Advanced search Advanced search

Mennice za Stanisława Augusta


Projekty reform i działalność mennicy warszawskiej

Stany Rzpl. na sejmie konwokacyjnym 1764 r. postanowiły przeprowadzić gruntowną reformę mennictwa. Czując się jednak do tego niezdolnymi, zdały mennictwo w ręce nowo obranego na sejmie elekcyjnym dn. 7 września 1764 r. króla Stanisława Augusta. Tym sposobem chciano jeszcze zwiększyć dochody królewskie. Stanisław August przyrzekł in pactis conventis w art. 45 nową mennicę otworzyć i dobrą monetę wybijać, lecz zrzekł się wszelkich płynących stąd dochodów, oświadczając w grudniu 1764, że nie zamierza osiągnąć żadnych korzyści z tego działu finansów i że starania jego będą skierowane do dostarczenia narodowi dobrej monety, o wiele cenniejszej od wszystkich bitych dotychczas od czasu Zygmunta III.

Wkrótce po elekcyi, d. 30 września 1764 r. w Warszawie pisze listy niejaki Diirkoop, (patrz dokumenty) podpisujący się sekretarzem mennicy. Pisze on, że wobec tego, iż żadna mennica nie jest otwarta, żądanego projektu bicia monety przedstawić nie może. Uznając jednak brak groszy i szelągów polskich, proponuje, aby tymczasem skorzystać z mennicy w Elblągu i dodaje, że gdyby z łuta miedzi bić 4 grosze, to w ciągu roku Rzpl. mogłaby otrzymać 300.000 takiej monety. W innym liście ponawia swą propozycyę i dodaje, że liweranci biorą na siebie wszelki wydatek. Diirkoop musiał posiadać od kogoś poważne instrukcye, jeżeli zaangażował się do tego stopnia, że sprowadził nawet 12 czeladników i mincarza. Jaka jednak była rola Diirkoopa i kto go upoważnił do urządzenia mennicy, dociec nam się nie udało.

Niebawem zjawiają się inni projektodawcy.

D. 2 stycznia 1765 r. występuje z swym projektem Karol Mehlig i proponuje wziąć mennicę w administracyę.

7 stycznia Aleksander v. Unruh przedkłada królowi, że stopa 84 zł. z grzywny kolońskiej czystego srebra jest najkorzystniejsza. Ponieważ król chciał jaknajprędzej rozpocząć bicie monety, przeto Unruh wybrał się w podróż, aby naocznie przekonać się w jakiej mennicy będzie można bić monetę. Z podróży swej pisze on listy, datowane d. 13 i 15 stycznia 1765 r. z Torunia i Bydgoszczy, w których donosi, że spodziewa się pomyślnego zakończenia swych poszukiwań. W Toruniu znalazł mennicę urządzoną nader prymitywnie, radzi jednak skorzystać 'z niej, aby zaspokoić naglącą potrzebę monety zdawkowej. Z mennicą toruńską można zawrzeć stosowną umowę, a pomoc w tym względzie może okazać prezydent Klosmann, człowiek dobrze obeznany ze sprawami menniczemi, porozumiawszy się z radcą kameralnym Steinhauserem.

W tym czasie, gdy Unruh poszukuje odpowiedniej mennicy, ukazuje się bardzo poważny i wiele rokujący akt.

Uniwersałem z dnia 10 stycznia 1765, król postanawia otwarcie mennicy i mianuje specyalną komisyę menniczą, w skład której wchodzą: kanclerze Andrzej Zamojski i ks. Michał Czartoryski, współkomisarze: Antoni Przeździecki, podkanclerzy litewski, August Moszyński, stolnik koronny, Jan Borch, podkomorzy Inflancki, Aleksander Unruh, Starosta Żeglniewski.

Obrady komisyi mają się odbywać w Warszawie przynajmniej dwa razy na tydzień; komisya obowiązana jest komunikować się w sprawach waloru i dobroci monet z komisyą Skarbową korony i Litwy. Dnia 12 stycznia komisya złożyła uroczyście przysięgę.

Ustanowienie komisyi było dowodem, że Stanisław August nie poprzestaje tylko na obietnicach i pięknych słowach, lecz dąży do czynu.

To też i komisya mennicza szybko bierze się do pracy, obraduje nad urządzeniem przyszłej mennicy, biciem monety i jej jakością i już dnia 1 lutego przedstawia komisyi skarbowej memorjał, w którym mówi o monetach nizkiego gatunku i żąda wydania pieniędzy należnych królowi, lecz nie zapłaconych w czasie bezkrólewia.

Środki te komisya mennicza chce użyć na urządzenie mennicy, ponieważ odpowiednich ku temu funduszów brak.

Dnia 22 lutego Komisya Skarbowa odpowiedziała, że zgadza się na wydanie powyższych sum. jednakże dla szczupłych dochodów Skarbu nie może uiścić całej sumy jednorazowo, a tylko w dwóch ratach: w roku bieżącym — 200.000 zł. i w przyszłym takąż sumę

Dnia 1 lutego komisya mennicza wybrała na vicedyrektora przyszłych mennic Hyacentego Filipa Szultza i wysłała go dla wyszukania bądź przedsiębiorcy, któryby się podjął bicia monety, bądź też mennicy w Elblągu, Gdańsku lub Toruniu. — Schultz na zasadzie swych bardzo szerokich pełnomocnictw wywiązał się z swej misyi pomyślnie. Miasta miały ustąpić swe mennice królowi, pozostawiając sobie prawo wybicia pewnej sumy pod własnym stemplem nie ponosząc żadnych kosztów, oprócz należności za robotę.

Punkty przedugodne zostały podpisane i delegaci miejscy mieli w maju zjechać do Warszawy z odpowiedniemi plenipotencyami dla podpisania ostatecznego kontraktu. Jednakże do podpisania kontraktów nie doszło, gdyż Komisya mennicza wciąż przemyśliwała o otwarciu własnej krajowej mennicy i jednocześnie prowadziła traktacye z rozmaitymi przedsiębiorcami i otrzymywała wszelakie projekty.

Wśród projektodawców znalazł się stolnik Moszyński, który dnia 4 lutego przedstawiając ogólny pogląd co do planu monetarnego, proponował wybicie 50,000.000 złp. srebra, rachując po 84 zł. z grzywny kolońskiej czystego srebra i 1.800.000 złp. w miedzi.

Czerpiąc wiadomość z papierów Moszyńskiego, dowiadujemy się, że na żądanie króla pracował on nad sformułowaniem planu monetarnego, określeniem stopy i wynalezieniem środków. Moszyński doszedł do przekonania, że stosunek ceny srebra do złota winien być jak i: 14 ½ , tak, że idąc za tym rachunkiem trzebaby wybić 84 złp. z jednej grzywny, z których 18 odpowiadałyby I dukatowi.

Wyliczenie Moszyńskiego sprawdził Unruh i uznał je za zupełnie słuszne. Wtedy książę jenerał Poniatowski zaproponował zaciągnięcie pożyczki 2 milj. zł. w Wiedniu i oddanie całego przedsiębiorstwa nawet na rachunek króla. — Moszyński uważał to za możliwe i rozpoczęto traktowanie pożyczki, którą bankier warszawski Teper zabezpieczył. Jednakże po 6iu tygodniach cały projekt upadł.

Wobec tego niepowodzenia, Moszyński wspólnie z Unruhem wypracowali nowy projekt, aby wybić 66 mil. dobrych pieniędzy po 84 zł. z grzywny, 6 mil. bilonu po 96 zł. i 1 ½  miljona miedzi. Projekt ten został zaakceptowany przez króla i komisyę, a Unruh podjął się przedstawienia projektu w Saksonii, bankier saski zaś hr. Boltza miał się podjąć załatwienia całej sprawy i w tym celu nawet przybyć do Warszawy, ale po 6 miesiącach hr. Boltza porzucił ostatecznie całą sprawę i do Warszawy nie zjechał. Dnia 1 kwietnia 1765 Unruh przedstawia projekt nadesłany z Drezna przez hr. Boltza który podejmuje się wybić 168 mil. po 84 z grzywny, płacąc po 1 zł regalii z grzywny i 16 mil. po 96 zł. płacąc 6 zł. regalii. Unruh zaproponował hr. Boltza wykonanie tego planu po połowie z królem. Gdy d. 5 kwietnia Unruh spisał i przedstawił komisyi koncesyę na przedsiębiorstwo bicia monety dla hr. Boltza, uzyskała ona zgodę króla i komisyi i z polecenia tej ostatniej Unruh wyjechał do Drezna, aby uzyskać zatwierdzenie przez hr. Boltza, a ten miał sprowadzić potrzebny personal.

D. 18 maja Unruh donosi już z Drezna, że traktuje z hr. Boltza w sprawie bicia po 84 zł. i że poznał się z Gartenbergiem, który traktuje o bicie monety miedzianej.

Ponieważ hr. Boltza nie mógł przybyć do Warszawy, przeto komisya zaproponowała, aby król wziął administracyę mennicy na swój rachunek i w tym celu zaciągnął pożyczkę w Wiedniu. Lecz i to nie doszło do skutku, a tymczasem Schweigert, bankier posiadający kantory w Berlinie i Petersburgu, przysyła przez podstolego Branickiego propozycyę bicia monety. Wkrótce osobiście zjawił się w Warszawie i przedstawił d. 7 i 12 maja swe plany proponując bić 58 mil. zł. po 84 zł. z grzywny; 10,560.000 zł. po 96 zł. w połowie na rachunek króla. Projekt jednak został odrzucony i Schweigert opuścił Warszawę.

W tym czasie zjawił się żyd Baruch, mieszczanin konstantynowski i przedstawiwszy (jeszcze w styczniu napisane) swoje projekty uzyskał kontrakt d. 1 marca 1765 r. na wybicie 25.000 funtów wagi kolońskiej miedzi. Takie powodzenie musiał on zawdzięczać protekcyi któregoś z komisarzy. Lecz Baruch nie posiadał znajomości rzeczy i chociaż zamówił już miedź w Moskwie, d. 23 kwietnia podaje prośbę o zwolnienie go z kontraktu, na co komisya mennicza się zgadza, a 27 kwietnia prosi o zwrócenie mu złożonego kontraktu, który z powrotem otrzymuje. Zdaje się. że kontrakt ten nabył następnie od Banucha Baron Piotr von Gartenberg i na tej zasadzie wybijał w Krakowie miedzianą monetę przed otrzymaniem wysłanego kontraktu d. 3 stycznia 1766 r.

Projekty i kontrakty Barucha przytaczamy w dokumentach.

Tymczasem Moszyński otrzymał od Schweigerta nowe propozycye, które streścił i przedstawił nowy projekt, według którego pieniądze grubsze miano bić po 85 zł., drobne zaś po 96 zł., projekt ten król d. 30 czerwca dwukrotnie przesłuchał. Następnie rozpatrywano go i szczegółowo omawiano na trzech posiedzeniach komisyi menniczej w obecności księcia wojewody Ruskiego, wuja królewskiego, braci królewskich, kanclerza Zamojskiego, marszałka Lubomirskiego. Czartoryskiego, hr. Rzewuskiego, Branickiego i Unruha. Wniesiono pewne zmiany i wreszcie komisya mennicza zgodziła się, że król może kontrakt podpisać. Ponieważ jednak nie chciano wydawać kontraktu na imię cudzoziemca, przeto został on wydany na imię Moszyńskiego, z tern, że może on dobrać sobie wspólników. Nadto król dawał bardzo szczegółowe gwarancye.

Moszyński otrzymał dwa kontrakty, jeden co do miedzi, drugi co do srebra. Dnia 30 czerwca nastąpiło uzupełnienie i podpisanie kontraktów. (Kontrakt w dokumentach). Moszyński przyjął do spółki Schweigerta i Tepera. We trzech zgromadzili 300.000 dukatów, za które zakupili ogromną ilość bilonu w stosunku 76—79 zł. za grzywnę i za 100 000 dukatów srebra w Holandyi. Wybudowano budynek i sprowadzono maszyny mennicze.

Unruh, jako najbardziej z mennictwem obznajmiony zostaje mianowany generalnym dyrektorem mennic i otrzymuje szczegółowe instrukcye z roczną pensyą 4.000 talarów. Jeszcze przed podpisaniem kontraktów d. 3 czerwca zawarto kontrakt z ks. Załuskim Biskupem kijowskim na piętnastoletnią dzierżawę placu pod mennicę za sumę czerwonych złotych 350 rocznie (patrz dokumenty).

Wskutek powodzenia Moszyńskiego, między Unruhem a nim wynikły nieporozumienia. Unruh czuł się pokrzywdzonym, że projekty jego nie zostały uznane i d. 4 września przedstawił nowy projekt proponując wybijanie po 85 zł. z grzywny, przygotowując zamiast bilonu większą ilość miedzi. Hrabia Flemming W. skarbnik litewski zatwierdza ten plan, lecz Schweigert, któremu Moszyński odstąpił kontrakt, odmawia wykonania, natomiast d. 3 października proponuje, aby powrócić do jego pierwszego planu 84 zł. z grzywny, bez bicia bilonu, a pozostawiając Gartenbergowi przedsiębiorstwo monety miedzianej. Jednakże projekt ten jako zanadto zbliżony do planu króla pruskiego odrzucono.

Unruh jednak, jeżeli wierzyć Moszyńskiemu, nie ustawał w dążeniu do obalenia kontraktu i nawet dopuszczał się w tym celu bardzo niesympatycznych intryg. Znając ambicyę kanclerza i ministra królewskiego ks. Czartoryskiego podburzał go ciągle, twierdząc, że król gubi kraj, dając kontrakt berlińczykowi, a Czartoryski i tak był niezadowolony, że król podpisał kontrakty bez jego udziału; użył więc wszelkich wpływów aby sprawę całą sparaliżować. Z powodu tych nieporozumień Unruh musiał składać d. 13 października obszerne wyjaśnienia.

Komisya mennicza głównie nie mogła dojść do ustanowienia stopy. Projektodawcy radzili 84 zł. 85 zł, bądź też konwencyjną stopę 80 zł. By dojść ostatecznie do porozumienia, Moszyński d. 13 października przedstawił uwagi co do stopy 85 zł. i zaproponował stopę kompromisową 84 ½ złr. z grzywny za 50,000.000 srebra i 4,000.000 miedzi. Jednakże i ten projekt, pomimo wyczerpujących uwag i wyjaśnień został odrzucony.

Przeciwko projektowi Moszyńskiego wystąpił w tymże dniu wojewoda Inflancki, Borch. Starał się on dowieść, że kraj będzie tracić na sprowadzaniu pieniędzy zagranicznych, czego żądał Moszyński i że w razie przyjęcia jego projektu kraj będzie posiadać za wiele monety.

Wystąpienie wojewody inflanckiego wywołało burzliwą dyskusyę która trwała na kilku posiedzeniach i spełzła na bezowocnych sprzeczkach.

Różnica zdań między Unruhem a Moszyńskim wynikała między innemi, że pierwszy proponował aby srebro wytapiać z monety obiegowej w kraju, — drugi zaś — by je sprowadzać z Holandyi. Moszyński twierdził, że projekt Unruha jest fałszywy, gdyż wpłynie na zmniejszenie monety obiegowej, że kupując srebro zagranicą wyprowadzi się z kraju dukaty, gdyż Holendrzy będą żądać od mennicy wypłaty w takiej monecie, pomimo to jednak Moszyński replikował, że jego projekt wpłynie na zwiększenie monety obiegowej w dwójnasób. Na poparcie słuszności swoich projektów Moszyński przedstawił piśmienne oświadczenie 18 bankierów i kupców, którzy zaznaczali, że na projekcie Moszyńskiego handel nie ucierpi i że bijąc 84 zł. z grzywny, dukat pozostanie w wartości 18 zł. i że taka stopa jest najodpowiedniejsza dla Polski. Wreszcie przedstawił memorjał, podpisany przez członków komisyi menniczej, co jednak nie wpłynęło dość przekonywująco, gdyż i Unruh z swej strony przedstawił przeciwne zdanie 2 urzędników monetarnych zawezwanych z Drezna. W ciągu tych sporów książę Czartoryski przysłał z Wiednia i Petersburga konsultacye dyrektorów mennic, którzy oświadczyli, że plan Moszyńskiego nie jest bez braków, ale wogóle jest najodpowiedniejszy do zastosowania. Wszystkie te intrygi miały na celu obalenie kontraktu z Moszyńskim. Na jednej z konferencyi oświadczyli nawet, że projekt Moszyńskiego zgubi Polskę, ponieważ król pruski, stosownie do traktatu powinien był wziąć udział w ustanowieniu stopy. Ale król był niewzruszony, przeto dla tern skuteczniejszego działania wojewoda Borch wspólnie z Partensteinem przedstawił nowy projekt. Proponowali oni wybić 50,000.000 nowej monety na stopę konwencyjną, t. j. po 80 zł. z grzywny i 6,000.000 miedzi zamiast bilonu.

Projektodawcy uważali, że dzięki temu planowi, król zyska nieśmiertelną sławę, dając narodowi dobrą monetę; że król pruski nie będzie mógł dawać swojej monety, która była warta 86 złp. z grzywny, przez co pruska moneta będzie wyłączona z obiegu; że moneta taka będzie miała kurs w całej Europie i t. d.

Moszyński, zapytany coby miał przeciwko temu projektowi, odpowiedział obszernym memorjałem, zbijając kolejno wszystkie dowodzenia projektodawców. Zaznaczył międy innemi, że otrzymując 80 zł. za grzywnę, a 16 ¾  za dukata, w rzeczywistości tracono na cenie 25 groszy w porównaniu z ceną 84 zł. za grzywnę; 18 zł. za dukata.

Jednakże projekt Borcha przezwyciężył i Moszyńskiego i Unruha. D. 22 listopada komisya mennicza żąda zwrócenia jej kontraktu Moszyńskiego, lecz okazuje się że znajduje się on w ręku Schweigerta. To ogromnie oburza komisyę, że kontrakt przeszedł do rąk cudzoziemca i Moszyński otrzymuje naganę. Moszyński d. 10 grudnia zwrócił kontrakt i przedstawił rachunek wydatków poniesionych na mennicę. Koszta te wynosiły 300.000 dukatów i król je zaakceptował, gdyż pod tym tylko warunkiem wspólnicy Moszyńskiego kontrakt wydali. Moszyński oprócz tego złożył królowi obszerne memorandum w którem poczynił uwagi o nowym planie i zgadzał się jako komisarz mennicy na nową 80 zł. stopę.

Dnia 10 grudnia komisya mennicza po rocznej pracy podała oznaczenie stopy menniczej w stosunku do starej (patrz uniwersały).

Dnia 20 grudnia komisya mennicza otrzymała zatwierdzenie przez komisyę Skarbu stopy 80 zł. i dukata 16 ¾  zł. Tak więc całe przedsiębiorstwo spółki Moszyński, Schweigert, Teper zostało zlikwidowane. Należało szukać nowego przedsiębiorcy, któryby się podjął bicia monety według nowo oznaczonej stopy. Moszyński twierdził, że jedyną osobą, która mogłaby się tego podjąć był Gartenberg, który zjechał z Saksonii do Warszawy i posiadał środki, aby zaspokoić pretensye dawnych przedsiębiorców. I w rzeczywistości Gartenberg zgodził się na wykonanie projektu Borcha — i dnia 3 stycznia 1766 r. otrzymał kontrakt podpisany przez króla. Wtedy zwrócił się do Schweigerta o zwrot kapitału znajdującego się w mennicy w srebrze i materyale. Następnie zajął się zorganizowaniem biur i personalu potrzebnego do wybicia masy nagromadzonego przez Schweigerta srebra, z którego zaraz na początku wybito 100.000 talarów.

Dnia 11 stycznia król mianował Moszyńskiego i Unruha dyrektorami mennicy, zaś 22 stycznia Sylma mincarzem, Partensteina generalnym probierzem, Mehliga buchalterem i kasjerem.

Dnia 10 lutego wyszedł uniwersał, ogłaszający bieg nowej srebrnej monety z mennicy królewskiej w Warszawie wychodzącej z oznaczeniem jej stosunku do dawnej, zaś d. 4 czerwca został wydany nowy uniwersał ogłaszający cenę, po jakiej moneta zagraniczna dotąd w biegu będąca może być wymieniana na nową w mennicy królewskiej.

Wybiwszy 100.000 talarów Gartenberg znalazł się w kłopotliwem położeniu, gdyż nikt nie chciał dawać bilonu po cenie naznaczonej przez Gartenberga. Płacił on 72—73 zł. za grzywnę czystego srebra, gdy poprzedni przedsiębiorcy płacili 76 zł. dobrymi' dukatami. Każdy więc wołał sprzedać bilon żydom, którzy płacili po 75 — 76 zł. i wywozili go zagranicę. Następnie wynikły trudności z kursem, gdyż publiczność nie mogła się pogodzić z kursem dukata 16 ¾  zł. nową monetą. — Nawet komisya Skarbu, która sama oznaczyła tę stopę nie chciała przyjmować za dukata 16 ¾  zł. i przy wypłacie żądała bądź dukata w naturze bądź po 18 zł.; a kasy królewskie wogóle nie chciały przyjmować nowej monety, tak, że bicie monety rozpoczęte bardzo energicznie, słabło coraz bardziej i zamiast obowiązkowych 600.000 zł. co tydzień, wybijano 300.000 zł. miesięcznie. Chcąc się pozbyć wybitej monety Gartenberg zwrócił się d. 3 marca 1766 do komisyi Skarbowej żądając wymiany 18.000 dukatów po 16 ¾  zł. za dukata, co miał przyrzeczone przy podpisaniu kontraktu. By wpłynąć na obieg nowej monety, komisya mennicza d. 17 marca 1766 r. zaproponowała, aby zażądać od komisyi Skarbu i kancelaryi, ażeby wpływy przyjmowane były w połowie w srebrze, a w połowie w złocie.

Gdy Gartenberg otrzymywał kontrakt na mennicę robiono mu, jak twierdzi w swych papierach Moszyński, wielkie nadzieje co do przyszłych korzyści. To też z chwilą pierwszych trudności i niepowodzeń wystąpił o odszkodowanie.

Nie można mu było odmówić wszystkiego i otrzymał 100.000 talarów.

Wobec takich niepowodzeń i strat, komisya mennicza przystąpiła do badania przyczyn i znalezienia środków poprawy.

Posiedzenia odbyte w miesiącu kwietniu tej sprawie były poświęcone. Nic jednak konkretnego nie postanowiono.

Tymczasem Gartenberg d. 14 maja zrobił całkiem nową i nieoczekiwaną propozycyę królowi. Zaproponował wybijać nową monetę w tynfach i szóstakach w stosunku 18 zł. do dukatów. Buchhalter Mehlig uczynił taką samą propozycyę; zrobiono nawet próbę (monety Nr 1 i 2), ale Borch sprzeciwił się temu.

Przytem król oświadczył Gartenbergowi, że jeżeli dobro państwa wymaga utrzymania postanowionej stopy, to prędzej się zgodzi na stratę, niż na zmianę. Kołacząc o zmianę stopy Gartenberg donosi tegoż dnia, źe ma już wybitych 700.000 talarów, których jednak nikt nie chce brać, dodając przytem, że w ciągu 4 miesięcy stracił 33.000 talarów. Przewiduje też ruinę całego przedsięwzięcia, ponieważ nie zostały spełnione trzy podstawowe warunki: stara moneta nie została wycofana z obiegu, dla nowej monety kurs nie został oznaczony i wreszcie nie otrzymuje takiej ilości dukatów jakiej potrzebuje. Wobec tego błaga króla o skasowanie kontraktu i wzięcia mennicy na własny rachunek.

Komisya mennicza odrzuciła wszystkie propozycye Gartenberga, zgodziła się jedynie poprzeć przed królem prośbę o odszkodowanie.

Moszyński uważał, że przyczyna niepowodzenia tkwi w tern, że tylko niewielka ilość osób jest zainteresowana w przedsiębiorstwie menniczem, przedstawiając królowi 10 maja sprawozdanie ze stanu monetarnego, radził, aby skłonić więcej ludzi do działania. Gartenberg zaś ciągle donosi o swych stratach i komisya przedstawia królowi d. 16 czerwca wykaz wynagrodzeń należnych Gartenbergowi za poniesione straty.

Ale to nie zadowolniło go, gdyż 24 czerwca i 9 sierpnia znów przedstawia komisy i wykaz strat i skarży się, że nie może nabyć monet zakazanych za nowe pieniądze srebrne -- monety te energicznie wywożą zagranicę.

Ponieważ na sejmie 1766 r. dały się słyszeć głosy za zmianą stopy menniczej, przeto Moszyński przedstawił memorjał, wykazując skutki takiej zmiany, zaznaczając, że wprowadzi to jeszcze większy nieład i niechęć do nowej monety. Ale sejm potwierdził istniejącą stopę menniczą 80 zł. z grzywny i po 16 ¾  dukat; od tej chwili stała się ona prawem. Zaległe zaś długi sejm polecił pokryć według stopy 18 zł za dukata. Na tymże sejmie komisya mennicza przedstawiła dowody, że na komorach żądają dopłaty do nowych złotych, co podkopuje kredyt. Ale i po konstytytucyi 1766 r. stosunki z komorami nie poprawiły się. Nie chciały one nadal przyjmować nowej monety, na co skarżono się d. 12 maja 1767 r. Na komorach oprócz tego wykryto nadużycia. Urzędnicy sprzedawali dukaty po 18 ½  zł, kupcom, którzy musieli płacić cło złotem, a nie posiadali go. Dowody na to Gartenberg przedstawił 14 lipca 1767 r.

Dnia 17 listopada 1766 r. na sejmie walnym ordynaryjnym uchwalono ostatecznie ustawę waloru i kursu monet w krajach Rzeczypospolitej, oraz sposób płacenia sum, w prowincyach koronnych (patrz Uniwersały).

Ale stopa mennicza uchwalona na sejmie nie wprowadziła ładu i już d. 13 grudnia 1766 r. miasto Toruń doniosło, że nie może się zastotować do ustanowionej stopy. Wynikły stąd nowe nieporozumienia, ciągnące się rok cały.

Aż wreszcie 14 grudnia 1767 r. burmistrz toruński zgodził się bić monetę miejską toruńską według stopy polskiej.

W roku 1767 zaszły niektóre zmiany w składzie osobistym mennic. — D. 15 lutego Frank złożył w Warszawie przysięgę jako rachmistrz, umarły też pomocnik Schroedera Unger a na jego miejsce przyjęła komisya skarbowa Jacka Horszkowicza d. 30 września. D. 12 maja Moszyński podał prośbę o zwolnienie go od uczestnictwa w komisyi, gdyż z rozkazu króla musi się zająć inną pracą.

Tymczasem wynikły trudności w otrzymywaniu srebra krajowego. Wobec tego Gartenberg zaproponował królowi, aby kupić srebra w Holandyi i wybić dalsze 6 miljonów miedzi dla pokrycia strat na biciu srebra.

Komisya skarbowa chcąc zapewnić mennicy większą ilość srebra krajowego, wydała dn. 13 listopada 1767 r. reskrypt, ogłaszający, że za grzywnę srebra krajowego będzie się płacić o 1 zł. więcej, niż dotychczas. W tym samym celu na posiedzeniu komisyi dn. 13 grudnia zaproponowano, aby każdy żyd obowiązany był dostarczyć do mennicy rocznie 4 łuty czystego srebra, za co otrzymywać miał 20 zł. nową monetą.

Gartenberg kołacząc wciąż o odszkodowanie doczekał się tego, że król zgodził się na zapłacenie mu 11.022 dukatów, licząc po 5 groszy srebrnych straty na dukacie. Ale nie był on z tego zadowolony i oświadczył, że dołożył jeszcze 50.000 talarów ze swoich. Było to 11 marca 1768 r., a 13 czerwca b. r. znów występuje o wypłacenie mu 18.000 dukatów. Obrachunek strat menniczych od 1765 r. do 1768 r. wykazał, że król wydał na mennicę 2,810.213 zł., a strata rzeczywista wynosiła 1,545.862 zł., z której to sumy Gartenberg otrzymał wynagrodzenia 550.000 zł., pobieranych na prawie państwowem (królewskiem) z miedzi, na pokrycie strat przy wykonaniu planu 8o-złotowej stopy. Jakie kolosalne rachunki strat przestawiał Gartenberg dowodzi fakt, że dn. 28 grudnia król podpisał mu trzy obligacye: na 139.044 zł., 156.946 zł. i 300.000 zł. Czy te wszystkie pretensye Gartenberga były słuszne, czy rzeczywiście tyle tracił i administrował mennicą jedynie dla dobra kraju, powiedzieć trudno. Jednakże zdaje nam się, że był zanadto sprytnym i wyrachowanym człowiekiem, aby się bawić w filantropię i dokładać z własnej kieszeni. Musiał mieć z mennicy poważne korzyści, skoro się nią zajmował i jeżeli skarżył się na brak srebra, to on również nie dotrzymywał kontraktu, wybijając ponad normę monetę miedzianą. Że tak było, potwierdza ta okoliczność, że 13 grudnia 1766 na posiedzeniu komisyi zostały przedstawione obliczenia, że Gartenberg zarabia jako zarządzający mennicą 2 miliony. Jednakże pomimo brudnej przeszłości w Saksonii, karany więzieniem tamże, potrafił uczynić z siebie zasłużonego męża, zyskać zaufanie i sięgnąć po indygenat polski, który otrzymał z nazwiskiem »Sadogorski«. Stopa polska, jakkolwiek uprawomocniona przez sejm i uznana przez Klosmana burmistrza Torunia nie przyjęła się w miastach pruskich, a nowa moneta w Rydze i na Litwie zupełnie nie była w obiegu. W tym celu baron Gartenberg zaproponował dn. 3 kwietnia 1768 r. otwarcie mennicy w Grodnie. Dn. 31 grudnia b. r. przedstawił obszerniejszy projekt w tej sprawie, proponując wybić w Grodnie 25 milionów w złocie i srebrze i 3 miliony miedzi. Jednakże otrzymał zezwolenie tylko na 12 milionów i dopiero gdy to zostanie wybite, może bić 1 ½  miliona miedzi. Mennica grodzieńska nie została jednak wcale otwarta, a Gartenberg naraził skarb na poważne straty (patrz dokumenty odnoszące się do mennicy grodzieńskiej).

Tymczasem Gartenberg, nie spełniwszy jeszcze zobowiązań pierwszego kontraktu dn. 8 czerwca 1768 r., zażądał zawarcia nowego, według którego mógłby wybić 50 milionów srebra zakupionego w Holandyi i 6 milionów miedzi i aby 20 mil. pozostałych ze starego kontraktu, pokrywać wpływającem srebrem krajowem.

Komisya mennicza na projekt ten zgodziła się. Okazało się jednak, że Gartenberg nie przestrzegał określonego stosunku miedzi do srebra, co skłoniło komisyę menniczą dn. 17 lipca 1768 r. do wstrzymania dalszego bicia monety miedzianej. Stwierdzono przytem, że miedzi wybito 612.184 grzywien, srebra zaś tylko 355359 grzywien. By zapobiedz bezczynności mennicy, Unruch proponuje dn. 31 lipca, aby zacząć bić 50 milionów oznaczonych w nowym kontrakcie z dn. 13 czerwca 1768. Lecz komisya sprzeciwiła się temu. Gartenberg zaś wystąpił dn. 1 listopada 1768 z propozycyą wybicia 2 mil. miedzi na rachunek nowego kontraktu, domagając się zgody na to sejmu, który zdecydował, aby wszystkiego wybić 100 mil. srebra i 12 mil. miedzi bez utrzymania stosunku do srebra, a tylko aby pokryć nagłe wydatki. Zezwolenia nie otrzymał. Komisya skarbowa w zupełności przychyliła się do decyzyi komisyi menniczej i na posiedzeniu poświęconem sprawom monetarnym dn. 2 marca 1769 r. postanowiła, że nie można przystępować do wykonania nowego kontraktu i wybijać miedź przed ukończeniem bicia 20 mil. srebra, brakujących do pierwszego kontraktu. Na tern tle wynikły nieporozumienia na posiedzeniu komisyi menniczej dn. 4 kwietnia 1769 r. i ostateczne rozstrzygnięcie sprawy odłożono do powrotu Gartenberga do Warszawy.

Być może Gartenberg, który zyskał już widać nieprzyjaciół, nie otrzymałby nowego kontraktu, ale król obawiając się, aby bicie monety nie zostało przerwane, poparł Gartenberga  ale i ten nowy kontrakt był trudny do wykonania, tembardziej, że Gartenberg opuścił Warszawę i podjął się dostawy żywności dla armii rosyjskiej. Wyjazd Gartenberga spowodował jeszcze większe kłopoty.

Opuszczając Warszawę, Gartenberg pozostawił sprawy mennicze w ogromnym nieładzie, nie zapłaciwszy nawet pensyi swym oficyalistom, a wszystkie sprawy zdał swemu urzędnikowi Burgerowi.

Komisye porozumiewały się z Gartenbergiem co do dalszego bicia monety, lecz zanim do porozumienia doszło, Burger zamknął księgi i wstrzymał czynności mennicy dn. 30 czerwca 1769 r. Wtedy komisya poczyniła pewne ustępstwa i w imieniu Gartenberga Burger podpisał nową umowę dn. 20 sierpnia 1769 r. Dozór nad biciem nowej monety został oddany Unruhowi.

Gartenberg siedząc w Mołdawii, zaproponował przeniesienie mennicy do Kamieńca podolskiego, dowodząc, że tam łatwiej jest dostać srebro. Komisya jednak odrzuciła tę propozycyę i zagroziła Gartenbergowi odpowiedzialnością sądową za niedotrzymanie urnowy i kłamstwa, gdyż Burger prowadząc mennicę w zastępstwie Gartenberga, nie trzymał się punktów umowy.

Komisya skarbu doniosła 6 lipca 1770 r., że stosunek wybitego srebra do miedzi równa się jak 1 ½ :i zamiast 12:1 i że zamiast wybić 5.781.932 zł. w srebrze i 500.000 zł. miedzią, wybito 400.000 zł. miedzią i blisko 600.000 srebrem i to z pieniędzy krajowych, a nie z zagranicznych, jak nakazywała umowa.

Wobec tego komisya mennicza zabroniła bić monetę miedzianą.

Dn. 1 czerwca 1770 r. komisya mennicza przedstawiła komisyi Skarbu Koronnego szczegółowe obliczenie wybitej monety od 1766 do 1770. Obliczenia te przytaczamy w dokumentach.

Tymczasem na krańcach Polski zaczęły się pojawiać fałszywe pieniądze i tak się rozpowszechniły, że król pruski zakazał swym poddanym przyjmować polską monetę. Oczywiście sprowadzało to wielkie niebezpieczeństwo dla monety krajowej.

Dn. 17 stycznia 1771 r. Burger zażądał dalszego wybijania miedzi w stosunku 1 zł. miedz i 12 zł. srebra, na co komisya zgodziła się. Ale panowanie Gartenberga miało się już ku końcowi. Komisya mennicza przedstawia królowi, że Gartenberg nie spełnił warunków kontraktu. Stanisław August rozkazał tedy w przyszłości wybijać monetę na swój rachunek, na co złożył 6.000 dukatów. Następnie chcąc uporządkować sprawy mennicze, król wydał rozkaz dn. 31 marca 1773 co do wynagrodzeń, jakie w przyszłości mają pobierać urzędnicy mennicy i co do pozostałych zaległości. Po przejściu mennicy na rachunek króla, zaczęto coraz bardziej starać się o zmianę stopy konwencyjnej na korzystniejszą — przeciwko tej stopie występował kontrolor Tolkemit, Partenstein, ks. Sułkowski, biskup wileński, Moszyński, liczni delegaci i Gartenberg, nadsyłający w tej sprawie listy. Jednakże komisya mennicza opierała się wszelkim reformom i wreszcie sejm dn. 14 listopada 1774 r. postanowił, że dotychczasowa stopa pozostaje. Tenże sejm oświadczył, że wywóz pieniędzy dozwolony przez poprzednie rozprządzenia, będzie w przyszłości zakazany, jak również że wartość monet zagranicznych powinna być zmniejszona podług konstytucyi. 1766 i 1768 r.

Wartość rzeczywista monet zagranicznych została oznaczona wkrótce w specyalnym edykcie, wydanym dn. 21 listopada 1774. Gartenberg usunięty od mennicy, przedstawił żądanie zwrócenia mu zaliczek, wyłożonych na przygotowanie monet. Pretensye swe obliczył na 2,026.202 zł. 29 gr. Moszyński jednak po przejrzeniu rachunków oświadczył, że Gartenbergowi razem z tern, co już otrzymał, należy się wszystkiego 821.274 zł. Wtedy król polecił Zamojskiemu i Moszyńskiemu, aby załatwili sprawę pretensyi Gartenberga. Ostatecznie wszelkie rachunki z Gartenbergiem zostały zlikwidowane.

Ale nie dość było tych wszystkich kłopotów i strat. Król pruski, który oddawna prowadził wojnę finansową z Polską, w tym czasie zalewał ją fałszywymi pieniądzmi, dopuszczając się nawet gwałtów i bezprawia, byle zmusić ludność i miasta do przyjmowania fałszywej monety. Moszyński chcąc jako tako przeciwdziałać temu zalewowi radził, aby przeznaczyć sumę 200.000 zł. i przyspieszyć bicie monety lub też powrócić do projektu przygotowania srebra po 96 zł. z grzywny. D. 4 grudnia 1780 r. został wydany edykt zabraniający obiegu 3 gr. pruskich, które zaczęły się pokazywać. W r. 1781 komisya mennicza kilkakrotnie radzi komisyi Skarbowej aby skasować pruski bilon, lecz dopiero d. 4 stycznia 1782 r. komisya Skarbowa wydała edykt zabraniający wprowadzenia i obiegu monety pruskiej. W tymże edykcie zabroniono wywozu monety krajowej. Edykt ten nie został jednak publicznie ogłoszony.

Ponieważ trudno było o miedź, którą sprowadzano bądź z zagranicy, bądź też przetopiono ze starych monet, w r. 1785 komisya mennicza poleciła probierzowi Stockmanowi, aby wypróbował miedź krajową w górach pod Kielcami. Próba wypadła pomyślnie i już w roku 1786 zaczęto bić grosze i trojaki z napisem polskim »z miedzi krajowej«.

Ulegając ciągłym domaganiom o zmianę stopy menniczej, Sejm wolny ordynaryjny z d. 20 października 1786 r. wydał konstytucyę o podwyższeniu wartości dukata do 18 zł. i o zmianie stopy menniczej.

Na tej zasadzie komisya Skarbowa wydała d. 22 grudnia t. r. uniwersał zapowiadający takąż reformę.

Ale król trwał przy swem dawnem zdaniu i 22 stycznia 1787 r. doniósł komisyi menniczej że chce i nadal straty ponosić byle tylko nie potrzeba było zmieniać stopy menniczej (patrz dokument).

Jednak komisya skarbowa wspólnie z komisyą menniczą stosując się do rozporządzenia sejmowego, podwyższyła stopę o 3 ½  zł., wobec czego z grzywny kolońskiej czystego srebra wybijano 83 ½  zł- Ta zmiana fatalnie wpłynęła na obieg dotychczasowej dobrej monety. Zaczęto ją energicznie wywozić zagranicę i bilon tak się zmniejszył, że nawet urzędy pocztowe nie mogły dawać reszty, a za zmianę dukata na miedź płacono 8—15 groszy. Z tego powodu Komisya Skarbowa interwenjowała w komisyi menniczej, która odpowiedziała d. 26 stycznia 1790 r. że zdawkowa moneta będzie wybita w ilości 300.000 zł. z srebra i 100.000 zł. w miedzi.

W tym okresie powstał pewien typ monety, który wprawdzie na kwestyę obiegu nie wywarł żadnego wpływu, natomiast posiada znaczenie, jako dokument historyczny. Były to talary pamiątkowe wybite w r. 1793 z okazyi zawiązania konfederacyi targowickiej 5 grudnia 1792 r. Stanowią one wymowną illustracyę tych czasów, — tak groźnych dla bytu politycznego Polski. W parze z nieszczęściami na polu politycznem szła depresya na gruncie monetarnym.

Ordynacya z 24 marca 1794 r., trzecia z kolei, wprowadza stopę 84 ½  zł. z grzywny kolońskiej, a uniwersał Najwyższej Rady Narodowej z 13 czerwca t. r. motywując to zarządzenie, podaje, że poprzednia stopa mennicza z 1787, jako lepsza od pruskiej i rosyjskiej powoduje wywóz monety polskiej zagranicę. Aby zapobiedz temu wprowadza się obecnie stopę 84 ½  zł., według której będą bite monety w sztukach po 6, 2, 1 zł. i 10 groszy; oprócz tego postanawia Rada bicie szóstaków bilonowych w stosunku ¼  części do zwykłej obiegowej monety.

Równocześnie z wybuchem powstania kościuszkowskiego przyjętą została mennica warszawska na rzecz Skarbu. Smutny stan finansowy kraju w połączeniu z gwałtowną potrzebą pieniędzy na cele wojenne, skłonił Radę Najwyższą do wprowadzenia monety papierowej. Odnośna uchwała zapadła na sesyi w dniu 8 czerwca, a kurs biletów skarbowych rozpoczął się 16 sierpnia, w czasie trwającego jeszcze oblężenia Warszawy*). Czynność mennicy warszawskiej skończyła się d. 9 stycznia 1796 r. kiedy Prusacy, zająwszy miasto, mennicę ostatecznie zamknęli.

Tak zakończyła się walka, która od pierwszej chwili przejścia mennictwa do rąk króla zawrzała. Walka ta była bezkrwawa, ale stokroć gorsza od niej. Najniższe instynkty chciwości i zysku próżnej ambicyi i wygórowanych pretensyi występowały kolejno zaćmiewając prawdziwy cel dobra i dobrobytu kraju — monety. — Mennictwo za Stanisława Augusta stało się nie celem, który należało osiągnąć w najdoskonalszym stopniu, lecz środkiem do korzyści osobistych. Sam Moszyński przyznaje się w swoich papierach, że Schweigert za ustąpienie kontraktu chciał mu ofiarować dość pokaźną sumę, później serwis porcelanowy za 4.000 talarów ale Moszyński odmówił i przyjął jedynie pudełko hiszpańskiej tabaki, co jak sam pisze, było całym jego zyskiem. A kolosalne odszkodowania jakie ciągle wystawiał Gartenberg, to tylko dalekie echo tych zakulisowych orgii, jakie się rozgrywały w mennicach. Wreszcie polityka sąsiadów na każdym kroku paraliżowała dobre chęci króla.

W takich warunkach żaden król pomimo najlepszych chęci nie mógłby nic poradzić.

Mamy dowody, że Stanisław August nie szczędził kosztów, był nawet rozrzutny, gdy chodziło o dobroć monety, zda się, że mennictwo było jego ulubionem dziecięciem, które troskliwie pielęgnował i z bólem rozstał się z nim.

Konkludując stwierdzić musimy, że Stanisław August nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, uczynił dla mennictwa wszystko co tylko mógł i potrafił i dał krajowi dobrą monetę jakiej nawet zagranicą nie było, a przytem najwspanialszą, jaką kiedykolwiek Polska posiadała.


Mennica krakowska

Mennica miedziana w Krakowie rozpoczęła swe czynności 1 września 1765. Przedsiębiorcą był Paweł bar. v. Gartenberg, lecz kontrakt na własne nazwisko otrzymał dopiero 3 stycznia 1766 r. Inspektorem mennicy był Konstanty Jabłonowski, probierzem Ferdynand Heindel, intendentem Soldadyni, pisarzem Jan Krystyan Mehlig. Mennica mieściła się na zamku krakowskim (ob. »Grundrys«). Jabłonowski otrzymał instrukcye od komisyi menniczej 27 sierpnia, a 1 września doniósł o rozpoczęciu bicia groszy, narzekając przy tej sposobności na lokal menniczy jako ciemny i dla swego celu nieodpowiedni.

Pierwszy transport miedzianej monety został wysłany z Krakowa 18 stycznia 1766 r. Zawierał 40.000 zł. w trojakach i groszach zamkniętych w 40 beczkach, które posłał Jabłonowski przez furmana Jakóba Semerysa. Miedź nabywano w Wiedniu w blaszkach, lecz już 31 sierpnia 1767 r. Jabłonowski skarżył się, że fabryka wiedeńska przysyła blaszki nader ciężkie i brakowane, wobec czego radził sprowadzać miedź z Węgier i wycinać z niej blaszki w mennicy krakowskiej. W tymże roku 24 maja przesłał Jabłonowski Komisyi pierwszy wykaz wybitej monety w czasie od 1 września 1765 r. do 30 kwietnia 1767 r.; wybito w tym czasie 1,723.672 zł. w trojakach, a 607.923 ½ zł. w groszach. Kiedy Kraków został zajęty przez konfederacyę barską, wówczas i mennica dostała się w ręce konfederatów.

Jabłonowski w raporcie z 20 sierpnia 1768 r. donosi, że konfederaci zabrali z kasy menniczej 2996 zł. w srebrze, a następnie miedzianą monetę za kwitami powoli wybierali, gdy zaś wreszcie i tej zabrakło, wówczas nakazano przebicie na monetę zapasu blaszek, znajdujących się w magazynie. Z tego materyału wybito na rzecz konfederacyi 150.246 zł. W tymże raporcie zawiadamia Jabłonowski, że po opuszczeniu miasta przez konfederatów pozostało jeszcze w mennicy nieco gotówki i materyału, który spodziewa się przebić w ciągu tygodnia i na tern czynności mennicy zakończyć. Ostatnim aktem, do mennicy krakowskiej się odnoszącym jest raport Jabłonowskiego, pisany już w Warszawie 1 września t. r., w którym inspektor mennicy donosi Komisyi, że przywiózł Wisłą z Krakowa wszystkie machiny i instrumenty mennicze, które tymczasem na Pradze zostały złożone. Razem z raportem przedstawił komisyi rachunki, a między nimi summaryusz trzyletniego bicia monety miedzianej w mennicy krakowskiej od 1 września 1765 do 20 sierpnia 1768 r., który to dzień stanowi przeto datę zamknięcia mennicy.


Mennica grodzieńska

Ponieważ nowe pieniądze nie dochodziły do Litwy wskutek trudności transportu, zaproponowano otwarcie mennicy w Grodnie. Z protokołu komisyi Rzpltej Skarbu W. X. L. z dnia 16 lipca widać, że projekt był bardzo chętnie przyjęty i rozpoczęto nawet budowę mennicy. Jednakże 10 grudnia 1768 r. Komisya skarbu litewsk. obawiając się, aby Litwa nie została zalana monetą miedzianą, wobec przerwania bicia srebrnej monety, otwarcia men nicy w Grodnie zaniechała, dopóki prawem przepisana ilość srebra wybita nie będzie. Gartenberg, widząc korzyści, jakie osiągnąć może na mennicy grodzieńskiej, wystąpił z własnym projektem za otwarciem tej mennicy, jednak od komisyi Skarbu litewsk. otrzymał 11 stycznia 1769 r. rezolucyę odmowną. Tolkmit pisze 3 lutego 1872 r., że rewidując rachunki Gartenberga, znalazł w nich kwotę 34.410 zł., wydanych na zakupno machin i instrumentów dla mennicy grodzieńskiej i sądzi, że komisya mennicza wydatku tego może nie przyjąć, ponieważ Gartenberg, będąc wcześnie poinformowany, że projekt, co do mennicy grodzieńskiej nie przyjdzie do skutku, miał czas na cofnięcie zakupna tych narzędzi. Jak z powyższych danych wynika, mennica w Grodnie czynną nie była i żadnego okazu numizmatyce polskiej nie dostarczyła. 


Mennica gdańska

Mennica ta pracowała od r. 1764—1766 pod kierunkiem Oeckermanna, którego następcą został w 1767 Fryderyk Ludwik Stiiber. W następnym roku mennica została zamknięta, a czynności swe podjęła na nowo dopiero w r. 1793, bijąc szelągi z literami CLM, nieznanego dotychczas mincarza. Na monetach gdańskich popiersie królewskie wyobrażone jest w koronie, gdy na wybijanych w Polsce jest bez niej.


Mennica toruńska

Kierownikiem tej mennicy był S. Briickmann, i bił w niej w latach 1764—1766 szelągi, trojaki i szóstaki. Monetę toruńską starał się Gdańsk wszelkimi sposobami zdyskredytować, również w Prusiech była prześladowaną. W r. 1766 zamknięto mennicę toruńską na zawsze. Monety toruńskie mają również popiersie królewskie w koronie.


Monety Księstwa Kurlandzkiego

W czasie rządów Stanisława Augusta panuje w lennej Kurlandyi dwóch książąt. Pierwszy Ernest Jan otrzymał inwestyturę na to księstwo w Warszawie 20 marca 1739. Od roku 1740 pozostawał na wygnaniu, a po powrocie objął rządy 23 czerwca 1763. W sześć lat później 23 czerwca 1769 r zrzekł się tronu na rzecz najstarszego syna Piotra, który panował do 1795 r., poczem księstwo do Rosyi przyłączone zostało. Monety obu książąt bite były w Mitawie. Mincarzami byli Jan Fryderyk Schmickert i Justus Karol Schróder, których inicyały znane są z lat 1764 i 1765, oprócz nich pojawia się na monetach kurlandzkich litera G, która oznacza prawdopodobnie Graefensteina.

keyboard_arrow_up