Recently viewed
Please log in to see lots list
Favourites
Please log in to see lots list
POPRAWKI. NIEPOMYŚLNE PRZYPADKI I ŚRODKI ZARADCZE.
O to wytrawiliśmy już płytę. Trzeba ją teraz odwerniksować zapomocą płótna nasyconego terpentyną i wytrzeć troskliwie innem płótnem, miękkiem i czystem, ażeby nie porysować miedzi.
Czy rysunek udał się, czy nie, to na razie tajemnica. Drukarz jedynie może na to odpowiedzieć, a wynik osądzimy dopiero, mając odbitkę w ręku.
Z resztą uspokójmy się: chociaż nawet rysunek się udał, nie będzie wolny od błędów. Jeśli zaś nie udał się, można złemu zaradzić, gdyż w kwasorytnictwie można zawsze uciekać się do poprawek. Wobec tego pomówimy nieco o poprawkach.
Na wstępie tego rozdziału postawimy w każdym razie zasadę: o ile możności należy unikać poprawek, gdyż naprawiając jedną część, można nieraz uszkodzić inne i najczęściej zatrzeć świeżość dzieła. Zatem, jeśli nie można obejść się bez poprawek, co jest rzeczą trudną, to przynajmniej należy ich czynić jak najmniej.
Jedynym sposobem uniknięcia ich, kiedy się już dostatecznie włada iglicą i umie obchodzić z trawieniem, jest: ile możności doprowadzać rysunek iglicą do zupełnego skończenia.
Do poprawek używa się przedewszystkiem werniksu białego, którego przejrzystość pozwala widzieć doskonale uprzednią pracę, werniks zwykły, jako mniej przeźroczysty, utrudnia widzenie brózdek, zwłaszcza tych, które są bardzo mało wytrawione.
Zauważono zarazem, że werniks biały pękał i łuszczył się pod wpływem trawienia gwałtownego i długiego. Zatem trzeba go używać tylko do poprawek, które mają być mało trawione.
Inna niedogodność werniksu białego polega na małych kuleczkach powietrznych, które się w nim tworzą w chwili, kiedy się go rozmieszcza na płycie. O to środek zaradczy. Po zawerniksowaniu płyty w sposób, który opisano w R. II. (Przysposobienie płyty) i usunięciu ile się tylko da kulek powietrznych za pomocą nabijacza, należy po raz wtóry ogrzać płytę tak, żeby werniks się roztopił i potem go znowu i ubijać, dopóki zupełnie nie ostygnie. Jeśli mimo tego zabiegu istnieje jeszcze kilka baniek powietrznych, trzeba je pokryć werniksem za pomocą pendzła, gdyż kwas, korzystając z tych baniek, poczyniłby na płycie małe okrągłe dziurki, któreby w odbitce dały tyleż plamek.
Uprzedzamy, że kreski, znaczone na werniksie białym, są mało widoczne i, że można czasem z powodu jego przejrzystości zadrasnąć go tylko, a nie dotrzeć do miedzi. Co więcej, kreski wydają się na tym werniksie znacznie większe tuż po pierwszem zetknięciu się z kwasem; nie powinno to nas zwodzić.
Na werniksie zwykłym widać lepiej nowe kreski, to też wielu kwasorytników chętniej go używa.
Zdarza się często, że, poza poprawką, także poprzednia robota ulega znowu trawieniu. Zdarza się to zwłaszcza na miejscach bardzo wytrawionych, albowiem brózda na każdym brzegu ma ostrą krawędź, która trudno pokrywa się werniksem i stąd kwas dociera do metalu. Klęska, powstała w tym wypadku jest znaczna, gdyż wobec tego, ze dno brózdy jest powleczone, kwas działa tylko na brzegi i poszerzając je, zniekształca kreskę. Trzeba tedy, skoro się tylko spostrzeże ten wypadek, wyjąć płytę z kąpieli i zadowolić się uzyskanym wynikiem.
Ile możności należy unikać kresek poprawczych, przecinających w poprzek kreski pierwotne, gdyż wtedy kwas dociera także do tych pierwotnych kresek i stąd powstaje tyle plamek, ile istnieje punktów przecięcia się kresek.
Do poprawki ogólnej można używać płynnego werniksu do powlekania podczas trawienia zmieszanego z sadzą, nakładanego bardzo miękkim pendzlem. W tym wypadku jedynie odbitka może przewodzić w dokonywaniu poprawek. Nie trzeba zbyt zwlekać z werniksem do powlekania podczas trawienia w wykonywaniu pracy uzupełniającej, gdyż on się łuszczy pod iglicą, skoro zanadto wyschnie i nie opiera się dłużej działaniu kwasu.
We wszystkich tych poprawkach trzeba przede wszystkiem starać się utrzymać w tonie pracy pierwotnej. Lepiej jest nie dociągnąć, niż przesadzić, gdyż rzeczy mniej wytrawione zestrajają się zawsze bardzo dobrze z bardziej wytrawionymi.
W wielu nawet wypadkach przerywa się trawienie jakiegoś planu, ażeby nad nim popracować, a potem wkłada się płytę do kwasu. Ma się w ten sposób od jednego trawienia dwa różne tony w tem samem miejscu. Sposobu tego używać może tylko ten, co już jest bardziej obznajomiony z trawieniem.
W poprawkach bardzo subtelnych, gdzie zachodzi możność przesadzenia tonu przez zbyt silne trawienie, radzimy używać iglicy suchej, która da ten sam ton, a jest pewniejsza.
Używając iglicy suchej, należy naciskać silnie, gdyż ton jej jest słabszy od wytrawionego, a to z powodu kształtu wcięcia, które zatrzymuje mało czernidła. Zawsze trzeba wygalać kreski po iglicy suchej, tak, żeby nie było czuć pod palcami wiórków, gdyż inaczej wynikną plamy na odbitce.
Mówiliśmy o poprawkach dodajnych; zostają nam do zbadania wypadki, w których zamiast wzmacniać ton, należy go osłabić, żeby się zestroił z resztą rysunku. Do łagodzenia części zbyt czarnych istnieją cztery środki: gładzik, węgiel, drapacz i klepanie.
Gładzika używa się do zmniejszania brózd zbyt wytrawionych. Działa on, uszczuplając je, a poszerzając powierzchnię miedzi ze szkodą brózdy, która się zwęża.
Stosuje się go, zważywszy wprzód śliną lub oliwą i trzymając zupełnie płasko, gdyż, używając jego krańców, poczynilibyśmy na miedzi wgłębienia, zatrzymujące czernidlo podczas druku. Gładzik jest bardzo dobry dla kresek subtelnych, zwartych i równo wytrawionych. Przeciwnie przy rzeczach bardziej wytrawionych zaokrągla brzegi brózd i niweczy trochę świeżość tonu.
Mając obniżyć cały plan, używa się węgla: ściera się nim jednostajnie metal.
Węgiel używany do tego, jest to węgiel z wierzby obłupanej z kory, któraby miedź pokrywała skazami.
Uprzednio zwilżywszy wodą dla dodania zadzierzystości, macza się go w oliwie i trze nim miejsce odpowiednie przez krótszy lub dłuższy czas.
Węgiel nie zawsze jest jednako twardy, to też używa się stosownie do poprawki, którą trzeba przeprowadzić: miększego lub twardszego. Bardziej ściera używany włóknami pozdluż niż poprzek. Trzeba często płytę popraw wianą polewać wodą, żeby pył węgla, wraz z pyłem miedzianym zmieszany w ciasto, nie ściera! dna brózdek, coby w odbitce spowodowało ton brudny.
Drapacza używa się w częściach bardzo silnie wytrawionych, gdzieby gładzik na nic się nie przydał. Jeśli jest dobrze wyostrzony, nie zostawia żadnych śladów na miedzi.
Te trzy środki stosuje się, kiedy chodzi o lekkie obniżenie tonu. Trzeba ich używać roztropnie, stosownie do wypadku, pamiętając, że gładzik tylko przemieszcza miedź, a węgiel i drapacz ją usuwają.
Kiedy trzeba obniżyć jakiś ton o połowę albo i więcej, nie można używać żadnego z tych trzech środków, gdyż one łatwo powodują wklęsłości, które, zatrzymując czernidło, dają w odbitce plamy. Wówczas należy uciekać się do środka czwartego, który polega na klepaniu płyty z odwrotnej strony. Ażeby dobrze uderzać w miejsce, o które chodzi, używa się cyrkla o ramionach kabłąkowatych, z których jedno ostrzem swem spoczywa na części opracowanej, którą trzeba znieść, podczas gdy drugie ze strony przeciwnej wskazuje punkt odpowiadający. Naznaczywszy owo miejsce, kładzie się płytę na płaskiem zupełnie kowadle i bije młotem tak, żeby na nowo wytłoczyć metal.
Wszystkie te środki, nadużyte, pozbawiają rysunek świeżości. Wobec tego trzeba stosować je możliwie jak najrzadziej.
Teraz pozostają do omówienia niepomyślne przypadki, które mogą zachodzić podczas rozmaitych stadyów trawienia i trzeba coś rzec o środkach zaradczych.
Niepomyślne przypadki. Wymieniliśmy wśród narzędzi i przyborów wałek do ponownego pokrywania werniksem, a nie powiedzieliśmy nic o roli, którą odegrywa w sztuce kwasorytniczej.
Może się zdarzyć podczas trawienia, że się nieostrożnie wyleje trochę terpentyny na płytę w połowie już wytrawioną i, że werniks się rozpuści. Wówczas jest rzeczą niemożliwą wkładać płytę w takim stanie napo wrót do kwasu. Podobnież można rozlać na niej trochę werniksu, którego się używa do pokrywania podczas trawienia, a który zatykając wszystkie kreski lub część ich, również uniemożliwia dalsze trawienie. Do tych dwu przypadków przyłącza się trzeci, gdzieby chodziło o przetrawienie ponowne całego jakiegoś planu. W tych wypadkach pozostaje jedno: odwerniksować najzupełniej płytę zapomocą terpentyny, wymyć ją troskliwie jak do pierwszego werniksowania i na nowo zawerniksować. Przy ponownem werniksowaniu płyty dla dotrawienia kresek już trawionych postępuje się w sposób następujący: umieszcza się na innej płycie, również nieogrzanej, trochę werniksu i przechodzi po niej wałkiem, dopóki równomiernie na się nie nabierze tego werniksu. Potem przenosi się wałek na płytę, która ma być zawerniksowana i przejeżdża po niej w różnych kierunkach, łagodnie przyciskając. Werniks przyczepia się tylko do części nie wytrawionych, nie wnika w brózdy i tak płyta znajdzie się w stanie, w którym była przed tym niepomyślnym przypadkiem.
Zabieg ten jest bardzo trudny, lecz zostaje zawsze pociecha, iż można go ponawiać dopóty, dopóki się nie doprowadzi do tego, że wszystkie brózdki zostaną nietknięte. Poznaje się to, patrząc na płytę w kierunku przeciwnym światłu.
Nie trzeba jednak być zbyt drobnostkowym, gdyż jest prawie niemożliwą rzeczą nie zatkać kresek bardzo subtelnych.
Skoro płyta jest już dobrze zawerniksowana, ogrzewa się ją lekko, tyle tylko, żeby werniks się stopił, (nabierze wtedy połysku), a potem, po ostygnięciu płyty traw i się dalej, pokrywając części dostatecznie wytrawione. Można, korzystając z tego ponownego w werniksowania, dodawać nowe kreski iglicą.
Jeśli przypadkiem przed koniecznością zastosowania wałka użyto gładzika dla osłabienia pewnych części przetrawionych, pamiętać należy, ze z powodu wklęsłości, spowodowanych tern narzędziem, wałek nie zostawi na tych miejscach wklęsłych werniksu. Trzeba tedy pokryć je werniksem płynnym.
Dziurki. Poleciliśmy w rozdziale o trawieniu nie wkładać płyty do kwasu, dopóki werniks nie stężeje. Jeśli mimo tej wskazówki postąpiono zbyt porywczo i jeśli się potworzyły dziurki na płycie, można je usunąć gładzikiem, o ile się znajdują tam , gdzie kreski są dosyć szeroko rozmieszczone. Jeśli przeciwnie znajdują się na miejscach bardzo pokreślonych i opracowanych i jeśli skutek ich jest tak niepomyślny, iż żadną miarą nie można ich zostawić, wówczas niem a innej rady, tylko trzeba płytę zanieść do polerownika, który zeszlifuje uszkodzoną część i rysunek trzeba będzie wykonać na nowo.
Jeśli do usunięcia dziurek użyło się gładzika, trzeba przetrzeć miejsce poprawione proszkiem węglowym z oliwą zapomocą płótna, gdyż gładzik wygładza nazbyt miedź i stąd powstałaby w odbitce biała plama.
Łatki. Również mówiliśmy powyżej o tem że częstokroć w miejscach przetrawionych, a których brózdy się przecinają, powstają t. zw. łatki.
Wówczas powstają całe przestrzenie zupełnie wyźarte przez kwas, które już nie zatrzymują czernidła i powodują w odbitce białe plamy.
Najlepiej jest, skoro zajdzie ten wypadek, wyrównać część uszkodzoną, gdyż inaczej zaradzić złemu jest bardzo trudno.
Radziliśmy nalepiać kartki z napisami na butelkach, żeby się nie narazić na użycie kwasu zamiast terpentyny i naodwrót. Wobec tego, co mówiliśmy o niepomyślnych wypadkach, łatwo zrozumieć pożytek płynący z tej ostrożności. N p . w chwili roztargnienia lub wskutek kataru można by dla wytrawienia płyty nalać do miednicy terpentyny zamiast kwasu i zniszczyć zupełnie rysunek, albo też zepsuć płytę wytrawioną, chcąc ją odwerniksować kwasem 40°.