Advanced search Advanced search

O monetach ...


Marcel-Hieronym Rigoli.ot narodzony w Dullens 1786, 30 września, zmarły w Amiens 1854, 20 grudnia, z dwóch względów zasługuje na niezgasłą pamięć: raz jako lekarz w usłudze ludzkości; powtóre, w zrozmajiconych trudach naukowych jakie dla rozrywki podejmował.

Kończąc studja mediczne, już 1805 użyty jako chirurg w szpitalach wojskowych, opuścił służbę 1809. W 1813 pośpieszył do głównej armji czynić usługi w lazaretach w Saxonji, nad Rhenem, w Metz, Chateau-Thierry, Meaux; naoslatek 1815 lekarz du depot de mendicite w Amiens. Powołany 1820 do sal wojskowych hotel-Dieu, wykładał medicinę i therapeutikę w szkole medicznej w Amiens, której direkcją objął 1854. O medicinie nic niepisał, bo esquisse de I’histoire de la therapeutique 1853 ledwie do tego liczyć się da: ale w radach medicznych, bywał światłem, a skreślone jego uwagi, wpływały na decyzje prawodawstwa medicznego.

Pierwszym jego ustronnym zatrudnieniem była filozofja niemiecka, w której nic też nic pisał. Pióro jego obudzone zostało 1827, 1828 kwestją Samarobrivy, która go pociągnęła w rozpatrywanie starożytnośći miejscowych. Zrazu numismaticzne. Wiadomość o monetach błazeńskich, monnaies des fous 1837 wydana, wieńczyła poszukwania jego. Następnie, prócz jinnych, rzeczywiste monety Pikardji i Amiens 1839, 1841, 1846. Od roku 1831, ciągle do zgonu zasiadając w radzie municipalnej, wziętością swoją, pobudzał Pikardją do trudów naukonych; organizował jej towarzystwa i przewodniczył jim. Rękopism Froissarda pobudził go 1848 do objaśnienia bitwy pod Crecy. Jako archeolog i znawca sztuk obrazowych, skreślił 1840 esquisse historique sur les arts du dessin de Picardie. Katalog dzieł Leonarda de Vinci, 1849 odkrywał rozleglejsze widoki, dla dziejów sztuki, jakie w rękopiśmie zostawił. Choć mu wzrok słabiał nieopuszczał trudów. Zajął się 1850 poszukiwaniem napływu plemienia teutońskiego do Gallji; a z jinnymi usiłował udowodniać byt człowieka przed potopowego, z pozostałych po nim siekierek i narzędzi jakich dostarczają wygrzeby z głębi ziemi w Pikardji.

Odwiedziłem go w Amiens 1852 właśnie kiedy był najwięcej ołowiankami zajęty, Poprzyjaźniliśmy się. Oczekiwane ołowianek dzieło ukazało się nareszcie. Kwapiłem się, w nim się rozpatrzyć, aby co rychlej, o nim co powiedzić. Częsta psota, zajrzała memu pośpiechowi. Rękopism mój u dziennikarza przepadł: zaszła tedy odwłoka, gdy z drugim wypadło uciec się do miesięcznika, jaki 1837 wychodził w Lille. Henrik Kałussowski w Bruxelli drukarnią mający, wraz francuski artikuł pochwycił, na polski przełożywszy, niezwłocznie 1837 wydrukował w jednym numerze miesięcznika swego, który przepadł, w 50 ciu oraz exemplarzach osóbnej odbitki która też znikła. Po trzynastu leciech, ogłoszenie przekładu jego z niejakiemi dołożonemi dodatkami, powtarzam.

Rozpatrując dzieło Rigollota, nie myślałem że polska mowa dozna niejakich trudności w wiernym wszystkiego wyrażeniu. Termin błazna pewnie nieodpowiada rzeczy, jeśli się zwróci uwagę na owych dworskich, z upośledzenia dowcipnisiów, co się stawali dworaków rozrywką, a których w Polszcze błaznami zwano. Z owych czasów sot et fol, fou; folie et sottise najedno wychodzi, lepiej by tedy może można, zwać owych błaznów głupcami, boć i sami mienili się stulti. Z tym wszystkim i ten termin miałby coś bardzo niedogodnego w zastosowaniu do pustaków, hulaków, przedrzeźniaczy, co w swawoli i rozpasaniu się, głupstwa i błazeństwa wyprawiali. Wreszcie pustak ludowy równie piastował grzechotkę marotte, jak dworski błazen.

Stultorum infinitus est numerus. SALOMON, ECCL. C. I, V. 15. Monety nieznane biskupów niewiniątek, błaznów i kilku jinnych stowarzyszeń szczególniejszych, s tegoż czasu; zebrane i opisane przez M. M. J. R. z Amiens z uwagami i wstępem nad ołowiankami, błaznami, i rebusami w średnim wieku, przez M. C. L. 

Monnaies inconnues des eveques, des innocens, des fous et de quelques autres associations singulieres du meme temps, recueillies et decrites par M. M. J. R. d'Amiens, avec les notes et une introduction, sur les especes de plomb, le personnage de fou, et les rebus dans le moyen age, par M. C. L.

Pod tym tytułem wyszło wielkiej wagi dzieło, u Merlina księgarza w Paryżu przy brzeżnicy Augustjanów, N° 7. — 1837 r. In-8°.

Dwaj uczeni dobrze znani publiczności z prac swojich, połączyli zdolności swe, sławić, nierozsądki wieków odległych i uczcili je poszukiwaniem głębokim i poważnym. Zbyt częstych powtarzań unikając, na nowe zapuścili się łany, i nowych wcale plonów okwite odkryli żniwo; przewracając odłogi dotąd nieznane i jałowe, nowe lubownikom do uprawy role wytknęli.

Rigollot z Amiens, pierwszy rzucił się w ten zawód, pierwszy chwycił za wzgardzone od całego świata sztuczki brudnego ołowiu, opleśniałe od wpływu pożerającego powietrza, dla niezwykłego oka nic nieobjawiające; na nich odkrywa pieniążki wesołych bractw, jich pląsów, biskupów i arcybiskupów niewiniątek i głupców; tam odkrywa i szał i głupstwa, odziane pozory okazałemi i świętością religijną; poznaje na nich mowę swawolną i mysticzną przeplataną żarty, maximami moralnemi, w piśmie s figurek ułożonym, które tyle ma tożsamości z jinnemi rebusami pikardskiemi.

Objaśnia więcej sta monet ołowianych. Jakkolwiek ogranicza swe poszukiwania do Pikardij tylko, nie podobna mu jest dalej niesięgnąć, zagranicznych ominąć, owszem nie dotknąć krajów odleglejszych; na to pole obszerniejsze wywołują go, znajomości jego i umiejętność dobrego ocenienia postępu ludzkości. Do dzieła danego do druku w 1833 roku, uczony Leber, przykłada wstęp w którym spiera się o zbyt stanowczo położoną opinją Rigollota, który uważa ołowie niewiniątek jako monetę. Poszukuje początku i starożytności pobożnych wesołości, i zwiększa poczet błaznów królewskich we Francji. Dopełnia założonego celu szczęśliwie, objaśnia bardzo uczenie osobę błazna, i broni rebusy ze średniego wieku, których wartości, że Rigollot zdaje się dobrze nie ocenił.

Opóźnienie ogłoszenia dzieła tego, co wymagało tylu poszukiwań i drobnostkowych i rozmajitych, co wymagało 53 tablic litografowanych, zostawiło dosyć czasu obu pisarzom, dołożyć wiele dodatków, uwag i nowych odkryć. Rigollot przystaje na zdanie Lebera, co się tycze nazwania monet; godzi się z rebusami wieków średnich, pokazuje klucz pikardijski dla rozwiązania tych ciemnych zagadek. Po czteroletnim przeciągu czasu nareszcie dzieło ukazało się na świat.

Musieli dwaj uczeni szperać po archiwach, aktach, manuskriptach, nadaniach, regestrach kościelnych, kronikach, po starożytnych ogłoszeniach zaledwo znanych, i nadzwyczaj rzadkich. Jich niezmordowana wytrwałość odkryła nieprzeliczone fakta, a przezorność światła wyciągnęła wnioski nauczające. Tu badacz i miłośnik starożytności, bibljograf, numizmatik , historik nawet, napotka mnóstwo szczegółów charakteryzujących obyczaje i zwyczaje wieku, tu zaczerpnie znajomości o opinjach gminnych, o nałogach, o śmiesznych rozrywkach i o zabobonie. Wyznać potrzeba że w tej ciżbie historicznych szczegółów, wyższa myśl towarzyska, rzadko się kiedy przebija, ledwo jedno bractwo oskarżano o rozprzestrzenienie myśli równości, jedno bractwo co ściągnęło prześladowanie wyższego duchowieństwa, którego ówczesna doktrina utrzymywała, że człowiek za grzech swój pierworodny skazany jest na służebność. Lecz jak powiada Leber, jeśli poszukiwań poważniejszych jest przedmiot bez wielkiej ceny w historji politicznej, to przynajmniej zasługuje na rozważenie pod względem stanu moralnego towarzystwa, w którym się wylągł, i religji, która stąd wynikłych następstw doznawała.

Lubią uczeni początek różnym rzeczom wynajdywać w starożytności. Zajiste wiele z odległych czasów wypływa, uległy jedne w prawdzie pewnym przejinaczeniom, a jinne znaczenie swoje całkiem zmieniły. Wiele jest przedmiotów czci, co swój początek mają bardzo zdrożny. Tak uważa Rigollot, w swojej rozprawie o pewnym pieniążku, noszącym miano kościoła St-Martin aux jumeaux w Amiens: że kalendarz pogan Rzymu, co uprzedził christjanism; na dzień 9 października, kładzie, festum Dionysii eleutherii rusticum, to jest małe bachanalja, bachanalja wiejskie na cześć Bachusa oswobodziciela: martyrolog rzymski, kościoła katolickiego, na tenże sam dzień pokazuje festum, sanctorum Dionysii, Eleutherii et Rustici. Widoczna jest że ci trzej święci wynikli prosto z nazwań bachanaljów.

W tym rodzaju podań, Leber zbija stanowczo zdanie tych, co wynaleźli początek capuchons w czci Jupitera i Bachusa, i przywraca ten Gallom i Druidom. U Druidów, wśród ponurych i nieprzystępnych lasów Gallji starożytnej, kaptur mnichów i głupców wziął swój początek. Nikt nie przewidział, nikt wywróżyć nie mógł że przyjdzie czas, kiedy śpiczastość kaptura z zaciszy klasztorów, wywoła krwawe spory, nie ukojone zwady, i wznieci stosy prześladowań ; kiedy taż śpiczastość przyczepiwszy sobie dzwonek rozśmieszy poważnych ludzi, i lud wesoły; a na koniec stanie się przedmiotem głębokich i uczonych szperań.

Nie zajmuje Lebera barwa kaptura ni Druidów, ni mnichów, całą on przywiązuje na ten raz swoję uwagę do koloru kaptura dzwonkowego. Żółta farba jest najupodobańszą głupstwa i szału; żółta przeplatana zieloną. Prócz Chińczyków i jich mandarinów nie zaprzeczy żaden naród temu założeniu. A że Europa prędzej się zgodzi na głupstwo, niż rozum, Niemcy i Polacy zgodnie przyjęli naukę co do kolorów zachodnich. U nich w grze kart, Careau, Dzwonka, Shellen, jest uważana jako karta głupstwa, od najdawniejszych czasów; w Polsce karty te zowią się dzwonkami od dzwonka (grelotiere, tintiere). Znaki na nich są dzwonki, odpowiadają emblematom głośnego echa, a kolory przeważające żółty tu i owdzie zielonym przeplatany. Z tych kolorów wynikło przysłowie: jajeczniczka ze szczypiorkiem. — A dla czego dzwon głośny? bo próżny.

Rigollot naprzód oprowadza z sobą czytelnika po całej Pikardji, wstępuje z nim do wszystkich miast, jidzie na wszystkie ludu uroczystości, na wszystkie bieży wybory papieżów, kardinałów, patrjarchów, biskupów błazeńskich; widzi na nie powolne przyzwolenie, czasem ochoczy udział kanoników, dziekanów i proboszczy, którzy razem tańczą, swawolą, hulają. Czytelnik romansu Notre Dame de Paris, znalazł tam mały obraz, rozrywki i zabawy ludu, w otwartym miejscu pod gołym nieba sklepieniem, może sobie przypomnieć że bozki przybytek nie byl zamknięty dla rozhulanych, i źe pod sklepieniem świętym rozlegały się często krzyki, pogwizdy i skoki różne. U Rigollot znajdziemy więcej: jak się zbierano aż do XVI wieku, a nawet do XVII, more antiquo, starożytnym obyczajem. — Tam się dowiedzieć można zkąd przydomek miastu Ham głupiego, wziął się. Tam się dowiedzieć można że w Peronnie jest długa lista biskupów niewiniątek, których jimiona dobrze znane ludowi, mogłyby służyć za chronologją dziejów miasta tego, jak niegdyś jimiona archontów i konsulów służyły dla Grecji i Rzymu. Peronna co przetrwała dłużej ze swemi zabawy, miała też króla rozpustników, Ribauds. Dostojeństwo arcy uprzywilejowane, jako to widzieć można na królach rozpustników, hultajów, Ribauds w Tournay, Mons i jinnych miastach prowincji Hanonji, a o których znajduje się ważny artikuł, z ważnemi dokumentami w Polygraphe belge, N° 4, z września 1825 r. ogłoszony przez A.-G.-B. Schayes.

Z tego przykładu króla hultajów widzimy, że nie tylko archandrja kościelna, jako papiezstwo, kardinalstwo patrjarchaty, biskupstwa, ważne zajmowała miejsce w szałach, lecz równie miały w tym udział godności wysokich dostojeństw cywilnych, winobrań cesarze, króle. Peronna roji się królami, każde rzemiosło, każde stowarzyszenie jeszcze w 1596 roku, miało swojich królów, a tytuł księcia błaznów w Ham przetrwał do 1771 r. w rodzinie książęcej. Owszem widać że dynasticzne możnowładztwo aż tu się wcisnęło i poczęło się ustalać tak jak i w jinnych ludzkich institucjach.

Rigollot między stem sztuk ołowianych pieniążków napotkał do dziesiątka parafij Amiens, a drugi dziesiątek kościołów tak zakonnych jak świeckich, a piętnastu świętych, których jimion pożyczono dla tego rodzaju monet. Pytanie jest czy obchodzono te święta we wszystkich parafjach i kościołach razem, albo czy zachowywano jaką kolej we wzywaniu opieki tego nieprzeliczonego tłumu niebieskich mięszkańców. Na tych stu ołowiankach, z któremi Rigollot nas obznajamia jest przynamniej ze 40 co na sobie mają millesime (rok bicia): najodleglejsza data jakiej sięgają jest 1499, ostatnia zaś 1583. W tym lat przeciągu i w tej liczbie sztuk datowanych, są niektóre jednegoż roku z jinnymi: z 1515 Sgo Jana z Amiens i Sgo Germana (n° 108, 36); z 1518 Sgo Firmina i Sgo Marcina (n° 28, 41); z 1528 arcybiskupa Jakóba Hebri i biskupa Firmina Normanda (n° 29, 60); z 1543 Sgo Marcina i Marii studziennej (n° 63, 79), a trzeci (n° 111), niewiedzić jakiemu świętemu lub biskupowi przypisać; nakoniec z 1545 brata Piotra des Gre::es biskupa S° Augustina i drugi brata Antoniego Crespeau czy biskupa, niewiadomo (n° 50, 53). A chociaż stąd się pokazuje że wiele było jednego roku obchodów, nie jidzie zatym aby jednocześnie się odbywały. Co do osób, jeden tylko arcybiskup Turpin zostawił wiele sztuk różnego typu (n° 28,101); i biskup Jan Couvreur, co bił różne pieniądze co do wielkości ale jednostajne co do typu (n° 57, 114); czy że oni byli może kilkokrotnie wybrani czy podczas tejże samej uroczystości jich mennice czynniejszemi były.

Wszystkie te ołowie są opatrzone w legendy czyli otokowe napisy. W polu monet widać krzyże, obrazy świętych, albo zagadki do rozwiązania, rebusy do wytłómaczenia, gdzie często też same się powtarzają przedmioty, jak: garnek, kociołek, przewiejaczka, lilja, kość do gry, kamień, bóg, biskup, relikwiarzyk (paix) w kształcie małego budyneczku, globus, ptaki, zwierzęta; widać wnich litery i nóty muzyczne których zastosowano do licznych użyć.

Boję się bardzo, rzekł bernardin Menot w swojim kazaniu, we środę w wielkim poście, abyście wy nie śpiewali piosnki potępionych, ma ona sześć bardzo smętnych not, to jest ut, re, mi, fa, sol, la. Potępieniec zanuci pierwszą UTinam consumptum essem; doda polem drugą REpleta est malis anima mea i chór mu odpowie... etc.» (Rigollot p. 66).

Jezuita polski Kognowicki, w Krakowie każący bardzo dowcipnie na początku XVIII wieku, wyciągnął z tej gammy smutnej, następstwa bardzo nauczające dla pijaków. Rozdziela ją na dwa oddziały, i widzi w nich postęp stopniowy łyków. Pierwszy lyk, wedle przewielebnego Kognowickiego, jest wypity UTiliter, bo dobrze służy zdrowiu, drugi REgaliter ponieważ nieszkodzi zdrowiu, a uczci dostatecznie; lecz trzeci jest MIserabiliter spełniony bo do złego prowadzi. Owóż potem druga kolej i jej stopniowanie: czwarty łyk jidzie FAciliter, piąty SOLenniter, z wielkim hałasem i buńczucznie, lecz ostatni jest rzeczą opłakaną, wypity LAcrimabiliter. Zostawmy kaznodziejów z jich naukami, a wróćmy do rebusów, wktórych używano nót, tym bardziej że one były często ułożone przez kantorów chórowych, vivant pueri simphoniaci (n° 111).

Język w rebusach monet ołowianych biskupów niewiniątek, jest niekiedy łaciński, częściej jednakże francuzki. Są w nim archaismy wyrazy przestarzałe, wyrażenia treściwe, przysłowia, lecz niema patoa pikardzkiego. Nie możemy wyrzec wszakże stanowczo że patoa był zupełnie zaniechany na takich medalach: są liczmany, które przez patoa li tylko się tłómaczą. Jednakże na ołowiankach biskupich nie spostrzegamy tego przynajmniej w wyjaśnieniach jakie się dotąd mogły zrobić.

En rebus de Picardie Une faulx, une etrille, un veau Cela fait etrille fauveau: powiada Marot.

W myśl Pikardów tkanki Dla polskiej gmatwanki Wziąwszy, niebo, człek, rak, Mamy, człek nieborak.

Dla wyczytania rebusów, często trzeba tylko mianować, policzyć przedmioty naznaczone, i znaczenie z tego wyniknie. G, LE, van (przewiewaczka), O, głowa twarzą całą obrócona naprzód; czyta się:j’ai le vent au front (n° 34). — Pieniążek z obrazem Sgo Antoniego i jego nieoddzielny towarzysz, prosiak (porc, pourceau), na odwrotnej stronie, przewiejaczka, O, prosiak, czyta się : vent-aux pour sot (n° 70, na tabl. naszej fig. 7) okienica, allusja a la ventance, a la jactance, niestateczność. — Postać biskupa przy którym trzy re, sol, ut, znaczy: Marcin Sart, był eveque resolu, biskup wesoły, hulaka (n° 18).

Dobrze jest samych artikułów unikać, jeśli nie są wyraźnie w rebusach naznaczone, albo przez litery (n° 113), albo przez nóty. Naprzykład: soit bien ou mal LA fin couronne (n° 19); — de LA paix vient souvent LA guerre (n° 59); — Dieu nous donne LA paix (n° 102), artikuł LA jest naznaczony nótą.

Ta prostota wyrażeń jest niekiedy zagmatawana przez położenie względne, jednych przedmiotów z drugimi, albo przez postawę jaką przybrały, albo czynność jaką malują. Widać (w n° 11), serce w relikwiarzyku (paix) wśród NO VS, czytać więc potrzeba : coeur en paix entre nous soit (conver)ti. — Na pieniążku (n° 110) napis w otoku mówi: dom boży zbudowany na skale (Ferme Pierre), w polu napis TENIR, Sy Piotr, kościół, spodem POUR; czyta się Pierre pour soutenir eglise; — Na jinnym (n° 19) mały orzeł, orzełek (aigle, aiglon, aiglise, aiglette) E, kwiat lilji lis, i dwa AA splątane, jedno na drugim; czyta się: eglise et lie (w dawnym języku pląsy wesołość, hulaka) sont deux amis. — Ręka trzyma wielkie S mające w pięści (poing) A, tłómaczy się że biskup Mikołaj Poutero, co bił monetę, empoign-a es-prit, kiedy był wesoły (n° 51, naszej tabl. fig. 8).

Niekiedy rebus w polu, powtarza tylko napis otoku pieniążka. Naprzykład: La paix est sous la main de Dieu; — de la paix vient souvent la guerre; — le monde est au vent (n° 32,59, 99), to są legendy, i tak się rebusy czytają. Łacińska legenda (n° 49, naszej tabl. fig. 11), haurite aquas cum gaudio de puteo, robiąc alluzją do jimienia Firmin de Puteo, biskupa na tenczas, co bił monetę, jest powtórzona, we francuzkim języku w polu przez rebus; w którym widać w pierwszej linji, studnią, skąd wiadro (seau) jest wyciągnięte, Q, glob; w drugiej zaś 00, SA i postać wyobrażająca rożek (muse skąd pochodzi zdrobniałe musette, i składane cornemuse), a więc jest, puits, scau, quand monde, wszystko ustawione nad (dwiema) 00, SA, muse, czyta się: Puise eau, quand le monde ho! ho! s'amuse. — Tak samo na jinnej monecie (n°31) da się wyczytać rebus przez łaciński otoku napis: In medio eclesiae aperuit os eius.

Toż samo powtórzenie legendy w polu, niekiedy przedstawione jest w obrazach. Rends moi ma grue (vie), mówi żaba do żurawia, i oboje są wyobrażone w polu (n° 14). — Un Esai sera aupres d'un agneau tondu, i baranek i prorok są w polu (n° 22). — Super cardones desedunt papiliones, i pieniążek pokazuje unoszące się motylki nad herbem chardons (n° 72 naszej tabl. fig. 3). — Prudence a les bons consoles (conseils) otacza w polu trzy osoby wesołe i skaczące, trois pruds dansent pour se bien consoler (n° 69 naszej tabl. fig. 1). — W otoku (n° 61), je ne sais quelle toquer tour, wyraz tour położony jest na końcu aby się lepiej

rymował z jimieniem autora monety: moi eveque innocent Flour; ubrany jak błazen, stoji wpołu między dwoma słupami, czyli dwiema wieżami. Na stronie odwrótnej tejże monety rebus wystawia: I, nożyce E, kulkę wosku krawieckiego (cire), kość do gry (de), koronę, co daje błaznowi między dwóma słupami: ici sot, est sous couronne de sire.

Jinne rebusy są przedłużeniem otokowych napisów. Legenda (n° 25) wyraża: guerre cause maint helas! w poluzaś widać relikwiarzyk, głowę trupią zawieszoną na sznurku, co zapewne znaczy: paix suspend roue, garotte, trepas; lezc trepa, znaczy tańczyć, trzepiotać; a zatem że paix maintient ou renoue trepa. — Legenda (n° 28) faisons ces gros par tout courir, przedłuża się w rebusie w polu pour nos (deux pot, depot) marmite entre-te-nir. — Legenda jinna (n° 103, naszej tabl. fig. 5) jest dwówierszowa victoire en guerre Dieu nous donne ou la paix puisse revenir bonne, rebus dodaje: dwie studnie puits, ucho anse, wróbel passereau, P. aile skrzydło: deux puissances passerent au pareille paix. — Na monecie Thierego (n° 40), w legendzie czyta się: l’un danse, l’autre pleure, le thier-ry, w polu, rebus wystawia te trzy figury kończy

en ce monde. — Wierszyk (n° 41, naszej tabl. fig. 6), sine macula sunt ante thronum Dei, czytany w epistołach w dzień niewiniątek, jest rozdzielony na jednej monecie na legendę sine macula sunt i rebus, albo obraz wystawiający Boga na tronie, otoczonego pięcią niewiniątek, ante thronum Dei.

Te stosunki między legendami a rebusami, często wytykają i ułatwiają objaśnienie ostatnich. C’est le plaisir de l’homme, powiada legenda (n° 71), w polu widzimy, E, biskupa i IE, dodaje więc et I’eveque y est. — Pieniążek (n° 55) mówiący: bene vivere et letari, ma w polu kość do gry, biskupa, pinte (kwartę), kołyskę (berceau i S., Rigollot (k. 215) uważa bardzo słusznie, że dawniej berceau było ber. « Ce qu’on apprend en ber, dure jusqu’au ver, » powiada dawne przysłowie. Berceau jest zdrobniałe od ber. Przeto rebus powiada: de I’eveque pinte ber-se. —

Obraz w polu (n° 58, naszej tabl. fig. 9) wystawujący dwie osoby, biskupa i błazna podwiejaczką odnosząc się do legendy otaczającej go, quodcumque ligaveris super terram, wyjaśni rebus, eveque et fou se reunissent (wiąża się souvent. — Biskup Couvreur, napisał w legendach swojich monet (n° 57, 114, naszej tabl. fig. 10), pax domini maneat nobiscum, przeto się zdaje że rebus gdzie jest dwóch królów, relikwiarzyk, A, obraz Boga, a spodem CITE, chce powiedzieć: ou le roi maintient la paix; cite est soumise a Dieu. — Legenda (n° 60) Domine conserva nos otacza sferę, szczura w łapce, znaczy: le ciel attrappe-ra, to jest pójdziemy do nieba. — Na pieniążku (ne 38) gdzie widać hulakę siedzącego, który rzuca kamienie z kieski albo raczej ze swego kapturka, ponieważ legenda brzmi: ex ore infantium perfecisti laudem, a zatem, obraz w polu znaczy; ex ore cuculi projecisti lapidem; nie odrzeczy jest wiedzieć że przysłowie robi alluzją do jimienia Antoine Bouchet (buziulka, buziaczka) biskupa co bił tę monetę.

Można tak często widzieć, że legendy i rebusy robią karambole z jimieniem biskupów. Rebus na monecie pod nm 92 w dziele będącej wyraża tylko jimie solenizanta: piec, Four-NIER VEsque des innocents niewiniątków wyobrażonych w powiciu. — Podobnie jinny n° 43 daje jimie swego biskupa Pierre kamień Char wóz TEL. — Zdaje się nam że legenda (n° 115 na tablicy naszej fig. 2): et thuillier a ecos en iver, jest alluzją albo do jimienia, albo do professji bez jimiennego biskupa, co był dachówkarzem (tuilier), a przez elekcją na biskupa w zimie, stał się głośnym, wielkiego echa. Pour avoir bruit, wyraził na swej monecie (n° 53) Antoine Crespeau w 1545 roku. — Na nieuszkodzonych nawet exemplarzach ołowianek trudno czasem rozpoznać wyobrażane przedmioty, trzeba się domyślać, odgadnąc. Trafnie tedy Rigollot widzi (w n° 42), damę, niedźwiedzia, sakwę i stępel monety, co daje d'am-our baise a ce coin, bo ten śgo Marcina biskup zwał się Egidius de Coin. — Na ołowiance opactwa śgo Marcina (n° 39, naszej tabl. 4), jest nóta la, tłuczony młotkami przez dwu relikwiarzyk PLE, świat, coś, L, czyta się: la paix, deux martellent; par le monde chance-lle, albowiem to cós, wyobraża igielnik, chance, pot en cucurbite d’epinglier; a gmatwanka jest alluzją do nazwy biskupa Jana Trevet. W czasie rozejmu i zawieszenia broni: treve, krótkiej przerwy, d’une trevette.

Niema wątpliwości, że rebusy, pozornie zagmatwane, mogę się wyjaśnić przez różne zastosowania. Ołowianka (n° 84), bita przy obchodzie w Hotel de Dieu na cześć ubogich i żebraków, brzmi: vive qui bride, to jest kto żebrze, ma na sobie ubogiego na szczudłach jidącego. — Jinny rebus na jinnej sztuczce (n° 83, naszej tabl. fig. 12), gdzie jest NE, lilia, kaleta, O, dwóch żebraków, zdaje się chcieć do tego samego odnosić, i zdaje się powiadać: ne lie bourse aux pauvres, bo legenda dalej tak kończy, et ipsi consolabuntur. — Porównanie rebusów na dwóch sztukach (n° 9 i 93) gdzie też same po sobie następują figury już przy śmierci, już przy kuli świata może do rozwiązania jich zagadek posłużyć. Z tych (n° 9, roku 1514), mający w otoku: Rachel plorans filios suos, lepszym exemplarzem rzecz wyjaśnia: w polu jest, nóta la, postać śmierci, FAIT, ręka, serce, MARRI, więc jest: la mort fait mainte coeur marri (Rigollot, pag. 214).

Ufamy że uczony Rigollot przebaczy nam, wdarcie się do jego labyrintu, i żeśmy pozwolili sobie nie jakie porobić nad jego rebusami objaśnienia; owszem nawet więcej, że nie zawsze jego jesteśmy zdania, mianowicie co do historji naturalnej, albowiem to co on mieni szczurem, my utrzymujemy że jest prosiakiem; a co zowie niedźwiedziem my powiadamy że to jest szczur.

Wszystkie te legendy, te zagadki obrazowe, gmatwanki, rebusy, których oznaczyliśmy znaczenie, są bardzo budujące, mówią o pokoju i weselu , zapewne z umiarkowaniem i trzeźwo, w różne uroczystości, mianowicie w dzień niewiniątek. Niema rozwiozłości, rozpusty, cała zachowana jest przystojność, a sądzę że bez jej draśnięcia, możemy przytoczyć legendę pewnej monety (Rigollot, k. 121, n° 76) która ma w otokach DE. BONNE. NON. NAINS. NON. CVRE. DE. V. IE. L. X. A. B. którą tak ze śmiechem się czyta: De bonnes nonnains n'ont cure de vieux abbes. Ta moneta przywodzi na pamięć wzajemne odwiedziny pewnej opatki i biskupa z owych czasów, comme il vescovo (loci ordinario) sposava madonna badessa, w pewnych włoskich djecezjach, w pewne uroczystości. Co zaś działo się w dziennych i nocnych pląsach, zamilczyć wolę.

Przywodzone i ogłoszone ołowianki spominają jedynie biskupią dostojność. Dokumenta jednak zapewniały że były uroczystości mające kardinałów, obierające papieży: papa et cardinales stultorum, papa fatuorum. Miasto Senlis cieszyło się takim 1413; proboszcze Soissons, jako kardinały obierali sobie papieża w dzień świętego Tomasza. Chartres wprost od Rzymu zalezne, obchodziło uroczystość papi-fol, przez dni cztery wraz po nowym roku. Amiens w Pikardji równie też pozwalało sobie w dzień obrzezania obierać papieża, chociaż obór taki w roku 1538 odbył się wesoło w miesiącu sierpniu; awdzięczny za swe wyniesienie Jan Caron zapisał testamentem 60 sous parisis, na traktament księży co w zabawie udział brali. Jan Cornet, Jan Denoeux, Evrard Duirench, są zapisani jako lecti, instituti, ordinati et assumpti in papatum stultorum villae Ambianensi.

Rigollot szukał długo ołowianego zabytku, nim zdołał w liczbie 60 nowych jakie pozyskał ołowiankach w czwartym roku od wydania dzieła swego, dostrzec sztukę papieża Adrjana. Takowej wyobrażenie i opisanie udzielił a la revue numismatique, Paris 1842, p. 55-58.

Z jednej strony, w otokowym napisie: moneta nova Adriani stultorum pape (ostatnie e, w polu). W polu strojny błazen, zaktórym stoji dwie osoby, podaje swą grzechotką marotte papieżowi. Na drugiej
stronie w otoku: stultorum infinitus est numerus; a w polu, przed osobą w przystrojeniu zanikłą, stoji matka błażeństwa mere sotte ou mere folle, ze sutą grzechotką.

Rigollot lekce ważył rebusy. Obudzony uwagami Lebera, zajął się nimi, dostrzegając w nich, przysłowia, obyczaje, mowę dawnych wieków. Zajrzał do dwu rękopismów z końca XVgo wieku, w których nalazł malowanych pikardskich gmatwanek 170. A w nich nie sam język francuski lub łaciński, ale nie mniej pikardów który obok langue d’oc i langue d’oil czyli francuskiego był trzeci. Zeby je tedy wyrozumieć trzeba znać miejscowość, choć we wspomnionych rękopismach jest jich wykład. I tak: księża alba, cmentarz, błazen, kamień grobowy, niedźwiedź; czyta się: au b-attre, fault l’am-mour; albowiem, cmentarz zwano atre, błazna fol, kamień grobowy lame; faut albo fault, brak, ubytek. Biciem przepada miłość. Nad tym przysłowiem zastanawiając się, w dziwacznej swej apologji Herodota, zmarły roku 1598 Henrik Stefan, dokłada uwagę że w Rossji, tłuczką miłość wzrasta.

W jinnym rebusie: nuta la, sroka podedrzwiami, lokaj; co się czyta: la pie em-porte I’acquet aznaczy: pijaństwo pozbawie korzyśći, bo acquet, acquez, aques jest zysk (acquerir); a pić, pyer, pier; piję, je pie; trunek, napój, pijaństwo, pijatyka lapie, pion; a wino pyot. — Toż w jinnym rebusie: H i dwadzieścia szachowych pionków, znaczy ache vin pyons, to jest (ache picard pour ce), to wino pijmy. Hugonoci wprowadzili to w łacinę, wywołując przy kielichu quia pius est. Rozprawia o tym spomniony wyżej Henrik Stefan.

Kość do gry (de), człowich (homme wymawiał się om) ze złocistą suknią (habit dore); wyraża łaciną: De-um ador-abit. W jinnym rebusie: un gras abbe botte, opasły opat w butach, wyraża: cras habe-bo te. — Malowidło które tu sprzeproszeniem zamieszczamy, wyobraża mniszkę, opata w gółkę ćwiczącą, przyczym kość: nonne, abbe bat au cul, os, to jest: non habe-bat ocul-os. Z tego widać, że wowe czasy, jak dziś Francuzi potwornie łacinę wymawiali. Pisano głoskę h, a na nią głosu niebyło: abbe habet; habit, -abit; homme, om, choć głoska h, zwała się ach, asz; a w łacińskim um brzmi om, Deom; azaś u, pieszczotliwie kiul, okiulos; ostatnie s brzmiało jeśli wymawiającemu głosu stało. Tak już było za Tetrikusa i Postumjusa. Jinnego jeszcze są gustu te malowidła, które przyzwojitą nam pominąć i rozstać się z zakonnem, pikardzkiemi gmatwankami. Mettons les rebus au rebut.


Nie myślę więcej zapuszczać się w te głębie starożytności, kędy poszukiwania Rigollot tyle światła zostawiły, niechcę też przebierać z jego księgi od deski do deski: owszem widzę że za wielu dotknąłem szczegółów, pustota mię pociągnęła za sobą a nawet sprawiła to żem zapomniał o rzeczach większej wagi, jako: o monetach Amiens, Karola wielkiego (n° 23); — Maubeuge, Opatki Stej Aldegondy (112);—kościoła w Arras (k. 116 wstępu); — o kawałach cyny jinnych znakach fakcij Armaniaków i Burgundczyków.

Kiedy kładę na stronę dzieło Rigollota, myśł mię przenosi w moję krajinę, kędy z nią rad biegę za fraszkami przybyłemi, rozmajitemi ścieżki, w znacznej liczbie, i z różnych stron. Niemcy, Gallja, z Włochami, udzieliły Polszcze nauki chrześcjańskiej, duchowieństwo, przynosząc światło, i nauczając wiernych, wprowadziło razem i widowiska i fraszki. W 1194 r. ludzie wysokiego szczepu, dla swojej pociechy, zeszli się na widowisko djalogu budującego, gdzie smutek i wesele, sprawiedliwość i swoboda czciły pamięć zmarłego księcia. Około 1200 papież Innocenty III, żalił się że Polacy często przedstawiali sztuki teatralne w kościołach, że tam maski wchodziły, i że nawet sami księża na scenę występowali.

Nie zawodnie nieprzypiszemy pogróżkom papiezskim, zniknięcie tych huczliwych uroczystości, mniej przyzwojitych, ale raczej porze polityczne ożywiającej w narodzie uczucia w XIV wieku. W roku 1326 synod w Uniejowie, wymienia te maszkarady: clerici et laici induti larvarum, ecclesias et cementeria ingredunt, in illis divina officia peragant; clerici et laici, monstruosas et detestabilis imagines deferentes, ludos superstitiosos, juxta quorundam locorum abusum, in processionibus ecclesiarum exercent (caput 15). Takowe wszystkie zakazuje. Krotochwile religijne znikły i maszkary ustąpiły ze świątyń, fraszki przebrane wygnane zostały, trwały tylko widowiska poważne, i czytanie dzieł obcych o głupstwach które się niekiedy przelewały w język polski; eulen spiegel niemieckie, co utworzyło francuzkie espiegle, było dobrze na polskie przetłumaczone w sowizrzał. W 1516. Przed królem i królową, wyprawiano na dworze komedją, o roztropności w niedolach Ulissesa. W 1533, djalog ułożony przez dominikanów, ludowi był pokazywany przez 4 dni, i 60 osób doń wchodziło, a rzecz wystawiała całą historją ostatnich dni Chrystusa. Kraków niekiedy miał podobne widowiska.

Wiek XVI, we Francji był wiekiem popędu szczególnego do pobożnych wesołości, jako to widzimy z monet biskupskich. Polacy na tenczas nieznali błazeństw, nielubili w prawdzie widowisk poważnych, byli nawet obojętnemi dla włoskiego teatru, co się chciał w Polsce osadowić. Kościoły były otwarte ale tyłko dla pobożności i życia publicznego, dla, sejmików i wyborów. Boże narodzenie zawsze uroczyście było obchodzone, wesoły ludu śpiew, mieszał się w chór kościelny, śpiewano pospolitym trybem urodzenie dzieciątka, beczało jagnię, ryczał wół, kogut piał na chórze; na ołtarzu, stała kolebka z Jezuskiem. Pobożne dusze, nie odrywały się do światowych myśli, radością się upajały na widok małych lalek, co przedstawiały obrazy czci a w ukorzeniu unosiły się częto do niebios na głos organu i zakristjana. Dodać jeszcze trzeba, że nie wszystkie kościoły pobożne robiły takie pobożne widowiska. Duchowieństwo świeckie, i proboszcze po większej części, nie znali tego zwyczaju. To było udziałem tylko niektórych zakonów. W Warzawie na dwudziestu kościołach, tylko Paulini i Reformaci podobnym obyczajem obchodzili tę uroczystość, a w Wilnie gdzie było więcej jak trzydzieści kościołów, jedynie u Bernardynów to widziałem.

W XVII wieku powstał zwyczaj koronacji N. S. Panny, jako króloweji opiekunki. Lud ze wszystkich stron zbiegał się na te uroczystości niepospolite i okazałe. Obrzędy takie były uwieczniane medalami ze złota, srebra, miedzi, mosiądzu, i cyny, nie są gęsto widziane, a tyle już poszukiwane w Polsce, jile odtąd ciekawie zbierane będą we Francji monety biskupów niewiniątek i błazeństw.


keyboard_arrow_up