Recently viewed
Please log in to see lots list
Favourites
Please log in to see lots list
Prądy współczesne w literaturze i sztuce.
Wpływ ducha dziejowego. Romans i dramat historyczny. Rys nerwowo-zmysłowy. Dążenia narodowościowe w dramacie, epopęi, liryce. Pożądliwość chorobliwa. Pesymizm w poezyi. Położenie wewnątrzne Niemiec po Sedanie. Franeya: Daudet. Naturalizm , jego pojęcie i brak w nim prawdy. Nihilizm w literaturze i sztuce. Anglia. Włochy. Rozmiłowanie do starożytności w malarstwie. Mackart. Naturalizm i brak samodzielności. Realizm w malarstwie religijnem. Nieudolność do pojęcia bóstwa. Malarstwo batalistyczne. Rodzaj historyczny. Portret. Realizm i naturalizm w teatrze. Teatr polski. Muzyka.
Niepodobieństwem jest w krótkim szkicu objąć całą obszerną dziedzinę literatury i sztuki, zastanowić się bodaj nad główniejszymi przedstawicielami różnych kierunków umysłowego życia Europy. Każdy kierunek myśli, każdy prąd społeczny znajdzie kiedyś swego historyka. My zaś, dla scharakteryzowania epoki, ograniczymy się do zaznaczenia takich ogólnych kierunków, które się dostrzedz dają a w życiu każdego nieomal społeczeństwa europejskiego. Z pośród tedy prądów, panujących w literaturze, spostrzegamy przewagę historyczności, ujawnianie się poglądów realistycznych i materyalistycznych, obniżenie poziomu etycznego i estetycznego, dążenie do zewnętrznego działania i jako antyteza tego — chorobliwe zamykanie się w sobie.
Wpływ ducha dziejowego okazał się w epopei, w dramacie, a szczególnie w romansie, który zajął do pewnego stopnia przodujące stanowisko; w rozbudzeniu się poczucia narodowego powieść historyczna odgrywa ogromną rolę.
W Niemczech na tern polu pracował Gust. Freytag, dając cykl powieści p. t. Przodkowie. Za przykładem jego poszedł Adolf Glaser (ur. 1829). E bers pisał dalej romanse zżycia przeszłości, cieszące się ogromnem powodzeniem, a obok niego stoi cały zastęp pisarzy, pracujących na tem polu. W społecznej powieści pracował Spielhagen, usiłując rozwiązać najzawilsze problemata, o ile to w utworze artystycznym możebne.
W dramacie zaznaczył się także rys historyczności. Ogromnem powodzeniem cieszyła się Adolfa Wilbrandt’a (ur. 1837) Aria i Messalina, Nero i in. Maurycy Greif, Felix Dahn , Heyse, Hopfen, uprawiali także dramat historyczny.
Takie same zjawisko spostrzegamy w epopei, która się pozbyła sentymentalnej ckliwości. Lings w Wędrówce ludów dał ustępy olbrzymiej siły; Hamerling (ur. 1830) dał się poznać, jako poeta epiczny w Ahaswerze , Królu Syonu i in.
Wpływ narodow ego i historycznego ducha objawia się nawet w wyborze treści obu, zarówno w liryce, jak i innych rodzajach. Zdrowy realizm nie jest wcale nieprzyjacielem idealizmu, dąży tylko do takiego pojmowania ludzi i stosunków, aby one na prawdzie i prawdopodobieństwie nie traciły. Przedstawicielami takiego realizmu byli Gott, Keller, Karol Meyer, Hans Hopfen i wielu innych. U niektórych pisarzy realizm przerodził się w naturalizm, w malowanie chorobliwych uczuć i stanów; nawet w liryce i epice zaznaczyła się ta chorobliwość, zdradzająca zupełny brak zmysłu moralnego. Stało się to tem bardziej możliwem, że prąd ten przybierał cechę zmysłowości chorej i płytkiej.
W związku z prądami wieku stoi zamiłowanie do pewnej teatralności w działaniu i pesymizm w poglądach. Co do pierwszego wyrodził się on w chorobliwe, wyrafinowane malowanie duszy, do czego nie wystarczały już demoniczne i straszne charaktery nowo-romantyków, ale szukano nadzwyczajności dziwacznej niekiedy. Szczególnie w przedstawianiu takich nienaturalnych stanów duszy rozmiłowały się kobiety — pisarki.
Na wszystkie rodzaje poezyi oddziaływał pesymizm. Dawniejszy ból wszechświatowy przybierał inne rysy: umiał on nie tylko cierpieć i skarżyć się, ale posiadał także i pragnienia; pesymizm lubi analizować cierpienie i rozprawiać o niem, nie potrafi jednak zdobyć się na namiętność, nie spodziewa się niczego. U Hamerlinga, Greifa, Herriga i innych, pesymizm jest chwilowym nastrojem, u innych jest on zasadą, szczególnie u młodych liryków, którym Schoppenhauer wyszedł na szkodę poezyi.
Gdybyśmy chcieli zastanowić się pojedynczo nad praktycznemi lub humanitarnemi dążeniami, nad prądami w polityce, religii, literaturze— nie byłoby końca. Istnieją całe literatury socyalno-demokratyczne, konserwatywne, protestanckie, katolickie, a prawie w każdej literaturze wspólne rysy odszukać się dadzą Jedną z najwybitniejszych cech ogólnych, jest wzmaganie się realizmu, dochodzące do naturalizmu i obniżanie się etyczne poziomu.
Najbardziej pod tym względem zaawansowała Francya. Alfons Daudet (ur. 1810) jest malarzem wstrętnych stron ducha ludzkiego, ale piękno i dobro znajduje także miejsce u niego. Daudet jest poetą w duszy, a jednocześnie jest pesymistą. W powieściach jego, jak Fromont jeune et Risler aine i innych, dobrzy i czyści ludzie są ofiarą pospolitego otoczenia lub losu. Zresztą, na każdym kroku czuć że Daudet jest poetą,— nie można tego powiedzieć o Emilu Zoli, który od roku 1869 rozpoczął seryę powieści Histoire des Rougons Macquart, gdzie naturalizm doszedł do kryzysu. Tylko na gruncie zupełnie zgniłego społeczeństwa mogły wykwitnąć takie postacie, chociaż Zola utrzymuje, że są to ludzie z życia wzięci. Myśl i uczucia ludzkie są wynikiem materyalnego życia ludzi, które wyklucza zupełnie wszelką wolę moralną; człowiek jest niewolnikiem dziedziczności, win i cech swoich przodków. Na powyższej podstawie Zola napisał cały szereg powieści ohydnych pod względem moralnym.
Nie jest on ani malarzem prawdziwej natury, ani moralnym w dążeniach swoich — nie jest przeto i artystą. Wzrok jego ślizga się po zewnętrznej powierzchni masy, a nie dostrzega walk ducha, nie zna starć potęg moralnych, których nie brakło i nie brak każdemu społeczeństwu. Jest on przeto nieprawdziwym i sztucznym.
Od roku 1870 począwszy, mnóstwo pisarzy hołdowało naturalizmowi. Wszystko, co tylko chorobliwa zmysłowość mogła odkryć lekarzom i fizyologom, wszystko to zostało spisane z drobiazgowością, która w ludziach zdrowych wstręt budziła. Powodzenie to zawdzięcza się tylko psychiczno-fizycznej chorobie tak zwanego „dobrego towarzystwa. Nic dziwnego. Od początku stulecia widzieliśmy we wszystkich dziedzinach sztuki wzmaganie się tego kultu „ciała bez ducha, które teraz dosięgło najwyższego punktu. Pod wpływem więc tego moralnego obniżenia ducha rozkwitać poczęła literatura pornograficzna, której z pomocą przyszło malarstwo i ołówek. Dalecy jesteśmy od twierdzenia, że naród cały może być taką trucizną zarażony. Ale że taką jest większa część tak zwanych „wyższych sfer”— wątpliwości nie ulega. Dla tej sfery wyszukiwano bohaterów i bohaterki. Szczególnie niezdrowy duch wieje z dzieł tych autorów, którzy się zaliczyć dadzą do epoki drugiego cesarstwa.
Niejasność etyczna francuskiej komedyi obyczajowej oddziaływała na wszystkie prawie literatury europejskie; wpływ jej zaznaczył się w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, w Polsce nawet, gdzie nie tylko zachowano budowę i formę komedyi francuskiej, ale przeniesiono na grunt obcy cudze męty społeczne i treść francuską przystosowywano na rozmaite sposoby do naszego społeczeństwa.
W sposób mniej gwałtowny, niż we Francyi, zaznaczył się realizm w Anglii. Panująca tam dotychczas pruderya, traciła grunt pod sobą, — że tak było, dowodzi wzmaganie się popularności Byrona i powodzenie Karola Algertona Swinburne'a (ur. 1837), poety z łaski bożej, nie pozbawionego jednak przesadnej zmysłowości, która szczególnie na jaw występuje w jego Poems And Ballads (1866).
We Włoszech , naturalizm według paryskiego wzoru znalazł licznych naśladowców; niejeden liryk skończył na cynizmie, a powieściopisarz na naśladowaniu Zoli. Oryginalnym charakterem odznaczył się w dziedzinie sztuki dramatycznej Pietro Cossa (1834—1881), w dramatach Nero , Messalina , Kleopatra i in. Giosue Carducci (ur. 1836) był zwolennikiem ateizmu w poezyi. W Hiszpanii panowały jeszcze w znacznej mierze prądy katolickie i niemiecki „Weltschmerz.”
Rzut oka na prądy panujące w nowożytnej literaturze, pozwala spostrzedz, że w naszym okresie, zarówno w dziedzinie etycznej jak i estetycznej, brak zupełny jasnego zrozumienia samopoczucia konieczności idealizmu. Znamiona głębokiego schorzenia wyobraźni występują u wszystkich prawie narodów cywilizowanych. Poetów, natchnionych przez piękno lub ideał moralny, bardzo mało. Materyalne powodzenie— oto jest cel, do którego dąży większość pisarzy współczesnego pokolenia. Świadomość jednak tego, o ile pauper medyczny zrobił postęp w literaturze, pozwala spodziewać się pewnego zwrotu.
W dziedzinie sztuk pięknych spostrzega się także przejście od realizmu do naturalizmu, jeżeli nie pod względem formy, to pod względem treści.
Już w poprzednim okresie spostrzegliśmy spospolitowanie się, że tak powiem klasycyzmu, i rzadko który z artystów, jak Feuerbach, w utworach o treści starożytnej potrafił zachować szlachetność formy. Rodzaj ten nie odpowiadał jednak ogólnemu smakowi, chyba wtedy tylko, jeżeli malarz musiał łączyć z realizmem jakiś oddźwięk chwili bieżącej. Wybitnym talentem był Alma Tadema, u którego jednak szczegóły lepsze były od głównego tematu. Nawet w takich obrazach, gdzie występują silniej zamaskowane postacie, jak w Tarkwiniuszu, Sieście i in. szczegóły archeologiczne oddane z drobiazgową wiernością. Jest to początek kierunku, który w ostatniem dziesięcioleciu silnie się zaznaczył. Już w Neronie Kaulbacha, pomimo ogólno-dziejowej myśli, spostrzega się wybitniejszą dążność do ujawnienia i silniejszego zaakcentowania przepychu i złych skłonności, niż cnoty.
W plastyce włoskiej widać także zmysłowe rysy. Starożytnym np. postaciom niewieścim brakuje czystej piękności; świadome przerafinowanie usiłuje wywołać wrażenie, które ze sztuką nic wspólnego nie ma. Tak Fran. Bersaghi dał Frynę, która swoją gracyą przewyższa pod wielu względami ckliwą nieco zmysłowość Canowy.
Gabryel Max (ur. 1840 w Pradze czeskiej) i Hans Mackart (ur. 1840), reprezentują dwa kierunki teraźniejszości.
Max jest mistykiem — i wszystko, co z tem ma związek, w najwyższym stopniu go interesuje, wypływa z głębi jego ducha, a więc charakteryzuje jego indywidualizm. W tym duchu są malowane: Gretchen, Sprzedaż lamp przy wejściu do katakumb, Wskrzeszenie umarłych i in.
Mackart jest nawskróś zwolennikiem kultu ciała, zmysłowej piękności, rozkoszy, pozbawionej nawet poczucia duchowości, hołdującej tylko zmysłom. W tym duchu były malowane jego Amorki nowożytne, Zaraza we Florencyi (1869), Wjazd Karola V, Dary mórz i ziemi, Pochód Myśliwski Dyany i i n. Pomijając już to, że obrazy jego pod względem kolorytu bardzo często mijały się z prawdą w szczegółach, piękno przedstawionych typów było zawsze prawdziwe, a w ogóle takie obrazy były odbiciem tych samych prądów, jakie i w literaturze nurtowały.
Wszystkie utwory jego były naturalistyczne tylko co do treści, ale nie co do formy i farb. Pod tym względem wielu Francuzów i Belgów poszło dalej, jak np. Hermanice van Beers w obrazie Po balu, gdzie leżąca naga kobieta, o twarzy i ciele zużytem, mówi co innego.
Jako antyteza zmysłowości, występuje lubowanie się w okropnościach. Obraz tego samego Beers’a przedstawia trupa, będącego w stanie rozkładu, którem u z ust i nosa płyną trupie wydzieliny. Berliński malarz, Skarbina, namalował przebudzenie się ponownie zmarłego w piwnicy teatru anatomicznego. Takie same skrzywienie pojęć o sztuce i pięknie, spostrzega się także we Francyi.
Owo zboczenie naturalizmu prowadzi do braku stylowości, czem się,poniekąd sztuka nowożytna odznacza. W” tym guście np. Carpeaux wyrzeźbił Taniec, przedstawiający grupę w paryskiej Operze. Taki brak zgodności, szlachetności duchowej, leży właśnie w osnowie naturalizmu. Tam, gdzie trzeba powagi i spokoju, naturalizm nie wystarcza. Dowodzą tego malowidła Pawła Baudry, we wnętrzu wielkiej Opery w Paryżu; brak tym obrazom i godności, i szlachetności ducha. Nowożytna sztuka jest w błędzie, sądząc, że pogodzić można treść idealną z formą naturalistyczną.
Mówiliśmy już poprzednio, że realizm przeszedł także do dziedziny malarstwa, W tym kierunku Edward Gebhardt uczynił krok stanowczy. Bez względu na piękno artystyczne traktował on treść biblijną w duchu realistycznym 15-go i 16-go wieku, z wybitną charakterystyką ludzi i prostym, ale głębokim i jasnym kolorytem. W Ukrzyżowaniu np. całość jest pojętą w duchu realistycznym, Chrystus i kobiety pod krzyżem oddane doskonale.
Tam jednak, gdzie się ma do czynienia z ideałem religijnym, z treścią idealną, realizm nie wystarcza. Spostrzegać się to daje u artystów wszystkich narodów: albo brak im jasności, albo wpadają w pospolitość. Taką jest grupa Jana Perrauds na gmachu Opery; najuyszukańsza alegorya nie jest w stanie pokryć próżni wewnętrznej ducha.
O wiele lepiej przedstawia się sztuka w zakresie malarstwa rodzajowego i pejzażu, o ile i tu nie hołdują artyści grubemu naturalizmowi. Obrazy historyczne w Niemczech straciły dawne swoje znaczenie, ale w tym rodzaju wytworzyła się nowa gałąź— przedstawianie wielkich współczesnych wypadków dla przyszłości. Takiemi są obrazy Ant. Wernera (ur. 1848), Proklamacya Cesarstwa , Kongres berliński, Przyjazd Napoleona III do Wilhelma i in.
Z węgierskich malarzy ogromnego rozgłosu dorobił się Michał Munkacsy (ur. 1844), lubujący się w przedstawianiu głębszych rysów psychicznych w charakterystyce osób, jak np. w Ostatnim dniu skazanego na śmierć, Milton dyktujący córkom Raj utracony i inne.
W plastyce wytworzył się także kult pewien dla brzydoty i to właśnie w kraju, gdzie rzeźba nigdy nie wzniosła się na wyżyny samodzielności— w Anglii; w innych krajach spostrzega się także takie same dążenie przekroczenia granic sztuki, nie zawsze z pożytkiem dla niej.
W architekturze od r. 1864 zapanował zwrot do odrodzenia. W tym stylu zbudowano teatr drezdeński, muzeum dworskie w Wiedniu. Do najpiękniejszych gmachów współczesnych w tym stylu należy Kościół Zbawiciela (Votivkirche) w W iedniu i dokończenie katedry Kolońskiej.
Duch czasu w równie silny sposób jak i w innych dziedzinach sztuki, zaznaczył się także w teatrze. Niekiedy — jak się to zdarzało w Theatre franęais, a po części także w teatrze dworskim w Wiedniu—przesadne pojmowanie sztuki zacierało indywidualizm młodych sił, nigdy jednak skończoność i drobiazgowość gry nie szkodziła tyle danej sztuce, co w ostatnim okresie. Większa część artystów najusilniej pracowała nad tern, ażeby za pomocą różnych efektów przedstawić najświetniejsze strony swego talentu, niezbyt bacząc na prawdę wewnętrzną i pogłębienie postaci twórczych. Tak zwane „oryginalne pojęcie” charakterów polegało zwykle na tern, że się je przedstawiało inaczej, niż chciał autor. I tu realizm zaszkodził głównie tragedyi, przecząc niekiedy jej charakterowi. Młodsza generacya próbowała często sztukę zastąpić sztuczką. Klasyczna metoda gry stała się szablonem poniekąd, lub była zbyt nerwową, jak u Sary Bernhard. Realizm rozwielmożnił się najbardziej na scenie anglo-amerykańskiej, we Włoszech panował naturalizm, oddziaływający bardziej na psychologiczną, niż artystyczną stronę człowieka. Francuska, a nawet niemiecka szkoła, nie były wolne od naturalizmu.
Przedstawiciele tych kierunków cieszyli się powodzeniem, pomimo głosów krytyki, — dowodzi to tylko w ogóle znieczulenia publiczności, lubującej się w bardziej podniecających sztukach i patologicznych kreacyach. W związku z prądami wieku, występuje także zbytkowość wystawy, skutkiem po prostu rozmiłowania się publiczności w błyskotkach.
W epoce 1864 i 1865-go roku, teatr warszawski pod względem sił artystycznych wykonawczych, stoi u zenitu. Mamy tu przeważnie na myśli tragedyę, dramat i komedyę, w operze bowiem znakomita śpiewaczka Rivoli już umarła, Troschel był na schyłku, Kamieński i Miller szukali szczęścia za granicą. Został się tylko Dobrski, artysta pierwszorzędny, po nim zaś równie utalentowany i niepospolity śpiewak Filleborn, któremu wtórowała Dowiakowska. Po Halce, Hrabinie, Flisie, Jawnucie, wystąpił teatr z nową operą Moniuszki Strasznym dworem (1865), który cieszy się dotąd zasłużonem, ogromnym powodzeniem. W tej też epoce skomponował Moniuszko oprócz mnóstwa śpiewów, wspaniale Widma, jakby wydarte z duszy ludu, świetną kompozycyę do Delavigna tragedyi Paria i pełną humorystycznej werwy muzykę do ballady Mickiewiczowskiej: Pan Twardowski, oprócz prześlicznych wielu pieśni.
Obok wielkiego kompozytora, próbowali sil swoich L. Grossman w Duchu wojewody, K. Hoffmann w operetce Żakach. W ostatnim dopiero lat dziesiątku, zasłynęli, jako kompozytorowie o szerokim zakroju, Zygmunt Noskowski i Władysław Żeleński. We Lwowie Jarecki, w Krakowie Gall, należą do wybitniejszych kompozytorów muzycznych.
W teatrze krakowskim siły artystyczne w dramacie i komedyi, mogły się poszczycić nazwiskiem H. Modrzejewskiej, która stamtąd przybywszy do Warszawy, zastała takie znakomitości, jak: Bakałowiczową, Żółkowskiego, Królikowskiego, Panczykowskiego, Rychtera, Romanę Popielówkę, Rakiewieżową, Rapackiego.
Wobec takich sił, dramat i komedya, które do roku 1865 przedstawiał wyłącznie Korzeniowski , Chęciński i Fredro, resztę zaś przekłady z lichych sztuk francuskich (patrz „Teatra Jasińskiego”), wzmogły się zaraz potężnie, powoławszy do życia poważny od razu zastęp młodych pisarzy. Teatr warszawski staje się odtąd głównem ogniskiem, promieniującem daleko i przyciągającem magnetycznie ku sobie.
Była to epoka najświetniejsza teatru za kierownictwa S. Muchanowa. Poważny repertuar za przewodem Modrzejewskiej, wytworzył się w ciągu lat kilku
Ogół zaczął się zapoznawać z arcydziełami literatury europejskiej, które dotąd przeważnie znał tylko z książki, a często z lichych przekładów. Tragedya i dramat stanęły wysoko. Wiele dzieł Szekspira, Schillera, W. Hugo, Kalderona i Słowackiego (Mazepa, Marya Stuart), ukazały się olśnionym oczom widzów. A obok tego komedya oryginalna, której dotąd, jak się rzekło,— prócz Fredry, Korzeniowskiego i Miodu kasztelańskiego Kraszewskiego, Jan Chęciński i St. Bogusławski, jedynymi byli przedstawicielami, zabłysła w całej świetności.
Początek dał Józef Narzymski, komedyą Epidemia, której temat zaczerpnięty z ówczesnej gorączki giełdowej, był wielce żywotnym i przeprowadzonym dramatycznie, na gruncie galicyjskim .
Wielki dar obserwacyjny Narzymskiego, wybijający się zwycięsko w jędrnie zarysowanych charakterach, ogrzewało swojskie ciepło i gorąca miłość społeczna. W ślad za tem, ukazała się komedya jego Pozytywni, która tylko stwierdziła poprzednie zalety, ustaliwszy zasłużoną sławę przedwcześnie zmarłego pisarza.
Równocześnie prawie grywane na innych scenach dramata historyczne Józefa Szujskiego pomiędzy któremi Wallace pierwsze zajmuje miejsce, oraz M. Romanowskiego Popiel i Piast, dodają piękną kartę do ogólnego skarbca literatury dramatycznej. Obok nich, choć cokolwiek później (od r. 1875 do 1890), Asnyk dał się poznać przedewszystkiem, jako głęboki poeta, liryczny raczej aniżeli dramatyczny, dramatami: Cola Rienzi, Żyd i uroczą jednoaktówką Gałązka Heliotropu.
Zanotować tu trzeba przekłady Szujskiego arcydzieł dramatycznych nie tylko Szekspirowskich, ale i klasycznych (Arystofanesa: Rycerze i inne).
Drogą utorowaną przez Narzymskiego, poszli inni. Michał Bałucki szeregiem krotochwil i komedyi lekkiego pokroju, zdobył sobie wybitne stanowisko. Między wieloma wszakże jego komedyami, prym zawsze trzymać będą: Dom otwarty, Gęsi i gąski, a z dawniejszych Radcy pana radcy. Forma pisarska Bałuckiego, umiejąca z fotograficzną ścisłością odtwarzać światek małomieszczański i jego śmieszności, przemawia łatwo do szerszego koła widzów, których wesoły humor i dosadni dowcip autora wielce zjednywa. Z ygm unt Sarnecki, oprócz rzeczy mniejszego interesu, jak Zemsta pani hrabiny, dał też sztuki o poważniejszym zakroju i poprawniejszem wykonaniu, p. t. Febrisaurea, oraz Dworacy niedoli.
Józef Bliziński wystąpił zrazu z jednoaktówka Ojczulek, później Przezorną mamą, która już baczniejszą nań zwróciła uwagę. Dopiero wszakże jego Kawaler marcowy, ujawnił autora niepospolitych zalet, pełnego humoru i uczucia, umiejącego rysować postacie jasno i trafnie, z tą znajomością świata i ludzi, która znamionuje prawdziwego komedyopisarza. Pan Damazy, pięcioaktowa komedya, utrwaliła mniemanie o jego niezwykłych zaletach. Odtąd szereg mniejszych i większych komedyi, j a k np. Rozbitki, cieszących się zasłużonem powodzeniem i nieschodzących z repertuaru wszystkich scen, stanowi stanowczą miarę prawdziwego talentu Blizińskiego. Nie wyskoczył on od razu, ale po pierwszej zaledwo mniej udatnej próbie, zarysował się wyraziście, nie przechodząc licznych, a rozmaitych ewolucyi, jak to się zdarza z innemi, nawet pierwszorzędnemi talentami. Szczególniejsza rzecz, że zawód komedyopisarski rozpoczął nie od czasu młodości komedyopisarza, którą Sainte-Beuve liczy od 35 roku życia, ale daleko później.
Każ. Zalew ski zacząwszy od jednoaktówki p. t. Wycieczka za granicę, chwiał się początkowo, obierał rozmaite drogi (Z postępem, Marco Foscarini, Złe ziarno) , aż wszedł nareszcie na tematy społeczne w komedyach: Friebe, Nasi zięciowie i Małżeństwo Apfel. Zarzucano słusznie autorowi branie wzorków bezpośrednio ze sfer towarzyskich, a często z tego tylko, co było stroną czysto zewnętrzną osób, a nie prawdą, nadającą się do typów; bądź-co-bądź te mat taki np. jak Nasi zięciowie, zasługiwał na wzięcie pod skalpel. W Małżeństwie Apfel, złożył dowód dojrzałego talentu, wyrobienia scenicznego i większej znajomości ludzi. Udatną także jest lekka jego komedya Przed ślubem, która mu większy od razu rozgłos wyrobiła.
Edward Lubowski przedstawił w ciągu lat dwudziestu kilku, dwadzieścia kilka dramatów i komedyi, cieszących się większem lub mniejszem powodzeniem. Kilka z nich nie schodzi od lat kilkunastu z repertuaru, jak: Nietoperze, albo Jacuś. Z ostatnich lat wymienić trzeba: Przyjaciółkę żon, Bawidełko, Przez wdzięczność. Bliziński i Lubowski dbają przede wszystkim o charaktery i głębszą obserwacyę, nie pomijając bynajmniej zajmującej fabuły.
Wybitnym talentem odznaczył się Wład. Okoński (Al. Świętochowski), nie tyle w głośnym i rozmaicie ocenianym dramacie p. t. Niewinni, w którym więcej chodzi o uwydatnienie teoryi naukowych, będących wówczas na czasie, ile w dramacie p. t. Piękna i większym obrazku dramatycznym p. t. Helvia. Wiele innych dramatów i fragmentów dramatycznych tego autora, nie weszło na scenę. Charkterystycznem jest to, że autor zdaje się nie dbać o doraźność wpływu, chociażby czysto scenicznego, ale o przeprowadzenie filozoficzno - społecznych zagadnień. Ilekroć wszakże zrzekł się tej troski (np. w Helwii), tylekroć zyskał powodzenie i został najzupełniej zrozumiany, z czego wynika prosty, a nieprzeparty dotąd żadnemi reformami dramatycznemu wniosek, że dram al i komedya, jako utwory pisane w formie odpowiedniej dla sceny, muszą, też mieć nieuniknione sceniczne w arunki, jeżeli chcą oddziaływać, inaczej nie mają racyi bytu. Analogicznie dzieje się to samo z Ibsenem, którego marzenia mistyczno-fizyologiczne, w większej części jego dramatów, nie są wcale zrozumiane, a więc nie osiągają scenicznego powodzenia; tylko utwory o jasnej fakturze i równie jasnych charakterach, (Nora. Upiory), spełniają swoje zadanie.
Należy tu wymienić Alexandra Fredrę syna, którego kilkanaście krotochwil przed dawniejszemi już laty, ukazało się na scenie. Są to przeważnie wesołe,lekkie utwory, najsłuszniej nazywać się mogące „krotochwilami”, gdyż oprócz zabawnie przeprowadzonej intrygi, szczerego, choć odmiennego od Fredry ojca humoru, odznaczają się wielką ruchliwością sceniczną, a nie trącą nigdy ani karykaturą, ani cynicznym dowcipem, właściwym twórcom francuskiej farsy.
Jego Posażna jedynaczka, Drzemka pana Prospera, Oj młody, młody! Mentor, Consilium facultatis, mogą bawić i dalsze jeszcze pokolenia. Ilekroć wszakże próbował sił w wyższej komedyi, próba wypadała niefortunnie.
Na ostatnie też dwudziestolecie, przypadają niektóre utwory Fredry ojca, wydane w r. 1876, pomiędzy któremi największe miały powodzenie: Dwie blizny, Jestem zabójcą, Świeczka zgasła i t. p., i pięcioaktowa Wielki człowiek do małych interesów. Forma wszakże i treść tych późniejszych, czy tylko tak późno wydanych utworów, tak jest odmienną od dawnych, znakomitych i niejako już klasycznych, że prawie wierzyć się nie chce, iż pisał je jeden i ten sam autor.
Pani Zofia Mellerowa, autorka Wandy, Zyzia, Postanowień, Złotego runa, a przede wszy stkiem Fałszywych blasków, które są nie tylko najlepszym jej utworem, ale jednym z najlepszych obrazków oryginalnych w polskim repertuarze, reprezentuje niejako sama jedna kobiety, piszące dla sceny.
Władysław hr. Koziebrodzki, w szeregu bardzo wielu jednoaktówek, dał się poznać, jako pisarz wytworny, dowcipny, o gładkiej formie i zrozumieniu scenicznych warunków. Nie poruszając nigdy głębszych zagadnień, obiera sobie skromniejsze, ale nie można rzec, iżby się ślizgał po powierzchni. Wydane prace jego w osobnej książce, spełniają bardzo pożyteczne zadanie, służąc dla teatrów amatorskich.
Józef Kościelski wystąpił zrazu z historycznym dobrym dramatem p. p. Arria, następnie wydał Władysława Białego, później napisał sztukę Dwie miłości, o pomyśle dość excentrycznym; bluetka jego p. t. Dzienniczek Justysi, poetycznością i głębszą myślą, zyskała wielkie uznanie. Tegoż Prelegent, jednoaktowa fraszka, odznacza się dowcipem i dobrem i sylwetkami.
Jordan, znany humorysta, próbował sił swoich na polu dramatycznem z dobrem powodzeniem, jakkolwiek często przeszkadzała mu faktura powieściowa.
Oprócz Przy kolei i Partyi Vinita, najdłużej się utrzymywała na repertuarze jego trzyaktowa komedya p. t. Słomiany człowiek.
Wacław Szymanowski należy do epoki przed rokiem jeszcze 1865, ale i w tym okresie kilka jego prac ukazało się na scenie. Oprócz dawniejszych utworów: Salomon i Sędziwój , dramat Posąg, oryginalny w pomyśle, konkursowa komedya Dzieje serca , obrazki sceniczne: Na ulicy, Siła złego na jednego, Ostatnia próba odznaczają się niezwykle piękną formą wiersza i polotem poetycznym.
Stanisław Rzętkowski dał się tylko poznać z jednej dobrze zapowiadającej próby Livia Quintilla; szkoda że odtąd zamilkł prawie zupełnie. Julian Łętowski wyróżnił się szlachetnym nastrojem dwóch dramatów: Izrael na puszczy i Firdusi, ale odtąd talent swój poświęcił więcej beletrystyce i dziennikarstwu.
Stanisław hr. Rzewuski nie miał powodzenia na scenach polskich. Począwszy od jednoaktówki Z obozu do obozu, aż do Don Juana, nie uwydatnił wyraźnie ani kierunku, ani siły dramatycznej. Dziwaczność pomysłów wręcz kosmopolitycznych, szła w parze ze złą budową sztuki i z chaotycznością akcyi. Kosmopolityzm jego giętki, nadaje się lepiej do prób reformatorskich w dzisiejszej Francyi, wprowadzających fizyologię i nerwowość do dzieł scenicznych.
Stanisław Kozłowski rozpocząwszy od uwieńczonego dramatu historycznego p. t. Albert, wójt krakowski, dotąd nigdzie nie przedstawionego, dowiódł późniejszym dramatem Esterką, że posiada wybitne zdolności i formę wyrobioną, wzorowaną na klasycznych pisarzach. Alexander Mańkowski w dwóch komedyach: Minowski i Dziwak, dał się poznać jako pisarz, mający przyszłość przed sobą, bo nie lękający się tematów głębszych, na tle których rysuje postacie jędrne i wcale oryginalne. Wymienić tu trzeba: Jana Gadomskiego, autora dramatu Larik, napisanego z ogniem i głębszą, myślą,—oraz Sewera, którego utwory cieszą się niekłamanem powodzeniem na scenie krakowskiej i innych; ze starszych zaś pisarzy: Aurelego Urbańskiego, Bronisława Komierowskiego, Leopolda hr. Starżeńskiego, Paulina Stachurskiego , Bronisława Grabowskiego, a zwłaszcza Adama Bełcikowskiego, który napisał kilka tragedyi i dramatów historycznych, posiadających wszelako więcej literackich, niż scenicznych zalet.
Z młodszych wyliczyć trzeba zbyt wcześnie zrażonego do dalszej twórczości autora, zdrową myślą napojonych dramatów ludowo-mieszczańskich i sympatycznych obrazków, Leopolda Świderskiego. oraz Z. Przybylskiego, autora udatnych komedyi Wicka i Wacka, Dworu we Włodkowicach wielu jednoaktówek. Zbyt szybka chęć tworzenia bez głębszego obmyślenia, przeszkadza autorowi do należytego rozwoju zdolności. Maryan Gawalewicz dał się dotąd poznać z kilkunastu jednoaktówek, w rodzaju bluetek francuskich. Abramowicz i Ruszkowski, piszący do spółki przeważnie farsy, zdołali głównie: Mężem z grzeczności i Teściem, zjednać sobie szersze uznanie.
Zostawiliśmy na sam koniec bardzo zasłużonego i utalentowanego pisarza ludowego, Władysława Anczyca, który począwszy od wybornej sztuki Chłop i arystoraci, aż do Emigracji chłopskiej, złożył dowody znakomitego znawstwa ludu i zrozumienia warunków jego bytu. Jego też nazwać trzeba głównym twórcą sztuk ludowych, bo za nim poszła cała gromada naśladowców, najczęściej niefortunnych. Anczyc umiał tak dalece pisać dla sfer ludowych, że na jego sztukach w K rakow ie, włościanie bywali i w tej nowej dla siebie rozrywce, prawdziwą znajdowali rozkosz. Komedya Chłopi arystokraci utrafiła w chwilę uwłaszczenia chłopów w Galicyi, malując barwny, z ogromnym humorem napisany, obraz „nowych dziedziców, obchodzących się dumnie i arystokratycznie z całym zastępem bezrolnych, komorników , parobków i t. p. Ferment cynizmu i zepsucia, w niósł między nich urlopnik Sceponek, będący również prze wybornym typem, wyrosłym z ówczesnych stosunków. W Emigracyi chłopskiej i dziś jeszcze w zadaniu swem wielce żywotnej, usiłował nie deklamacyą, ale szeregiem sytuacyi bardzo dramatycznych, powstrzymać nieszczęsny lud galicyjski od wędrówek za morze, gdzie go czekała tylko śmierć i nędza. Był to więc pisarz niezmiernie wpływowy, którego śmierć przedwcześnie dla literatury zabrała z tego świata.
Najwybitniejszym po nim następcą jest Jan Galasiewicz, który w kilku sztukach realistycznie ludowych, jak Czartowska Ława, Wspólne winy, dowiódł wielkiej znajomości sfery, którą maluje. Cieszyły się one dużem powodzeniem.
W dziedzinie muzyki, szczególnie operetki, wpływ Offenbacha działał szkodliwie na tekst, muzykę i grę nawet. Swobodna wesołość znikła prawie zupełnie; bez pewnej swawoli zmysłowej, operetka byłaby niemożliwą. Duch zmysłowości owionął muzykę do tego stopnia, że nawet religijna straciła podniosłe duchowe cechy. Takim był Fryd. Kiel w Oratoryum, Brahms w Requiem. Nawet R. Wagner, który dosięgnął w tym okresie wyżyny w swoim rozwoju, nie był wolnym od chorobliwych cech wieku. Nerwowość, refleksya, chwianie się między zmysłowością, światowością, a polotem w krainy ideału i ducha charakteryzowały jego Parsifala.