Advanced search Advanced search

Kopje galwaniczne


Znaną jest rzeczą, że kruszce, jak złoto, srebro, miedź i inne można w kwasach odpowiednich rozpuścić. Prąd galwaniczno-elektryczny ma natomiast tę właściwość, że u bieguna cynowego osadza się metal w rozczynie odnośnym rozpuszczony i tworzy się powłoka z czystego zupełnie kruszcu, tak delikatna, że oddaje aż do najdrobniejszych szczegółów kształt przedmiotu u bieguna tego przyczepionego. Skorzystano z właściwości tej prądu galwanicznego, aby robić kopję monet i medali najzupełniej dokładne. Sposób ten naśladownictwa, tak samo, jak poprzedni, może mieć swoje dobre, a także i złe następstwa. Nieraz dla studji, do zrobienia wiarogodnej zupełnie ryciny potrzebna nam ta, lub owa sztuka, która w jednym tylko egzemplarzu jest nam znana. Jakże poradzić sobie, jeżeli biały ten kruk leży w Paryżu, Londynie, gdzieś we Włoszech? Oryginałów, jak wiadomo, rządowym instytucjom w świat wysyłać nie wolno. Tu kopja galwaniczna wybawia nas z kłopotu. Kto widział doskonałe galwany, które autor zawdzięcza wielkiej uprzejmości Prof. Pick’a, dyrektora książęcego muzeum w Gocie, tak bogatego w pierwszorzędne okazy polskiego pochodzenia, ten łatwo zrozumie, że ten sposób naśladowania zachęcić mógł niesumiennych ludzi do wyzyskania go w oszukańczych zamiarach. 

Sztuka naśladownictwa za pomocą prądu elektrycznego, którego użycie wydoskonalają z roku na rok, może z czasem dojdzie do tej wysokości, że niemożliwem stanie się odróżnianie kopji od oryginału. Dziś na szczęście tak jeszcze nie jest. Kopję galwaniczną łatwiej rozpoznać niż opisane w poprzednim rozdziale nowe bicie, gdzie nieraz przed poważnym znakiem zapytania stoimy. 

Galwan, zrobiony przez niewprawnego elektrotechnika, do których zalicza się niewątpliwie pewna część zawodowych fałszerzy, rozpoznamy łatwo po skutkach nieodpowiedniego puszczania prądu elektrycznego. Powierzchnia galwanu takiego składa się jakby z pojedyńczych mikroskopijnych kryształków, które pod dobrą lupą poznać można. Tak samo szkło uwydatni nam powierzchnię jakby drobniutkiem piaskiem pokrytą n. p. pomiędzy literami otoku; wszystko to ślady nieregularnego działania prądu elektrycznego. Przez pierwszorzędnego technika wykonany galwan nie ma tych błędów, nie ma ich przynajmniej w stopniu tak widocznym. Rozpoznamy go natomiast w jeden z następujących sposobów: Ponieważ prąd galwaniczny umożliwia nam tylko zdjęcie jednej strony monety, tak, że każdą stronę osobno robić trzeba, zatem sztuka skopjowana składa się pierwotnie z dwóch połówek, będących mniej lub więcej cienkiemi blaszkami. Blaszki te wypełnia się odpowiednim kruszcem i zapomocą lutowania łączy się w całość. Tak powstała kopja, chociaż zresztą idealnie dokładna, zdradzi swe pochodzenie przez następujące braki: na randzie znać bardzo często ślady miejsca, gdzie blaszki zlutowane zostały; sztuka tak lutowana nie może mieć dźwięku zupełnie prawidłowego, rzucenie na płytę kamienną oświeci nas łatwo; ostatecznie i wagę trudno unormować tak dokładnie, aby wadze oryginału zupełnie odpowiadała.

Gdy te dane nie doprowadzą nas jeszcze do wydania pewnego zupełnie sądu, pozostaje nam jeszcze badanie jakości kruszcu. Galwany często — dla taniości — robione są z miedzi i potem dopiero cienko posrebrzane lub złocone. Nie trudno to zbadać. W innych wypadkach kamień probierczy będzie nam cenną pomocą do zbadania jakości kruszcu. Prąd galwaniczny wydziela tylko kruszec zupełnie czysty bez aliażu, t. j. dodatku innych metali. Ponieważ natomiast monet z czystego zupełnie kruszcu nigdy nie bito, zatem zaopatrzywszy się w kamień probierczy, łatwo rozpoznamy galwan od oryginału.

Kończąc ten rozdział dodać mogę, że w mej dość długiej praktyce numizmatycznej prawie nie spotkałem się z próbami oszukania za pomocą galwanu. Raz tylko zapłaciłem za naukę kupując dość drogo trojaka 1767 z napisem NOBIS DIU INTERSIS. Jest to świetny galwan miedziany, zatem łudząco podobny do oryginału — lecz wypełniony ołowiem!

keyboard_arrow_up