Advanced search Advanced search

Sztuka bizantyńska


Druga połowa ubiegłego tysiącolecia nie obfituje w pomniki wybitne i nic nam nie mówi o artystach; działalność artystyczna w owych wiekach walk dzikich i stosunków zakłóconych owdzie wygasła zupełnie, gdzieindziej upada lub nanowo z zawiązków z trudnością kiełkować zaczyna. Czasy od szóstego do jedenastego wieku nastręczają miłośnikowi piękna rozkosz niewielką; w historyi atoli rozwoju sztuki naszej odgrywają one rolę ważną. Dotychczas sztuki starochrześciańskie Wschodu i Zachodu szły jedną drogą, bądź też drogi ich biegły obok siebie. Odtąd Wschód i Zachód rozdzielają się i zdążają w kierunkach różnych, a nawet przeciwległych. Tradycya starochrześciańska, wraz z jej wpływami starożytnymi, zachowały jeszcze znaczenie, weszły jednak w związki nowe i odtąd tworzą jedynie pierwiastek w rozwoju sztuki. Na Zachodzie kształtuje się on inaczej, niż na Wschodzie chrześciańskim. Ludy germańskie, które osiedliły się w niektórych częściach Włoch i zajęły również kolonie rzymskie z tej strony Alp, wniosły do świata chrześciańskiego powiew świeży i siłę, lecz nierozwiniętą jeszcze. Wykształcenie jej stało się zadaniem kościoła. Pod jego łacińską powłoką ukrywało się mnóstwo form kultury rzymskiej, jakiemi też dzielił się on z narodami nowonawróconymi. Przeniknęły one organizm ich głęboko; stały się dla nich wzorem i szkołą. Na gruncie wschodnio-rzymskim warunki sztuki ułożyły się pozornie pomyślniej. Tu zdobycze kultury dawniejszej nie oddziaływały na narody obce; barbarowie władzy tu swej nie rozciągali, niwecząc wpływy dawne. Powierzchowna budowa państwa wschodnio-rzymskiego trwała długo jeszcze nienaruszona. Jaki obrót przybrały rzeczy, za wskazówkę posłużyć może powstanie szkoły ateńskiej filozofów w r. 529. Była ona ostatniem źródłem wykształcenia klasycznego, wytryskającem niezbyt obficie.

Fig. 48. Dawid jako pasterz. Miniatura z psałterza greckiego. Paryż. Bibliot. nacyon.
Fig. 48. Dawid jako pasterz. Miniatura z psałterza greckiego. Paryż. Bibliot. nacyon.

Kiedy wrodzona Grekom skłonność do głębokich dociekań filozoficznych znowu się w nich obudziła, zaczęła służyć jedynie dogmatyce spekulacyjnej. Szczep grecki nie zgiął się, żył. Ułatwiało to połączenie teraźniejszości z przeszłością. Natura grecka przejawiała się w dalszym ciągu w najrozmaitszych zwyczajach, nawyknieniach i poglądach. Ponieważ zaś żadne życie nowe jej nie odświeżyło, uległa przeto wewnętrznemu wyjałowieniu. Działalność missyjna kościoła greckiego stoi o wiele niżej od rzymskiego. Poddali się jej nauce i obrządkom Bułgarowie, Słowianie i Armeńczycy, nie weszła ona jednak w ich organizm narodowy. Pojedyncze jednostki z pośród barbarów zdobyły w państwie dostojeństwa wysokie i wcześnie posiadły nawet tron cesarski; wielkie jednak masy narodu pozostały obce kulturze bizantyjskiej, pomimo iż wzrosła ona z zarodków greckich. Państwo bizantyjskie, odłączywszy się od Zachodu, zbliżało się coraz więcej do Wschodu, któremu i bez tego bliskiem było ze względu na położenie geograficzne.

Fig. 49. Dawid i Jeremiasz. Miniatura z kazań Grzegorza z Naziauz. Paryż. Bibl. narod.
Fig. 49. Dawid i Jeremiasz. Miniatura z kazań Grzegorza z Naziauz. Paryż. Bibl. narod.

I tu jednak oddziaływanie sztuki bizantyjskiej było ściśle ograniczone. Wschód odmłodził się przez siły własne. Nauka Mahometa zwycięzko rozszerzyła się z Arabii, niezwykle też szybko powstało państwo Islamu już to jako rywal, już jako zwycięzca Bizancyum. Sztuka bizantyjska ze względów religijnych znalazła w Islamie przeciwnika srogiego i wszędzie, gdzie on zapanował, więdnąć musiała. Na jej miejscu zjawiła się sztuka inna, odpowiadająca pojęciom i obyczajom Islamu.

W połowie przeto ubiegłego tysiącolecia popłynęły obok siebie trzy prądy sztuki. Pomimo, że w niektórych punktach stykają się one z sobą, ogólnie jednak każdy z nich dąży łożyskiem własnem. Pierwszy, bizantyjski, na razie płynący najobficiej, zatopił się w końcu w błocie; drugi wylał z początku w szumiącej i bałwaniącej się masie, zanim jednak dopłynął do równiny, stracił siłę; trzeci płynie początkowo powoli, przyjmuje jednak tyle dopływów, że stale wzrasta i wreszcie tworzy się zeń najpotężniejszy i największy, prawdziwie wszechświatowy prąd. Jest to prąd sztuki zachodniej.

Działalność artystyczna Bizancijum ustala niezwłocznie po śmierci Justyniana. Cesarz ten budował tak wiele, wzniósł w stolicy tyle ozdobnych i pożytecznych budynków (kościoły, pałace, wodociągi it.d.) i tak silnie rozwijał zamiłowanie do architektury nawet w prowincyach, że zaspakajał tem w zupełności potrzeby sztuki tem więcej, że wir polityki zwracał uwagę władców w innym kierunku. 

Fig. 50. Dawid z trzodą. Miniatura z psałterza greckiego Chliudowa w Moskwie.
Fig. 50. Dawid z trzodą. Miniatura z psałterza greckiego Chliudowa w Moskwie.

Zastój zagroził dopiero zupełną martwotą, gdy w r. 726 powstało obrazoborstwo. Skutkiem zwycięztwa ikonoklastów zapanował pierwiastek semicko-wschodni.

Niebezpieczeństwa te wzmocniły tryumf ortodoksów. Ciągłość rozwojowa sztuki została przerwana. Wprawdzie w wieku ósmym działalność artystyczna nie ustała całkowicie, lecz, aby uniknąć starć wszelkich, hołdowano jedynie kierunkowi ornamentacyjnemu nawet w malarskich ozdobach kościołów. Powrót pod tym względem do jakiegoś stylu monumentalnego, do chwycenia się dawnych dobrych tradycyi, pociągał za sobą trudności wielkie. Nie można tu stwierdzić jeszcze upadku sztuki zupełnego; w każdym razie poglądy na świat i uczucia religijne uległy zmianie pod wpływem mnożących się zakonów. Dzięki temu sztuka zwróciła się w kierunku innym. Nowy ten rodzaj sztuki najlepiej odbija się w bizantyjskiem malarstwie miniaturowem. Obok starochrześciańskich utworów tego rodzaju przytoczyć można liczne rękopisy z w. 9 i 10-go. (Fragment biblii i Psałterz w Watykanie, będące dawniej w posiadaniu królowej Krystyny szwedzkiej, Komentarz do Izajasza tamże, Kazania Grzegorza i Psałterz w Paryżu i in.). Ujawniają one nietylko podobne wykonanie techniczne (farby kryjące), lecz podobną również doskonałość malarską. Reminiscencyi starożytnych w nich nie brak. Rzadko jednak się zdarza, aby cała scena pojęta była w sposób klasyczny, jak np. w obrazie, wyobrażającym Dawida, jako pieśniarza i pasterza w psałterzu paryskim (fig. 48). Obok pieśniarza siedzi muzyka, z tyłu z po za kolumny wychyla się echo, które on wywołuje, niżej zaś, symbolizując położenie, leży góra Betleem. Mimowolnie przypomina to malowidła pompejańskie. W zasadzie wpływ starożytności ujawniają zawsze tylko różne postaci pojedyncze (uosabiające), podczas gdy inne figury w tym samym obrazie zdradzają rękę mniej subtelną rysunkiem twardym, sztywnością ruchów i brakiem wdzięku póz.

Fig. 51. Kościół Św Teotokosa w Konstantynopolu.
Fig. 51. Kościół Św Teotokosa w Konstantynopolu.

W Kazaniach Grzegorza np. kazanie siedemnaste,- czerpiące treść w części z Jeremiasza, w części z Psalmów, ilustrują obrazy z życia Jeremiasza i Dawida (fig. 49). Z lewej strony widzimy proroka wtrącanego przez dwóch niewolników do jaskini, z prawej Dawida, namawianego przez Natana do skruchy. W pół figury widziana Bathsebas pod bogatym baldachimem, oraz postać anioła silnie i korzystnie odbijają wobec klęczącego Dawida i obydwóch proroków. Że Dawid powtarza się dwa razy w obrazie (wygląda on z lewej strony z okna pałacu na Bathsebas) wynika to z dawnych tradycyi kompozycyjnych; artysta dawny lepiejby jednak rozczłonkował na płaszczyźnie scenę daną. Nie uczynimy błędu, twierdząc, że figury piękniejsze są wzięte ze starszych rękopisów ilustrowanych, mniej zręczne zaś postaci stworzyli malarze w. 9-go.

Jedyną w swoim rodzaju jest inna grupa manuskryptów ilustrowanych z wieku 9 i 10, które, pomimo, że nie pochodzą z klasztorów, wyrażały jednak zwycięskie zapatrywania zakonników. Wobec ich pouczających wyjaśnień ustępują na plan dalszy naiwne opowiadania wydarzeń biblijnych. Posiadają one doniosłość dogmatyczną i moralną. Zakonnicy nadali rysy zwykłe świętym niebieskim; ascetyczne ich istoty zostały zrównoważone z idealną naturą człowieka. Skutkiem tego promienna wesołość fantazyi zaczęła zanikać i sztuką zawładnęły pojęcia zgodne z rzeczywistością życia.

Fig. 52. Kościół Matki Bożej w Konstantynopolu.
Fig. 52. Kościół Matki Bożej w Konstantynopolu.

Miniatury przestają być starannie wykonanymi obrazami; stają się tylko ilustracyą tekstu, podobne do marginesowych ozdób i winiet, bezpośrednio związane z tekstem i tylko przy jego pomocy zrozumiałe. W obrazach nagłówkowych, np. w obrazie Dawida (fig. 50) w psałterzu Chliudowa w Moskwie w wyobrażeniach ewangelistów przebijają się jeszcze dawne tradycye dobro, pod względem atoli opowieściowym obrazy te są coraz pobieżniejsze, pojedyńczo postaci są coraz sztywniejsze i twardsze. Ten rodzaj ilustracyi zapanował najsilniej w psałterzach, homiliach, menologiach i kalendarzach świętych. Podczas gdy wyobrażenia figuralne tracą na wartości artystycznej — liczne kopie manuskryptów starszych nie mogą być miarodajne — pod konieć tysiącolecia w ornamentacyach wzrasta przepych. Teraz dopiero dzięki wspaniałemu zakolorowaniu i rysunkowi bogatemu inicyały zaczynają odbijać na tle liter tekstu; tło złote zjawia się powszechnie; ozdobne obwódki nabierają znaczenia większego. W rękopisach wschodnio-rzymskich przebija jakieś idylliczne uczucie; tło architektoniczne w menologium watykańskiem z w. 10 ujawnia umiłowanie przepychu, przypominające Wschód. Kierunek ornamentacyjny wypowiada się również w wyobrażeniach figuralnych następnej epoki, w których światła są zakreślane cienkiemi liniami złotemi, ubrania zaś czasem tak błyszczą, jakby były malowane farbami metalowemi. Prawdopodobnie za wzór służyły tu emalie.

Fig. 53. Św. Marya z kapłankami. Mozaika z kościoła Mone tes Choras w Konstantynopolu.
Fig. 53. Św. Marya z kapłankami. Mozaika z kościoła Mone tes Choras w Konstantynopolu.

Pewien postęp w architekturze bizantyjskiej daje się zauważyć również tylko w kierunku dekoracyjnym. Dawny pomysł planu kościołów zachowuje się w formie spaczonej. Nawet wymiary ich uległy znacznemu uszczupleniu tak, że wiele kościołów robi wrażenie kaplic. Konstrukcya i podziały są również ubogie. W zasadzie kościół wznosi się na planie kwadratowym, poprzedza go zwykle przedsionek podwójny, poligonalne absydy kończą go ze stron przeciwległych (fig. 51). Kopułę, pokrywającą przestrzeń środkową, dźwigają cztery filary lub kolumny, nie spoczywa ona jednak bezpośrednio na łukach łączących filary, lecz na cylindrze (bębnie), w którym znajdują się okna. Podwyższenie kopuły, wprowadzenie kopuł mniejszych nad przedsionkami i bocznemi rozskrzydleniami, nadają więcej malowniczości, którą podnosi zastosowanie naprzemian szycht kamienia i cegły. Chociaż większość kosciolow bizantyjskich zamieniono na meczety, architektoniczny szkielet ich pozostał ten sam. Skutkiem tego nie brak nam wzorów budynków stylu bizantyjskiego, między którymi wybitniejsze miejsce zajmują: kościół, fundowany przez Patrycyusza Konstantyna Lips w r. 900, poświęcony Matce Boskiej, czyli Hagia Teotokos (fig. 52) kościół Zbawiciela (Mone tes Choras) w Konstantynopolu kościół św. Nikodema w Atenach i inne. Wnętrza za to tem silniej zostały zmienione. Malownicze ich ozdoby wyznawcy Islamu pozrzucali, lub zabielili. Skutkiem tego obecnie posiadamy jeszcze niewiele wzorów pomnikowego malarstwa, jedno zaś wiemy napewno że mozaikę stosowano z powodzeniem wielkiem jeszcze w późnych wiekach średnich (w. 14). Trudną zaś jest jej ocena wobec późniejszej restauracyi, jakiej uległa jeszcze za panowania bizantynizmu. Chwieje się np. zdanie, czy obraz w łuku przedsionka kościoła św. Zofii, przedstawiający Chrystusa, siedzącego na tronie, z jakimś cesarzem u stóp, z dwoma medalionami po bokach, Maryi i Michała przypada na czasy Justyniana, czy też na okres późniejszy.

Przypuszczenie to wydaje się prawdopodobniejsze od chwili gdy kierunek sztuki z czasów dynastyi Macedońskiej został poznany lepiej. Zalety dawne, tradycyjnie przejęte, miały wpływ oczywiście jeszcze w w. XI. Kościół Monetes Choras zbudowano w w. XI, z końcem zaś XIII lub w początkach XIV przebudowano go nanowo. Ozdoby jego pochodzą z
obydwóch epok. Mozaiki ze scenami z życia M. Boskiej należą do w. XI, te zaś, które przedstawiają młodość Chrystusa, oraz freski (Sąd ostateczny, M. Boską z aniołami, Świętych i Chrystusa w gloryi it.p.) pochodzą w przybliżeniu z r. 1300. Postaci w starszych mozaikach posiadają jeszcze kształty pełne głowy ich zbliżają się do typów antyków, fałdy ubrań są szerokie. Kapłanki np., towarzyszące M. Boskiej, której kapłani wręczają purpurę (fig. 53), zdradzają powinowactwo z utworami dawniejszymi. Malowidła z początków w. XIV stoją na niższym stopniu doskonałości artystycznej. Postaci w nich są nadmiernie długie, główki mają chude i małe, nogi wałkowate; nawet pod względem kolorystyczności straciły na sile i świeżości. W utworach z w. XI daje się już zauważyć zanik poczucia przestrzeni; chwilami przypuszczaćby można, iż wzorowano się na miniaturach, lub że je wprost powtarzano w powiększeniu. Pomimo, iż widocznem jest, że zdolność twórcza, samodzielna osłabła, strona wykonawcza posiada atoli jeszcze wartość artystyczną. Traci ją ona dopiero z końcem wieków średnich i przybiera charakter roboty mechanicznej. Z upadkiem potęgi politycznej, z chwilą, gdy źródła, z jakich czerpano wykształcenie, wyschły, zgasła również i fantazya. Kościół jedynie zachował żywotność silną, podtrzymując w zwyciężonych narodach poczucie narodowości i jedności.

Fig. 54. Płaskorzeźba bizantyjska Trewir.
Fig. 54. Płaskorzeźba bizantyjska Trewir.

Stał się on przewodnikiem i nauczycielem ludu, przyczem zaspakajał też i jego potrzeby estetyczne. W miarę, jak obrazy nabierały znaczenia świętości, koło kościoła coraz silniej grupowali się artyści. Przepisy kościelne wzięły przeto górę nad swobodą pobudliwości artystycznej. Jak u wszystkich narodów, przeżywających kulturę własną, tak i w Bizancyum nastał czas drętwienia. W tym to właśnie okresie zaczęto krępować malarzy przepisami ścisłymi, nakazującymi im przedstawiać sceny dane tak, a nie inaczej Dowody tego posiadamy w słynnej „księdze malarzy na górze „Atos“. Formę obecną nadano jej prawdopodobnie w w. XVIII; pierwotna redakcya jej nie sięga jednak bardzo głęboko w wieki średnie. Objęte nią przepisy posiadają często bardzo stare ilustracye, mogące służyć za wzory, ujęto je jednak razem i zestawiono, jako prawidła, wówczas dopiero, gdy sztuka bizantyjska czas swój już przeżyła.

Bizancyum powtórzyło tę samą rolę, jaką odegrał Egipt w starożytności. Spuścizna bogata tak tu, jak tam, długiego wymagała czasu dla zupełnego wyczerpania jej; godną zaś istotnego podziwu okazała się tu siła żywotna antyków, mała bowiem cząstka jej jaka weszła w skład sztuki bizantyjskiej, z jednej strony zapewniła jej szlachetną formę, z drugiej uchroniła ją od zbyt szybkiego zbutwienia Egipt i Bizancyum są do siebie podobne nawet z tego względu, że sąd o nich opierano zwykle na okresie ostatnim; niezmienność zaś jego i zmartwiałość fałszywie przyjmowano za podstawę owego sądu. Obecnie wiemy, że tak bizantyjska, jak i egipska sztuka podlegały najrozmaitszym zmianom, posiadającym najrozmaitszy wyraz artystyczny. Pod względem zaś wykonania technicznego znajdowały się na wysokim stopniu doskonałości i służyć mogły za wzór Zachodowi. Bizantyjczycy, jako wykonawcy obrazów mozaikowych, posiadali niemal wyłączny rozgłos tak, że utwory ich we Włoszech i Niemczech nazywano „pracami greckiemi". W wielu zaś gałęziach rękodzielnictwa artystycznego, w złotnictwie, w wyrobach emaliowanych, w rzeźbieniu w kości słoniowej a zwłaszcza w wyrobach tkackich jedwabnych przewyższali oni wszystkie inne narody chrześciańskie. Zdobycze kultury wschodniej ześrodkowały się w państwie Bizantyjskiem i stąd przeszły na Zachód.

Wiele dzieł bizantyjskiej sztuki stosowanej dostało się do zachodniej i północnej Europy dopiero w czasie wojen krzyżowych, Dzięki krzyżowcom napełniły się skarby włoskich, nadreńskich i francuskich kościołów. Jako przykład przytoczyć możemy znaną płaskorzeźbę z kości słoniowej w Trewirze, wyobrażającą przeniesienie relikwii do kościoła (fig. 54) oraz bogato emaliowaną skrzynkę z krzyżem zwycięztwa w Limburgu. Wyroby podobne wcześniej atoli znalazły drogę na Zachód, ubogi w przedmioty przepychu; o tyle przeto tylko wnosić można o wpływie sztuki bizantyjskiej na zachodnią.

Fig. 55. Przecięcie meczetu Sachra w Jeruzalem.
Fig. 55. Przecięcie meczetu Sachra w Jeruzalem.

Fig. 56. Plan poziomy meczetu Sachra.
Fig. 56. Plan poziomy meczetu Sachra.

To zaś, co mówiono o jakimś stylu bizantyjskim, który miał zapanować w pierwszych wiekach średnich nad całą Europą, jest bajką pospolitą. Sztuka bizantyjska istniała w w. XIII w niektórych miejscowościach Włoch Południowych, np. w Kalabryi i Terra d’Otranto, gdzie wówczas mówiono jeszcze po grecku, a kościoły bizantyjskie trzymały się wyznania greckiego. Znano ję również w Wenecyi i na Sycylii. Wogóle zaś sztuka zachodnia od czasów Karlowingów szła tylko drogą własną, hołdując tradycyom starochrześciańskim i rzymskim. Natomiast u wszystkich ludów, jakie do kościoła greckiego należały, rolę główną odgrywała sztuka bizantyjska i utrzymała się tam do chwili obecnej. Wówczas nawet, gdy wystąpiły wpływy obce, jak np. we wspaniałym klasztorze Kurtea d'Argy w Rumunii z w. XVI, tradycye bizantyjskie zachowały swoją siłę. Zwycięzcy Turcy hołdowali jej również w epoce najwyższego rozkwitu. Meczet Mahometa II, w Konstantynopolu, zbudowany przez artystę chrześciańskiego, Christodulosa, przypomina kościół św. Zofii, wyraz zaś odmienny otrzymał dzięki dziedzińcowi, obsadzonemu cyprysami. Wymiana wpływów, jaka zaszła między sztuką bizantyjską i kierunkiem, wytkniętym przez ludy Islamu, pod względem historycznym zasługuje na uwagę.

keyboard_arrow_up