, gdy się skończyło panowanie architektury gotyckiej, malarstwo na szkle, jako gałęź sztuki monumentalnej, straciło racyę bytu. Szukało ono wprawdzie i nawet znalazło sobie w okresie renesansu pole inne, które wyzyskuje i podtrzymuje zdobyty postęp techniczny, pod względem atoli stylu i kształtów utwory jego pozostają zawsze w związku ścisłym z okresem minionym.

Podczas, gdy istnienie malarstwa na szkle było w zależności bezwzględnej od architektury gotyckiej, inna z gałęzi sztuk plastycznych zależności tej poniekąd uniknęła. Rzeźba nagrobna powstała również dopiero od w. 13, gdy cześć dla osobistości poszczególnych wzrosła i gdy czujący godność własną mieszczanie zaczęli fundować w kościołach kaplice rodzinne.

Fig. 316. Ezechiel. Z kościoła M. Boskiej w Norymberdze.
Fig. 316. Ezechiel. Z kościoła M. Boskiej w Norymberdze.

Fig. 317. Posąg św. Elżbiety w kościele w Marburgu.
Fig. 317. Posąg św. Elżbiety w kościele w Marburgu.

Gałęź ta nie poddała się tak bezwzględnie zasadom narzucanym przez styl architektoniczny, jak się to stało z właściwą rzeźbą kościelną. Styl późno-romański, którego pomniki najwspanialsze oglądać możemy w Naumburgu, siłę swoją zachowuje prawie do końca w. 13 i bynajmniej nie w okolicach nadreńskich, gdzie nie łatwo mu było otrząsnąć się z zależności od architektury, lecz w Hessen (nagrobek św. Gertrudy, hrabiego Solms w Altenbergu nad Lahn, nagrobki w Marburgu i inne), we Frankonii (Fraüenrode) i Turyngii tak, że tu można już mówić o pewnem dłuższem trwaniu szkoły. Okolice Niemiec środkowych i wschodnich w dziedzinie rzeźby nawet w w. 14 zajmują stanowisko pierwszorzędne. Upodobanie w wiernem odtwarzaniu natury objawia się tu z całą swobodą i nawet w utworach rzeźbiarskich kościelnych łagodzi manierę gotycką. Posągi proroków np. w kościele Panny Maryi w Norymberdze (fig. 316), posąg św. Elżbiety w Marburgu (fig. 317) zlekka tylko zaznaczają przechylenie jednego biodra. Naturalność śmielej jeszcze przemawia z posągów nagrobnych.

Fig. 318. Nagrobek Günthera ze Schwarzburga w tumie Frankfurtu n. M.
Fig. 318. Nagrobek Günthera ze Schwarzburga w tumie Frankfurtu n. M.

Nie należy jednak ograniczać się wyłącznie na oglądaniu posągów (fig. 318) osobistości wybitnych, gdzie obfite uzbrojenie i ciężki strój urzędnika krępuje rozwój poczucia kształtu, trzeba koniecznie przyjrzeć się również pomnikom mieszczan, zwłaszcza zaś kobiet. Większość była polichromowana, co potęgowało pozór naturalności. (Pomnik nagrobny księcia Henryka IV w kościele św. Krzyża we Wrocławiu, pomnik małżonków Holchausen w tumie frankfurckim 1371, pomnik arcybiskupów w tumie Mainzu, gdzie wogóle najlepiej można stwierdzić rozwój rzeźby nagrobnej niemieckiej i in.).

Jak wielką przywiązywano wagę do pomników, dowodzi tego również wybór materyału. Oprócz piaskowca i wapnia, które najwięcej domagały się pomocy polichromii, zaczęto używać jeszcze marmuru i spiżu. Figury okrągłe, odlewane w bronzie zdarzają się rzadko (Konrad v. Hochstaden w katedrze kolońskiej); tem częściej za to spotykamy płyty, na których wykonywano rysunek sposobem grawerskim. W Niemczech północnych (w Lubece) znalazły one rozpowszechnienie szerokie; używano ich również w Anglii, gdzie obraz nagrobny, na płycie mosiężnej wycięty, kładziono na płytę kamienną, we Francyi i Flandryi. W tych ostatnich zjawiły się one najwcześniej.

Jakkolwiek rzeźba nagrobna pod względem przedstawiania prawdy bezwzględnej przoduje innym gałęziom sztuki, na jednym atoli punkcie równa się z niemi, mianowicie, że zręczność wykonania technicznego przeważa w niej nad pomysłem artystycznym. Rzemiosło, rozumiane w najlepszem znaczeniu słowa, opanowuje teraz odrazu całą sztukę późnych wieków średnich na północy i nadaje stylowi gotyckiemu wyraz szczególniejszy. W budownictwie pomiędzy architektem i zwykłym mularzem zjawia się kamieniarz, którego działalności tumy gotyckie w znacznej mierze zawdzięczają rozgłos artystyczny. Przewaga rzemiosła w czasach gotyku późniejszego potęguje się coraz więcej tak, że granice między artystą i rzemieślnikiem często się zacierają, nie zawsze zaś z korzyścią dla sztuki. Stosunek organiczny między konstrukcyą i formami dekoracyjnemi, który odczuwać i rozumieć może jedynie fantazya artysty, ulega zaniedbaniu, a nawet zupełnemu zapomnieniu. Losy całości dzieła, która gubi się wreszcie w zakrętasach poplątanych, przemienienie się słupków okrągłych i żeber w konary są tego dowodem. Energia pomysłowości ginie wobec przewagi wysiłków wykonania technicznego. Rozmaitość ornamentu staje się niewielką; stale, szablonowo niemal powtarza on jedne i te same wzory; części architektoniczne zdobnicze widzimy wyjęte z całości, do której należą, i zastosowane bezpośrednio i bezwzględnie nawet tam, gdzie często są bezcelowe. Rzut oka na monstrancye (fig. 319) z łukami i filarkami, wieżyczkami, posążkami i baldachimami, lub na kadzielnice (fig. 320), z ich istną architekturą okienną, wszelki rozbiór dalszy czyni niepotrzebnym. Pominąwszy pytanie, czy części konstrukcyjne, używane w architekturze mogą być stosowane w dziedzinie naczyń, jako dekoracya, stajemy tylko na gruncie rękodzielniczym i oceniając wartość roboty jesteśmy z podziwem prawdziwym dla większości tych utworów. To samo możemy powiedzieć o pracach kowalskich i ślusarskich, jak również o dziełach kamieniarzy a szczególniej snycerzy. Dla tych ostatnich otworzyło się pole szerokie z chwilą, gdy w w. 14 weszły w użycie ołtarze szafkowe i skrzydłowe. Na niskiej podstawie wznosi się szafka z figurami, ciętemi w drzewie i kolorowanemi; skrzydła jej zwykle, obok malatur, zawierają płaskorzeźbę, wierzch zamyka zakończenie architektoniczne (fig. 321).

Fig. 319. Monstrancya gotycka.
Fig. 319. Monstrancya gotycka.

Fig. 320 Późno-gotycka kadzielnica w Seitenstelen.
Fig. 320 Późno-gotycka kadzielnica w Seitenstelen.

Utwory tego rodzaju, prawdziwe wspaniale, zostały wykonywane w w. 15, wznoszono je zaś czysto jeszcze w w. 16. Udział artystów wybitnych w wykonaniu ich podnosi wartość ich często ponad normę przeciętną; ogólnie atoli będąc rozpowszechnione w ilości niezmiernie wielkiej, uchodzą za produkcye rzemieślnicze, w których widzimy większy nacisk położony na wykonanie, jak na pomysł artystyczny; piękność szczegółów jest w nich często większa, niż harmonia całości.

Fig. 321. Ołtarz późno-gotycki, roboty snycerskiej, w koś. św. Jana w Botzen.
Fig. 321. Ołtarz późno-gotycki, roboty snycerskiej, w koś. św. Jana w Botzen.

Tak znakomite zjawienie się rękodzielnictwa artystycznego, pod koniec wieków średnich każę wnosić o istnieniu jakiegoś koła, w którym przez czas dłuższy stale odbywał się rozwój sztuki północnej. Jak w początkach, tak i na końcu tego okresu zapanowuje ogólnie działalność artystyczna rękodzielnicza. Wybitne stanowisko rękodzielnictwa w ostatnich czasach gotyku wywarło również wpływ na sztukę okresu następnego, zwłaszcza w Niemczech. Wprowadzenie form nowych (z renesansu włoskiego przejętych) na grunt niemiecki było zadaniem rękodzielnictwa artystycznego. Jakkolwiek odpowiedziało ono zadaniu temu w zupełności, nie mogło się atoli odzwyczaić całkowicie od form gotyckich i skutkiem tego reminiscencye stylu gotyckiego w okresie sztuki następnym, długo się jeszcze odzywały.

keyboard_arrow_up