Advanced search Advanced search

Państwo wschodnio-rzymskie


Na ukształtowanie się i rozwój chrześcijanizmu wywarło wpływ wielki zogniskowanie się jego w Rzymie i ścisła łączność ze stolicą państwa; z chwilą bowiem, gdy zapanował tam, stał się religią całego świata. Losy przeto sztuki tem samem się zawarunkowały, nadając jej wyraz wybitnie rzymski, przyczem jednakże i znaczenie żywiołu greckiego, i wpływy wschodnie ślady swe pozostawiły. Nie podlega to wątpliwości żadnej, że w prowincyach wschodnich gminy chrześciańskie i kościoły powstały równie wcześnie, jak w Rzymie, wpływ atoli kultury wschodniej spotęgował się dopiero po przeniesieniu stolicy cesarskiej do Konstantynopola (330).

Fig. 26. Ze złotych wrót w Jerozolimie.
Fig. 26. Ze złotych wrót w Jerozolimie.

Wobec zniszczenia najstarszych pomników i nieukończenia badań nad okolicami syryjskiemi i małoazyatyckiemi trudno jest w szczegółach wskazać na wpływ, jaki na sztukę wschodnio-rzymską wywierały zabytki sztuki dawnej i szczególne właściwości kraju danego w wiekach 4, 5 i 6-ym.

Przyjrzawszy się np. filarowi i gzymsowi łuku w tak zwanych złotych wrotach w Jerozolimie (fig. 26) które wiodą do dzielnicy mahometańskiej (Heram-esz-Szeryf), zauważymy w tych silnie postrzępionych, spiczastych liściach traktowanie ornamentu obce grecko-rzymskiemu. Taki rysunek liści nie jest bynajmniej przykładem odosobnionym. Powtarza się on np. na belkach kamiennych z kościołów syryjskich. Bliższe wiadomości o architekturze Syryi środkowej posiadamy dopiero od niewielu lat. W pierwszych wiekach chrześciańskich szczepy południowo arabskie wędrowały na północ i osiedlały się w Huranie na południe od Damazku. Utworzone tu państwo Chassanidów, owiane wkrótce kulturą chrześciańską, istniało pięć wieków, upadło jednak skutkiem najścia młodszych szczepów arabskich i zginęło zupełnie w zapomnieniu.

Fig. 27. Kościół w Turmanin w Syryi.
Fig. 27. Kościół w Turmanin w Syryi.

Pomniki atoli mieszkańców dawnych, zarówno z czasów pogaństwa, jak i chrześcianizmu, zachowały się bardzo licznie i w dziwnie dobrym stanie. Zawdzięczają to one trwałości materyału. Huran, jako grunt wulkaniczny, o ile ubogi jest w drzewo, o tyle bogaty w łatwy do obrobienia kamień (doleryt). Sama natura przeto wywołała budowę z kamienia, który wpływał na podziały architektoniczne i na kształty. Ludność zamieszkiwała od czasów najpierwotniejszych w wydrążeniach skalnych. Gdy zaczęto stawiać budynki na powierzchni, układano bloki ociosane jedne na drugich bez wapna; płyty kamienne, wspierane na filarach lub kroksztynach, tworzyły sufit; nawet drzwi składały się ze skrzydeł kamiennych. Kamienne są również ławki we wnętrzach, szafy, a nawet lichtarze; oczywiście zaczęto się ćwiczyć w ociosywaniu kamienia i stosowaniu łuków okrągłych. Obok licznych, dobrze zachowanych domów prywatnych w Huranie spotykamy grobowce z czasów rzymskich, łuki tryumfalne, teatry, świątynie, z chrześciańskich zaś bazyliki i klasztory.

Fig. 28 Kościół w Qualb-Luzeh w Syryi.
Fig. 28 Kościół w Qualb-Luzeh w Syryi.

Zupełnie pokrewną, budowlom Huranu jest druga ich grupa, syryjska, znajdująca się dalej na północ między Karna i Aleppo. Podziw wzbudzają w nich nietylko technika, lecz i bogate podziały architektoniczne; wobec nich wszelka myśl o jakowychś próbach początkowych upada. Front bazyliki trójnawowej w Turmaninie (fig. 27) posiada nad portalem, zakończonym łukiem, balkon z kolumnami, zamknięty od góry prostem belkowaniem, z boków dwiema wieżami silnemi, o dachach szczytowych. Na absydzie kościoła w Qualb-Luzeh występują jeden nad drugim dwa rzędy półkolumn, jako podpory gzymsu koronującego (fig. 28). Uderza tu skąpe zastosowanie rzeźby z kamienia; tam zaś, gdzie jest ona wprowadzona dla celów dekoracyjnych, zdradza sumienne wyćwiczenie ręki. Nie można stwierdzić związku bezpośredniego między architekturą środkowo-syryjską i wschodnio-rzymską, następujące jednak względy zdają się coś znaczyć w tej mierze: architektura wschodniorzymską musi być również uważana, jako kamienna, charakterystyczna łukami i sklepieniami, a więc tymi właśnie środkami, jakie powstały w budownictwie wschodniem. Najznakomitsi architekci bizantyjscy pochodzili z prowincyi azyatyckich; to samo, w silniejszym jeszcze stopniu, dotyczy robotników, jacy pracowali koło kościołów, wznoszonych przez cesarzy wschodnio-rzymskich od czasów Konstantyna w Palestynie. Istnieje wreszcie pewne powinowactwo w rysunku liści na gzymsach i kapitelach między dziełami syryjskiemi, a bizantyjskiemi.

Fig. 29. Kapitel z bazyliki Herkulesa w Rawennie.
Fig. 29. Kapitel z bazyliki Herkulesa w Rawennie.

W ciągu tych ostatnich stuleci w dziedzinie budownictwa rozpoczął się ruch silny. Możnaby przypuszczać, że duch dawny raz jeszcze wszystkie zebrał siły, aby dowieść panowania swego nad światem. Celem jego była jedynie, najbardziej pomnikowa ze sztuk, architektura, w niej zaś jedynie nienaruszalne, na wieczność obliczone formy. Nawet malarstwo skamienieć musiało w mozaice. Jednocześnie i głęboki wschód zerwał się do silnego uzewnętrznienia życia. Państwo Sassanidów przejęło się dziedzictwem starych Persów i zwróciło do tradycyi architektonicznych przez nich pozostawionych. Czy artyści sassanidcy zachowali je tylko, czy też rozwijali dalej, objaśnią to badania przyszłe. Jedynie niezaprzeczoną jest dziś zależność i działanie wzajemne "Wschodu i Państwa Wschodnio-rzymskiego. Widownia, która poprzedziła początki rozwoju sztuki klasycznej, powtarza się znowu teraz u jej końca.

Architektura wschodnio-rzymska nie rozwijała się stale z jednego typu pierwiastkowego. W państwie wschodnio-rzymskiem początkowo rozpowszechniły się bazyliki.

Fig. 30. Kapitel z k. Ś. Michała w Rawennie.
Fig. 30. Kapitel z k. Ś. Michała w Rawennie.

Stopniowo jednak powstawał wzór zarówno dla planu poziomego, jak i dla podziałów i ozdób, który następnie w sztuce bizantyjskiej, oraz we wszystkich krajach, związanych wiarą i kulturą z państwem wschodnio-rzymskiem, stał się jedynym.

Fig. 31. Plan poziomy k. Ś. Zofii w Konstantynopolu.
Fig. 31. Plan poziomy k. Ś. Zofii w Konstantynopolu.

Daje się on najlepiej określić nazwą budynku, grupującego się koło punktu środkowego, pokrytego kopułą. Pokrywanie wnętrza kopułami stosowano jeszcze w okresie aleksandryjskim. Czasy starochrześciańskie znały również okrągłe i wieloboczne (poligonalne) kształty kościołów. Taką jest np. kaplica nagrobna córki cesarza Konstantyna przed Porta Pia w Rzymie, budynek okrągły, którego kopuła środkowa wznosi się na 24 parach kolumn. Typ budynku, wznoszącego się koło stałego punktu środkowego, nadawał się szczególniej do kaplic nagrobnych i przeznaczonych do obrządku chrztu (baptisterye), jakkolwiek i bez względu na cele powyższe chętnie używano formy okrągłej z pokryciem kopulastem.

Fig. 32. Kościół Ś. Zofii. Wnętrze
Fig. 32. Kościół Ś. Zofii. Wnętrze

Typ ten starano się wydoskonalić w sposób rozmaity. To urozmaicano niszami obiegający mur, to opasywano wnętrze obejściem niższem od środka. Kopuły w zasadzie zachowują pozór monolitu.

Budynek kopuły dosięga znaczenia historycznego w sztuce dopiero w architekturze wschodnio-rzymskiej, w wieku szóstym. Budowa kopuły odbywa się z całą swobodą; sąsiednie części architektoniczne łączą się z nią coraz silniej. Potężne filary, połączone łukami, stanowią granicę podstawy środka, najczęściej mającego kształt kwadratu. Na wierzchołkach łuków, na klinach trójkątnych (pendentywach), wstawionych między łuki w celu wypełnienia przestrzeni i sprowadzenia jej do kolistości, spoczywa gzyms koronujący, nad którym rozpościera się zwykle płaska kopuła. Półkopuły i nisze ścian mają w części przeznaczenie stawienia oporu zabezpieczającego od ciśnienia kopuły, w części zaś są połączeniem środka budynku z jego bocznemi ubikacyami. W tym systemie kopuł, łuków i filarów, nie znoszącym żadnej zmiany, a doskonale nadającym się do ornamentacyi płaskiej, kolumna, owa duma architektury starożytnej, wraz z jej belkowaniem, może mieć zastosowanie oczywiście tylko bardzo ograniczone. Kolumny dźwigają chór, galeryę znajdującą się u podstawy kopuły, lub wspierają środek łuków większych, na których głównie gmach cały spoczywa.

Fig. 33. Kościół Ś. Zofii (Przecięcie podłużne).
Fig. 33. Kościół Ś. Zofii (Przecięcie podłużne).

Tracą one znaczenie części konstrukcyjnych i skutkiem tego właściwe pojmowanie form ich się zatraca. W ukształtowaniu kapiteli najlepiej zauważyć można zmianę stylowości. Tam nawet, gdzie motyw liściasty zostaje zachowany, znika wyrazistość kształtu kielicha wraz z ozdobą wieńca liści (fig. 29). Kapitel bizantyjski pospolicie ma kształt sześcianu kamiennego o bokach skośnych z płaskiem obramieniem po brzegach i z płasko zarysowanemi łodygami lub stylizowanymi kwiatami, wypełniającymi pola środkowe (fig. 30).

Złote czasy dla architektury nowej stolicy przypadają na panowanie Justyniana (527 — 565). Wtedy to powstał zarówno niewielki kościół św. Sergiusza w Konstantynopolu, jak i kościół św. Zofii, najokazalsze i najpotężniejsze dzieło sztuki wschodnio-rzymskiej. Początek jego budowy sięga czasów Konstantyna. Uległszy pożarowi w r. 532, został odbudowany przez Antemiosa z Trallesu i Izydora z Miletu, wkrótce atoli trzęsienie ziemi zniszczyło jego kopułę; za Justyniana jednak jeszcze uszkodzenie naprawiono. Pierwiastkowa jego postać niestety została zamaskowana przez późniejsze dobudówki, jak minarety, przerobienie go zaś na meczet zniszczyło również urządzenie wewnętrzne.

Do wnętrza wiedzie dziedziniec, otoczony kolumnadą, oraz dwa przedsionki. Sam plan poziomy, którego jedna połowa służy dla dolnej części budynku, druga dla górnej, ujawnia doniosłość przestrzeni środkowej, w której wyłącznie koncentruje się pomysł architektoniczny. Otrzymuje ona całą charakterystykę wyrazu przez potężną, sięgającą 179 stóp wysokości kopułę, wspartą na czterech filarach, z przylegającemi do niej od wschodu i zachodu półkopułami. Z temi łączą się jeszcze mniejsze półkopuły, przez co przestrzeń środkowa znacznie się rozszerza (fig. 32). Jak dalece zaś była ona wyłączną, jedyną częścią, nadającą wyraz całemu gmachowi, pokazuje to układ przestrzeni bocznych, ujętych w występujące filary, przeznaczone do podtrzymywania sklepienia kopuły. Potężne te filary odbierają im charakter naw bocznych. Przekrój podłużny (fig. 33) objaśnia podział architektoniczny wysokości i daje, mniej więcej, pojęcie o dekoracyi wewnętrznej, o wykładaniu ścian i filarów marmurem lub szlachetnymi kamieniami, ułożonymi w deseń, oraz o obrazach mazaikowych płaszczyzn górnych. Z pozostałych mozaik kościoła św. Zofii niewiele należy do czasów Justyniana; ilość zachowanych zabytków malarstwa wschodu starochrześciańskiego ogólnie jest nieznaczna.

Fig. 34. Żona Putyfara obwiniająca Józefa. Rękopis Księgi rodzaju. Wieden.
Fig. 34. Żona Putyfara obwiniająca Józefa. Rękopis Księgi rodzaju. Wieden.

W środku kopuły głównej kościoła św. Zofii widzimy na tronie błogosławiącego Chrystusa, w białem złotem haftowanem ubraniu, otoczonego również biało odzianymi apostołami i świętymi. W głębi absydy widać postać Matki Boskiej w sukni niebieskiej. Między kolumnami jej, jak się to zdarza i na monetach współczesnych, stoi Dziecię Jezus. Błyskotliwe postaci świętych i proroków unoszą się na tle nisz popod oknami i na filarach. Układ ogólny ozdób mozaikowych i główne zarysy figur można uważać za pochodzące z czasów Justyniana. Już wówczas zerwano z tradycyami dawnemi.

Fig. 35. S. Apolinare Nuovo w Rawennie.
Fig. 35. S. Apolinare Nuovo w Rawennie.

Dowodzi tego porównanie z mozaikami kościoła św. Jerzego w Tessalonice z czasów Konstantyna, traktowanemi jeszcze bardziej dekoracyjnie. Główną ozdobę stanowią portyki z kolumnami, tabernaculum z obfitemi zasłonami i łuki z wyobrażeniami zwierząt, przejściem z jednego kierunku do drugiego zaznajamiają nas dokładne opisy pisarzy Kościoła, z których dowiadujemy się, że w kościołach chętnie widziano także malowidła dekoracyjne, wyobrażenia roślin i zwierząt, obok nich jednak znajdowały się obrazy historyczne ze Starego i Nowego Testamentu, ostatnie zaś obejmowały całe życie Chrystusa. Dalej wiadomości o sztuce wschódnio-rzymskiej zawdzięczamy ilustrowanym manuskryptom greckim z w. 6. (Urywek ewangelarium w Rossino w Kalabryi, fragment księgi Rodzaju (fig. 34) i księga roślin Dioskoridesa w wiedeńskiej bibliotece królewskiej, syryjskie ewangelarium z r. 586 w Laurencyana we Florencyi). Wielka doniosłość Pisma Świętego, jako źródła i podstawy wiary tłómaczy wyszukaną formę poszczególnych rękopisów, oraz gorliwość, z jaką uprawiano, już w epoce klasycyzmu rozwinięte, malowanie ksiąg, w następstwie nazwane malarstwem miniaturoicem.

Fig. 36. S. Apollinare w Classe pod Rawenną.
Fig. 36. S. Apollinare w Classe pod Rawenną.

Jakkolwiek malarz był ożywiony chęcią odtworzenia scen, które tekst omawia, zdradzają one atoli w szczegółach licznych przymioty, świadczące, iż są wynikiem dawnych, dobrych tradycyi artystycznych. Przypominają więc antyki rysunkiem budynków, ubraniem i ruchami postaci; od nich również zapożyczyły wprowadzania figur alegorycznych dla uzmysłowienia stanów wewnętrznych i nastrojów, oraz wyobrażania miejscowości przez postaci ludzkie. Pod względem zaś techniki i pojęcia artystycznego zrywają one z przeszłością zupełnie. Miniatury staro-chrześciańskie, wykonane farbami kryjącemi są podobne do obrazów i zdradzają powinowactwo z dawnymi obrazami ściennymi. Jeżeli na jednej stronnicy znajduje się większa ilość scen, są one po większej części tak ugrupowane, iż czynią wrażenie całości nierozdzielnej. Charakterystyczną jest tu jakby odraza do epizodów wymagających ruchów gwałtowniejszych i bardziej namiętnych nastrojów. Fantazya starożytności klasycznej w swym ostatnim stopniu rozwoju zwrócona była w kierunku dekoracyjności i idylliczności. Panowało wówczas lubowanie się w błyskotlwem oddaniu życia powierzchownego i tęsknota za spokojnem życiem domowem. Okres starochrześciański odziedziczył jedno i drugie. Mozaiki hołdowały kierunkowi dekoracyjnemu, miniatury idylicznemu, jak tego dowodzi wiedeńska Księga rodzajów.

Fig. 37. S. Vitale. (Przecięcie podłużne)
Fig. 37. S. Vitale. (Przecięcie podłużne)

keyboard_arrow_up